sobota, 4 maja 2013

04. Ziall+Larry+Narry - Choice [Cz.2]

Cześć Wam!
Akurat wrócił mi internet, więc korzystając z tego, że nie wiem na jak długo wrzucam drugą część shota (niestety nie jest to koniec, bo wyszło dłużej niż zamierzała i musiałam to podzielić, jednak na trzy, a nie dwie części :/ )
Ale nie przedłużają, zapraszam do czytania i mam nadzieję, że ta cześć też się wam spodoba.
A następna pojawi się może za trzy dni.


Między Niallem i Harry'm fizycznie nic się nie zmieniło. Nie zaczęli nagle obściskiwać się po kątach czy przestali ze sobą rozmawiać. Naprawdę podeszli do tego nad wyraz dojrzale i nawet nic sobie nie wyjaśniając, przeszli z tym do porządku dziennego, dodając tamtą sytuację do listy rzeczy o których się nie rozmawia. Po prostu się stało i nie warto było się nad tym rozwodzić.
Jednak podświadomie każdy z nich o tym myślał. Raz dochodząc do wniosku, że to było największym błędem w ich życiu i gdyby tylko mogli cofnęli by czas. Innym razem rozmyślając co o tym wszystkim myśli ten drugi. Mimo wszystkich pytań, nie potrafili zebrać się na odwagę i porozmawiać o tym, bo przecież ten pocałunek nic nie znaczył. Niall kocha Zayna i choć ten go nie kocha tak jest dobrze. Harry kocha Louisa i chociaż ten go zwodzi, to tak jest dobrze. Dlatego posyłali sobie tylko krótkie spojrzenia pełne rozpamiętywania tamtej sytuacj, gdy ten drugi nie patrzył.
Choć udawali, że nic między nimi się nie stało, można było zauważyć zmianę w ich zachowaniu. Niall stał się nieco bardziej zamyślony i Zayn często przyłapywał go na tym, że ten go nie słucha. Harry z kolei nie lepił się tak bardzo do Louisa, co chłopak przyjął z ulgą, bo nie musiał wciąż wymyślać nowych wymówek.
Mimo to każdy żył tak jak przed pocałunkiem. Harry spał z Louisem, a Naill z Zaynem.

Niall leżał na łóżku, a mulat opierając się nad nim całował fragmenty jego skóry, przyspieszając ruchy swoich bioder tym samym wydobywając z blondyna głośniejsze sapnięcia. Irlandczyk, objął nogami w pasie bruneta i przysunął go bliżej siebie, chcąc poczuć go dokładniej. Zacisnął palce na jego plecach, a gdy Zayn trafił w jego wrażliwy punkt, wpił paznokcie w skórę Malika.
- Cholera... - jęknął mulat, sapiąc do ucha Niall i wyprostował się na rękach, by spojrzeć na twarz przyjaciela. Zazwyczaj mógł zatopić się z tęczówkach koloru nieba, z których biło pożądanie i coś na kształt jakiegoś uczucia - każdy normalny człowiek dostrzegłby w nich miłość, ale Zayn nie chciał tego widzieć. Tym razem był one puste, a Zaynowi wydawał się jakby Niall był gdzieś daleko ofiarowując mu tylko swojego ciało. O ile w ogóle można być zmyślonym, gdy inny chłopak penetruje twoje wnętrze.
Nie było w tym jednak nic dziwnego. Bo jak Niall mógł się w pełni oddać Malikowi i czerpać pełną przyjemność z seksu z nim, gdy cały czas myślał o Harry'm i ich pocałunku. Naprawdę nie chciał się nad tym rozwodzić, jednak za każdym razem, gdy wargi mulata pieściły jego własne przypominał mu się tamten pocałunek. Smak i faktura ust Styles'a. A gdy zamykał oczy widział przed sobą te pełne życia zielone tęczówki.
Lecz Niall nie było głupi i wiedział, że nie może o tym myśleć, bo to tylko jeszcze bardziej zrobi mu sieczkę z mózgu i już niczego nie będzie mógł sobie ułożyć. Było dobrze tak jak było. Harry kochał Louisa i blondyn myślał, że ze wzajemnością, Niall uprawiał niezobowiązujący seks z Malikiem i wszystkim to odpowiadało, a Horan zdecydowanie nie chciał być osobą, która o wszystko miała by zniszczyć.
- Niall? - zapytał Zayn, zwalniając swoje ruchy. Cisza. - Niall...- dopiero po drugim podejściu Irlandczyk wychwycił słowa bruneta.
- Yyym.. - jęknął, w chwili, gdy mulat trafił  jego czuły punkt, a on zacisnął palce na jego biodrach - Słucham? - spojrzał na Zayn, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi.
- Jesteś tu? - uśmiechnął się do niego troskliwie. Mimo wszystko Zayn dbał o Nialla i za żadne skarby nie pieprzyłby go, gdyby nie był pewny, że blond chłopak tego chce.
- Tak, tak.. - westchnął. - Proszę szybciej.- wyjęczał Niall, który został wyrwany z rozmyślań na temat Harry'ego przez ciepły głos mulata i na nowo mógł poświęcić się uczuciu do niego.
- Niall ja naprawdę widzę, że coś jest nie tak. - powiedział, wyraźnie zmartwiony, zatrzymując się w chłopaku.
- Jest w porządku. - posłał mu szeroki uśmiech. - Potrzebuję cię. - powiedział i obejmując kark chłopaka, podniósł się by złączyć ich usta w namiętnym pocałunku. Potrzebował Zayna, by zapomnieć o Harry'm, który pozwalał mu zapomnieć o Zaynie, co za ironia.
 Zayn mimo że nadal nie do końca był przekonany słowom Horana, postanowił odpuścić.

