Miłego czytania!
Niall radosnym krokiem wszedł do kuchni nucąc cicho pod nosem.
- Cześć - rzucił Hazz, biorąc do buzi kolejny kęs kanapki, ale blondyn nawet tego nie usłyszał, będąc w radosnym amoku.
- I don't care if Monday's blue Tuesday's gray and Wednesday too, Thursday I don't care about you it's Friday, I'm in love - Harry popatrzył z uśmiecham na przyjaciela i zmarszczył brwi, zastanawiając się nad jego zachowaniem. Bo to zdecydowanie nie było normalne. Niall zazwyczaj zwlekał się z łóżka kilkanaście minut przed wyjściem, wciągał na siebie ubrania które w biegu wyciągał z szafki i w locie łapał kanapki, które robił mu Harry. Dlatego zobaczenie go o 7:15 w kuchni podśpiewującego, było dla Harry'ego nie małym zaskoczeniem.
- Od kiedy nucisz The cure? - zapytał z ciekawością, kończąc jeść śniadanie. - Zawsze miałeś pretensje, że ci go puszczam. - dodał, obracając się plecami do przyjaciela, by zalać herbatę. Harry był naprawdę wielkim fanem tego zespołu, ale nie Niall. Zazwyczaj, kiedy z pokoju Loczka wydobywały się pierwsze dźwięki ich piosenek to Niall wyłączał mu radio bądź laptopa, tłumacząc, że jego uszy nie mogą słuchać takiego czegoś. Niall jednak nie zwrócił większej uwagi na pytanie Harry'ego i jakgdyby nigdy nic usiadł naprzeciwko niego i napił się zimnej coli. Nie był zwolennikiem zdrowej diety, więc cola na śniadanie jak najbardziej mu odpowiadała. Harry zaśmiał się pod nosem wciąż dostrzegając błogą minę chłopaka, po czym oparł się dłońmi o blat stołu i wrzasnął: - NIALL! - blondyn podskoczył w miejscu, wypuszczając swoją szklankę, a ta z trzaskiem rozbiła się o podłogę.
- Jess Harry, co się tak drzesz? - rzucił mimowolnie Niall, ale widać, że wcale się nie przejął rozbitą szklanką.
- Bo mówię cały czas coś do ciebie, a ty nie reagujesz - wyjaśnił oburzony Loczek, na co jego przyjaciel machnął tylko ręką.
- Czy to ważne? Nie sądzisz, że dzisiaj jest piękny dzień? I w dodatku piątek! - westchnął Niall rozmarzonym tonem, uśmiechając się do Harry’ego, który automatycznie spojrzał w okno. Dzień wcale nie był piękny. Na dworze było wietrznie i pochmurno, ale Niall najwyraźniej był w innym świecie.
- Niall? Dobrze się czujesz? – zapytał, nie wiedząc co uderzyło mu do głowy.
- O tak mój przyjacielu, czuje się wspaniale - dodał cicho Niall, patrząc gdzieś w przestrzeń. Harry już nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem, na co Niall delikatnie zmarszczył brwi. To zdecydowanie nie był jego przyjaciel Niall, który o tej godzinie powinien być ledwo żywy i klnąc jak szewc marudzić nad swoim marnym losem. Ten Niall był w skowronka i to było dziwne.
- Jesteś chory? - zapytał poważnie Harry i dla upewnienia się podszedł do niego, kładąc mu dłoń na czole, by sprawdzić temperaturę.
- Ej! - jęknął oburzony Horan i strzepną jego rękę ze swojej twarzy. - Nie, nie jestem chory. - odpowiedział, patrząc na niego groźnie, jakby Styles jeszcze raz zechciał go dotknąć.
- To nie wiem. - wzruszył ramionami, nie znajdując innej przyczyny jego dziwnego zachowania. Podszedł do szafki i opierając się o nią tyłkiem, wziął do rąk ciepłą herbatę. - Jesteś zakochany? - rzucił, oczekując wyśmiania przez przyjaciela. Ten jednak nie wybuchnął śmiechem, a jedynie spojrzał w ciszy na szatyna, co już wydało mu się dziwne.
- Nie wiem, może. – odpowiedział po chwili uśmiechając się na samą myśl, że to może właśnie jest miłość, na co Harry wybuchnął śmiechem. – Zaraz… - zmarszczył brwi, gdy doszło do niego, że Styles się z niego nabija. - co w tym takiego śmiesznego? - zapytał podejrzliwie Irlandczyk.
- No wiesz… - upił łyk herbaty. - nie wiem, ale wydawało mi się, że za nim nie przepadasz. - dodał tylko Harry na usprawiedliwienie, jakby wcale nie rozbawiła go sama idea zakochanego Nialla. To raczej on miał skłonność do zbyt szybkiego przywiązywania się czy zauroczania się w kimś - co z biegiem czasu na szczęście nieco ustąpiło, gdy zauważył, że żadna z osób nigdy nie odwzajemniała jego zainteresowania - a nie Niall. Irlandczyk raczej wolał się dobrze bawić, nie myśląc o uczuciach. Miał też raczej specyficzny gust, jeżeli chodziło wybór jego partnerów. Oprócz podstawowych cech takich jak poczucie humoru, doza szaleństwa czy kultura osobista, chłopak szukał czegoś, co Harry w myślach nazywał 'pierwiastkiem dupka'. I choć Niall może nawet nie zdawał sobie z tego sprawy nigdy za długo nie trzymał się osób, które był krystalicznie czyste i miłe. Musiał mieć kogoś z kim mógłby się kłócić, by później się godzić. Kogś kto droczyłby się z nim i doprowadzał do szaleństwa, a później jednym pocałunkiem, wszystko łagodził. Po prostu Niall potrzewbował kogoś kto niebyłby wobec niego zbyt uległy. Kogoś z jajami i silnym, niezłomnym charakterm. A takich osób w ich otoczeniu było coraz mniej.
