wtorek, 7 maja 2013

04. Ziall+Larry+Narry - Choice [Cz. 3]

Cześć Wam!
Oto ostatnia część one shota "Choice".
Mam nadzieję, że chociaż w jakiejś mierze się Wam spodobał, bo wydaje mi się, że nie był taki zły.
Co więcej mogę powiedzieć? Hmmm... Chyba tylko tyle, że teraz to już się zabieram za pisanie rozdziału i mam nadzieję, że pojawi się niedługo.
A teraz zapraszam do czytania i może pozostawienie po sobie jakiegoś znaku?
No dobra.. Miłego czytania :D

Po rozmowie przeprowadzonej z Malikiem, Louis był pewny, że plan pod tytułem: "Rozdzielić Narry'ego i odzyskać Hazzę" będzie musiał wykonać sam. I choć nie bardzo mu się to podobało - był pewien, że Zayn również jest chociaż w minimalnym stopniu zazdrosny o Nialla i będzie chciał mu pomóc - bo znaczyło to, że będzie miał dwa razy więcej pracy. Cóż.. przeliczył się i był zdany tylko na siebie. Nie zamierzał się jednak wycofać, bo za bardzo mu zależało na tym młodzieńcu z szaloną fryzurą. I Boże, dlaczego musiał tak późno to sobie uzmysłowić?
- Chłopcy za dziesięć minut wychodzicie! - kobieta o blond włosa wstawiła głowę do ich garderoby, by poinformować młodych mężczyzn ile mają jeszcze czasu. Liam skinął na nią głową i wrócił do rozmowy z Zaynem. Louis poprawiał misternie ułożone przez stylistkę włosy, które zdążył już mu rozwalić dla zabawy Liam. A Harry z Niallem.... No właśnie, Louis nigdzie nie mógł dojrzeć przyjaciół.
- Li. - spojrzał na niego w lustrze. Chłopak obrócił się w stronę szatyna z miną mówiącą by kontynuował. - Widziałeś gdzieś Hazzę, albo Nialla. Zaraz wychodzimy, a ich nigdzie nie widać.
- Chyba wyszli do drugiej garderoby. - wskazał ruchem brody Malik, na drzwi po przeciwległej stronie.
- Ok. Dzięki. - uśmiechnął się lekko. Choć rano mogłoby się wydawać, że Zayn nie pamięta już ich rozmowy to Louis nadal czuł się głupio. - Pójdę po nich. - zgłosił się na ochotnika i ruszył w kierunku drzwi.
Będąc jeszcze kilka kroków od drugiego pomieszczenia mógł już usłyszeć ich głośne śmiechy i pojedyncze krzyki ich imion. Nie czekając długo, szarpnął za klamkę, pewny, że przyłapie ich na gorącym uczynku. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Niall nie leżał na kanapie pod Harrym, gdy ten go całował. Ani Harry nie wił się pod Horanem, gdy ten przyspieszał swoich ruchów w nim. Stali po prostu na środku pokoju - może nie w normalnej pozycji, bo Harry nachylał się nad zgiętym jeszcze bardziej Niallem w ten sposób, że blondyn miał twarz w okolicach krocza lokatego chłopca, a Harry miał przed oczami tyłek Irlandczyka. Młodszy z przyjaciół obejmował w tali drugiego, jakby chciał mu coś zabrać, a ten na to nie pozwalał. Gdy usłyszeli odgłos otwieranych drzwi, obaj zaprzestali walki i spojrzeli w kierunku zdezorientowanego Louisa, wyglądając przez to jeszcze bardziej komicznie.
- Umm.. zaraz wychodzimy. - potarł ręką karak. To nie była pierwsza sytuacja, gdy któryś z chłopaków przyłapywał ich w dwuznacznej pozie. Kiedyś Zayn, gdy jechali tourbusem do innego miasta, zaalarmowany głośnymi krzykami Nialla, wpadł do części, w której znajdowały się ich łóżka. Myślał, że blondyn znowu wywinął jakiś głupi żart któremuś z chłopaków i teraz obrywa za swoje dziwne poczucie humoru. Nic bardziej mylnego. Niall leżał spokojnie na łóżku, a Harry siedząc na jego tyłku, robił mu masaż, zaś krzyki blondyna były spowodowane mocniejszym dotykiem Stylesa za co odwdzięczał mu się uderzeniem z nóg w plecy. Innym razem Liam przeszkodził chłopakom w kolejnym pocałunku.
Miało to miejsce również w busie. Całą piątką siedzieli na kanapie i obserwowali jak Louis pokonuje w Fifie Zayna. Mulat chodź nie miał już wielkich szans na pokonanie Tomlinsona, nie poddawał się, wspierany przez Liama i Harry'ego. Po stornie Louisa zaś siedział Irlandczyk i krzyczał mu do ucha głośne wiwaty. Po kolejnej bramce, którą udało się strzelić drużynie Louisa, Niall zadowolony opadł na oparcie kanapy i z tego miejsca, patrzył na duży ekran telewizora.
- Dobra, chce ktoś kakao? - zapytał po kilku minutach, a chłopcy jakby czekając na tą propozycję w tym samym czasie podnieśli ręce. - O wszyscy chcą, a nikt nie ruszy dupy, żeby zrobić. Ph... Nie doczekanie wasze. Tak tylko was podpuszczałem nigdzie nie idę. - prychnął ze śmiechem.
