sobota, 8 września 2012

Rozdział 10

Obdarowywał moje ciało ciepłymi pocałunkami. Od obojczyka, przez klatkę piersiową, do podbrzusza, by zatrzymać się przy linii bokserek. Uniósł głowę i spojrzał na mnie, zagryzając dolną wargę. Tak bardzo w tym momencie potrzebowałem jego zainteresowania. Wygiąłem plecy w łuk, unosząc nieznacznie biodra dając chłopakowi znak, że nie chcę dłużej czekać.
- Niall… - usłyszałem jego spokojny głos, który przyprawiał mnie o jeszcze większe dreszcze.
- Mhmm.. – zdołałem tylko wymruczeć. Jego dłonie nagle znalazły się na moich ramionach i potrząsnął mną lekko.
 - Niall, wstawaj. – co do cholery? Gwałtownie otworzyłem oczy i dostrzegłem nachylającego się nade mną ojca. Uśmiechnął się do mnie szeroko. – Wstawaj Junior. Już czas. – powiedział. Wyraźnie był czymś rozbawiony. – Mama woła na śniadanie, ale najpierw pozbądź się tego. – wskazał ręką na moje krocze i roześmiał się przyjaźnie.
Uniosłem się na łokciach nie do końca wiedząc o czym mówi. Ale czego się spodziewać. Zostałem niegrzecznie obudzony, a miałem taki piękny sen. Mogłem, więc nie kontaktować. Spojrzałem w dół, a to co tam zobaczyłem, sprawiło że natychmiastowo upodobniłem się do burka. Z pościeli, utworzył się namiot.
 - Załatw to szybko, bo musisz jechać po Meg. – powiedziała tata nadal śmiejąc się cicho i poczochrał mnie po włosach. To był chyba najbardziej upokarzający moment w moim życiu. Masakra. Ojciec nakrył mnie, gdy fantazjowałem o Zayn’ie, do tego podnieciłem się.  – Tylko pamiętaj, że musisz poprosić, któregoś w przyjaciół o podwózkę, bo auto jest u mechanika. – spojrzał na moje przyrodzenie i puścił mi oczko, po czym zamknął za sobą drzwi. No, ciekawe czy byłoby mu tak do śmiechu, gdyby dowiedział się kto doprowadził jego synka do takiego stanu.