- Ja też tak myślałam. – uśmiechnął się szeroko, zadowolony z tego jak potoczyła się ich znajomość. - Wcześniej mało rozmawialiśmy, ale ostatnio się do siebie zbliżyliśmy i chyba zaiskrzyło. On ma to coś Harry. - powieział, patrząc wprost na przyjaciela, że ten aż mógł poczuć to jak bardzo Niall jest szczery w tym wszystkim co mówi. - Jest taki przystojny i … inteligentny, przyjazny i miły -westchnął Niall, opisując chłopaka swoich marzeń. Styles popatrzył na Nialla, jakby ten byłby co najmniej dinozaurem.
- Ni ja wiem, że jak się ktoś się komuś podoba to wszystko wydaje się w nim idealne, ale bez obrazy – skrzywił się lekko - oboje wiemy, że Zayn ani nie jest inteligentny, a tym bardziej przyjazny i miły, rozumiem…
- Zayn? - zadrwił Niall – O czym ty do cholery mówisz? - zaśmiał się chłopak, kompletnie nie rozumiejąc skąd nagle wziął mu się Zayn.
- O czym TY do cholery mówisz? - odłożył na bok pustą szklankę i wyprostował się. - To nie mówiliśmy cały czas o Zaynie? - powiedział Loczek z irytacja na twarzy. Miał już dość tego „nowego Niallera”.
- O Zaynie? – Irlandczyk roześmiał się głośno, niemalże zginając się w pół z rozbawienia. Jak w ogóle Harry mógł tak pomyśleć. – Zwariowałeś? – zapytał, wciąż nie dowierzając w zaistniałą sytuację. – Ja mówiłem o Adienie oczywiście. Jest cudowny. – westchnął Niall. - co prawda nigdy o nim tak nie myślał. Jasne, zawsze uważał go za fajnego chłopaka i rozumieli się niemal bez słów. Oboje interesowali się piłką, przez co ich tematy nigdy się nie kończyły, a i wyglądem nie odstraszał. Jedna to nie było nic więcej. Byli po prostu kolegami i to Niallowi odpowiadało. Ale teraz... po wczorajszym wydarzeniu wszystko się zmieniło. I Niall nie mógł uwierzyć, że ten musiał go pocałować, by blondyn w koncu przejżał na oczy. Można więc powiedzieć, że najpierw zakochał się w jego ustach, a później w nim.
- CO?! - Harry zrobił wielkie oczy. - Ten dzieciak? Serio Niall? To ja już chyba wolę Zayna. - powiedział, nie żeby myślał, że Niall w ogóle weźmie pod uwagę jego wole. - Przynajmniej zawsze jest szczery i mówi mi co o mnie myśli… - dodał z przekąsem Hazz, ale Niall nie zwrócił na to uwagi.
- Wiesz co ostatnio zrobił? - zapytał Niall, a kiedy Hazz uniósł brwi, aby blondyn kontynuował, Niall opowiedział mu cała sytuacje z boiska, gdzie ćwiczył i o tym jak Adien go pocałował. i kurcze... Harry musiał przyznać, że trochę mu zazdrościł.
- Ok, ale skąd wiesz, że to był on? - zapytał ze zdziwieniem Hazz. - Przecież to mógł być każdy. Zayn - rzucił przykład, a Niall miał ochotę go za to uderzyć kapciem w twarz. - ja, a nawet nasz woźny. - dodał. - Nie wiedziałeś kto to był. - powiedział szybko Hazz, kiedy Niall skończył cała opowieść.
- Hmm.. w sumie tak. - zgodził się, rozmyślając nad tym. Szybko się jednak ogarnął i podnoszcząc spojrzenie na przyjaciela, powiedział: - To był on. - jego ton był zdecydowany, a chłopak pewny swoich słów - Po prostu to czuję. - uśmiechnął się delikatnie. - To musiał być on i dziś z nim porozmawiam! - krzyknął radośnie Niall, wstając od stołu i wkładając brudne naczynia do zlewu.
- No nie wiem Ni, czy to jest dobry pomysł. Może najpierw zapytaj się i upewni czy… - zaczął Hazz, ale Niall poleciał już do sypialni się ubrać. Hazz pokręcił głową i umył naczynia. Cieszył się, że dziś wcześniej wstał i się ubrał, bo nie musiał teraz biegać po pokoju jak Niall. Po kilku minutach wyszedł i ubierając buty powiedział:
- Harry zaufaj mi, wiem co robię. - spojrzął na niego z dołu. - Wiem, że na wielu ludziach się zwiodłeś, ale nie wszyscy są tacy. I mówię ci, czuję że Adien jest tym jedynym i wartym zaufania człowiekiem. - dodał, ale Harry jakoś nie był przekonany -
- No nie wiem. - westchnął Harry. To wszystko był dla niego za kolorowe, a życie zdecydowanie takie nie było.
- Hazz... - Niall dostrzegł troskę na jego twarzy i z jeszcze nie zasznurowanym butem na stopie, wstał i położył dłonie na jego ramionach. - Trzeba łapać miłość, póki jest na to czas, no nie? Bo inaczej przejdzie ci koło nosa. - uśmiechnął się do niego przyjaźnie. Wyglądał teraz jak mały chłopczyk i Harry doszedł do wniosku, że mógłby przyzwyczaić się do zakochanego Horana. - Dlatego radzę i tobie dzisiaj zaryzykować i pogadaj z Louisem. - powiedział, przyglądając się reakcji szatyna. Ten natychmiastowo zbladł.
- Ale...
- Nie mówię ci, że masz mu wyznawać miłość. - ząśmiał się lekko. - Po prostu pogadajcie. - zrobił nacisk na ostatnie słowo, sugerując by wszystko sobie wyjaśnili.