- No weź Nialler. - jęknął Zayn, wystawiając koniuszek języka jak to zawsze robił gdy się na czymś skupiał. - Weź zrób. Przyda mi się dawka energii. Chyba nie chcesz, żebym przegrał, co? - na moment spojrzał na niego, by zaraz wrócić do gry.
- Właściwie to chcę. Jestem z Tomlinsonem. - wystawił w jego stronę język, mimo że brunet nie mógł tego zobaczyć.
- Ale ja też chcę kakao. - powiedział przyjaciel, nawet nie patrząc na blondyna.
- No weź Niall. Najpierw sam proponujesz, a teraz nie chcesz go zrobić. - jęknął Styles, nachylając się w jego stronę za plecami przyjaciół, który niemalże wchodzili do telewizora tak bardzo pochłonięci grą.
- Hmmm... - westchnął, udając zastanowienie choć i tak już wiedział, że pójdzie do prowizorycznej kuchni i zrobi to kakao dla siebie i przyjaciół. - Ale tylko wtedy, gdy któryś z was - wskazał na Liama i Harry'ego - ruszy tyłek i pójdzie ze mną. Nie jestem waszym kelnerem. - powiedział, zakładając ręce na piersi. Przez kolejne pięć minut chłopcy kłócili się o to jaki jest sens wykorzystania Horana jeżeli tak czy tak będą musieli iść do kuchni. W rezultacie jednak Harry zwlekł swój tyłek z kanapy i razem z Niallem poszedł do kuchni. To miejsce było odgrodzone od części w której została reszta zespołu cienką ścianką, dlatego też ani Niall i Harry nie widzieli chłopców, ani chłopcy ich.
- Wyciągnij kakao. - powiedział Irlandczyk w tym samym czasie sięgając po mleko do lodówki. Harry skinął głową i mrucząc coś na wzór: " Tak jest panie", sięgnął do pułki. Blondyn wstawił mleko w rondelku na gazie i zabrał się za przygotowywanie kubków. Poustawiał pięć naczyń w równym rzędzie i obrócił się w stronę Harry'ego, by zabrać od niego opakowanie z kakaem, by móc rozsypać je do kubków. Przypadkowo dotknął jego dłoni przez co poczuł dziwny prąd przebiegający po jego ciele. Nigdy nie reagował jakoś dziwnie na jego dotyk, jednak od czasu tamtego pocałunku zdarzało mu się to coraz częściej. Dodatkowo kontakt ich skóry nie był tak zdecydowany i agresywny jak w przypadku, przepychania się czy uścisków. Był delikatny niczym powiew wiatru, dlatego tak zadziałał na blondyna. Szybko chwycił opakowanie i obrócił głowę, by ukryć rumieńce, które wkradały się na jego twarz Porozsypywał proszek i próbując ignorować towarzystwo przyjaciela, oparł się dłońmi o blat i przyglądał się swoim palcom, jakby były czymś niezwykle interesującym. Nie chciał patrzeć na Harry'ego w tym stanie, bo był świadomy tego, że dla przyjaciela, był to tylko przypadkowy dotyk i z pewnością nie powinien przyprawiać Nialla o wypieki na twarzy. Z rozmyśleń wyrwał go dopiero uczucie ciepła na jego skórze i widok nieco większej, zakleszczającej się na jego małej dłoni. Zaskoczony tym gestem obrócił się w stronę szatyna i dostrzegł jak blisko jego była twarz przyjaciela. Automatycznie przeniósł wzrok na jego tęczówki, by później zjechać spojrzeniem nieco niżej przez nos, zatrzymując się na ustach. Styles zrobił to samo, na końcu uśmiechnął się delikatnie i przygryzł wargę, jakby nie pewny tego czy to co zamierza zrobić jest w porządku. Ich głowy zaczęły się zbliżać w swoim kierunku, gdy do kuchni wparował Liam, tłumacząc jaki Malik jest beznadziejny w Fifie. Chłopcy wyrwani z transu przez głośnego przyjaciela, szybko odskoczyli od siebie, przy okazji zderzając się czołami, przez co z ich gardeł wyszedł cichy jęk bólu pomieszany z rozczarowaniem.
- Co? - zapytał się Harry, rozmasowując obolała głowę.
- Mówiłem, że Malik jest beznadziejny w Fifie. - powtórzył Liam, przyglądając się przyjaciołom z nieurywanym zaciekawieniem. O nic jednak nie pytał, a oni nie chcieli odpowiadać.

- Tak tylko chciałem powiedzieć. - wzruszył ramionami.
- Lou jesteś wielki. - krzyknął Niall, który nadal znosił na swoich plecach ciężar ciała Harry'ego, który na nowo chciał zabrać mu batonika. Możliwe, że przez przypadek starając się mu go wyrwać, kilka razy dotknął miejsce, którego nie powinien dotykać, ale nie było to dla nich czymś dziwnym, bo przecież to idealny sposób na rozkojarzenie przeciwnika. - Zabierz ze mnie tego grubasa. - jęknął, spoglądając na Tomlinsona błagalnym wzrokiem. Louis przechylił głowę w lewą stronę i z rozbawionym, ale również wrednym uśmieszkiem przyglądał się tej sytuacji. To był idealny moment by pokazać Harry'emu, że nie tylko on może się zbliżyć w ten sposób do Nialla.