Gdy tylko pozbyłem się wstydliwego problemu, od razu zszedłem na dół. Tato na mój widok nadal się głupkowato uśmiechał. Próbowałem nie utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego, bo nadal byłem zażenowany poranną sytuacją. Chociaż z drugiej strony lepiej tata niż mama. Zabrałem z stołu talerzyk z kanapkami, które przygotowała mi rodzicielka, uprzednio całując ją w policzek na przywitanie i udałem się do salonu. Rozsiadłem się na kanapie przed telewizorem i przeżuwając kolejny kęs kanapki, zagłębiałem się w tajniki mieszkania w krajach afrykańskich.
- No Junior, rozchmurz się. – szturchnął mnie ojciec, dosiadając się do mnie. Spojrzałem na niego spode byka i wróciłem do oglądania programu. Jakoś nie szczególnie było mi do śmiechu w tej sytuacji. Coraz bardziej ogarniał mnie wstyd. Wiem, że to normalne, ale przypominając sobie o czym wtedy myślałem, czułem się winny. Rodzice nie wiedzieli o mnie jednego ważnego szczegółu i to zaczynało mi powoli ciążyć. – No już. – szturchnął mnie jeszcze raz.
- Łatwo ci mówić. – prychnąłem. – To nie ciebie ojciec przyłapał na.. – nie dokończyłem tylko pokręciłem zrezygnowany głową. Przecież on i tak nic nie zrozumie.
- Stary. – objął mnie ramieniem. – Też przez to przechodziłem. – spojrzał na mnie z troską w oczach. Wiedziałem, że mogę mu zaufać, a to, że nabijał się wtedy ze mnie to było normą. To po nim mam niepohamowane napady śmiechu, wtedy gdy nie powinienem. – Wiesz, że możesz przyjść do mnie ze wszystkim? – uniósł brwi.
- Mhmm.. – pokiwałem twierdząco głową, bo akurat przeżuwałem ostatni kawałek kromki.
- Niall! – wbiegła z krzykiem do pokoju mama. – Za godzinę masz być na lotnisku! Zapomniałeś?
- O cholera. – mruknąłem na co tata zmierzył mnie tylko wzrokiem. Szybko pobiegłem do swojego pokoju. Musiałem szybko załatwić sobie podwózkę, bo trzy dni temu zepsuło się nam auto i nie miałem jak odebrać Meg. Przecież nie mogę jej kazać tłuc się autobusem. Nie wybaczyłaby mi tego. Ostatnia nasza rozmowa praktycznie cała polegała na tym, że uspokajałem dziewczynę, że wcale Londyn nie jest taki wielki i się nie zgubi. Że w pierwszy dzień pokaże jej wszystko co będzie jej niezbędne. Tak bardzo jak nie mogła się doczekać przylotu tutaj, tak samo się bała.
- Cześć.
- Hmmm. – w słuchawce rozległ się zaspany głos kolegi. Chwila ciszy. – Niall?
- Tak. Obudziłem cię?
-Zgadnij. – mruknął po czym usłyszałem stłumiony trzask. – Siet. – warknął cicho. – O co chodzi?
- A to sorry już nie przeszkadzam. Wracaj do łóżka.
-  Niall, serio? Obudziłeś mnie, a teraz mnie zlewasz? Gadaj o co chodzi, albo cię wykastruję. 
- Potrzebuję podwózki na lotnisko.
- Za ile?
- Za trzydzieści minut?
 - Niall... Dopiero co wstałem. – westchnął.
 - Za czterdzieści pięć minut?
- Dobra.. bądź za pół godziny gotowy.
- Dzięki Adien.
- Nie ma sprawy. – piiiiiii…
 Rzuciłem komórkę na łóżko i szybko pognałem do szafy. Zacząłem przeglądać jej zawartość. Chciałem wyglądać dobrze. Sam nie wiem czy żeby pokazać Meg, że nie jest ze mną tak źle jak myślała i wcale się nie zmieniłem, czy żeby podobać się chłopakowi, który swoją drogą był niesamowicie przystojny. Co prawda nie miał tego czegoś co Zayn, ale nie można było mu odmówić uroku. W sumie też nie bardzo wiedziałem czemu zadzwoniłem właśnie do niego, ale to wyjście wydawało mi się najbezpieczniejsze. Z Zayn’em nie chciałem na razie przebywać sam na sam. Hazz nie miał jeszcze prawo jazdy tak jak ja, Lou był na tydzień pozbawiony auta, a Liam? Wolałem go nie budzić o tak wczesnej porze, zważając na fakt, że wieczorem zerwał się na spotkanie z jakąś dziewczyną. Oczywiście nie odmówiłby mi pomocy, ale widok nadąsanego Liam’a, zdecydowanie nie należał do najlepszych. Wolałem nie ryzykować. Tak, więc wykorzystałem trochę uprzejmość Adien'a.
 Szybko naciągnąłem na siebie beżowe spodnie, czerwoną bluzkę polo i udałem się do łazienki odświeżyć. Z prędkością światła umyłem zęby, z którymi miałem niemały problem. Bo jak mówi przysłowie, gdy się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy. Jak na złość nie mogłem znaleźć szczoteczki. Ostatnie poprawki fryzury i jestem gotowy. Zbiegłem po schodach i zakładając w locie buty, wybiegłem przed dom. Nie chciałem, by Adien musiał na mnie czekać. W końcu wyświadcza mi wielką przysługę zrywając się z łóżka o 9:00 rano.
Podjechał pod mój dom starą, czerwoną impmalą, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Coś tam wspominał mi, że jest posiadaczem właśnie takiego auta i że zamierza zainwestować w coś lepszego, ale to dopiero gdy skończy szkołę i znajdzie jakąś porządną pracę, a nie dorywcza w restauracji. Jednak auto było niesamowite. Oczywiście było widać znaki czasu, ale to dodawało jej jest więcej fantastyczności.
Usiadłem na miejscu pasażera i jeszcze raz przeprosiłem na tak wczesną pobudkę. Chłopak tylko uśmiechnął się przyjaźnie i powiedział, że nic się nie stało i jest ciałkiem wyspany. Jego organizm jednak tego nie potwierdzał i gdy tylko skończył mówić, przeciągle ziewnął. Oboje roześmialiśmy się głośno.
 Droga na lotnisko minęła nam strasznie szybko. Na początku rozmawialiśmy o jego aucie. Nie potrafiłem przestać się nim zachwycać, na co chłopak tylko uśmiechał się zawstydzony, gdy chwaliłem to w jakim świetnym stanie jest utrzymany. Później rozmowa zeszła na temat mojej wizyty na lotnisku. Adien zdradził, że z początku myślał, że to ja gdzieś wyjeżdżam i powiedział, że trochę się przestraszył. Nie do końca wiedziałem jak to odebrać, więc puściłem to mimo uszu. Opowiedziałem mu o Meg i skróconą historie mojego życia w Irlandii. Rozluźniłem się nawet na tyle, że zacząłem podśpiewywać piosenkę, która leciała w radiu. Na początku cicho, a po chwili na całe gardło. Adien jednak do mnie nie dołączył, tylko uśmiechał się przyjaźnie i tańczył za kierownicą. Naprawdę nie żałowałem, że poprosiłem go o tę mała przysługę, bo mogłem go bardziej poznać. Wiadomo, że na imprezie się nie dało. Bo zawsze był ktoś obok. Teraz byliśmy tylko w dwójkę i każdy mógł się skupić na swoim rozmówcy. Zdecydowanie chłopak nie był taki za jakiego uważał go Zayn i reszta. Polubiłem go.