- Ale jest mi tak głupio Niall. - na twarzy Loczka na samo wspomnienie momentlanie pojawiły się rumieńce. - To co się stało między nami nie było na platformie „kumpel- kumpel”- wytłumaczył smutnie Hazz, robiąc w powietrzu cudzysłów.
- Ja wiem Harry, że nie było, ale przecież nie możesz wszystkiego w sobie zamykać. Nie szkoda Ci znajomości z Tomlinsonem? Przecież wyjaśnicie to sobie, a potem oboje się będziecie z tego śmiać.
- Tak mylisz? - zapytał Harry, wciąż się wahając.
- Tak, ja to wiem. – powiedział pewnie Niall, zarzucając jeansową kurtkę na ramiona.
- Ale jak ja mam to niby zrobić?- zapytał Hazz sam ubierając własne buty.
- Jak to jak? Po prostu podejdź do niego w szkole i porozmawiaj. – zachęcił Niall, przepuszczając Harrego w drzwiach i zamykając ich mieszkanie. ‘Może faktycznie to jest rozwiązanie”- pomyślał Hazz, ale już tego nie dane mu było powiedzieć, bo Niall znów zaczął nawijać o Adienie. Skoro Niall nie boi się zaryzykować swojej znajomości z Adienem, to czemu Harry miałby się bać spróbować utarować swoją z Louisem?
***
- Hej Adien! - rzucił radośnie Niall, nie zważając na to, że chłopak rozmawiał z Zaynem, Louisem i Sebastianem. Adien uśmiechnął się do Nialla i odpowiedział równie radośnie.
- Cześć Ni. Co słychać? I jak po wczoraj? - zapytał Adien, mając ma myśli finał Ligi Mistrzów, który wczoraj w nocy był emitowany. Wiedział, że Niall na pewno go oglądał, bo jeszcze kielka dni temu o tym rozmawiali. Irladnczyk oczywiście typował drużynę, która zajęła pierwsze miejesce, dlatego Adien czuł, że ten będzie niesamowicie podekscytowany mogąc z kimś o tym porozmawiać.
- Świetnie, naprawdę świetnie. - pokiwał głową, uśmiechając się szeroko i ani na moment nie spuszczając wzroku z chłopaka, przez co ten czuł się nieco skrępowany. - Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego po tobie - rzucił szybko Niall - To było bardzo urocze - wytłumaczył się, na co Adien popatrzył z niezrozumieniem na niego. Zayn i Seb popatrzyli po sobie, a potem oboje wpatrywali się w chłopaka. Malik totalnie nic nie rozumiał, ale i tak nie podobało mu się to jak Niall patrzył na Adiena. Jak w obrazek.
- Chcesz nam o czymś powiedzieć Adien? - wykrztusił Zayn, wręcz warcząc ostatnie słowo, mając nadziję, że może tym zwróci na siebie uwagę blondyna. Nie dążył zbytnią sympatią tego chłopaka, ale Lou bardzo lubił i Sebastiana i Adiena, wiec od czasu do czasu był zmuszony na jego towarzystwo.
- Um.. Niall, nie wiem czy mówimy o tym samym, ja.. - zaczął zmieszany Adien.
- Okey wiem... - przerwał mu Niall, robią krok do przodu tak, że teraz stał w środku kółka, kilka centymetrów od Adiena. - że chcesz o tym porozmawiać na osobności, więc może porozmawiamy dziś po lekcjach? - zapytał Niall, a kiedy Adien niepewnie kiwnął głowa nie mając pojęcia o co chodzi Niallowi, blondyn stanął na palcach i pocałował szybko go w usta, po czym odszedł szybkim krokiem zadowolony z siebie. Nie interesowało go co inni sobie o nim pomyślą. Chciał pocałować Adiena i nic nikomu do tego. Coś jednak było nie tak, jednak był zbyt zadowolony z siebie by się nad tym zastanawiać.
Natomiast zupełnie inny wpływ miała ta scena na Zayna, który nagle zakrztusił się nie wiadomo czym i zaczął kaszleć na cały korytarz, na co Lou cwanie się uśmiechnął. Adien stał jak słup soli, patrząc się przed siebie, zupełnie zaskoczony pocałunkiem Irlandczyka.
- Co to było? - zapytał Sebastian, jakby najmniej, wiedząc z pozostałej trójki chłopaków. Zayn jakby odzyskał rozum i wrzasnął.
- Dlaczego on cię pocałował?! - wszyscy mogli uznać reakcję chłopaka jako oburzenie wobec tego, że Niall pocałował Adiena, bo ten był chłopakiem. Niestety tylko Louis i Zayn wiedzieli, że było to z zupełnie innego powodu. Bo kurcze... Zayn starał się go ciągle jakoś zaczepiać, przebywać w tam gdzie on, a tu Adien, który nawet - o ile wiadomu Zaynowi - nie jest gejem, nic nie robiąc zyskuję jego uwagę. I gdzie tu sprawiedliwość na świecie?
- Zayn - powiedział stanowczo Lou. Można było powiedzieć, że Louis jest jedna z tych osób, które pozwolą ci zaszaleć, ale tak abyś nie miał z tego przykrych konsekwencji. Mógł sobie pozwolić na to, ze Zayn wciąż gadał o Niallu, snując plany jak się tu do niego zbliżyć, ale nie mógł dopuścić do tego, aby wygadał się o tym na korytarzu.
- Nie wiem Zayn, ja…- zaczął Adien, ale Malik był tak wściekły, że miał ochotę rzucić się z pięściami na chłopaka.
- Jak to nie wiesz?! Przecież to ja...
