czwartek, 7 maja 2015

Łączy nas piłka! - Grudzień

Grudzień

Tak jak każdego dnia, Niall po szkole wracał do domu, ogarniał się, odrabiał prace domowe - Zayn jako nauczyciel nie mógł pozwolić by blondyn przez niego opuścił się w nauce - jadł obiad, po czym z uśmiechem na twarzy żegnał się z mamą i biegł na autobus by pojechać do Zayna. Czasami zdarzało się, że Zayn po niego przyjeżdżał, ale gdy pewnego dnia o mały włos nie zostali przyłapani przez starą Johans - sąsiadkę Nialla, która była plotkarą naczelną na osiedlu - postanowili nie ryzykować. Niall wciąż był niepełnoletni, a to co oni robili wciąż nielegalne.
Oczywiście nie było dnia, by Malik siedząc samemu w domu lub w kanciapie na przerwie nie myślał o tym w co się wplątał. Bardzo dużo ryzykował i nie miał tu na myśli tylko pracy, ale także reputację
swoją i Nialla. Blond włosy chłopak jednak skutecznie zawrócił mu w głowie, że wszystkie myśli, które się w niej rodziły na temat zakończenia tego związku, zabijał w zarodku. Może jeszcze nie kochał Nialla, ale był na bardzo dobrej drodze by to uczynić i Bóg mu świadkiem, że nie zamierzał zawracać.

Jak zwykle Niall przyszedł do mieszkania Zayna około godziny siedemnastej i leżąc na łóżku przytuleni do siebie obejrzeli dwa odcinki Top Chefa. Później zjedli wspólnie przygotowaną kolację jaką tym razem okazała się jajecznica na boczku ze szczypiorkiem. Nie obyło się jednak bez sprzeczki o to kto powinien ją robić. Niall uważał, że jako lepszy kucharz i jako ten który ostatnio odpuścił powinien móc się wykazać. Zayn zaś podał ten sam argument co wczorajszego wieczoru "Niall, to jest moja kuchnia, jestem starszy, a ty jesteś moim gościem. Więc posadź swój seksowny tyłek na krześle i obserwuj jak mistrz robi jajecznicę." na końcu uśmiechając się szeroko, a Niall po raz kolejny został pokonany.
- Och daj spokój. - zawołał Zayn, patrząc na obrażonego chłopaka. - Nie mów, że się obraziłeś. - wbił na patelnie szóste jajko i natychmiast zamieszał by nie przywarło do teflonu. - Następnym razem, pozwolę ci tutaj urzędować. - powiedział nachylając się nad nadal naburmuszonym chłopakiem i złożył na jego ustach delikatny pocałunek.
- Obiecujesz? - uniósł do góry głowę młodszy chłopak, patrząc na niego podejrzliwie.
- Obiecuję. - uśmiechnął się Malik i wrócił do mieszania jajecznicy. Wiedział już, że jutro jego argument nie przejdzie, a on będzie musiał zdać się na Nialla. Nie to, że nie lubił jak młodszy chłopak gotował, bo to uwielbiał. Nie mógł jednak nic poradzić na mini zawał jaki przechodził, gdy Niall dotykał się jego urządzeń w kuchni. Poza tym Zayn zdążył zauważyć, że Horan nie należał do króla czystości i po jego gotowaniu było dwa razy więcej sprzątanie niż gdyby tą samą potrawę przygotował dla nich Zayn.