Wraz z szatynem siedziałem na ławce na terminalu i czekałem na przylot samolotu z Irlandii. Było ponoć jakieś opóźnienie, a jak tak nie mogłem się doczekać, aż zobaczę i będę mógł wyściskać moją małą Meg. No dobra może nie taką małą, bo była prawie równa ze mną, ale to nie zmienia faktu, że jest ode mnie młodsza i strasznie się za nią stęskniłem. Rozmowy przez Internet to nie to samo.
Powoli zaczynałem się niecierpliwić, a z każdą minutą do mojego mózgu wkradały się coraz to głupsze pomysły. A jeśli się jej coś stało? Jeśli samolot miał problemy i teraz leży rozwalony na jakiejś polanie? Nie, na pewno nie.
Podniosłem wzrok z butów i jeszcze raz spojrzałem w stronę, skąd miała wyjść moja przyjaciółka. Pusto. Jednak zaraz rozległ się w głośnikach głos kobiety, która poinformowała wszystkich zgromadzonych, że samolot podchodzi do lądowania.
Kilkanaście minut później zobaczyłem, drobną blondynkę ciągnącą za sobą wielką walizkę. Automatycznie na moją twarz wkradł się szeroki uśmiech i pobiegłem pędem w jej stronę.
Dziewczyna na mój widok chyba też się ucieszyła, bo puściła rączkę walizki i z głośno krzycząc moje imię podbiegła do mnie. Porwałem ją w ramiona i kręcą kilka razy wokół własnej osi, wyściskałem ją jak najbardziej mogłem. Postawiłem ją na ziemię i oddalając ją na odległość moich rąk przyjrzałem się jej. Wcale, ale to wcale się nie zmieniła. Nadal była piękną dziewczyną z uroczym uśmiechem i pełnymi blasku oczami. No może włosy jej trochę urosły, ale dzięki temu wyglądała jeszcze śliczniej. Uśmiechnąłem się szeroko i jeszcze raz przyciągnąłem ją do siebie. Nie mogłem uwierzyć, że znowu jest ze mną, że spędzimy razem długie dwa tygodnie.
- Niall… yyy.. Udusisz mnie. – wystękała dziewczyna, gdy trzymałem ją w niedźwiedzim uścisku. No i co z tego. Stęskniłem się za nią. Mam prawo.
 - Niall, ona ma rację. – poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu, a później do moich uszu doszedł dźwięczny śmiech. Puściłem blondynkę i dostrzegłem obok nas Adien’a, który trzymał w ręce walizkę dziewczyny i uśmiechał się lekko.
 - Ty już trzymasz jej stronę? Nie wierzę. – pokręciłem głową, patrząc zmrużonymi oczami na chłopaka, jakby naprawdę miał mu to za złe. – Adien to jest Meg. Meg to jest Adien. – przedstawiłem ich sobie. Posłali w swoim kierunku urocze uśmiechy.
- Daj wezmę. – powiedziała dziewczyna i wyciągnęła rękę po torbę, ale w porę przerwałem jej tor.
- Spokojnie, wynająłem tragarza. – uśmiechnąłem się, kiwając głową na szatyna. Ten tylko prychnął pod nosem i wręczył mi rączkę do walizki.