- ZAYN! - wrzasnął Louis, uderzając przyjaciela między łopatki. Malik zwrócił swoje brunatne oczy w stronę przyjaciela, które teraz jakby buchały wściekłością. – Nie pamiętasz może, że mieliśmy iść do trenera na przerwie, a nie gadać o bzdetach? - wytłumaczył stanowczo Louis, a Zayn w mig zrozumiał swój błąd. Na szczęście, ani Sebastian, ani Adien nie widzieli żadnych ukrytych podtekstów w tym co powiedział Zayn i Lou. Byli za bardzo zszokowani całą sytuacją, aby o tym myśleć. Lou pożegnał się z nimi uśmiechem i pociągnął Zayna ze sobą, któremu wcale się to nie podobało. Miał ochotę najpierw podbiec do Adiena i go sprać, a potem zrobić to samo Sebastianowi, tak dla przykładu.
- Sam jesteś bzdet! - warknął Malik do Louisa, przypominając sobie ostatnie słowa przyjaciela. Lou uśmiechnął się i już nic nie powiedział.
***
Na następnej przerwie Zayn urwał się Louisowi i Liamowi, tłumacząc się koniecznością załatwienia ważnej sprawy z panią... ymmm koniecznością załatwianie ważnej sprawy po prostu. Chłopcy jednak mimo że wiedzieli z kim tak naprawdę Zayn zamierza się spotkać, nie komentowali tego w żaden sposób. Była to pierwsza taka sytuacja, że Zaynowi naprawdę ktoś się spodobał i nie ukrywał tego przed nimi, żeby ci swoimi głupimi komentarzami mieli to zniszczyć. Nie chcieli by ten następnym razem chcąc uniknąć nabijania się z niego, ukrywał swoje życie miłosne przed nimi. Dlatego puścili go nie zadając więcej pytań którymi mógłby się pogrążyć i tak doskonale wiedząc, że po rozmowie z Niallem, będzie albo tak bardzo podekscytowany, albo wściekły, że tak czy siak się im wyżali.
Mulat dostrzegł blondyna wsadzającego książki do szafki i postanowił do niego podejść. Wiedział nawet jak zacznie rozmowę. Coś typu: "Cześć Niall, jak tam", byłoby chyba odpowiednie. Zdecydowanie. Odetchnął jeszcze raz i poprawiając podwijającą się koszulkę ruszył w jego stronę. Czuł się jak idiotą i wydawało mu się, że wszyscy inni uważają tak samo, jednak starał się o tym nie myśleć. Był w stanie podejść do Nialla i normalnie z nim porozmawiać.
- No co tam Horan. - oparł się bokiem o sąsiednią szafkę i zaczął swoim zwyczajnym, luzackim tonem. Irlandczyk, poznając jego głos podniósł głowę i uniósł pytająco brew. Bo czego on znowu od niego chciał. - Sądziłem, że tylko laski lecą tak bardzo na te romantyczne ceregiele, ale najwyraźniej geje też. - rzucił. I jego cały plan bycia miłym dla Nialla szlag trafił. To było po prostu silniejsze od niego. Nie potrafił nie powiedzieć czegoś w tym stylu, gdy patrzył na blondyna. To nie było by normalne. Oni przecież tacy byli. Wciąż się kłócili i droczyli, a mimo to Zayn polubił Horana. Dlaczego ten nie mógł zrobić tak samo.
- Naprawdę zabawne Zayn, boki zrywać. - pokręcił głową, wyrażając swoją dezaprobatę.
- Stwierdzam fakty. - wzruszył ramionami. - Swoją drogą, twoja scena była naprawdę... jakby to ująć... poruszająca. - skinął głową, układając usta w równą kreskę. - Naprawdę się wzruszyłem. - dodał. Najwyraźniej Niall zwracał na niego uwagę i czuł potrzebę rozmowy z nim gdy się kłócili, więc co Zayn miał zrobić? Lepsza tak rozmowa i takie spędzanie z nim czasu niż żadne, prawda?
- Na szczęście nie obchodzi mnie co czujesz. - wzruszył ramionami i ominął chłopaka idąc wgłąb korytarza. I ałaaa... To zabolało. Mimo że Niall nie miał pojęcia o tym co siedziało w głowie Zayna doskonale trafił w jego serce. "Nie obchodzi mnie co czujesz" to było dokładnie tak jak Zayn podejrzewał. Bo czemu Niall miałby się przejmować jego uczuciami. - Ty po porostu zazdrościsz mi, że taki gej jak ja. - powiedział wskazując na siebie, gdy zobaczył, że Zayn idzie Bóg wie po co obok niego. - znalazł kogoś dla siebie. A taki idealny heteryk jak ty nie potrafi znaleźć sobie żadnej dziewczyny. - dodał, uśmiechając się do niego wrednie, z wyższością.
- Gdybym tylko chciał, znalazłbym sobie dziewczynę.
- Taaa jasne... Jakoś nie widzę, żeby ustawiały się do ciebie kolejkami. - prychnął w jego stronę. I to była prawda. Za Zaynem mimo jego urody nie latały dziewczyny jak to było w przypadku Louisa. Było to jednak spowodowane jednym prostym faktem, a mianowicie tym, że Zayn ich do siebie nie dopuszczał. Już gdy tylko podejrzewał, gdy jakaś dziewczyna może chcieć z nim zacząć flirtować, ucinał jej fantazje, jasno sugerując, że nie jest nią zainteresowany. A Louisa? Louis flirtował ze wszystkimi, dlatego tak często można było zobaczyć go na korytarzu gdy bajerowal kolejne dziewczyny.
- Co nie znaczy, że nie znalazłbym. - powtórzył.
- Dobra. - zaśmiał się Niall. - Po prostu przyznaj, że boli cię o tu - postukał go po klatce piersiowej. - że ja będę szczęśliwy a ty nie. - nie miał nawet pojęcia ile ma racji. - a ty nie możesz z tym nic zrobić. - wzruszył ramionami. - Bo obojętnie co będziesz o mnie gadał, a ja będę miał to gdzieś i nadal będę z Adienem. - powiedział, a w Zaynie krew aż się zagotowała.