Po zjedzonej kolacji Niall zgodził się na umycie naczyń w tym czasie pozwalając Zaynowi na chwilę odsapnięcia na kanapie i pobycia z samym sobą. Po skończonej pracy wrócił cicho do pokoju i zauważył, że mulat zasnął z ręką spuszczoną w dół mebla. Wiedział, że mężczyzna prawdopodobnie się obudzi, gdy ten tylko się zbliży - Zazdroszczę ci Niall, że potrafisz spać w dzień. Ja tego nie potrafię, gdzie w rzeczywistości zasypiał - ale postanowił zaryzykować. Zsunął ze stóp kapcie, które należały do Zayna, ale ze względu na to, że w kuchni miał położone kafelki zmusił Nialla do założenia ich i ostrożnie położył się obok Malika. Zayn chrapnął, próbując odwrócić się na drugi bok, jednak gdy poczuł, że coś mu przeszkadza, a mianowicie głowa Nialla spoczywająca na jego klatce piersiowej, powoli otworzył oczy. Niall może i powinien mieć wyrzuty sumienia z tego powodu, ale gdy tylko spojrzał na zaspaną twarz swojego chłopaka, wszystkie zniknęły. Zaspany Zayn był najbardziej uroczą osobą jaką kiedykolwiek widział i za każdym razem, gdy blondyn miał go okazję takiego widzieć upewnił się w tym stwierdzeniu.
- No hej. - powiedział cicho Niall, składając pocałunek na gorącej szyi Zayna, tym samym pozwalając mu powoli wrócić do rzeczywistości. - Dobrze się spało? - zapytał z uśmiechem na niego patrząc.
- Gdybym to jeszcze spał...
- No tak, nie potrafisz spać w popołudniu. - zaśmiał się po nosem. Zayn był cholernie, niewyobrażalnie niesamowity.
Przez jeszcze kilka minut leżeli wtuleni w siebie od czasu do czasu skradając sobie słodkie pocałunki. W końcu wybiła jednak godzina dwudziesta, a Zayn musiał stawić się przed komputerem i jak w każdy piątek porozmawiać z mamą, która została w Bradford. W tym czasie Niall samotnie leżał na kanapie i przełączał kolejne programy, czekając aż Zayn do niego wróci. Był już przyzwyczajony do takiej kolei rzeczy. Niestety nic nie mógł poradzić na to, że sto razy bardziej wolałby siedzieć na krześle obok Zayn i rozmawiać z panią Malik niż leżeć tu samemu. Nie mógł jednak Zayna do niczego zmuszać, tym bardziej, że wiedział, że ich sytuacja nie jest normalna.