~*~

Pierwszy koncert poza granicami kontynentu jest dla chłopców dziwny. Nie zły, nie dobry, po prostu dziwny. Wszyscy oprócz Liama wydają się jacyś nieobecni. Zayn myśli o Niallu, bo martwi się jego ostatnim zachowaniem. Niall ze wszystkich sił stara się nie pokazywać tego, że jest coś nie tak, jednak to widać. Nie jest tak energiczny jak zawsze, bo jego głowę zaprząta nie kto inny jak Harry. Nowością jest też to, że po raz pierwszy na scenie nie dochodzi między chłopakami do dziwnych sytuacji - szeptów, tańców, uścisków czy przepychanek - które zawsze miały miejsce. Ale co się dziwić, gdy nawet Harry czuje napiętą atmosferę i boi, - a raczej nie chce, bo zmęczył się tym, że to ciągle on zabiega o jego względy, a chłopak go odpycha - podejść do Lou, bo wie że ten tego nie lubi, a z Niallem się nie wygłupia, bo nie chce naruszać jego przestrzeni osobistej. Lou za to cały czas myśli o tym co przyniosą te miesiące z dala od domu i Eleanor, który była jedyną osobą, która potrafiła odciągnąć go od Harry'ego.
Jednym słowem koncert był kompletną klapą i chłopcy nawet nie próbowali tego zaprzeczać.
- W ogóle co to było? - odezwał się Liam wycierając włosy ręcznikiem.
- Ale co? -odezwał się Louis siedzący na kanapie, zajadający się chińskim żarciem.
- No to. - machał rękami Payne, nie do końca wiedząc jak ubrać w słowa to o co mu chodzi.
- Daliśmy dupy. Tyle - wzruszył ramionami Styles, przechodząc obojętnie obok kanapy na której siedział jego 'chłopak'.
Powoli zaczynało go już to męczyć. Zauważył, że to on cały czas wyciąga pierwszy rękę, a w zamian dostaję zwyczajną ignorancję ze strony Louisa. Nie chce być również tylko jego sekretem i przestało mu się podobać to, że go unika. Przecież przy innych nie zachowują się nawet jak przyjaciele, a to naprawdę boli Harry'ego. Brakuje mu Louisa i gdyby wcześniej wiedział, jaką cenę będzie mu zapłacić za miłość, wycofałby się na samym początku. Naprawdę nie wystarczało mu tylko kilka godzin w nocy, gdy po prostu się pieprzyli. Ewentualnie później zamienili kilka zdań, a ich dzienne rozmowy były puste. Wyzbyte wszelkich emocji i uczuć, jakby nie potrafili już ze sobą rozmawiać tak jak kiedyś. Oddalili się od siebie, a Styles nie zamierzał być tylko zabawką - która miała rozładowywać napięcie seksualne - w rękach Tomlinsona. Był człowiekiem i potrzebował uczucia.
I wtedy myśli dotyczące Louisa zastąpił roześmiany Niall. Harry przypomniał sobie ich pocałunek i czas który spędzili po. Niby tylko wpatrywali się w siebie, a jednak było to coś magicznego. Patrzył w oczy Nialla i czuł ciepło rozlewające się po jego sercu.

Chłopcy w ciszy rozeszli się do swoich pokoi. Niall i Harry razem dzielili sypialnie co wcale im nie odpowiadało, bo mimo starań i zarzekań przed samym sobą, że ten pocałunek między nimi nic nie zmieni. Zmienił coś. Jaką siła ciągnęła i pragnienie ciągnęło ich do siebie, ale za bardzo bali się, by temu ulec.
Lokowaty nie patrząc na Nialla podszedł do swojej torby, której nawet nie rozpakował i wyciągnął z niej czystą bieliznę oraz dresy, w których zamierzał spać.
- Mogę iść pierwszy do łazienki czy...
- Nie, nie idź. - Irlandczyk na moment zaprzestał poprawiania prześcieradła i spojrzał na niego. - Ale tylko wtedy, jeżeli obiecasz, że nie utopię się wchodząc po tobie. - zażartował. Naprawdę ciążyła mu ta atmosfera, która dzisiejszego dnia sięgnęła zenitu i starał się w jakiś sposób ją rozładować.
- Zobaczę co da się zrobić. - podchwycił Harry i śmiejąc się cicho pod nosem udał się do łazienki.
Nie było żadną tajemnicą, że w zespole zaraz po Zaynie najwięcej czasu w łazience spędzał właśnie Harry. Do tego miał dziwne zdolności, że zawsze po jego wyjściu całe pomieszczenie było mokre. Zaczynając od podłogi i szafek, kończąc na suficie, i Naill niezależnie jak bardzo chciałby wierzyć w to, że tym razem będzie inaczej, nie potrafił. Nie, że jakoś specjalnie mu to przeszkadzało, bo tylko trochę denerwował się gdy po ściągnięciu spodni nie miał gdzie ich powiesić, by były suche, lub ręcznik którym miał się wycierać, został zmoczony zanim spełnił swoją funkcję. Naprawdę się do tego już przyzwyczaił, a wykorzystał ten fakt tylko dlatego, by powiedzieć coś więcej niż zwykłe: "Idź".
Ich zachowanie było chore i zdawał sobie z tego sprawę zarówno Harry jak i Niall. Przecież byli przyjaciółmi, a od kilku dni zaczęli zachowywać się jakby byli dla siebie obcymi osobami, które nie wiedzą o czym ze sobą rozmawiać. Oczywiście nie znaczyło to, że nagle przestali dla siebie istnieć, a gdyby ktoś zapytał Harry'ego o Nialla to ten zrobiłbym głupią minę, jakby nie wiedział o czym mówi. Rozmawiali ze sobą, ale ich rozmowy zazwyczaj przybierały wzór: krótkie pytanie, jeszcze krótsza odpowiedź.