Mulat dostrzegł blondyna wsadzającego książki do szafki i postanowił do niego podejść. Wiedział nawet jak zacznie rozmowę. Coś typu: "Cześć Niall, jak tam", byłoby chyba odpowiednie. Zdecydowanie. Odetchnął jeszcze raz i poprawiając podwijającą się koszulkę ruszył w jego stronę. Czuł się jak idiotą i wydawało mu się, że wszyscy inni uważają tak samo, jednak starał się o tym nie myśleć. Był w stanie podejść do Nialla i normalnie z nim porozmawiać.
- No co tam Horan. - oparł się bokiem o sąsiednią szafkę i zaczął swoim zwyczajnym, luzackim tonem. Irlandczyk, poznając jego głos podniósł głowę i uniósł pytająco brew. Bo czego on znowu od niego chciał. - Sądziłem, że tylko laski lecą tak bardzo na te romantyczne ceregiele, ale najwyraźniej geje też. - rzucił. I jego cały plan bycia miłym dla Nialla szlag trafił. To było po prostu silniejsze od niego. Nie potrafił nie powiedzieć czegoś w tym stylu, gdy patrzył na blondyna. To nie było by normalne. Oni przecież tacy byli. Wciąż się kłócili i droczyli, a mimo to Zayn polubił Horana. Dlaczego ten nie mógł zrobić tak samo.
- Naprawdę zabawne Zayn, boki zrywać. - pokręcił głową, wyrażając swoją dezaprobatę.
- Stwierdzam fakty. - wzruszył ramionami. - Swoją drogą, twoja scena była naprawdę... jakby to ująć... poruszająca. - skinął głową, układając usta w równą kreskę. - Naprawdę się wzruszyłem. - dodał. Najwyraźniej Niall zwracał na niego uwagę i czuł potrzebę rozmowy z nim gdy się kłócili, więc co Zayn miał zrobić? Lepsza tak rozmowa i takie spędzanie z nim czasu niż żadne, prawda?
- Na szczęście nie obchodzi mnie co czujesz. - wzruszył ramionami i ominął chłopaka idąc wgłąb korytarza. I ałaaa... To zabolało. Mimo że Niall nie miał pojęcia o tym co siedziało w głowie Zayna doskonale trafił w jego serce. "Nie obchodzi mnie co czujesz" to było dokładnie tak jak Zayn podejrzewał. Bo czemu Niall miałby się przejmować jego uczuciami. - Ty po porostu zazdrościsz mi, że taki gej jak ja. - powiedział wskazując na siebie, gdy zobaczył, że Zayn idzie Bóg wie po co obok niego. - znalazł kogoś dla siebie. A taki idealny heteryk jak ty nie potrafi znaleźć sobie żadnej dziewczyny. - dodał, uśmiechając się do niego wrednie, z wyższością.
- Gdybym tylko chciał, znalazłbym sobie dziewczynę.
- Taaa jasne... Jakoś nie widzę, żeby ustawiały się do ciebie kolejkami. - prychnął w jego stronę. I to była prawda. Za Zaynem mimo jego urody nie latały dziewczyny jak to było w przypadku Louisa. Było to jednak spowodowane jednym prostym faktem, a mianowicie tym, że Zayn ich do siebie nie dopuszczał. Już gdy tylko podejrzewał, gdy jakaś dziewczyna może chcieć z nim zacząć flirtować, ucinał jej fantazje, jasno sugerując, że nie jest nią zainteresowany. A Louisa? Louis flirtował ze wszystkimi, dlatego tak często można było zobaczyć go na korytarzu gdy bajerowal kolejne dziewczyny.
- Co nie znaczy, że nie znalazłbym. - powtórzył.
- Dobra. - zaśmiał się Niall. - Po prostu przyznaj, że boli cię o tu - postukał go po klatce piersiowej. - że ja będę szczęśliwy a ty nie. - nie miał nawet pojęcia ile ma racji. - a ty nie możesz z tym nic zrobić. - wzruszył ramionami. - Bo obojętnie co będziesz o mnie gadał, a ja będę miał to gdzieś i nadal będę z Adienem. - powiedział, a w Zaynie krew aż się zagotowała.
***
W tym samym czasie co Niall użerał się z Zaynem, Harry siedział na ławce pod ścianą i przyglądał się Louisowi, Liamowi i jeszcze jednemu chłopakowi, którego kojarzył z wyglądu, ale nie znał z imienia. Nie wiedział czy pójść za radą Niall i podejść do Louisa i wyjaśnić całą sprawę w cztery oczy, czy może lepiej po prostu sobie odpuścić i zapomnieć. Nie chciał tego jednak, bo wiedział, że w takim przypadku świadomość niezałatwionej sprawy będzie go zjadać od środka tak jak to robiła do tej pory. Nie zmieniało to jednak fakty, że Styles wstydził się podejść do chłopaków i poprosić jednego z nich o rozmowę. Dlatego też siedział na ławce i tylko się im przyglądał.
Nie było to jednak nie zauważone przez Louisa i Liama, którzy od czasu do czasu zerkali w stronę Harry'ego, który siedząc na ławce, lekko przygarbiony, wyglądał jak kupka nieszczęść. Louis miał tylko nadzieję, że tak pozostanie. To znaczy nie Harry wyglądający jak kupka nieszczęść, ale Harry siedzący na ławce. Los jednak nie był po jego stronie i nie minęła nawet minuta, a Payne szturchnął go lekko, wskazując głową w zbliżającego się do niech chłopaka.
Harry szedł zdecydowanym krokiem, starając się mieć wysoko uniesioną głowę. Niestety nie było to takie łatwe, gdy czuło się na swoich plecach wzrok każdej osoby na korytarzu.