- No nie wiem, nie wiem. - zacmokał.
- Nawet nie próbuj.
- No Lou. - jęknął Niall w tym samym momencie co Hazz zabronił mu jakiegokolwiek ruchu.
- Supermen tu jest! - wykrzyknął. - I uratuje biedną dziewicę z rąk bezwzględnego potwora. - zawołał i z rękę wyciągniętą do przodu, dopadł chłopaków. Jeszcze kilka minut się po przepychali, a w rezultacie rozdzielił ich dopiero krzyk Liama, że za pięć minut wychodzą.
- I jak ja teraz przez was wyglądam idioci. - burknął obrażony Niall w ich stronę, rozprostowując swoje ubrania.
- Jak zawsze dobrze. - uśmiechnął się w jego stronę Louis i puścił mu oczko.
- Czaruś. - prychnął blondyn, po czym zaśmiał się cicho wychodząc z pokoju. Irlandczyk szedł przodem, w spokoju, dokańczając swojego batonika, a raczej to co z niego zostało, bo przypominało to raczej roztopioną papkę w papierku. Za nim szedł Louis, za którym kroczył Harry.
- Rusz się stary. - najstarszy chłopak popchał Nialla dla zabawy do przodu.
- Sam się rusz. - powiedział i zatrzymał się nagle, wywołując tym reakcję łańcuchową. Lou wszedł z Nialla, a Harry w Lou.
- Głupek. - zaśmiał się Louis i pacnął go w głowę.

Na koncercie Louis postanowił wprowadzić dalszą cześć planu. A mianowicie sprawić, by Harry z Niallem jak najmniej mieli ze sobą wspólnego. I poniekąd mu się udało, bo albo zagadywał Nialla, albo wygłupiał się z Harry'm i wszystko jakby wróciło do normy. Podobało mu się to, bo pierwszy raz od niepamiętnych czasów szalał z Niallem i poczuł na własnej skórze jaki ten chłopak potrafił być nienormalny. A poza tym miał przy sobie Harry'ego i naprawdę nie rozumiał jak wcześniej mógł być taki głupi i to wszystko odrzucać. Mimo to wszystko prysło jak bańka mydlana, gdy mieli do zaśpiewania ostatnią piosenkę "What Makes You Beautiful". Liam wszedł ze swoim kawałkiem w dobrym momencie, a widownia szalała. Jednak chwile później Louis doznał szoku. Zamiast usłyszeć ochrypły głos Harry'ego w następnej zwrotce, usłyszał Nialla. Obrócił się w stronę chłopców, bo dotychczas patrzył na fanki, które machały do niego transparentami. Zobaczył dwójkę przyjaciół 'skradającą' się przy swoich bokach. Patrzyli prosto na swoje twarze, a ich uśmiechy były takie szerokie, że nawet chłopak stojący pięć metrów dalej widział tą radość. Niall śpiewał solówkę Harry'ego, a ten patrzył na niego z taką dumną, zadowoleniem i radością w oczach, że nie mógł tego przeoczyć. Po skończonej części Harry'ego przyszedł czas na refren co wyrwało Louisa z szoku jaki doznał na ten widok. Nie, żeby jakoś bardzo tego pragnął, ale mu nigdy Harry nie odstąpił swojej solówki, a nie ukrywajmy miał ich mniej niż chłopaka. Co jeszcze bardziej podsyciło jego zazdrość, bo jeżeli Harry zrobił to dla Nialla to blondyn musiał być dla niego ważny.
Na następnych koncertach było tak samo i chodź już Harry śpiewał swoją część w piosence Lou nie mógł oprzeć się wrażeniu, że młodszy chłopak nawet wygłupiając się z innymi członkami zespoły, zerkał ukradkiem na blondyna. I taka była prawda. Nawet Harry się na tym złapał i choć chciał to jakoś powstrzymać, nie dawał rady. Chęć zobaczenie uśmiechu Irlandczyka zwyciężał i nawet jeśli w trakcie solówki, któregoś z chłopaków rozmawiał np. z Lou to i tak zerkał na Nialla. Nie mógł uwierzyć w to jaki był ślepy nie dostrzegając wcześniej tego co widział teraz. Przecież Niall był najpiękniejszą osobą jaką spotkał, a jego uśmiech był tak samo jasny jak światła, które padały na scenę. Jego śmiech był taki głośny, a zarazem przyjemny, że nawet podczas piosenki słyszał jak Irlandczyk śmieje się z czegoś co powiedział lub zrobił Zayn. Był niesamowicie pozytywną osobą i nawet jeżeli miałeś zły humor wystarczyło jedno jego słowo lub jedno spojrzenie w jego oczy, a już ci się polepszało. Był również niesamowicie miły i zabawny. No dobra, zdarzało mu się, że bywał wredny i czasami powiedział coś nie na miejscu, ale to wszystko się gubiło, gdy tylko spojrzałeś w jego oczy. Jak Harry mógł być taki ślepy i nie dostrzec tego wcześniej? I jak ślepy musi być Zayn mając taki skarb pod nosem i tego nie doceniać. Harry naprawdę w tym momencie zazdrościł mulatowi, że był kochany przez tak wyjątkową osobę jaką jest Niall.