Była godzina trzecia w nocy, a żaden z nich nie potrafił zasnąć. Mimo to nie ruszali się by nie wzbudzić podejrzeń w tym drugim. Przecież nie chcieli przez przypadek obudzić przyjaciela i tym samym doprowadzić do rozmowy. Dlatego też Niall leżał twarzą w stronę ściany i po kryjomu pod kołdrą oglądał zdjęcia, starając się nawet nie oddychać zbyt głośno i zbyt widocznie, by przypadkiem nie zwrócić na siebie uwagi Harry'ego. On zaś skulił się na materacu, podciągając kolana do klatki piersiowej i wpatrywał się w plecy blondyna. Myślał nad rozwiązaniem całego bałaganu jaki powstał między nim, a Niallem. Nie chciał stracić kolejnego przyjaciela. Wystarczyło mu, że oddalił się już od Lou i ku jego zdziwieniu nie bolało go to tak bardzo jak sądził, że będzie. Jasne, było mu smutno i chciałby wrócić do tego co było, ale przyjął już do świadomości, że nie wiadomo jak bardzo starałby się to naprawić, sam nie da rady, a Louis najwyraźniej również odpuścił. Więc czemu on ma walczyć, gdy druga osoba tego wcale nie chce?
Z Niallem było jednak inaczej. Wiedział, że Irlandczykowi również nie odpowiada ta sytuacja i widział po jego zachowaniu, że równie mocno go to męczy. Dlatego uznał, że w ich relacji może jeszcze nie wszystko stracone i będę mogli wrócić do luźnego wydurniania się. Tym bardziej, że bardzo mu tego brakowało, bo przez ostatnie miesiące, w których zbliżył się z Irlandczykiem, można powiedzieć, że uzależnił się od jego towarzystwa i ciężko było mu przetrwać te kilka dni, kiedy jedyną rzeczą jaka wskazywała na to, że są przyjaciółmi, były rozmowy, podczas wspólnych posiedzeń z resztą chłopaków.
Blondyn nie potrafił już dłużej wytrzymać w tej samej pozycji. Jak na złość zaczęły boleć go plecy i musiał się poruszyć, by znaleźć inną wygodną pozycję. Nie wiele myśląc, zamknął oczy, udając że śpi i z cichym westchnięciem przewrócił się na drugą stronę.
Harry naprawdę mu uwierzył, więc uśmiechnął się tylko lekko zadowolony z tego, że będzie mógł obserwować tym razem nie okryte kołdrą plecy przyjaciela, a jego twarz.
Jakie więc było ich zdziwienie, gdy Niall otworzył oczy i dostrzegł wpatrującego się w niego Styles'a. Hazz odchrząknął z zaskoczenia i odwrócił się na plecy, by wbić wzrok w sufit, za bardzo zawstydzony tym, że został przyłapany na podglądaniu.
Oboje wiedzieli, że zachowują się trochę jak dzieci. Bo przecież to nie było nic i nie mogli nie wyjaśniając sobie tego tak po prostu o tym zapomnieć, tak jak sobie założyli. To się nie udało i chłopcy byli tego świadomi.
- Hazz... - odezwał się cicho Niall, po uprzednim przełknięciu śliny, która zgromadziła się w jego ustach. - Przepraszam.
Harry mimo że postanowił zignorować zaczepkę blondyna, po usłyszeniu tego słowa nie mu tego tak zostawić. Obrócił się na bok, by móc obserwować swojego rozmówcę. Cała ta sytuacja była tak bardzo podobna do tamtego razu. Znowu leżeli na przeciwko siebie, patrząc w swoje oczy, a wokół nich panowała cisza.
- O czym ty mówisz Niall? To nie twoja wina, po prostu nie umiem spać. - uśmiechnął się lekko od razu zakładając, że chłopak myśli, że go obudził.
- Wiem, wiem i nie o to mi chodzi. - uśmiechnął się niemrawo,  jednak chłopak nie mógł tego zobaczyć przez ciemność panującą w ich pokoju. - Miałem na myśli to co zdarzyło się w Niemczech. - powiedział cicho, jakby zawstydzony faktem, że nadal o tym pamięta. - Cholera naprawdę tego nie planowałem.
 - Nie przywłaszczaj sobie całej zasługi, co. - zaśmiał się cicho. Choć sprawa była poważna, bo rozmawiali o pocałunku, Harry jakoś nie potrafił się opanować. I naprawdę nie spodziewał się, że będzie zdolny do żartowania w tej sytuacji, ale gdy tylko usłyszał smutny i zbolały głos Irlandczyka co znaczyło, że też się tym przejmował, poczuł nagłą potrzebę poprawienia mu humoru i pokazania, że nie ma się czym obwiniać. - Też tak jakby włożyłem w to trochę serca, co?
- Harry, naprawdę cię to bawi? - zapytał nieco oburzony podejściem przyjaciela. - Bo mnie ani trochę. - podłożył rękę pod poduszkę. - Pocałowaliśmy się a teraz wszystko się sypie! - krzyknął, jednak na tyle cicho, by nikt inny kto nie przebywa w tym pokoju nie mógł tego usłyszeć. - Widziałeś dzisiejszy koncert? To było totalne dno. Nie potrafiliśmy nawet normalnie szaleć na scenie, a napiętą atmosferę było czuć na kilometr. - mówił rozzłoszczony. Był zły na siebie, że cały czas myślał o młodszym przyjacielu co powodowało jego rozkojarzenie. Był zły na Zayna, że się o niego martwił, bo nawet ślepy by zauważył te pełne troski spojrzenia, które Malik posyłał w jego kierunku. Był zły, że Liam tak szybko poszedł spać tamtej nocy i dopuścił do ich pocałunku. Był zły również na Louisa, że stał się osły w stosunku do Harry'go, bo przecież ten dzieciak na to nie zasłużył, a gdyby Louis dawał mu wystarczająco dużo uczucia, Harry nie oddałby tego pocałunku, za bardzo szargany wyrzutami sumienia. Ale najbardziej zły był na Harry'ego, że nie odepchnął go tej nocy! Że pozwolił mu się całować, a teraz myśli Nialla totalnie oszalały.
- Chyba trochę przesadzasz Niall. - próbował go jakoś uspokoić. - To pewnie przez to, że był to pierwszy koncert w Ameryce. Zobaczysz jutro będzie lepiej.
- Nie będzie lepiej Harry, bo mnie to wszystko totalnie rozwala. - szybko odpowiedział Niall. - Ty... - westchnął. - Zayn i Lou.
- Czekaj, czekaj, bo nie rozumiem co do tego mają chłopcy. - Harry usiadł na łóżku, zapalając przy okazji lampkę. Teraz, gdy zostali wciągnięci w rozmowę inni członkowie zespołu czuł, że nie chodzi tylko o ich pocałunek. Niall, którego policzki był zaczerwienione ze złości, która aż z niego kipiała, położył się na plecach.
- Harry myślę, że możemy przestać już udawać. Oboje wiemy, że jesteś z Lou, a mnie i Zayna nie łączą tylko przyjacielskie relację. - Hazz spuścił głowę, nieco zawstydzony otwartością Nialla. Z nikim jeszcze nigdy nie rozmawiał o nim i Lou.
- Co masz na myśli, mówiąc nie tylko przyjacielskie relację? - zapytał. Choć domyślał się o co może chodzić chłopakowi, wolał się upewnić. Blondyn spojrzał na przyjaciela i westchnął. Nie lubił się przyznawać, do tego, jak głupi jest, ale skoro już zaczął to nie może się teraz wycofać.
- Tak jakby... - zmrużył oczy i kręcąc głową starał się dobrać odpowiednie słowa. - od czasu do czasu uprawiamy seks. - powiedział i natychmiast zakrył twarz kołdrą. Czekał, aż młodszy chłopak się odezwie, a gdy to po kilku sekundach nie nastąpiło wychylił głowę zza pierzyny, by na niego spojrzeć.
Nie bał się odrzucenia czy czegoś takiego, bo jakim prawem Harry mógłby go odrzucić, gdy sam był w związku z innym chłopakiem. Raczej bardziej bał się niezrozumienia, bo przecież on tylko sypiał z Malikiem, a nie tworzył z nim związek tak jak to było w przypadku Harry'ego i Lou.
- Hazz.. Zmaż ten uśmiech, bo to wcale nie oznacza, że pójdziemy kiedyś na podwójną randkę. - zaśmiał się smutno. Harry zmrużył oczy i chciał odpowiedzieć, że raczej to nie dotyczy już również jego i Louisa, ale Niall kontynuował. - To jest tak jakby wyświadczania sobie przysług, wiesz? - spojrzał na przyjaciela. - My nie kochamy się w ten magiczny sposób, czy coś. - powiedział. Jasne, mógł okłamać Harry'ego, że to tylko taki układ, ale po co. Skoro mieli rozmawiać szczerze, a Niall ufał młodszemu chłopakowi to po co miał przed nim udawać - Cóż.. może nie do końca jest to prawdą, bo to on nie kocha mnie w ten sposób, ale jest ok. - obrócił się na bok, by patrzeć na reakcję Hazzy. Lokaty posłał mu smutne spojrzenie, bo doskonale zdawał sobie sprawę o czym mówi. - Hej... Naprawdę mi to odpowiada i zgodziłem się na to. On nawet nie wie, że go kocham, ale to jest w porządku, bo jest szczęśliwy, a to jest najważniejsze. - uśmiechnął się lekko.
- Niall.. - szatyn chciał coś powiedzieć, ale Irlandczyk zdawał się tak bardzo wkręcić się w swój monolog, że nawet nie zauważył marnej próby wtrącenia się przyjaciela.
- No dobra kogo ja okłamuję. - zaśmiał się nerwowo. - Z początku wcale nie czułem się w porządku, ale przyzwyczaiłem się. I było wszystko w porządku, a potem.. - chciał powiedzieć "całowaliśmy się i na nowo poczułem to co czułem wtedy, gdy po raz pierwszy przespałem się z Zaynem. Zadowolenie z tego, że to się wydarzyło, jednocześnie ból, że nigdy nie będzie mój.". Jednak w porę się opanował. Nie chciał słyszeć słów pocieszenie, że kiedyś na pewno spotka osobę która go pokocha. Nie potrzebował się czuć bardziej żałośnie i tak wiedział, że zakochanie się w jednym najlepszym przyjacielu było błędem, co dopiero poczucie czegoś do drugiego. - Nie ważne. - machnął ręką. - Tak czy inaczej cieszę się, że jesteś szczęśliwy z Lou i wiedz, że ja wiem, więc możesz zawsze do mnie przyjść i pogadać jak będziesz potrzebował. - uśmiechnął się do niego szeroko, jakby zachęcając go.
- Um... To właściwie chcę pogadać. - odezwał się Harry. Nie musiał nawet pytać, wystarczyło, że podniósł się z łóżka, a Niall posunął się robiąc mu miejsce obok siebie. Szatyn zajął miejsce na materacu Nialla i patrząc prosto w sufit - bo tak było łatwiej powiedzieć to co się czuje - zaczął opowiadać blondynowi.
- Wiesz Niall. Związek z Lou, czekaj. - zaśmiał się. - Jaki związek? On nawet nie poprosił mnie o chodzenie. I nie, że potrzebuję słów: "Harry chcesz zostać moim chłopakiem", ale ja nawet ani razu nie usłyszałem od niego względem siebie tego zwrotu. - mówił, a Niall słuchał, bo tylko to mógł w tym momencie zrobić. - Więc naprawdę śmiem twierdzić, że to co jest między nami to zwykła iluzja. - powiedział, unosząc dłoń do twarzy, by otrzeć jedną łzę, która wypłynęła z pod jego powieki. Naprawdę trudno jest znieść myśl, że przez cały czas był się zwodzonym i okłamywanym, a właśnie w tym momencie doszło to do Harry'ego. - Wydaje mi się, że on tak naprawdę nigdy mnie nie kochał. Bawił się mną, bo wiedział, że ja kocham go.
- Na pewno nie. - odezwał się cicho Niall. I choć chciał objąć Harry'ego, nie zrobił tego.
- Niestety. - wzruszył ramionami. - Już ode pewnego czasu zaczął mnie unikać. I nie chodzi mi już tylko o to, że na koncertach nie zwraca na mnie uwagi, bo to byłbym w stanie znieść, gdyby tylko był pewien, że po powrocie do hotelu będzie się zachowywał jak dawniej. - Niall musiał przyznać mu rację. Zauważył pewną zamianę w zachowaniu Louisa już dawno, ale zbyt zajęty swoimi sprawami nie zwrócił na to wielkiej uwagi. - Ale on nawet wtedy nie wykazywał najmniejszej chęci na spędzenie ze mną czasu. I aż głupio się przyznać, bo jestem chłopakiem i w ogóle, ale to strasznie bolało, gdy widziałem, że woli spędzać czas z Zaynem, Liamem czy z tobą, zamiast ze mną. I nie, nie mm do ciebie pretensji, bo to nie twoja wina. - powiedział szybko, mimo to Niall i tak poczuł się z tym źle. - To on mnie unikał. A ciągłe staranie się o jego uwagę, nie widząc wyraźnych popraw jest męczące, wiesz? -uśmiechnął się lekko, zerkając kątem oka na Niall, który słuchał go w skupieniu. Cieszył się, że może to w końcu komuś powiedzieć, że może się wyżalić osobie, która poniekąd go zrozumie. Bo kto lepiej mógłby wiedzieć jak się czuje, niż Niall, który również był zakochany w przyjacielu. - Bo czym jest to, że co jakiś czas się opamięta i przyjdzie do mnie się przytulić czy spędzimy razem noc, skoro nie czuję w tym uczucia, które powinno tam być? Wydaje mi się, że on traktuje mnie tylko jak zastępstwo El. Jak kogoś kto może mu sprawić przyjemność.
- Hazz, nie mów tak. - starał się jakoś go pocieszyć Niall. Nie mógł patrzeć spokojnie na cierpienie przyjaciela. Poklepał go w przyjaznym geście po klatce piersiowej. - On cię pewnie kocha, ale jest zagubiony. Nie pamiętasz tego jak na ciebie patrzył?
- Dokładnie Niall. Patrzył. To jest czas przeszły. - podkulił nogi kolanach, sprawiając, że pod pościel wkradło się zimne powietrze. - Z początku może i coś było. Ale teraz tego już na pewno między nami nie ma. I wiesz co jest najgorsze? - obrócił się na bok, a dłonie traktując jako poduszkę podłożył sobie pod głowę, by móc obserwować przyjaciela. - Że mnie to już nawet nie boli. Już jest mi to wszystko obojętne i nie mam siły walczyć o to uczucie. - zamrugał kilkakrotnie. - Bo i po co skro jest ono jednostronne. - wzruszył ramieniem. Oczywiście przemilczał to, że wszystkie wątpliwości dotyczące tego, że Lou go kocha zaczęły się pojawiać po pocałunku z Niallem. Nie powie przecież, że to przez niego zaczął zastanawiać się nad ich związkiem i miłością, co doprowadził do tego, że zupełnie przestał o nią walczyć. - Nie żałuję tego co było między mną i Louisem i nie żałuje już, że tego nie ma. Żal mi tylko naszej przyjaźni. - powiedział obserwując blondyna.
 - A gdyby Lou nagle zarwałby z El i powiedział ci, że cię kocha. Co wtedy? -zapytał blondyn.
- On tego nie zrobi Niall. On mnie nie kocha. - powiedział smutno Harry.
- A gdyby jednak? - dopominał się odpowiedzi, choć mógł się domyślać odpowiedzi.
- Nie wiem co wtedy, ale jestem taki słaby Niall. - jęknął.
Chłopak nie musiał słyszeć już nic więcej. Jasne dla niego było, że Harry może wmawiać sobie nie wiadomo jak bardzo, że nie kocha już Tomlinsona, to tak nie było.
Niall nie bardzo wiedział, co powiedzieć, mimo że doskonale go rozumiał i z pewnością nie osądzał go za to, że przestał walczyć o uczucie. Dlatego też milczał, patrząc po prostu w tęczówki Styles'a.
Chłopcy tego wieczoru więcej nie rozmawiali. Leżeli i patrzyli na siebie.
Harry myślał, że Niallowi podoba się taki układ jaki prowadzi z Zaynem i nie śmiałby w niego ingerować. A Niall myślał, że Harry dalej kocha Louisa tylko potrzebuje jakiegoś dowodu z jego strony, że to uczucie nie jest jednostronne.
O ironio... Obaj nie mieli pojęcia w jakim straszliwym błędzie tkwią.