- Ymm... Cześć. - powiedział, poddenerwowany, patrząc na trójkę chłopców. - Mogę z tobą chwilkę porozmawiać Louis? - zapytał niepewnie. Nigdy nie rozmawiał z Louisem w szkole, więc nie wiedział jak na to zareaguje. Szatyn jednak nie chcąc stracić zarówno w oczach Liama i Sebastiana, oraz Harry'ego, uśmiechnął się najpierw delikatnie, prawie niezauważalnie do Hazzy, a później obrócił się w stronę dwójki przyjaciół, krzywiąc się nieznacznie, co miało znaczyć "Nie mam pojęcia o co mu biega" i poszedł za Stylesam. Louis nie był z tego powodu za bardzo zadowolony, bo to dawało innym uczniom jakiś znak, że Louis z Harrym się znają. Nie miał jednak innego wyjścia. Nie mógł zachować się jak dupek, każąc mu spieprzać, bo wtedy raz na zawsze zaprzepaściłby swój plan.
- No co? - zapytał, prosto z mostu, chcąc jak najszybciej wrócić do Liama, by jak najmniej osób widziało go z Harrym. Ten natomiast, zadowolony z tego, że odważył się do niego podejść, chciał spędzić z nim jak najwięcej czasu. Poza tym ciężko było mu o tym mówić, patrząc w oczy niebieskookiego.
- Ja tenn. - zaciął się, nie potrafiąc znaleźć odpowiednich słów. To nie tak, że się go bał czy coś. Po prostu się wstydził, a to, że osoby trzecie mogły to wszystko usłyszeć wcale nie pomagał. - chciałem przeprosić za to co miało miejsce u ciebie. - powiedział na jednym wdechu. - Wiem, że nie mieliśmy jeszcze okazji o tym pogadać czy coś, ale jak naprawdę tego nie chciałem. To po prsotu... I ja nie jestem jakimś zboczeńcem. - próbował się tłumaczyć.
- Stop. - powiedział Louis, zatrzymując potok słów szatyna. Nie mógł pozwolić na to by powiedział o jedno słowa za dużo, a ktoś niepowołany to usłyszał, dlatego musiał interweniować. - Nic się nie stało, serio. - uśmiechnął się delikatnie. Nie mógł pozwolić by Harry myślał, że to był tylko jego wina i Louis tego nie chciał. - Trochę nas poniosło. Tyle. - wzruszył ramionami, a widząc smutną i niepewną minę wyższego chłopca, chętnie by go przytulił czy chociażby pogładził po ramieniu, by dodać otuchy, ale nie mógł. Dla reszty uczniów oni się nie przyjaźnili. Nie mieli żadnych bliższych relacji i tak miało zostać.
- Ale ja serio nie chciałem. - powtórzył Harry, patrząc w ziemie. Mimo że Louis powiedział, że nic się nie stało Harry nadal źle się z tym czuł.
- Dobra. ok... już zrozumiałem, że nie jestem w twoim typie, naprawdę nie musisz tego wciąż powtarzać. - zaśmiał się Louis, chcąc w jakiś sposób rozweselić szatyna. Nie było to jednak dobre posunięcie, bo przez to Harry tylko jeszcze bardziej się spiął.
- Ja nie.. to nie... że ty.. nie. - plątał się w swoich słowach. Bo jak Louis w ogóle mógł pomyśleć, że nie jest w typie Harry'ego. On był w typie każdego, a już na pewno w jego.
- Dobra, dobra. - teraz już w ogóle nie potrafił opanować rozbawienia. Harry był taki uroczy z tą swoją nieśmiałością, że każdego odruchem bezwarunkowym, powinna być chęć wyściskania go. - Ale ty chciałeś coś konkretnego czy tylko tak o, bo wiesz, właśnie... - obrócił się w stronę kolegów, by jakoś zakomunikować mu, że powinien już wracać. I to wcale nie było tak, że przyłapał Liama, na wpatrywaniu się w niego.
- Ymm tak jasne. - skinął głową. - To znaczy, nie... - uderzył się dłonią w czoło. - Nie chciałem nic konkretnego. - zaprzeczył. Boże... czemu on musiał robić z siebie takiego debila. - Tylko może... Chciałbyś do mnie dzisiaj wpaść? - zapytał nagle, zupełnie nieprzemyślenie.
- Czy ty mnie zapraszasz na randkę Harry Stylesie, zaraz po tym jak wyznałeś mi, że ci się nie podobam? - założył ręce na piersi i spojrzał na niego zmrużonymi oczami.
- Przestań. - jęknął, czerwieniąc się mimowolnie. - Po prostu myślałem, że wpadniesz. Mógłbyś zabrać Zayna i Liama, bo wiesz... oni mnie nie lubi, a skoro my się kumplujemy to chciałbym, żeby mnie polubili. - powiedział zupełnie szczerze, co tylko jeszcze bardziej rozczuliło Louisa. Cholera... Harry był taki w porządku, a Louis zamierzał być dla niego dupkiem.
- No nie wiem. - westchnął. Chociaż z drugiej strony Zayn go zabije, gdy dowie się, że zaprzepaścił mu taką szansę. - Ok. To napiszę jeszcze do ciebie.
Nie było to jednak nie zauważone przez Louisa i Liama, którzy od czasu do czasu zerkali w stronę Harry'ego, który siedząc na ławce, lekko przygarbiony, wyglądał jak kupka nieszczęść. Louis miał tylko nadzieję, że tak pozostanie. To znaczy nie Harry wyglądający jak kupka nieszczęść, ale Harry siedzący na ławce. Los jednak nie był po jego stronie i nie minęła nawet minuta, a Payne szturchnął go lekko, wskazując głową w zbliżającego się do niech chłopaka.
Harry szedł zdecydowanym krokiem, starając się mieć wysoko uniesioną głowę. Niestety nie było to takie łatwe, gdy czuło się na swoich plecach wzrok każdej osoby na korytarzu.