Uśmiechnął się do blondyna, gdy ten stał na scenie i słuchał co ma mu do powiedzenie Liam. Irlandczyk w tym samym momencie zerknął na Harry'go i odwzajemnił ten gest.
- Jeszcze raz dziękuję... -zaczął swoją przemowę Liam, ale dla Harry'ego nie było ważne co on mówi, bo podszedł do niego Niall. Stanął za nim i położył jedną dłoń na jego ramieniu i przez uniesienie się na palcach, chciał powiedzieć mu coś na ucho. Młodszy chłopak czując na swojej szyi oddech przyjaciela uśmiechnął się lekko jednak jego radość nie trwała długo po po kilku sekundach, w których Niall nawet nie wypowiedział do niego jednego słowa, jego oddech zniknął, a razem z nim jego ręką. Zdezorientowany chłopak obrócił się by sprawdzić co się stało i zobaczył Louisa, który stał kilka kroków od niego i szeptał Niallowi coś do ucha przez co Irlandczyk prawie zwijał się ze śmiechu.
Nie wiedział czemu, ale poczuł nagły przypływ złości. Nie był jednak pewny czy to przez to, że LOUIS szepcze Niallowi do ucha, czy przez to, że NIALLOWI do ucha szepcze Lou. Starał się to jednak ignorować i przez resztę koncertu skupić się na śpiewaniu, a nie obserwowaniu Louisa czy Nialla.

Tak działo się przez kilka dni i Harry był naprawdę pogubiony. Nie wiedział czy jest zazdrosny o to, że Lou zbliżył się do Nialla, czy o to, że Niall zbliżył się to Lou. Nadal trwał z 'związku' z Louisem, chociaż seks z nim nie sprawiał mu już takiej przyjemności jak kiedyś. I choć wydawało mu się to dziwne, bo przecież dostał to co chciał. Louis zauważał go nie tylko we własnej sypialni, ale również poza nią. To coś mu nie pasowało.
- Hazz. -wymruczał mu Louis do ucha, gdy siedzieli sami w pokoju.
- Co? - zapytał, obracając się w jego stronę, tak, że ich usta były bardzo blisko siebie - wystarczył lekki ruch w jego stronę, a mógłby go pocałować - mimo to nie czuł tych motylków w brzuchu jakie pojawiały się za każdym razem, gdy czuł na swoich wargach oddech Louisa.
- Tak sobie myślałem. - powiedział cicho, trącając nosem szczękę Harry'ego, by później złożyć na niej delikatny pocałunek. - Że może wyszlibyśmy dzisiaj gdzieś razem, co? - zapytał. Harry spojrzał na niego szeroko otworzonymi oczami. -No co się tak patrzysz. - zaśmiał się. - Proponuję ci randkę. - powiedział z szerokim uśmiechem, przytulając się do jego boku. - Co prawda, będziesz musiał powstrzymać swoje hormony na wodzy do wieczora, ale myślę, że damy radę co? -uśmiechnął się do niego
- Hazz idziesz? - do pokoju wpadł Niall, poprawiając czapkę na głowie. - Moż.. O sorry.. - powiedział szybko.dostrzegając w jakiej pozycji ich zastał. Louis nie panikował jak zrobiłby to wcześnie, a jedynie podniósł się z Harry'ego i spojrzał na Niall.
- Nie nic się nie stało. - powiedział loczek.
-Och. Ok... to idziesz? - zapytał jeszcze raz.
- Właściwie to my..- zaczął Louis, ale Harry przewał mu podniesieniem się z kanapy.
- Jasne. - odpowiedział z uśmiechem. Po czym przeniósł wzrok na skołowanego Louisa.
- Myślałem, że my... - odezwał się Louis patrząc na Harry'ego. Jeszcze kilka tygodni temu Harry zgodziłby się bez jęknięcia. Przecież to było jego marzenie. Wyjść gdzieś z Louisem sam na sam, a później wrócić i oddać się wspólnej przyjemności. Jednak od tamtego czasu wiele się zmieniło.
- Nie, no... Jak jesteście umówienie to możecie iść razem, serio. - wtrącił się Irlandczyk. Nie chciał stać na drodze ich miłości, a tym bardziej nie chciał, by Harry tracił szansę jaką było wyjście z Louisem tylko po to by z litości pójść z nim na zakupy. - Ja pójdę z Liamem czy coś. - wzruszył ramionami, żeby ukryć to jak bardzo mu przykro z tego powodu. Chciał wyjść na dwór z Harry'm, bo uwielbiał jego towarzystwo i czuł się przy nim niesamowicie swobodnie. Harry wiedział o jego beznadziejnej miłości jaką kiedyś darzył Zayna, a on wiedział, że Harry kocha Louisa i właśnie to ich tak bardzo do siebie zbliżyło. Poza tym, zależało mu na Harrym. Więc to normalne, że chce się spędzać czas z osobą, która cię rozumie, którą naprawdę bardzo lubisz i ci na niej zależy.