Następnego dnia Louis wparował do pokoju chłopców, żeby zawołać ich na śniadanie. Od rana był w dobrym humorze, dlatego chciał zrobić przyjaciołom jakiego psikusa. Jednak jakie było jego zdziwienie, gdy zobaczył parę leżącą w jednym łóżku. W dodatku Niall leżał z głową na klatce piersiowej Harry'ego i ręką luźno spoczywającą na jego brzuchu.
Coś w nim zawrzało. Przecież jak to? Dlaczego oni przytulają się do siebie, jeżeli to on jest z Harry'm? Ogarnęła go niesamowita złość, nie mówiąc już o uczuciu zazdrości, które w nim gościło, gdy patrzył jak dwójka spokojnie śpi, a na ich ustach błąkają się delikatne uśmiechy.
Zastanawiał się czy do czegoś między nimi doszło. Wiedział, że Niall nie jest stuprocentowym heterykiem, bo nie raz słyszał jego jęki, gdy przechodził korytarzem obok pokoju mulata. Wiedział też - co byłoby dziwne, gdyby nie zdawał sobie z tego sprawy - że Harry'ego również pociągają chłopcy. Ale czy to możliwe, by Hazz go zdradził? No dobra, może nie byli w oficjalnym związku, ale tak czy siak, coś między nimi było, więc Harry powinien być mu wierny. On nie pieprzył się z innymi chłopakami!
Wyszedł z pokoju, trzaskając głośno drzwiami, tym samym budząc chłopców.
Otworzyli ociężale powieki i z lekkim uśmiech, rozplątali się ze swoich objęć. Nie czuli, żadnego skrępowania czy innego dziwnego uczucia, które mogłoby towarzyszyć ich pobudce. Więcej... nie przeszkadzało im to w jakiej pozycji spędzi noc. A nawet jakiejś cząstce ich podobało się to.
- Dzień dobra Hazz. - uśmiechnął się Niall, rozciągając się na łóżku.
- Cześć. - odwzajemnił gest.