 W drodze powrotnej Meg opowiadała nam jak to jest w Irlandii. Jak wiele się zmieniło po moim wyjeździe. Oczywiście nie opuściła ploteczek na temat kto z kim, jakby w tym momencie mnie to najbardziej interesowało. Nie należałem już do tamtego świata, więc o wiele bardziej wolałem wiedzieć co słuchać u moich starych przyjaciół, niż to, że pusta Aly, z którą nigdy nie rozmawiałem, zaszła w ciążę. Jednak siedziałem cicho i przysłuchiwałem się z zaciekawieniem. Tyle radości sprawiało Meg to, że mogła mi to wszystko opowiedzieć, że to wynagradzało wszystko.
Postanowiliśmy, że wybierzemy się też zjeść coś na mieście, by od razu przy okazji pokazać dziewczynie co i jak. Adien nie miał nic przeciwko, a wręcz przeciwnie. Spodobał mu się ten pomysł, więc w trójkę wybraliśmy się do Eklerka. Typowa kawiarenka, która w godzinach rannych serwowała śniadania.
Każdy z nas zamówił po jednej kanapce z szynką, ogórkiem, serem i pomidorem. Do tego miętowa herbata. Mimo, że jadłem śniadanie nie odpuściłbym sobie kolejnego posiłku. 
 Dobrze nam się rozmawiało. Meg nie zwracała się już tylko do mnie, ale również bezpośrednio do Adien'a i wydaje mi się, że polubili się. Chociaż w sumie jak mogłoby być inaczej, skoro oboje są mili i niesamowicie pozytywni. Gdy patrzyłem jak dziewczyna uśmiecha się do chłopaka, a ten odwzajemnia ten gest, zapragnąłem, by blondynka równie mocno polubiła Zayn’a i chłopaków. Chociaż zdawałem sobie sprawę, że to może być nieco trudne do wykonania, bo to zdecydowanie przeciwne charaktery i chociaż mówi się, że przeciwności się przyciągają, wydaje mi się, że nie tym razem. Meg była za mądra na takie głupoty.

Po powrocie do domu moim rodzice z otwartymi rękami przyjęli nowego gościa. W sumie nie miałem się co dziwić, skoro traktowali Megan jak swoją córkę. Mama od razu zabrała ją do ogródka, by pochwalić się swoimi roślinami, a mi kazała zanieść rzeczy dziewczyny do mojego pokoju. Może zdziwi was fakt, że przez ten czas dziewczyna będzie spać u mnie, ale nic w tym takiego. Ja miałem urzędować na ziemi na materacu i był to tylko i wyłącznie mój pomysł. Mama z początku nie chciała się zgodzić, bo jak to chłopak i dziewczyna w tym samym pokoju tyle nocy, ale po przedstawieniu jej niepodważalnych argumentów zgodziła się. Bo niby jak mógłby chcieć z nią się przespać, skoro znam ją od dziecka i doskonale pamiętam czasy, gdy biegaliśmy jeszcze w samych majtkach. Poza tym traktuję ją jak siostrę, no i oczywiście wolę chłopców, ale tego mama już nie musi wiedzieć.
Gdy tylko ustawiłem walizkę przy ścianie, opadłem zmęczony na łóżko. Wysłałem chłopakom sms’a, że chciałbym się z nimi spotkać o 20, bo mam dla nich niespodziankę. Pewnie będą zachodzić w głowę co to może być, ale co tam.
Resztę czasu spędziłem leżąc z przyjaciółką na łóżku i rozmawiając. Oczywiście była przerwa na zjedzenie obiadu, ale zaraz potem wróciliśmy do poprzedniego zajęcia.
 Mogliśmy w końcu szczerze porozmawiać na bardziej poważne tematy niż to robiliśmy przy Adien’ie. Próbowałem wypytać ją o sprawy sercowe, jednak dziewczyna zbywała mnie machnięciem ręki i lekkim uśmiechem. Opowiedziałem jej trochę o chłopakach, a szczególnie Zayn’ie, jednak przemilczałem ostatnią noc. Nie powiedziałem też jej wprost co do niego czuję, tylko rzucałem luźne aluzję, że zależy mi na chłopakach i tym podobne. Jednak nigdy nie powiedziałem, że chodzi mi o Zayn’a. Wolę by najpierw go poznała, a później zapytam się co o nim sądzi, nie chcę by kierowała się moimi uczuciami. Widziałem jednak jej obawę w oczach, gdy wspomniałem o naszym pocałunku i późniejszych zachowaniach chłopaka, względem mnie.