 - Daj spokój. - odezwał się Harry. - Obiecałem ci. Naprawdę chcę z tobą pójść. - powiedział patrząc prosto w oczy Nialla i blondyn bał się, że Harry odczyta z nich wszystkie uczucia jakimi go darzy. - Z Lou wyjdę innym razem. - powiedział, jakby starszego chłopaka tutaj nie było. Dopiero później zerknął w jego stronę poszukując zapewnienie.
- Ummm tak jasne. Wyjdziemy później. Nie ma sprawy. - machnął ręką.
- Jesteś pewny? - zapytał Horan.
- Jasne. - zaśmiał się Harry. - Ale musimy wstąpić na jakiegoś hamburgera czy coś, bo jestem strasznie głodny. - powiedział i obejmując Nialla ramieniem wyszedł z pokoju.
Niall doszedł do wniosku, że mógłby już zawsze być tak obejmowany, a Harry do tego, że Irlandczyk idealnie pasuje pod jego rękę.  

~*~

W czasie gdy Harry i Niall byli poza hotelem ciesząc się swoim towarzystwem, Louis leżał na łóżku i razem z Liamem i Zayn oglądał jakiś program o gotowaniu. Tak naprawdę to on tylko udawał, że ogląda, a tak naprawdę cały czas myślał o Harrym. Co on robi? Czy się uśmiecha i czy spotkał się z fankami, że mógł rozdać kilka autografów i z nimi porozmawiać co zawsze go uszczęśliwiało. Czy myśli o nim i czy nie może się już doczekać nocy. Nie brał tej odmowy jakoś bardzo osobiście. Wmawiał sobie, że poszedł z Niallem tylko przez to, że obiecał mu to jako pierwszy, a teraz głupio mu było odmówić. I właśnie w takich rejonach błądziły jego myśli, aż do momentu gdy chłopcy wrócili do hotelu.
Louis od razu zabrał młodszego chłopaka do pokoju, a ten mu się poddał, odprowadzony smutnym wzrokiem Nialla. Blondyn nie był naiwny i wiedział co teraz prawdopodobnie będą tam robić i czy głupi był chcąc być na miejscu Louisa?

- I jak spędziłeś dzisiejsze popołudni? - zapytał Louis, gdy weszli do pokoju. Loczek natychmiast zaczął opowiadać mu o swoim dniu. O tym jak Niall prawie wleciał do fontanny, bo zgodził się zrobić zdjęcie kilku fanką i Harry'emu  - później Harry zrobił zdjęcie tym samym dziewczynom z Niallem -  a że było ich tak dużo to musiał się cofać i potknął się o murek, ale straszy mężczyzna, który siedział obok, złapał go w ostatniej chwili. Mówił o tym jaką ciekawą rozmowę przeprowadzili z pewną kobietą na temat wartości jaką kieruje się dzisiejsza młodzież. Opowiadał też o tym jak bardzo wybredny był Niall względem wyboru nowego full cap'a. Przemilczał jednak to, że gdy nie mógł już zjeść swojej porcji frytek i podzielił się nią z Niallem ich dłonie się spotkały w pudełeczku, a przez jego ciało przeszedł dreszcz. Nie wspomniał też niż na temat tego jakie Niall ma piękne oczy, gdy padają na nie promienie słońca.
- Ok.. To widzę, że mieliście ciekawie. - uśmiechnął się do niego, nie chcą już dłużej słuchać o blondwłosym przyjacielu i objął go w tali, gdy ten stał przy stoliku i sprawdzał coś na swoim telefonie, który leżał tam, dlatego, że był podłączony do ładowarki. - A tęskniłeś chociaż troszkę za mną. -pocałował jego ramię. - Bo ja bardzo. - uśmiechnął się.
- Jasne. - powiedział, choć nie do końca było to prawda. Szczerze mówiąc nie miał za bardzo czasu tęsknić za Louisem za bardzo zaabsorbowany Niallem.
- To skoro oboje tęskniliśmy to może jakoś to sobie odbijemy, co? - zapytał, gryząc skórę na jego szyi. Normalnie Harry byłby jak najbardziej za, jednak teraz ten o którym myślał, siedział z resztą jego przyjaciół w pokoju obok.
- No nie wiem. - westchnął Harry i obrócił się w ramionach Louisa, tak że teraz stał do niego przodem.
- Słuchaj Hazz. - powiedział, łapiąc go za dłonie. - Wiem, że zawaliłem. - jego głos brzmiał na skruszony. - Jesteś świadom tego, że unikanie i ignorowanie cię gdy ty starałeś się zwrócić moją uwagę, było moim największym błędem i stratą czasu, bo i tak nie mogłem o tobie zapomnieć. - uśmiechnął się lekko. - Im bardziej starałem się wybić sobie ciebie i jakiekolwiek uczucia które do ciebie żywiłem z głowy one się namnażały. I proszę cię, nie wiń i nie karz mnie za to co robiłem, bo mi też nie było łatwo. Niby wiesz, że miłość to miłość, bez względu na to czy kochasz chłopaka czy dziewczynę, ale trudno ci się jest tak nagle przyzwyczaić do tego, że zakochałeś się w przyjacielu. - mówił prawie że na jednym tchu. Naprawdę ciężko było mu się przyznać do tego wszystkiego przed Harry'm ale zrozumiał, że jeżeli chce go odzyskać musi być z nim szczery. Zero kłamstw i zwodzenie, sama prawda. - Ja nie jestem taki silny i odważny jak ty i nie potrafiłem się od razu z tym pogodzić. I naprawdę przepraszam ci za te wszystkie dni, w których cię zwodziłem. - kontynuował, a Styles nie mógł zrobić nic innego jak patrzeć na niego i słuchać uważnie to co ma mu dopowiedzenia. - Gdyby mógł tylko cofnąć czas na pewno bym to zrobił. - pokręcił głową. - Proszę Hazz wybacz mi i wróćmy do tego co było wcześniej. Nie unikajmy się, nie udawajmy, że niczego między nami nie ma. - powiedział. Harry naprawdę starał się być silny, jednak słowa Louis działały na niego niesamowicie. Pojawiły mu się szklanki w oczach. - Harry nie płacz. - powiedział cicho, gładząc go po policzku.