~*~

Tak jak Harry mówił następny koncert jest prawie idealny i Naill zastanawia się czy Hazz miał rację z tym, że napięta atmosfera był skutkiem stresu związanego z występem na obcym kontynencie. Szybko jednak odsunął od siebie te myśli, bo przecież nie pierwszy raz opuścili Europę. Musiało się pod tym kryć coś znacznie większego, jednak ani Niall, ani Harry nie zamierzali się na tym rozwodzić, za bardzo zadowoleni tym, że się pogodzili.
Na scenie na nowo szaleją i chociaż jeszcze nie wszystko stuprocentowo wróciło do normy, bo Zayn jeszcze nie do końca ufa optymizmowi Niall'a, a Liam po ostatnim występie jest tak zmęczony, że nie ma siły się jakoś specjalnie bardzo wydurniać to Niall i Hazz nie zwracają na to wielkiej uwagi za bardzo zaabsorbowani swoim towarzystwem.
No kolejnym koncercie jest tak samo. Niall i Styles wydurniają się ze sobą. Niall podnosi kwiatka ze sceny i podchodzi do Harry'ego oświadczając się mu. Oczywiście szatyn przyjmuje oświadczyny i mocno przytula 'swojego pana młodego'. Innym razem blondyn skacze z zaskoczenia na lokatego i uwiesza się na jego plecach, szepcząc mu coś do ucha, co wygląda dosyć uroczo.
Wylosowane pytanie fanek brzmi czy chłopcy potrafią tańczyć w parach. Oczywiście, że tak! I żeby to udowodnić dobierają się dwójkami. Harry natychmiast doskakuje do Nialla, a Louis do Liama i wykonują polecanie. Narry tańczą tango i szatyn trochę za bardzo wygina Nialla przez co do końca koncertu chodzi trochę schylony, ale nie jest zły. Hazz przecież tego nie zamierzał.
Na innym koncercie sprawa ma się tak samo. Harry rzadko wchodzi w jakąś interakcję z Louisem - któremu się to nie podoba. No bo przecież to zawsze on unikał Styles'a, a nie na odwrót. - na rzecz Nialla. Jasne, że ta dwójka nie bawi się tylko ze sobą, bo z innymi chłopakami, również przybija sobie piątki, czy obejmuje ramieniem. Nawet raz dochodzi do bliższego kontaktu między Harry'm, a Lou. Jednak i tak nie jest to to samo co między Niallem, a Hazzą. Przez co coraz głośniej robi się o Narry'm i tym jak słodko razem wyglądają.
Chłopcy nie są zacofani i czasami wieczorami padnięci, jadą tourbusem do innego miasta, kładą się w łóżkach i przeglądają Tumblr fanek, skąd mogą się dowiedzieć wszystkiego na swój temat. Dlatego wcale nie dziwi ich, że gify z 'momentami Narry'go' robią taką furorę. Naprawdę im to nie przeszkadza i na następnych koncertach jeszcze więcej się przytulają czy klepią po tyłkach.
Co jest jeszcze lepsze Harry już prawie w ogóle nie zwraca uwagi na Lou. I to nie dlatego, że bardzo stara się o nim nie myśleć. Po prostu nie ma czasu, za bardzo zajęty myśleniem o Niallu. Traktuje Louisa jak zwykłego przyjaciela, dlatego wygłupia się z nim, żartuje i śmieje, ale nie ma już w tym nic głębszego. Nie boli już go to, że Louis przytula Zayna, czy że Louis szepcze coś do ucha Liamowi.
Co z kolei nie podoba się Louisowi. Przez te kilka dni zdążył odczuć stratę Harry'ego. I już nie chodzi nawet o to, że o pewnego czasu ze sobą nie spali, ale brakuje mu Harry'ego, który lubił się do niego połasić, po przepychać się z nim lub pożartować. Brakuje mu nawet normalnych, nudnych rozmów jakie prowadzili wcześniej. A to wszystko wydaje się zmagać jeszcze bardziej przez fakt, że teraz ma to Niall. I Louis nawet nie próbuje przed sobą ukrywać tego, że jest zazdrosny. Bo jakim prawem Niall zabrał mu Harry'ego, skoro ma Zayna?