- Niall! Chłopcy przyszli!- doszedł nas krzyk mamy, a później cztery różne głosy, które o czymś zawzięcie dyskutowały. Blondynka natychmiastowo zeskoczyła z łóżka i pobiegła do łazienki się poprawić. Roześmiałem się na ten widok, co tylko skomentowała „ Oberwiesz”. Wiem, że stresowała się tym spotkaniem, bo doskonale wiedziała jak oni wyglądają i już na wstępie powiedziała, że są strasznie przystojni i nienawidzi mnie za to, że się z takimi chłopakami przyjaźnię. W tym momencie było mi do śmiechu, jednak wiem, że dziewczyna nie miała dobrych wspomnień z typowymi popularnymi paniczykami. Dlatego też rozumiałem jej obawy. Miałem jednak nadzieję, że chłopcy pokażą się z dobrej strony.
- Niall no dajesz jaka to niespodzianka. Już nie mogę się doczekać. – pierwszy do mojego pokoju wparował Lou i od razu złapał mnie za ramiona trzęsąc mną. Zaśmiałem się krótko i kazałem mu się uspokoić. Chłopcy w tym momencie zajęli miejsce na łóżku.
 - Niall? Wyjeżdżasz gdzieś? – dostrzegł walizkę Meg, Zayn. Spojrzał na mnie z pod uniesionych brwi. – Ale wiesz, myślałem, że masz lepszy gust. – pokręcił głową i odpychając się od łóżka, podszedł do torby. – Kolorowe kwiatki? Moja babcia nie kupiłaby nawet takiego czegoś. – zaśmiał się, a w jego ślady poszła reszta. No… To widzę, że będzie ciekawie.
- Yyy… właściwie to..
 - Ta torba jest moja. – powiedziała dziewczyna i pewnym krokiem wyszła z łazienki. Wszystkie pary oczu, włącznie z moimi były skierowane na nią. Ale ona chyba nie dostrzegała tego, bo mierzyła się tylko morderczym spojrzeniem z Zayn’em. Liam, Lou i Hazz taksowali, z łobuzerskimi uśmiechami na ustach, a ja patrzyłem na nią nie dowierzając, że na serio to zrobiła. Wyszła jak gdyby nigdy nic i stanowczym głosem przemówiła do kompletnie obcego chłopaka. Zazwyczaj była nieco nieśmiała.
- No właśnie to jest ta niespodzianka. To jest Meg, moja przyjaciółka z Irlandii, o której wam opowiadałem. – dziewczyna podeszła do mnie, a ja objąłem ją ramieniem. Spojrzała na mój profil i kątem oka dostrzegłem, że się uśmiecha. Cały  czas patrzyłem na Zayn’a, wyczekując jakiejkolwiek reakcji z jego strony. Jednak ten tylko, nadal stoją przy walizce mierzył dziewczynę wzrokiem. I to nie w ten sposób, co reszta. Nie jak na coś pięknego, nie jak na jakiś smakowity kąsek, tylko jak na kogoś do kogo nie pała się sympatią.
 Pierwszy ruszył się Harry, zaraz za nim Liam, a na końcu Lou. Ten jak na prawdziwego dżentelmena przystało ucałował jej dłoń, przez co dziewczyna się zarumieniła. Dopiero po chwili podszedł do nas Zayn i przedstawił się jakby od niechcenia.
 Z początku atmosfera była napięta. Każdy chłopak przyglądał się Meg i jej każdemu ruchowi, co ta z pewnością wyczuła, bo wpatrywała się we mnie jak w święty obrazek, nie chcąc nawiązać żadnego kontaktu wzrokowego z resztą. Mimo to prowadziliśmy jakąś prowizorycznie normalną pogawędkę. Tak, więc wieczór zapowiadał się ciekawie.
W końcu postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Tym razem nie gnieździliśmy się na łóżku w szóstkę, tylko Zayn, ja i Meg usiedliśmy na ziemi, a druga część ekipy rozłożyła się na łóżku.
Z początku wszystko przebiegało jak należy. Każdy spokojnie skupiał swoją uwagę na filmie. Nikt nie komentował, zainteresowany fabułą. W głębi duszy cieszyłem się z tego, bo doskonale wiem, że Megan nie lubi, gdy ktoś rzuca bezsensowne komentarze, podczas seansu. Jednak szczęście nie trwało długo. Zayn najwyraźniej znudzony, zaczął jeździć ręką po moim udzie, kompletnie nie przejmując się towarzystwem. W sumie chłopcy nie mogli nas zobaczyć, bo leżąc na łóżku było to niemożliwe, a poza tym było ciemno. Ewentualnie blondynka na upartego mogła coś dostrzec, ale była tak wciągnięta w film, że byłem spokojny. A zresztą. Ona mogła zobaczyć. Jednak z początku zrzucałem jego dłoń z siebie. Nie chciałem dać się rozproszyć, a chłopak zdecydowanie to robił. Chyba nie spodobało mu się to, bo zaczął nie tylko mnie dotykać po udzie, ale i szeptać różne dziwne słówka. Niektóre były śmieszne, przez co nie mogłem się powstrzymać i wydawałem z siebie stłumiony chichot, przez co dziewczyna mierzyła nas wzrokiem. Inne zaś były niesamowicie gorące. Zastanawiałem się tylko dlaczego on to robi. Dlaczego mówi mi takie rzeczy. Miarka się jednak przebrała, gdy Harry jak zwykle zaczął się wiercić i przekręcać. Lou zaczął na niego wrzeszczeć, że nie może się skupić, na co oczywiście Harry musiał mu odpyskować. Do tego dołączył się Liam, próbując ich uspokoić, ale to i tak nic nie dało, tylko naskoczyli jeszcze na Liam’a. Z początku ich kłótnia wyglądała na dosyć poważną, jednak po kilku minutach wymiany zdań przerodziła się ona w głupkowate przezwiska, z których cała trójka zwijała się z śmiechu, całkowicie zapominając o filmie. Nie pewnie zerknąłem na Meg i która już była na skraju wytrzymania i tylko modliłem się, by zatrzymała dla siebie to co ma zamiar im powiedzieć. Do tego Zayn nadal mnie zaczepiał i niecierpliwił się, gdy nie zwracałem na niego uwagi, próbując coraz to nowszych sztuczek. Raz nawet złapał mnie za krocze, na co cicho jęknąłem. Nie uszło to oczywiście uwadze mojej przyjaciółki i spojrzała na mnie podejrzliwie, a Zayn tylko zaśmiał się. Oparł głowę o moje ramię i od czasu do czasu obracał ją w ten sposób, że muskał jej delikatnie ustami. Cóż przyjemne uczucie.
Rozejrzałem się po znajomych chcąc się zorientować co robią. Meg próbowała się skupić na filmie co ze pewnością jej utrudniały krzyki dochodzące z łóżka. Lou i Harry właśnie postanowili uprawiać zapasy, a Liam bawił się w sędziego. Dziewczyna spojrzała na mnie zawiedzionym wzrokiem, na co szybko wzruszyłem ramionami, by tylko Zayn się podniósł. Wbił we mnie pytające spojrzenie po czym przeniósł je na dziewczynę. Było mi zwyczajnie głupio przed nią. Tyle mówiłem jej o chłopakach dobrego, a tu proszę pierwszy dzień razem, a oni już zachowują się jak dzieci. Ja już się do tego przyzwyczaiłem, jednak dziewczyna z pewnością wymagała od nich trochę szacunku, a to co w tym momencie robili na pewno nim nie było. Nie zważając na innych po prostu się wygłupiali i przeszkadzali. Pewnie, gdyby nie towarzystwo blondynki, razem z Zayn’em dołączylibyśmy do nich, ale nie teraz.
 - Czy wy naprawdę nie potraficie wysiedzieć półtorej godziny cicho? – wstała z miejsca i z założonymi rękami przyglądała się poczynaniom chłopaków. Zapaśnicy na chwilę przestali się przepychać i spojrzeli na nią, później na siebie i znowu na nią.
 - Nie. – odpowiedział hardo Harry i wrócił do wojny toczonej z Tomlinsonem. Dziewczyna westchnęła i powrotem usiadła na materacu z obrażoną miną, opierając się plecami o ścianę. Zdecydowanie nie oczekiwała takiej odpowiedzi. Raczej uważała, że to delikatne zwrócenie uwagi załatwi sprawę. Jednak czego spodziewać się po Harry’m. Na pewnie nie tego, że będzie się kogoś słuchał. Ewentualnie Liam’a, ale temu też nie przeszkadzał ich zabawa, bo sam miał niezły ubaw.
Reszta wieczoru przebiegła jeszcze gorzej. To było totalne dno. Chłopcy nie szczędzili sobie głupich żartów na temat dziewczyn, które widzieliśmy w teledyskach, co nie podobało się Meg. Ona nie popiera traktowania kobiet przedmiotowo, a oni są w tym najlepsi, dlatego też wywiązała się między nimi dyskusja. Próbowałem to jakoś załagodzić, ale zarówno ona jak i chłopcy się w to tak wkręcili, że za każdym razem mnie uspokajali. Meg nie zdawała sobie sprawy, że jest na przegranej pozycji, bo w końcu oni są w trójkę i dalej to ciągnęła. Tak, Liam też wyłączył się z tej głupiej rozmowy i opowiedział mi swój ostatni wieczór. Mówił, że to był kompletny nie wypał i spędził wieczór z rodzicami dziewczyny. Grali w scrable i inne gry  planszowe.