- Ymm... Cześć. - powiedział, poddenerwowany, patrząc na trójkę chłopców. - Mogę z tobą chwilkę porozmawiać Louis? - zapytał niepewnie. Nigdy nie rozmawiał z Louisem w szkole, więc nie wiedział jak na to zareaguje. Szatyn jednak nie chcąc stracić zarówno w oczach Liama i Sebastiana, oraz Harry'ego, uśmiechnął się najpierw delikatnie, prawie niezauważalnie do Hazzy, a później obrócił się w stronę dwójki przyjaciół, krzywiąc się nieznacznie, co miało znaczyć "Nie mam pojęcia o co mu biega" i poszedł za Stylesam. Louis nie był z tego powodu za bardzo zadowolony, bo to dawało innym uczniom jakiś znak, że Louis z Harrym się znają. Nie miał jednak innego wyjścia. Nie mógł zachować się jak dupek, każąc mu spieprzać, bo wtedy raz na zawsze zaprzepaściłby swój plan.
- No co? - zapytał, prosto z mostu, chcąc jak najszybciej wrócić do Liama, by jak najmniej osób widziało go z Harrym. Ten natomiast, zadowolony z tego, że odważył się do niego podejść, chciał spędzić z nim jak najwięcej czasu. Poza tym ciężko było mu o tym mówić, patrząc w oczy niebieskookiego.
- Ja tenn. - zaciął się, nie potrafiąc znaleźć odpowiednich słów. To nie tak, że się go bał czy coś. Po prostu się wstydził, a to, że osoby trzecie mogły to wszystko usłyszeć wcale nie pomagał. - chciałem przeprosić za to co miało miejsce u ciebie. - powiedział na jednym wdechu. - Wiem, że nie mieliśmy jeszcze okazji o tym pogadać czy coś, ale jak naprawdę tego nie chciałem. To po prsotu... I ja nie jestem jakimś zboczeńcem. - próbował się tłumaczyć.
- Stop. - powiedział Louis, zatrzymując potok słów szatyna. Nie mógł pozwolić na to by powiedział o jedno słowa za dużo, a ktoś niepowołany to usłyszał, dlatego musiał interweniować. - Nic się nie stało, serio. - uśmiechnął się delikatnie. Nie mógł pozwolić by Harry myślał, że to był tylko jego wina i Louis tego nie chciał. - Trochę nas poniosło. Tyle. - wzruszył ramionami, a widząc smutną i niepewną minę wyższego chłopca, chętnie by go przytulił czy chociażby pogładził po ramieniu, by dodać otuchy, ale nie mógł. Dla reszty uczniów oni się nie przyjaźnili. Nie mieli żadnych bliższych relacji i tak miało zostać.
- Ale ja serio nie chciałem. - powtórzył Harry, patrząc w ziemie. Mimo że Louis powiedział, że nic się nie stało Harry nadal źle się z tym czuł.
- Dobra. ok... już zrozumiałem, że nie jestem w twoim typie, naprawdę nie musisz tego wciąż powtarzać. - zaśmiał się Louis, chcąc w jakiś sposób rozweselić szatyna. Nie było to jednak dobre posunięcie, bo przez to Harry tylko jeszcze bardziej się spiął.
- Ja nie.. to nie... że ty.. nie. - plątał się w swoich słowach. Bo jak Louis w ogóle mógł pomyśleć, że nie jest w typie Harry'ego. On był w typie każdego, a już na pewno w jego.
- Dobra, dobra. - teraz już w ogóle nie potrafił opanować rozbawienia. Harry był taki uroczy z tą swoją nieśmiałością, że każdego odruchem bezwarunkowym, powinna być chęć wyściskania go. - Ale ty chciałeś coś konkretnego czy tylko tak o, bo wiesz, właśnie... - obrócił się w stronę kolegów, by jakoś zakomunikować mu, że powinien już wracać. I to wcale nie było tak, że przyłapał Liama, na wpatrywaniu się w niego.
- Ymm tak jasne. - skinął głową. - To znaczy, nie... - uderzył się dłonią w czoło. - Nie chciałem nic konkretnego. - zaprzeczył. Boże... czemu on musiał robić z siebie takiego debila. - Tylko może... Chciałbyś do mnie dzisiaj wpaść? - zapytał nagle, zupełnie nieprzemyślenie.
- Czy ty mnie zapraszasz na randkę Harry Stylesie, zaraz po tym jak wyznałeś mi, że ci się nie podobam? - założył ręce na piersi i spojrzał na niego zmrużonymi oczami.
- Przestań. - jęknął, czerwieniąc się mimowolnie. - Po prostu myślałem, że wpadniesz. Mógłbyś zabrać Zayna i Liama, bo wiesz... oni mnie nie lubi, a skoro my się kumplujemy to chciałbym, żeby mnie polubili. - powiedział zupełnie szczerze, co tylko jeszcze bardziej rozczuliło Louisa. Cholera... Harry był taki w porządku, a Louis zamierzał być dla niego dupkiem.
- No nie wiem. - westchnął. Chociaż z drugiej strony Zayn go zabije, gdy dowie się, że zaprzepaścił mu taką szansę. - Ok. To napiszę jeszcze do ciebie.
Niall siedział na ławce obok szkoły, ciesząc się jak głupi. Za chwile miał się spotkać z Adienem. Nie wiedział czy jest zakochany w nim, ale skoro Aiden go pocałował… Można było powiedzieć, że był zauroczony nim. Bo jakby mógł nie być. Ten chłoapk był naprawdę cudowny i do tego jak całował. Niall mógłby być z nim dla samych jego ust, a to, że reszta również była niczego sobie, bo świetnym dodatkiem.
Kiedy zobaczył zbliżającego się Adiena, wstał uradowany i już miał go przytulić, ale chłopak wyciągnął ręce, aby tego nie robił. Niall jakby posmutniał i opuścił dłonie, który miał wyciągnięte.