~*~

Siedzieli w piątkę w pokoju Nialla, Harry'ego i Liama i grali w chińczyka. Z tego powodu, że gra była tylko czteroosobowa Zayn na ochotnika odstąpił swoje miejsce innemu chłopakowi i rozwalił się na łóżku któregoś z przyjaciół, oddając się rozmowie sms'owiej z Perrie. Tęsknił za nią jak cholera i dziękował Bogu za Nialla, którego miał przy sobie.
- Oszukujesz! - zawołał Niall w stronę Louisa.
- Ciekawe jak mogę oszukiwać w chińczyka. - odezwał się szatyn, z miną wyraźnie mówiącą, że uważa Nialla za kretyna. Prawda była taka, że faktycznie nie dało się oszukiwać z tej grze planszowej, ale blondyn nie mówił tego na serio. Raczej miało to na celu pokazanie jak bardzo niezadowolony jest z tego, że Tomlinson zbił jego pionka po raz czwarty. Louis też o tym wiedział, jednak złość jaką w tym momencie czuł do Nialla - który oczywiście siedział obok Harry'ego i opierał się łokciem o jego kolano, bo jakże inaczej - przebiła się przez jego humor. Normalnie pewnie podłapałby zaczepkę Irlandczyka i ich pozbawiona sensu rozmowa trwałaby do końca rozgrywki. Teraz było jednak inaczej, a blondyn irytował Louisa całym sobą. Nie musiał nawet nic mówić, wystarczyłoby, że się do niego uśmiechnął, a szatyn wyczytywał z tego coś w stylu: "Phhh Tomlinson, wygrałem. Teraz to ja będę pieprzył twojego, małego Hazzę po kontach. Tu miałeś już swój czas". Oczywistym jednak było, że Niall wcale nie miał tego na myśl, a jego uśmiech był czystym przejawem przyjaźni. Ale czy to ważne?
- Dobra. Skoro Niall ma mieć do mnie pretensje to ja idę już spać. - powiedział Louis i wstał z podłogi. Zdziwieni przyjaciele od razu unieśli głowy, by na niego spojrzeć. Nawet Zayn oderwał się na moment od komórki.
- Daj spokój Lou. - wtrącił się Liam. - Przecież on żartował.
- No właśnie, żartowałem. - zaśmiał się blondyn. - Więc kładź swój seksowny tyłek na ziemię i rzucaj. - wystawił rękę z kostkami w stronę Tomlinsona.
- Serio. Straciłem jakoś ochotę. - warknął najstarszy chłopka.
- Dobra jak chcesz. - rozłożył ręce w obronnym geście blondyn.  -To teraz ty Hazz. - podał kostki przyjacielowi. Co oczywiście Louis znowu odczytał jako jawne podrywanie.
- Harry, możemy chwilkę porozmawiać? - zapytał, stojąc nad przyjaciółmi i obserwując ich z góry.
- Teraz gram Lou. Później do ciebie przyjdę. - lokaty uniósł głowę i posłał mu swój uroczy uśmiech.
- Ale to zajmie ci tylko chwilkę. Poza tym, jestem zmęczony, więc poszedł bym spać. - Louisowi naprawdę zależało, na tym by Harry z nim poszedł i chociaż nie miał mu nic ważnego do powiedzenia, nie chciał by siedział przy Niallu.
- Boże, ale marudzisz Tomlinson. - westchnął Harry, nie było to jednak znudzone westchnięcie, raczej rozbawione. - Zayn, weź za mnie graj. - obrócił się do przyjaciela, który gdy tylko usłyszał swoje imię, wychylił głowę zza swojego kolana.
- No chyba nie. Nie chce mi się.
- No weź Malik. Nie będziemy przecież na niego czekać. - zawołał Niall, a z nim do namawiania włączył się Liam, Harry i nawet Lou rzucił coś, co miało go do tego zachęcić.
- Boże z kim ja się zadaję. - pokręcił głową i zwlekł się z łóżka, żeby usiąść obok Niall, który podał mu kostki.

- Czyżby wiecznie energiczny pan Tomlinson się starzał. - zażartował Harry, szturchając barkiem przyjaciela, gdy szli korytarzem do jego pokoju. - Coś ostatnio szybko chce ci się spać dziadku. - kontynuował nabijanie się z przyjaciela.
- Bardzo śmieszne. - przekrzywił go. - Co prawda masz rację, starzeję się i nie jestem już taki pomysłowy jak kiedyś, by wyciągnąć cię z pokoju, pełnego ludzi. - uśmiechnął się do niego łobuzersko, wchodząc do swojej sypialni.
- Tak, zawsze byłem pod wrażeniem twojej kreatywności. - zaśmiał się, siadając na łóżku. - Ale o czym chciałeś gadać, bo dam głowę sobie uciąć, że Malik nie jest mistrzem w chińczyka i jak wrócę to nie dam rady dogonić chłopaków - spojrzał na Louisa, który nadal stał przy drzwiach.
- Nie mów, że chcesz tam wracać? - zapytał, nieco zdziwiony. Nigdy wcześniej Harry nawet nie pomyślał o powrocie do przyjaciół, gdy był sam na sam z Louisem.
- Cóż... Właściwie taki był plan. - powiedział Loczek, siadając po turecku na materacu.
- To myślę, że możemy wprowadzić do niego jakieś poprawki, co ty na to? - odepchnął się od ściany i szybko znalazł się przy łóżku.
- Naprawdę nie wydaje mi się, że to jest dobry pomysł. Zayn zaraz może tu wpaść, a ja...
- Daj spokój. - Louis machnął rękę i klęknął na łóżku przed Harry'm, nachylając się w jego stronę. - Od tego są klucze. Nie wejdzie póki go nie wpuścimy. - powiedział prosto w usta młodszego chłopaka, po czym pocałował go delikatnie.
- Teraz nagle są klucze? - uniósł jedną brew Harry. Nie rozumiem nagłej zmiany Tomlinsona. Wcześniej nie pozwolił mu się nawet pocałować, gdy nie był pewny, że nie ma nikogo w promieniu kilometra, a teraz chciał się z nim kochać, gdy za ścianą ich przyjaciele grali w chińczyka.
- Czepiasz się Hazz. - powiedział Louis, opierając się na rękach po obu stronach nóg chłopaka i na klęczkach całował jego szyję. - Brakuje mi ciebie.
- Naprawdę nie jest to moją winą Louis. - lokaty choć pragnął być mniej uległy, nie mógł zaprzeczyć, że tak bardzo tęsknił za dotykiem szatyna. Oparł się rękami za plecami i odchylił głowę do tyłu, wydając cichy jęk, gdy Lou przygryzł jego skórę.
- Wiem. Przepraszam i postanawiam poprawę. - powiedział starszy chłopak, sunąć ustami wzdłuż jego szczęki.
- Nie pierwszy raz to mówisz lowelasie.
- Ale ostatni. - Louis oderwał się od lokatego chłopca i spojrzał mu w oczy. - Serio. - skinął głową, szukając w tęczówkach przyjaciele potwierdzenia, że mu wierzy. Harry naprawdę starał się być nie ugięty i bardziej konsekwentny w swoich postanowieniach dotyczących tego, że nie da się Louisowi już omotać, ale poległ.
- Ostatni. - powtórzył i wpił się w wargi starszego chłopaka.
Później wszystko stało się szybko. Harry leżał pod Louisem i wił się z rozkoszy, gdy ten składał pocałunki na jego nagiej klacie, ocierając się kroczem o członka Stylesa. Nadal jednak byli w bokserkach, chcąc jak najdłużej ciągnąć grę wstępną. Młodszy chłopak wplątał dłonie we włosy Tomlinsona i masował skórę jego głowy, gdy ten schodził pocałunkami pod jego brzuchu docierając do paska od bokserek. Byli już boleśnie podniecenie i jedyne o czym marzyli w tej chwili to poczuć siebie jeszcze bliżej i dokładniej.
- Mam nadzieję, że nie jesteś jednak na tyle stary i się nie zmęczysz. - uśmiechnął się Harry, nie otwierając oczu.
- Nie podpuszczaj mnie, bo jutro będziesz musiał śpiewać siedząc na wózku inwalidzkim. - Louis spojrzał na niego i uśmiechnął się widząc rozmarzenie na twarzy chłopaka. Był taki piękny z włosami rozrzuconymi na jego poduszce i zaróżowiałymi policzkami, gdy usta wykrzywiały się w tak podniecającym uśmiechu.
- Nie gróź. - zaśmiał się Harry i złapał za policzki przyjaciela, by przyciągnąć go do kolejnego pocałunku. Louis nie sprzeciwiał się temu i podtrzymując się na rękach wpił się w usta młodszego przyjaciela. - Lou.. - w głosie Harry'ego czuć było niepewność.
- Słucham? - zapytał przez pocałunki.
- Ja chyba jednak nie mam na to dzisiaj ochoty. - powiedział, kładąc dłonie na klatce piersiowej Louisa, by go lekko odepchnąć.
- Słucham? - powtórzył Louis nie dowierzając słowom przyjaciela. Przecież jego ciało mówił samo za siebie. - Wydaje mi się, że jednak masz. - spojrzał na wybrzuszenie w jego bokserkach.
- Nie o to chodzi. - zaprzeczył szybko Harry. - Dziwnie się czuję z myślą, że w każdej chwili może wrócić Zayn. - powiedział Loczek.
- Przecież zamknąłem drzwi. - powiedział i uznając, że jest to wystarczająco uspokajające, wrócił do całowania szczęki przyjaciela.
- Nie.. Przestań. Mówię serio. Innym razem Lou. - używając większej siły odepchnął od siebie chłopaka. Usiadł na łóżku i nachylając się - co nie było takie łatwe, patrząc na problem z jakim zostawił go Louis - zabrał z ziemi spodnie by je założyć. W tym momencie cieszył się, że przebrał się w dresy, więc nie miał trudności ze wciągnięciem ich na tyłek.
- I co ja mam z tym zrobić, co? - zapytał lekko rozzłoszczony i sfrustrowany Louis, wskazując na swoje przyrodzenie.
- Myślę, że dasz radę to jakoś sam załatwić. - wzruszył ramionami. - Ja jestem w tym całkiem niezły biorąc pod uwagę czas, w którym mnie odpychałeś. - uśmiechnął się do niego łobuzersko. I choć sam wiedział, że masturbacja nie da mu tyle przyjemności co dałby mu stosunek z Lou, postanowił  jakiś sposób ukarać chłopaka, nawet za cenę własnej krzywdy.
- No weź Hazz - jęknął. Miał nadzieję, że to był tylko jego głupi żart i zaraz wróci do łóżka. - Gdzie ty idziesz?
- Do Nialla, Liama i Zayn dokończyć grę. - powiedział, ale Louis już nie słyszał końcówki tego zdania. W uszach mu dzwoniło:  Do Nialla. - Powodzenia Lou. - uśmiechnął się i pocałował go na odchodne w usta.
- Dupek. - powiedział, rozumiejąc aluzję chłopaka. Naprawdę nie sądził, że Haz będzie na tyle okrutny, że zrobi mu coś takiego,  do tego wybierze Nialla zamiast niego.
Chłopak nic już nie powiedział  tylko puścił mu oczko i opuścił jego pokój. A Louis co... Nie miał innego wyjścia jak udać się do łazienki i myśląc o tym bezczelnym szatynie zwalić sobie konia.