- Nie chce. - powiedział. - Lou..
- Ci... - szepnął i naparł na usta młodszego chłopaka. Z początku Harry stał jak wryty. Nie wiedział czy odwzajemnić pocałunek czy odepchnąć go od siebie i wybiec z pokoju, jednak gdy Louis przejechał językiem po jego wardze, prosząc o wstęp do środka, uległ. Znowu pokazał jaki jest słaby. Odwzajemnił pieszczotę, łapiąc Louisa w biodrach i przyciągając go do siebie. Tomlinson objął go z kark, bawiąc się włosami, który miały swoje miejsce na jego szyi. Przygryzł delikatnie jego wargę, jedną dłoń wsuwając dłoń pod koszulkę lokatego, co spotkało się z cichym westchnieniem z jego strony.
Starszy chłopak odsunął się od niego na kilka centymetrów, tak żeby dalej mógł składać delikatne pocałunki na jego ustach i trzymając za spód koszulki pociągnął go w swoją stronę, kierując się do łóżka. Gdy poczuł pod swoimi kolanami ramę łóżka, energicznie obrócił się o 180 stopni i pchnął przyjaciela na materac, a gdy ten już na nim leżał, ostrożnie położył się na nim, by móc kontynuować pieszczoty.

W tym samym czasie trójka przyjaciół leżała w łóżka i rozmawiała o tym jak bardzo tęskni już za domem i bliskimi, a nawet za tą cholerną angielską pogodą.
- Ooo o wilku mowa. - zaśmiał się Liam, wyciągając komórkę z kieszeni.
- Tylko nie to. - jęknął Zayn. - Znowu mamy słuchać pół nocy kto kogo bardziej kocha?
- Zamknij się. - odpyskował Liam - oboje wiedzieli, że nie było to na serio - posyłając mu groźne spojrzenie. - Wychodzę i nigdy do was nie wrócę. - powiedział, udając obrażonego, gdy Niall z Zaynem naśmiewali się z niego. - No hej kochanie. - odebrał telefon i tyle było po nim śladu, bo zniknął za drzwiami, a mimo to chłopcy nie mogli opanować śmiechu co chwilę się nakręcając.
Po kilku minutach nastała błoga cisza, a w tle było słychać tylko niespokojne oddechy.
- Będę miał zakwasy jak nic. - zaśmiał się Zayn, trzymając się za brzuch.
- Zayn?
- I będziesz musiał być delikatny, więc wiesz, nie zapomnij. - powiedział, nie zwracając uwagi na wcześniejszą próbę nawiązania rozmowy przez Nialla. Właściwie nie było to dziwne, bo blondyn wypalił z tym tak nagle i cicho, że mulat mógł nawet nie usłyszeć, że blondyn coś do niego mówi.
- Nie chcę już tego robić. - powiedział szybko, unikając wzroku chłopka, przez wpatrywanie się w sufit. Była to niezawodna metoda, gdy rozmowa miała być zawstydzająca lub nieprzyjemna, a ta według Nialla należała do obu tych grup. 
Niall już od jakiegoś czasu zamierzał poruszyć ten temat, ale zawsze albo coś im wyskakiwało, albo rezygnował za bardzo bojąc się reakcji Zayna.
- Robić czego? - zapytał Malik, nie bardzo wiedząc o co chodzi.
- Nie chcę już uprawiać z tobą seksu. - powiedział.
- Ymmm.. Ok? - Zayn nie miał pojęcia jak na takie coś odpowiedzieć, więc wybrał jedną z najbardziej błahych wyjść.
- Nie to, że mi się nie podobało, bo było naprawdę świetnie. - szybko dodał Irlandczyk, obracając się na bok, by patrzeć na chłopaka. Nie chciał go w żaden sposób obrazić czy też zniżyć mu samoocenę. - Po prostu..
- Serio Niall. Nie się nie stało. - uśmiechnął się do niego, chcąc go jakoś uspokoić, bo widział, że ten się denerwuję. Brunet wiedział, że do tego kiedyś dojdzie i nawet zaczynał się już do tego powoli przyzwyczajać, dlatego ich wspólne noce odbywały się rzadziej niż zazwyczaj.
- Naprawdę, lepszego przyjaciela od seksu nie mógłbym sobie wymarzyć. - dalej próbował się usprawiedliwiać blondyn. - Po prostu już tego nie czuję. Nie wystarcza mi już sam seks.