- Niall... ja nie wiem co ci chodzi po głowie… ale... - zaczął Adien od razu stwierdzając, że im szybciej to zrobi tym lepiej będzie dla nich obu. - Ja wiem, że jesteś biseksualny i ... jakby to powiedzieć, kręcą cię też faceci... i ja rozumiem to i szanuję - dodał szybko widząc smutną minę Nialla - Nie jestem homofobem, ale Niall… jestem heteroseksualny. - powiedział, patrząc w niebieskie tęczówki. Niall nie mógł wydusić z siebie słowa. Patrzył tylko z niezrozumieniem na chłopaka.- No wiesz, kręcą mnie tylko laski. I jesteś naprawdę niesamowitym przyjacielem, to choćbym zamknął oczy i próbował sobie wmawić, że coś do Ciebie czuje, to nic takiego się nie stanie, bo… no nie jesteś dziewczyną… i jesteś dla mnie przyjacielem. - wydusiał z siebie to o czym myślał, przez cały dzisiejszy dzień. - I nie chciałbym, żeby to wpłynęło na nasza znajomość.- wytłumaczył cicho Adien, czując, się lżej po wypowiedzeniu tych słów.
- Ale skoro kręcą cię laski to po jaką cholerę pocałowałeś mnie wtedy na boisku? - zapytał oburzony Niall, już wcale nie czując tego co czuł wcześniej. Teraz Adien był dla niego brzydki i … niefajny, a on sam czuł się jak totalny głupek. Ośmieszył się na oczach tylu ludzi, którzy teraz z pewnością będą mieli z niego niezły uwab. I Bożeeee! Już nawet nie chciał myśleć jak Malik z tego powodu będzie mu dogryzał, gdy tylko dowie się prawdy.
- Niall o czym Ty mówisz? - zapytał spokojnie chłopak, patrząc na Nialla ze zmarszczonymi brwiami. Kiedy Niall opowiedział mu całą sytuacje, Adien się uśmiechnął i wytłumaczył. - Ta osoba, która to zrobiła naprawdę chyba jest w Tobie zadłużona po uszy. Ale to nie byłem ja Ni - szepnął Adien, widząc jak Niall posmutniał.
- To kto! - krzyknął nagle. - Przecież tylko ty się do mnie uśmiechasz i... wiesz o co chodzi - rzucił Horan, czując się rozdrażniony, zły i bezsilny.
- Niektórzy nie zawsze okazują swoje uczucia uśmiechami, miłymi słówkami i randkami - powiedział Adien, wstając z ławki.
- Co masz na myśli? - zapytał Horan, również wstając.
- Wiesz… niektórzy są tak zacofani, że stosują ..”końskie zaloty”, dokuczanie, popychanie wyzywanie…itp. - zaśmiał się Adien, mając w głowie tylko jedną osobę, która posowała mu do tego opisu.
- Taa jasne, dobra ja spadam do domu i przepraszam, za cały ten cyrk. Naprawdę myślałam, że to ty - dodał smutno Niall.
- Cóż... przyznam, że połechtałeś przyjemnie moje ego. - uśmiechnął się do niego przyjaźnie, co Niall starał się odwzajemnić. - I nie przejmuj się, na pewno ta osoba, która cię wtedy pocałowała zrobi to jeszcze raz. Tak mi się wydaje, wiec jak będziesz następnym razem ćwiczył mniej na nią jakąś pułapkę. - zaśmiał się Adien, żartując z całej sytuacji, ale Niall wziął sobie to do serca, bo tylko pożegnał się z Adienem i biegiem ruszył w stronę mieszkania.
ale zaczyna się robić, już nie mogę się doczekać tej pułapki, którą Niall zastawi na Zayna!! Kiedy będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńczekam az Niall przejzy na oczy i zrozumie ze Zayn jest dla niego stworzony :3 dodawaj szybko kolejny rozdzial bo nie wytrzymam :D
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział jaki czytałam! Trochę szkoda mi Nialla, że nie wie kto go pocałował w tedy, ale mam nadzieje, że za niedługo się wyjaśni, bo ja też po woli głupieje ;p
OdpowiedzUsuńCo do tzn. Larrego, to Harry jest taki... no jak nie on! Naprawdę! Zawsze jakoś inaczej go sobie wyobrażałam, ale ciekawy jest z takim charakterem ;) Cielawi mnie tylko kiedy Lou się przyzna do swoich uczuć względem Harrego.
Czekam na następny rozdział.
Mam takie pytanie, bo sądze, że za niedługo ten blog się skończy, i czy planujesz jakieś nowe opowiadanie? Albo chociaż One Shota? Bo bardzo podoba mi się jak piszesz i jestem po prostu ciekawa ;)
Dziękuję za komentarz i cierpliwości, a wszystko się wyjaśni :)
UsuńCo do nowego opowiadania nie wiem, bo zastanawiam się nad tym czy nie przestać pisać. Jeszcze się zastanawiam. Ale mogę powiedzieć, że jestem w trakcie pisania one shota z Ziallem.
A jeżeli lubisz jak piszę i będzie ci się kiedyś nudziło to możesz wpaść na tego tumblr: http://dreamerhayley.tumblr.com/ bo publikuję tam razem z koleżanką, z którą piszę TCET prompty :)
Nie myslałaś może, jakbys się oczywiście jednak zdecydowała, nad napisaniem opowiadania tym razem z innym pairingiem? Np. z Narrym, czy nawet Niamem? :) Podrawiam i życze weny xx
UsuńSzczerze mówiąc pomysł od pewnego czasu mam w głowie, ale nie wiem czy znajdą się chęci. Teraz na przykład nie umiem zebrać się w sobie, żeby napisać rozdział, a bardzo takiego czegoś nie lubię. :(
UsuńI nie wiem czy inny pairing by tam pasował. Chociaż Narry, kto wie. :)
To opowiadanie jest niesamowite! Błagam dodawaj kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńMam w planach go dzisiaj dokończyć i może nawet dodać. Nie wiem jednak czy to wypali, bo moja koleżanka ma dzisiaj urodziny i chcę zrobić jej jakiś prezent, więc nie wiem jak będę stała z czasem.
Usuń