Gdy po kilkudziesięciu minutach Zayn wrócił i wcisnął się do niego na kanapę, po zdaniu cotygodniowego raportu co się u niego dzieje. Bolało go to, że nie mógł się podzielić z najważniejsza w jego życiu kobietą, mężczyzną który go uszczęśliwiał, ale wiedział, że jego mama nie zareagowałaby na to pozytywnie. Tak jak Zayn, pani Malik miała zasady i żadna z nich nie dopuszczała tego, by jej syn spotykał się z dziesięć lat młodszym chłopcem.
Po przekazaniu Niallowi informacji co słychać u jego mamy i sióstr, chłopcy oddali się intensywnej sesji pieszczot. Żaden z nich nie wiedział, który tak właściwie to zaczął - jak zawsze zresztą - ale nie chcieli tego przerywać, za bardzo spragnieni swojej bliskości. Niall niepostrzeżenie wspiął się na chłopaka, by usiąść na nim okrakiem i nie przerywając pocałunku wsunął dłonie pod jego koszulkę, delikatnie masując nimi boki mulata. To nie było tak, że przez te dni podczas których się spotykali w ogóle się nie dotykali, jednak za każdym razem działało to na Zayna tak samo. Czując ciepły dotyk dłoni Nialla na swoim ciele, wciągał powietrze i na moment spinał mięśnie. Nie wiedział czemu jego ciało tak reagowało na nastolatka, ale nie umiał tego powstrzymywać. Niallowi zaś to imponowało, bo wiedział, że w jakiś sposób działa na starszego mężczyznę i za każdym razem gdy wyczuwał gęsią skórkę pod swoimi palcami, zachęcało go to do dalszego działania. Masowania, podgryzania, ssania, szczypania. Sunął dłońmi wyżej nie przeszkadzając sobie w robieniu Zaynowi malinki na szyi za którą pewnie mu się oberwie. Już prawie mógł dotknąć jego sutków, gdy koszulka którą miał na sobie Zayn, wyznaczyła granicę i nie chciała się wyżej podciągnąć. Niezadowolony Niall, zaprzestał całowania Zayna i wyprostował się, patrząc na niego oczami błyszczącymi z pożądania.
- Zaynie... - powiedział powoli Niall, a Malik zabrał dłonie z jego bioder i podłożył sobie po głowę, by łatwiej było mu się patrzyć na chłopaka i uśmiechnął się lekko. Nie wiedział co sprawiło, że Niall zaprzestał nagle pieszczenia jego szyi, ale nie przejmował się tym. To nie było tak, że nigdy wcześniej nie zdarzało im się, że całowali się, całowali, później nagle przestawali, by chwilę poleżeć przy sobie i porozmawiać, a później znowu wrócić do całowania. To było normalne i nie przeszkadzało chłopakowi. Tym razem Niall jednak nie położył się na niego jak to miał w zwyczaju, a jedynie złapał za koniec jego bluzki, gdzieś w połowie pleców i kazał mu się podnieść. Zayn oczywiście bez problemu zrobił to o co poprosił go blondyn, a ten ponownie wrócił do całowania go. Z tą różnicą, że nie całował jego ust, policzków, żuchwy czy szyi, a jego brzuch, kierując się w górę do jego sutków. Malik przymknął oczy i westchnął cicho, gdy Horan złapał między wargi jedną z jego brodawek i zaczął ją powoli lizać i ssać. Podobało mu się to i było to coś całkowicie innego niż to co do tej pory robili, bo tak naprawdę nie byli doświadczeni w tego typu rzeczach jako para. Zayn mógł na palcach jednej ręki policzyć ile razy obciągnął Niallowi i ile razy Niall obciągnął jemu, bo stosunkowo niedawno zaczęli okazywać sobie tego typu miłość. Wcześniej było całowanie i to wydawało im się wystarczać. Poza tym Niall był niepełnoletni, a Zayn nie zamierzał być pedofilem. Później jednak zdarzyło się, że Niall podczas ich pieszczot podniecił się nieco bardziej - było to dla niego niesamowicie zawstydzające biorąc pod uwagę, że Zayn wyglądał na niewzruszonego - a Zayn rozczulony wyglądem i nieśmiałością Nialla w tamtym momencie, zaproponował, że może mu pomóc się tego pozbyć.
- Niall... - westchnął Malik, niepewny do czego to wszystko zmierza. Niall przeniósł się na drugiego sutka, a Zayn nie mógł powstrzymać się od ściskania jego pośladków, co skutkowało tym, że Irlandczyk z przyjemności, czując dłonie chłopaka na swoim tyłku ocierał się o niego. Była to reakcja łańcuchowa której nie dało się zatrzymać. Niall jednak w żaden sposób nie zareagował na jęknięcie Zayna i kontynuował całowanie jego klatki piersiowej, gdy po raz kolejny na jego drodze stanął t-shirt Malik.
- Ściągnij tą pieprzoną bluzkę do cholery. - warknął Niall, odsuwając się od niego nieznacznie i z lekką pomocą rozbawionego Malika zerwał z niego koszulkę.
Później wszystko potoczyło się szybko. Niall chciał się z nim kochać i Zayn mógł wyczytać to w jego oczach. Ale się bał. To też doskonale było widać w jego spojrzeniu. Więc Malik poddając się całkowicie chwili i nie myśląc o konsekwencjach postanowił go w tym poprowadzić. Całując krótko usta blondyna wstał z kanapy i pociągnął go w stronę sypialni. Byli już w samych bokserkach, więc nie mieli problemu z rozebraniem się - jakby to w ogóle był jakiś problem dla napalonych na siebie ludzi. Zayn położył się pierwszy na łóżku i leżąc na plecach sięgnął do szuflady szafeczki nocnej po paczkę prezerwatyw i lubrykant. Pozwolił tej nocy Niallowi się zdominować i wcale tego nie żałował następnego ranka, widząc błogi uśmiech na twarzy blondyna który przyklejony do niego smacznie sobie spał. Chyba zdecydowanie zaczynał się w nim zakochiwać.