- Rozumiem. - uśmiechnął się. - I powiem ci szczerze, że zastanawiałem się kiedy do tego dojdzie.
- Nie bądź na mnie zły, ja chciałbym się tylko zakochać i być szczęśliwy, a czuję, że tkwiąc w ten relacji nie byłbym w stanie. - spojrzał na niego smutnym wzrokiem. Cóż Zayn nigdy nie patrzył na to z tej strony i teraz pluł sobie w brodę, że wciągnął w to wszystko Nialla. Nie wiedział, że chłopak tak do tego podchodzi i nie chciał być dla niego jakimś balastem, przez który miał rezygnować ze swoich uczuć.
- Wydaje mi się, że już to zrobiłeś. - spojrzał na niego z troską.
- Co? - niemalże zachłysnął się powietrzem.
- Sądzę, że jeżeli nie poczuł byś czegoś głębszego do jakiejś osoby - spojrzał na niego znacząco, a Niall zaczerwienił się - to nie przeszkadzałby ci nasz układ. Jednak czując co do innego, źle ci z tym co robimy i to jest całkowicie normalne. - uśmiechnął się.
- Ja..
- I jeżeli o mnie chodzi naprawdę będę zadowolony jak uda ci się z Harry'm. Pasujecie do siebie i nie mów nikomu, że to powiedziałem, ale wyglądać razem. - wychylił się z łóżka i przyłożył rozłożoną dłoń do jednej strony ust, jakby chciał by ktoś tego nie usłyszał. -uroczo. - puścił mu oczko, a policzki Nialla zrobiły się jeszcze bardziej czerwone.
- Przykro mi, że cię rozczaruję, ale nic z tego nie będzie. - powiedział smutnym głosem.
- Dlaczego? - zdziwił się Zayn. Chłopak nie był ślepy i widział ich spojrzenie posyłane w swoją stronę. Zauważył nową zależność tam gdzie Harry tam Niall i na odwrót. Dlatego nie rozumiał dlaczego Niall nie chce spróbować.
- Bo on ma Louisa, a ja nie chcę psuć ich szczęścia.
- Ma Louisa? Nie wydaje mi się Niall. - pokręcił przecząco głową. - Może nie jestem jakimś psychologiem, ale też mam oczy i widzę. Kiedyś może i coś między nimi było, ale teraz to wygasło. W ich spojrzeniach nie ma już ten miłości co była kiedyś. - powiedział, chcąc dać do zrozumienia przyjacielowi, że nie wszystko stracone.
- To i tak bez znaczenia. - westchnął Niall. - Harry jest uzależniony od Louisa, a jak ja mogę się z nim równać? Przecież nie dorastam mu nawet do pięt. - jego głos, nadal brzmiał jakby chłopak zaraz miał się rozpłakać.
- Słuchaj Niall. - Malik zerwał się z łóżka i usiadł na materacu, opierając się łokciami o kolana. Nie mógł już dłużej słuchać tych bzdur. - To Louis nie może z tobą konkurować, bo jesteś sto razy lepszy od niego. I wiesz co? Wierzę, że Harry nie jest głupi i wie kto na niego naprawdę zasługuje, a tym kimś zdecydowanie jesteś ty, a nie Louis, który odpychał go przez tyle miesięcy. Musisz się przestać tylko bać, powiedzieć mu co czujesz i pozwolić zdecydować. Nie możesz podejmować decyzji za niego Niall. - powiedział Zayn, już prawie kucając przed jego łóżkiem, byle tylko wbić mu do głowy te słowa.
- Myślisz, że Harry też może mnie lubić? - zapytał cicho blondyn.
- Jestem tego pewny. - uśmiechnął się czule i pogłaskał go po policzku. - Ciebie nie da się nie lubić. - ucałował jego czoło.

 Niall po skończonej rozmowie, w której Zayn wmawiał mu, że powinien zaryzykować, bo może przez swój strach go stracić - o ironio jak bardzo znajome to było dla chłopaka - zdecydował się z nim pogadać. I choć nie był pewien czy odważy się to zrobić, wyszedł z pokoju i szybko udał się do sypialni Louisa i Harry'ego.
Nawet nie zapukał do drzwi, za bardzo bojąc się tego, że czekając na odpowiedź rozmyśli się i ucieknie.
Wpadł do pomieszczenie i nie przywitał go tak jak miał nadzieję szeroki uśmiech Hazzy, a zdziwiona mina Louisa, który leżał na łóżku w samych bokserkach i oglądał telewizję.
Nialla natychmiastowo uderzyły wyobrażenie tego co mogło się tu dziać. I jaki on musiał być głupi, myśląc że Harry nie kocha już Louisa. Postanowił się jednak nie wycofywać, bo dobrze wiedział, że jeżeli zaraz wróci do pokoju to Malik nie pozwoli mu spokojnie zasnąć i będzie go dręczył tak długo póki ten nie porozmawia z Harrym. Według mulata takich ważnych rozmów nie można było przekładać.
- Umm... jest Harry? - zapytał.