W nocy nie mógł spać. Cały czas myślał o tym co robi Niall i Harry w jednym pokoju. Wyobrażał sobie niestworzone sytuację. Zaraz jednak przypominał sobie, że jest tam również Liam, więc Niall nie odważyłby się dotknąć w żaden nieodpowiedni sposób jego Harry'ego. Ale co jeśli Liam śpi, a Niall jest tak napalony? Zamrugał kilka razy by odrzucić ten obraz ze swojej głowy, jednak nie pomogło. Cały czas widział przed oczami Harry'ego wijącego się pod Niallem i sapiącego jego imię. To było straszne i zdecydowanie nie podobało się to Tomlinsonowi. Styles był jego i tylko on mógł sprawiać mu w ten sposób przyjemność.
- Zayn. - zawołał cicho. Wiedział, że przyjaciel już śpi, ale czuł nagłą potrzebę porozmawiania właśnie z nim. - Zayn.. - wychylił się z łóżka, by potrząść ramieniem mulata, ten jednak nie zareagował. - Zayn.. - powtórzył czynność.
- No.. - mruknął niewyraźnie chłopak, z twarzą w poduszce.
- Ummm.. - nie bardzo wiedział jak zacząć. - Ty uprawiasz seks z Niallem, no nie? - zapytał cicho. Naprawdę ta rozmowa nie była dla niego przyjemna. Malik słysząc to zdanie, rozbudził się jednak nadal jego mózg nie pracował tak jak powinien i odebrał to jako jakiś zarzut w ich stronę.
- Ty pieprzysz Hazzę, więc nie wiem jaki masz problem. - odburknął w jego stronę.
- Nie, nie. Żaden problem. - szybko sprostował Louis. Nie chciał w żaden sposób urazić Malika, bo jak byłby w tym sens, skoro zamierza zawrzeć z nim układ?
- To co? Jakieś pozycje ci podrzucić czy jak? - zapytał mulat. Sięgnął ręką do włącznika lampki, bo jasne było, że ta rozmowa nie skończy się tak szybko, a zdecydowanie bardziej wolał rozmawiać widząc swojego rozmówce. - Trwa to już ponad rok i naprawdę nie wiem czemu chcesz rozmawiać o tym akurat o trzeciej w nocy.
- Nie, nie musisz mi niczego podrzucać. Boże. - zarumienił się na samą myśl tego, że Zayn mógłby mu zaraz zacząć opowiadać co, gdzie i w jaki sposób robi z Niallem. - Po prostu zastanawiałem się czy nie przeszkadza ci relacja Harry'ego i Nialla? - zapytał, wzruszając ramionami, by nie wypaść na bardzo tym przejętego.
- A czemu by miała? - spojrzał na niego jak na idiotę. Naprawdę nie wiedział do czego dąży jego przyjaciel. - Są przecież przyjaciółmi to chyba dobrze, że się dogadują.
- Tak jasne. - przyznał rację. - Tylko nie boisz się, że do czegoś między nimi dojdzie i Niall cię zostawi dla Harry'ego?
- Niall nie jest moim mężem i nie mam go na wyłączność, więc jeżeli chce pieprzyć Hazę to jego sprawa. - wzruszył ramionami. Zayn był dosyć otwartą osobą i nie przeszkadzało mu to, że jego seksualny partner jakim był Niall chciał uprawiać seks jeszcze z kimś innym. Nie byli ze sobą, więc nie miał prawa mu niczego zabraniać.
- Ty serio tak uważasz? - zapytał. Nie wiedział, czy Zayn tylko z nim pogrywa chcąc wyjść na luzaka, którym się niczym nie przejmuję, czy naprawdę było mu obojętne czy Niall jest mu wierny czy nie.
- Tak. - skinął głową z lekkim uśmiechem. Nie sądził, że kiedykolwiek odbędzie taką rozmowę z Louisem, ale był nawet zadowolony z tego, że do tej konwersacji doszło. - Niall to wolny chłopak i może robić co chce. - powiedział, jednak po minie przyjaciela widział, że nie podzielał jego zdania. - Czekaj. W serio jesteście w związku, a nie tylko się pieprzycie jak to jest u mnie i Nialla, co?
- Umm.. Nie wiem. - powiedział Louis, unikając spojrzenia mulata. - Nie rozmawialiśmy o tym czy jest to tak oficjalne. - powiedział nieco zawstydzony.
- Kochasz go? - wypalił prosto z mostu Zayn. Już wcześniej się domyślał, że jest coś między chłopakami, ale obstawiał, że chodzi tu o seks, a nie jakieś głębsze uczucie. Dopiero teraz zauważył różnicę, jaka między nimi była. Niall z Zaynem cały czas się dotykali. Przechodząc obok siebie to klepnęli się w tyłek, to przejechali ręką po plecach lub po policzku. Nie mogli wytrzymać długo bez czucia skóry drugiego chłopka. A to wszystko było podyktowane pożądaniem. Louis i Harry też dotykali się, jednak częściej po prostu na siebie patrzyli. Z zafascynowaniem, troska, miłością.
- Co?! Nie! Jasne, że nie! - szybko zaprzeczył Louis. Co jeszcze tylko bardziej utwierdziło mulata w przekonaniu, że kłamie. Starą jak świat zasadą było, że gdy ktoś zbyt szybko czemuś zaprzecza jest to prawdą i Louis po spojrzeniu przyjaciela mógł odczytać, że właśnie go przejrzał.
- To nie wiem co przeszkadza ci ewentualne uprawianie seksu przez chłopaków. - wzruszył ramionami z rozbawionym uśmiechem. Chciał podpuścić jakoś przyjaciela, by ten wyznał mu prawdę. Na co Louis oczywiście nie mógł sobie pozwolić. Wolał skrywać to w sobie i udawać, że to wcale nie jest prawdą.
- Och.. No wiesz.. - próbował udawać luzaka. - Wolałbym, żeby mój partner nie pchał kutasa byle gdzie. Sam rozumiesz. - zaśmiał się, sądząc, że jest to zabawne.
- Słucham? - uśmiech z twarzy Malika zniknął natychmiastowo. - Coś sugerujesz? - zapytał rozzłoszczony. Nikt nie lubi, gdy inna osoba sugeruje, że twój partner nocny, który jest dodatkowo twoim najlepszym przyjacielem jest dziwką.
- Bóże! Nie to miałem na myśli. - starał się bronić. Wypowiadając te słowa nie pomyślał jak one mogą zabrzmieć. Po prostu starał się coś wymyślić co oczyściłoby go z zarzutów, że kocha Hazzę.
- Myślę, że jednak to. - powiedział ostro Malik. Jeżeli chodzi o Nialla był w stanie zabić każdego, kto spróbowałby w jakiś sposób go skrzywdzić, a obrażanie go, było całkiem blisko. - Lepiej skończmy tę rozmowę teraz nim pogrążysz się jeszcze bardziej. Bo z całej miłości do ciebie Lou, mogę stać się nieprzyjemny. - powiedział i nie czekając na odpowiedź przyjaciela, zgasił światło i odwrócił się na drugi bok, by zasnąć.