***
Siedział na ławeczce w sali gimnastycznej rozmawiając przez telefon. Może i nie powinien tego robić w godzinach pracy, ale trening powoli dobiegał końca, a wierzył, że jego zawodnicy są na tyle inteligentni, by nie pozabijać się na boisku. Poza tym nie bardzo wiedział w czym to, że obserwuje jak chłopcy grają ma pomóc w razie ewentualnych urazów. Dlatego też jego wyrzuty sumienia nie były zbyt wielkie.
- Odpieprz się ode mnie Horan! - usłyszał nagle głos jednego z zawodników, a później odgłos uderzającego o posadzkę ciała. Szybko przeniósł wzrok w tamtą stronę. Niall stał z wyraźnym zdenerwowaniem na twarzy nad kolegą z drużyny, który z obolałą, a jednocześnie zaciętą miną trzymał się za nadgarstek. - Czy ciebie do reszty popierdoliło! - warknął.
- To jest piłka ręczna księżniczko. - syknął w stronę szatyna który powoli podnosił się z ziemi. Zayn widząc tą sytuację, szybko pożegnał się z Louism, obiecując że do niego oddzwoni.
- Hej, hej... - zawołał, dostrzegając, że chłopcy znowu zaczynają się przepychać. - Co tu się dzieje! - zapytał, łapiąc blondyna mocno za nadgarstek i jednym pociągnięciem ręki, odciągając go od kolegi. - Spokój powiedziałem! - krzyknął, gdy nawet jego obecność nie podziałała uspokajająco na nastolatków. - Teraz który powie mi o co poszło? - zapytał, patrząc po chłopcach. Żaden jednak nie wydawał się skory do wyjaśnień, dlatego też Malik zarządził koniec treningu. Poprosił jednak by szatyn został z nim na moment na sali, chcąc wysłuchać jego wersji wydarzeń, zarzekając się, że z Niallem porozmawia później.

Nauczyciel wszedł do szatni i rozejrzał się dookoła, chcąc upewnić się, że są już sami.
- No i co masz na swoją obronę? - zapytał, przysiadając się od blondyna, który właśnie wiązał swoje buty. - Brian powiedział, że ci kompletnie odwaliło. I że ciągnąłeś go za koszulkę, popychałeś i faulowałeś, jakby to była gra o złote majtki. - mówił ciągnął go delikatnie za włosy, które opadały mu na szyję.
- To jest piłka ręczna, a nie szachy. Powinien do tego przywyknąć. - odezwał się w końcu Niall, a w jego głosie wciąż pobrzmiewała złość.
- Nie kiedy, trener mówi, że ma być to spokojna gierka, bo w weekend mamy mecz, Niall. - westchnął Malik. Z jednej strony rozumiał Nialla i się z nim zgadzał, z drugiej nie mógł nie stanąć po stronie Brian, ponieważ Irlandczyk nie wykonał jego polecenia, narażając tym samym nie tylko swoje zdrowie, ale i kolegi z drużyny.
- Wcześniej mówiłeś, że mamy zawsze dawać z siebie 100%! - podniósł głos, zrywając się z ławki. Kompletnie nie pojmował o co Zayn się może wściekać. Więcej uważał, że zachowuje się jak baba, raz mówiąc jedno, a raz drugie.
- Tak, masz rację. - zgodził się z nim, podchodząc do niego. - Ale umknęło ci chyba to, że mówiłem, że przed meczami się oszczędzamy, żeby wyjść na boisko w jak najlepszej formie! I wiesz co? Ty się lepiej módl o to, żeby z nadgarstkiem Briana był wszystko w porządku.
- Nie moja wina, że nie potrafi nawet dobrze upadać. - wzruszył ramionami, zabierając kurtkę z wieszaka. - To są podstawy, które każdy z nas powinien umieć. Chyba ktoś tu zawiódł w roli nauczyciela. - spojrzał na Malika i z tymi słowami opuścił szatnie. Wiedział, że Zayn nie pobiegnie za nim, by kontynuować tą rozmowę na korytarzu, ponieważ tam aż roiło się od kamer, które zakodowałby każdy ich ruch. 