Około godziny drugiej w nocy chłopcy rozeszli się do swoich domów. Miałem w końcu czas na pogadanie z Meg i przeproszenie jej za ich zachowanie. Dziewczyna jednak szybko zabrała swoje rzeczy i poszła wziąć prysznic. Ja z ten czas ogarnąłem pokój, który wyglądał jak po przejściu huraganu. Położyłem się na materacu i czekałem na jej powrót, by zamienić te kilka słów. Jednak, gdy tylko wyszła powiedziała, żebym poszedł się umyć, a jak wrócę to pogadamy. Tak też się stało. Po kilkunastu minutach wróciłem odświeżony i gotowy do rozmowy.
Nie trwałą ona jednak długo, bo dziewczyna po kilku minutach stwierdziła, że jest senna i dokończymy jutro. Nie mogłem naciskać, więc się zgodziłem. Czułem się niesamowicie winny temu co miało miejsce tego wieczora. Może gdybym ich uprzedził, to zachowaliby się inaczej. Może…
Obróciłem się na drugi bok i przymknąłem oczy, próbując się zmusić do snu. Jednak na marne.
 - Niall. – usłyszałem cichutki głos dziewczyny. – Oni to kompletnie idioci i naprawdę się dziwię, że z nimi wytrzymujesz. Są całkowicie inni niż ty.  – powiedziała, a mnie zakuło w okolicy serca. Nie akceptuje ich… - Adien jest sto razy lepszy niż oni i ten cały Zayn. Naprawdę. – westchnęła. – Dobranoc, Nialler. – powiedziała łagodnie i uśmiechnęła się. Nie widziałem tego, ale na pewno to zrobiła.