9 komentarzy:

  1. czemu ty tak zajebiście piszesz? No czemu!? ;d Jejku zajebiste. Podziwiam ciebie i twoją wyobraźnię! Dobre jak zawsze i mam nadzieję ze będzie Narry albo Ziall bo Larry jakoś mi się tu nie podoba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jnlnjdnmufnfkhfjhj
    Jeny genialny rozdział znowu, a jak zobaczyłam, że będzie trzecia część to od razu miałam banana na twarzy. Gdy czytałam ciągle miałam nadzieję, że dojdzie do czegoś między Naillem i Harrym, ale no nie doczekałam się :< więc mam nadzieję, że w trzeciej części będą i Louis z Zaynem ich przyłapią. Na ten moment nie lubię Louisa. Ale dziewczyno piszesz to tak realnie, że mam wrażenie, że to wszystko prawda :3 czekam na następny
    + chciałam cię zaprosić na 4 rozdział u mnie na Narry'ego na www.i-will-be-your-shadow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno, to jest swietne!! I szczerze licze na nastepna czesc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jprd twoje opowiadania nadaja sens mojemu zyciu ! Mam nadzieje ze napiszesz jeszcze pare czesci..ale wiesz wolalabym zeby jednak Zayn nie byl taki wiesz..obojetny do Nialla w sensie ze nie jest zazdrosny..maja sie kochac kurwa ! xDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział. Trzymasz napięcie i nie mam pojęcia co się wydarzy. I kto z kim będzie. Choć jeśli Niall byłby z Harrym to aww, oni są tacy uroczy w tym opowiadaniu. Czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  6. TAAAK !
    Hazza odmówił Louisowi. Jak to się cudownie czytało, jak Louis dostał nauczkę ! ;p
    Więcej Narrego ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy Ty wiesz, że właśnie nawróciłaś mnie na Narry'ego? Zawsze był tylko Ziall i Ziall, a teraz... część mojego serca zmieniła zdanie :D Nie będę już pieprzyć, wybacz.
    Nie powiem, że zmartwiła mnie wiadomość o trzeciej części haha czekam na nią niecieprliwie, bo
    a) uwielbiam to, jak piszesz. Jesteś jedną z najbardziej utalentowanych osób, jakie w ogóle tworzą i publikują swoje prace w necie. Jestem z Tobą od pierwszego opowiadania i nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jakoś udało mi się ten blog znaleźć :D
    b) ten shot wciąga od pierwszego zdania i czytałam z nadzieją, że nigdy się nie skończy. Skończył, ale naprawdę biję pokłony przed Twoją wyobraźnią, bo nikt nie wymyśliłby tego lepiej.
    Harry w końcu odmawia Louisowi, razem z Niallem są tak blisko i kurczę nie wytrzmam chyba kolejnego dnia bez wiedzy, jak to się skończy.
    Mam nadzieję, że niedługo się dowiem ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszy mnie to, że ci się podoba to jak piszę, bo muszę powiedzieć, że czasami nachodzą mnie wątpliwości czy w ogóle jest to znośne, ale dzięki takim komentarzom szybko odchodzą. Więc naprawdę dziękuję :)
      No i nie będziesz musiała jakoś bardzo długo czekać na trzecią część, bo dodam ją jutro.

      Usuń
  8. Jesteś cudowna! Taki talent zdarza się naprawdę rzadko, nie wiem co bym zrobiła gdybym nie znalazła tego bloga :)
    Na początku nie lubiłam opowiadań z wątkiem homoseksualnym a dzięki tobie je pokochałam :D I za to Ci BARDZOO dziękuje :*
    Ten shot jest genialny! Tylko szkoda, że nie będzie Zialla :c Zayn to mój ulubieniec a zazwyczaj jest przedstawiany negatywnie, ale cóż już taki jego urok, Bad Boy-a ;)

    OdpowiedzUsuń