***
 
Niall nie wiedział co się dzieje. Jak zwykle przyszedł do Zayna - tym razem z zamiarem spędzenia u niego nocy, ponieważ chłopak jutro wyjeżdżał do rodzinnego miasta, by tam spędzić przerwę świąteczną i będą mogli się zobaczyć dopiero dzień przed Sylwestrem. - jednak ten ledwo wpuścił go do mieszkania, by pozwolić mu zostawić swoją torbę. Już miał przepraszać go za spóźnienie, tłumacząc się, że naprawdę zagadał się z Liamem, ale ten tylko mruknął coś pod nosem, co bardzo przypominało: "Szybciej bo się spóźnimy" i po zamknięciu za sobą drzwi, pociągnął oniemiałego Nialla w stronę wyjścia.
- Powiesz mi co ty kombinujesz? - zapytał. Od 10 minut siedział spokojnie w aucie i się nie odzywał, nie zadawał pytań, jednak i jego cierpliwość kiedyś się kończy.
- Zobaczysz. - odpowiedział Mulat z lekkim uśmieszkiem, jakby walczył przed powiedzeniem mu prawdy.
- Wiesz, że nie lubię niespodzianek. - obruszył się młodszy, wyglądając przez okno, by jeszcze bardziej upewnić Malika, że mu się to nie podoba.
- Tą pokochasz. - ścisnął go za kolana. - Mam nadzieję. - dodał po chwili, kierując swój wzrok z powrotem na jezdnię.

- Wyskakuj. - powiedział Zayn, gdy zatrzymał auto pod krytą pływalnią.
- Ale co ty... - nie dokończył mówić, obserwując tylko jak Zayn opuszcza samochód, zostawiając go samego. Nie mając innego wyboru, schował telefon do kieszeni bluzy i wygramolił się z samochodu.
- A teraz powiesz mi co się dzieje? – zapytał, stając z rękami wspartymi o biodra obok Zayna, który grzebał coś w bagażniku. – Na początku myślałem, że może stałeś się nieco perwersyjny i chcesz się tu pieprzyć…
- Uprawiać seks. – poprawił go, nawet na niego nie zerkając.
- Niech będzie. – westchnął, znudzony tym, że Malik wciąż go o to poprawia. Dla własnego spokoju jednak nie zamierzał tego komentować. – No ale teraz to już nic nie przychodzi mi do głowy. – pokręcił przecząco głową, obserwując poczynania swojego chłopaka. – I co ty tak grzebiesz w tym bagażniku? – zapytał się, próbując zerknąć mu przez ramię.
- Trzymaj. – starszy mężczyzna podał mu jeden z plecaków. – I chodź za mną. – uśmiechnął się do blondyna, wyciągając w jego stronę dłoń. Horan spojrzał na Zayna, później na jego rękę, po czym znowu przeniósł spojrzenie na jego twarz. Nie żeby taki gest był czymś dziwnym wśród normalnych par, ale Niall już dawno pogodził się, że oni nie są normalni i nigdy wcześniej nie trzymali się z ręce w miejscu publicznym. Baaaa… oni nigdy w takie miejsca nie chodzili. I co z tego, że była godzina dziesiąta w nocy, skoro ktoś mógł tamtędy przechodzić? Mimo to Niall posłusznie złapał mężczyznę za rękę, uśmiechając się do siebie. Nie miał pojęcia, że taka mała i prosta rzecz jak trzymanie się za ręce może na niego w jakiś sposób wpłynąć, ale wpłynęła i chłopak sam nie wiedział kiedy, a zaczął uśmiechać się jak mysz do sera.
- Co jest? – zapytał Zayn, najwyraźniej zauważając różnicę. Nie to, że wcześniej Niall był smutny czy przygnębiony, po prostu teraz jego uśmiech miał coś czego nie posiadał wcześniej.
- Nie, nic. Po prostu cieszę się, że cię mam. – powiedział, patrząc mu w oczy, po czym nachylił się w jego stronę składając szybkiego całusa na jego wargach. Zayn odwzajemnił uśmiech, ściskając mocniej jego dłoń, co było wystarczającą odpowiedzią.
Gdy tylko weszli do środka Louis od razu, wręczył Zaynowi klucze od pływalni i prosząc by nic nie rozrabiali – „Jeśli jutro znajdę chociaż jedną prezerwatywę w wodzie lub gdzieś indziej, zabiję cię. I ciebie też.”, po czym zostawił ich samych. Naprawdę chciał pomóc przyjacielowi w spędzeniu świetnego wieczora z jego chłopakiem, jednak utrata pracy ratownika mu się nie uśmiechała. I cóż… Zayn z Niallem naprawdę starali się uważać.