________________
No to jest rozdział.
Wiem, że może trochę nudny, ale musiałam jakoś wprowadzić Meg i pokazać jakie ma relacje z jego przyjaciółmi. Wydaje mi się, że w przyszłym będzie się dziać trochę więcej. :P

14 komentarzy:

  1. hahaha, Harry i Lou jak zwykle niszczą spokojną atmosferę swoimi durnymi pomysłami. Niepokoi mnie ostatnia wypowiedź Meg, ponieważ czuję, że to trochę skomplikuje dalsze relacje między chłopakami a w szczególności Nialla i Zayna. Nie mam na razie nic do Adiana (czy jak mu tam) ale podejrzewam, że jeszcze narobi złego. Mam nadzieje, że jednak się mylę i nie namiesza. Czekam na następny <3 [possess-my-heart]

    OdpowiedzUsuń
  2. Może zacznę od jednego, małego zawiedzenia. Dlaczego nie napisałaś, co mu szeptał Zayn? I to tyle z zastrzeżeń. xD
    Rozdział mi się podobał, nudny nie jest. Według mnie dobrze pokazałaś jej stosunek do nich, no i tym samym też trochę charakteru. Ale no kurczę, Zayn go zaczepiał, wiesz, jak mnie to jara? *_______*

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę mi smutno. Meg wydawała się naprawdę fajna i rozumiem, że może nie spodobali jej się chłopcy, ale... może nie powinna tego aż tak okazywać. W końcu tak właśnie wygląda teraz życia Nialla i to, co mówiła, naprawdę nie było miłe. Mogła się zastanowić, co poczuje Niall. To nie takie łatwe, przyjaźni się z nimi wszystkimi.
    Ale, przechodząc do meritum, tak, Ziall. Gosh, Zayn chyba już bardziej *ochrząknięcie* dosadnie nie mógł okazać swojej zazdrości. Ewidentnie można stwierdzić, że Niall nie jest mu obojętny. No ale co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości.
    Pozostaje mi tylko czekać na chwilę, w której będą całkowicie sami i... może coś się stanie. Oby :) x
    Myślę, że wiesz, że rozdział jest jak zwykle niesamowity. Z niecierpliwością będę czekać na następny. Pamiętaj, że jesteś wspaniała :) x

    OdpowiedzUsuń
  4. possess-my-heart.blogspot.com zapraszam serdecznie na 6 rozdział : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam!
    Nienawidzę mojego braku czasu, który uniemożliwia mi robienie tego, co tak naprawdę chcę. Czuje się wtedy ograniczona.
    Przepraszam, że nie pojawiłam się z komentarzami pod ostatnimi odcinkami, ale zmęczenie nie dawało mi do tego możliwości.
    Cieszę się niezmiernie, że Meg w końcu przyjechała do Niallera, który za nią potwornie tęsknił! Szkoda tylko, że nie potrafiła dogadać się z nowymi znajomymi przyjaciela, na czym mu strasznie zależało. Jednak z drugiej strony, nie ma co się jej dziwić, chłopacy nie popisali się gościnnością. Jednak mogła okazać też trochę wyrozumiałości, w końcu to dopiero ich pierwsze spotkanie, a to bywa często bardzo mylne, prawda?
    Intryguje mnie postawa Zayna. Z jednej strony zaczepia Nialla i szuka zbliżenia do niego. A z drugiej zachowuje się, jakby nigdy nic nie miało miejsca. Domyślam się, że chłopak się pogubił we własnych uczuciach, jednak mógłby wziąć pod uwagę również uczucia Irlandczyka. Przecież ten chłopak kompletnie nie wie, co ma robić, myśleć.
    Oh, a zazdrość Zayna jest urocza. ;)
    Mam nadzieję, że na jednym spotkaniu się nie skończy, mimo, że był nie udany. Wierzę, że Meg przekona się do chłopców. Moje stare kości wyczuwają jednak, że dziewczyna będzie wolała spędzać z Adienem, co doprowadzi do tego i Niall będzie z nim spędzał więcej czasu, co doprowadzi do Zayna do szaleństwa! :D haha, moja wyobraźnia nie daje mi spokoju! ^.^
    Czy jest szansa, że w następnym odcinku zostanie nam przedstawiony punkt widzenia Zayna? ;)
    Pozdrawiam ciepło! Niech wena Cię nie opuszcza! ;)
    pookolorowana.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha.! i bardzo dobrze że nie lubi Zayna. Teraz Nialler powinien odstawic chłopaków i spotykac się z tym Adienem.

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaa! Nawet nie wiesz jak czekałam na ten rozdział! I nagle wchodzę i 'JEST' ! Juuuupi ! :D
    Właaaaaśnie. Co Zayn mu szeeeptał XD
    No i teraz pewnie Nialler zacznie wiecej przebywać z Adienem... A TAK BYĆ NIE MOŻE! Choć z drugiej strony... Może Zayn zrobi sie zazdrosny a zazdrosny Zayn to szczęśliwa ja :D
    NAPRAWDĘ JESTEM W CHUJ CIEKAWA CO BĘDZIE DALEJ, WIĘC BŁAGAM DOOOOOOODAJ SZYBKO XD
    ~Love u!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czekam na Zialla <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Więc tak jfsijfgsnjkgdsnfjsdfwsjgfsdfkngvsodsa;jxcklm . Tak zareagowałam na Zayn'a i jego szeptanie do Nialler'a :3. Fchuj fajne, chociaż Malik czemu ty to robisz? ;d. Bez wątpienia niech się ogarnie, bo Horan nie wie co ma myśleć i nie dziwię się jemu ;D. Jeśli o Meg chodzi, to spoczi, nie musiała polubić bandy przygłupów, chociaż szkoda, że wolała Adien'a O.o. No, ale ona jest spokojna i wgl, więc chyba tak to musiało się skończyć. Mimo wszystko mam nadzieję, że jeszcze polubi chłopaków :).
    Czekam na kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  10. nie lubie meg :(
    Ale to moje wrażenia xD
    Super rozdział czekam na nn xx Pozdrowienia xx

    OdpowiedzUsuń
  11. proooooszę, dodaj następny (:

    OdpowiedzUsuń
  12. possess-my-heart.blogspot.com zapraszam na 7 rozdział :) xx

    OdpowiedzUsuń