- Tak. Kąpie się. - odpowiedział i skinął głową w stronę łazienki. Niall nie potrzebując niczego więcej, szybkim krokiem, odprowadzony niezadowolonym spojrzeniem Louisa, doszedł do drzwi. Zapukał w nie, bo mimo tego, że z każdą chwilę jego pewność siebie malała, nie mógł wtargnąć przyjacielowi do łazienki jak pierwszy lepszy zboczeniec.
- Lou mówiłem ci, że się myję. Możesz poczekać. - odezwał się głos Harry'ego, a w tle było słychać lecącą wodę. I Niall był prawie pewien, że ośmieszy się wyznając Harry'emu swoje uczucia. Przecież dopiero co skończył się kochać ze swoim ukochanym.
- Tu Niall. - powiedział opierając się na wyprostowanej ręce o drzwi. Cały czas czuł na sobie ciekawskie spojrzenie Louisa, ale starał się tym nie przejmować. Był tu dla siebie i dla Harry'ego, a nie dla Tomlinsona. "Jesteś od niego lepszy" - powtarzał sobie w myślach słowa Malika. - Chciałem pogadać. - dodał, dopiero później zdając sobie sprawę, że przecież Loczek nie wyskoczy spod prysznica tylko dlatego, że Niall się nudzi i chce z nim porozmawiać.
- To coś ważnego?
- Umm.. - mruknął. - Nie. Nic ważnego. - powiedział. Chcę ci tylko powiedzieć jak bardzo dla mnie ważny jesteś - dodał w myślach. - Dobra to ja przyjdę jutro. - odepchnął się od drzwi, a Harry mógł wyczuć w jego głosie smutek. Niall naprawdę nie sądził, że jutro też znajdzie w sobie tyle siły, że wyznać młodszemu przyjacielowi to co do niego czuję. Ale przecież ma już wprawę w ukrywaniu uczuć, więc da rade zakopać to gdzieś w głębi siebie to zachowywać się normalnie.
- Dobra. - blondyn usłyszał głos przyjaciela, a później dźwięk otwieranych drzwi. Przed nim stał Harry w samych bokserkach, oparty o framugę. I nie żeby wcześniej Niall nie widział takiego widoku, jednak teraz znacznie bardziej na niego działał. Wbrew własnej woli zmierzył go wzrokiem, a gdy jego spojrzenie natrafiło na bokserki, przełknął głośno ślinę. - Mam tylko nadzieję, że nie jest to coś głupiego, bo ciepła kąpiel z bąbelkami na mnie czeka, więc wiesz. - uśmiechnął się do niego uroczo.
- Nie. To znaczy zależy jak na to spojrzysz i w ogóle. Dla mnie jest to ważne, a czy dla ciebie będzie to już nie ode mnie zależy i naprawdę nie zdziwię się jak mnie wyśmiejesz czy coś. - zaczął gadać od rzeczy jak zawsze gdy się stresował.
- Ok. Rozumiem. To może teraz powiesz mi o co chodzi, a ja zdecyduję czy cię wyśmieję czy nie? - spojrzał na niego z pod uniesionych brwi i już wtedy wiedział, że nawet jeżeli będzie to najbardziej głupia rzecz pod słońcem, jak to, że Niall nie wie czy zjeść jutro na śniadanie kanapkę z szynką czy z dżemem, to nie potrafiłby go wyśmiać.
Niall niepewnie spojrzał przez ramię na Tomlinsona, który szybko odwrócił wzrok, gdy tylko ich tęczówki miały się spotkać.
- To znaczy, bo ja.. - kompletnie nie wiedział jak zacząć. Miał powiedzieć prosto z mostu co czuję, czy może zrobić jakieś wprowadzenie?
- Bo ty? - ponaglał go Harry, z przyjaznym uśmiechem, który miał dodać mu otuchy.
- Wiesz trochę się krępuję rozmawiać o tym przy Lou. - powiedział cicho, tak że drugi chłopak nie mógł tego usłyszeć.
- Ah ok. Chodź. - złapał go za nadgarstek i wciągnął do łazienki. - Więc? - skinął głową zachęcając go do dalszego mówienia. Usiadł na skraju wanny i czekał, aż Irlandczyk zacznie. Niall zrobił głęboki wdech.
- Więc. Możesz mnie wyśmiać czy cokolwiek, ale mnie to nie obchodzi. Bynajmniej teraz się tak czuję jakby mnie to nie obchodziło, bo pewnie jutro dojdzie do mnie to co zrobiłem i będę załamany swoją głupotą, ale jeżeli teraz znalazłem w sobie tyle odwagi by z tobą pogadać to muszę to wykorzystać, no nie? - powiedział wszystko to na jednym tchu, nawet nie bardzo obserwując reakcję chłopaka. Dopiero pod koniec spojrzał na niego, chcąc upewnić się, że go słucha. Harry z lekkim uśmiechem malującym się na jego ustach skinął głową zgadzając się z chłopakiem. Horan był tak cholernie uroczy, gdy się stresował.
- A więc rozmawiałem dzisiaj z Zaynem i powiedział mi bardzo ważną rzecz, a mianowicie, że powinienem się zmienić. - Harry natychmiast chciał mu przerwać i powiedzieć, że ma nawet nie słuchać Malika, bo jest idealny taki jaki jest, ale nie zdarzył, bo Niall zaczął znowu gadać. - Powiedział mi, że jak cały czas będę się bał i będę patrzył tylko na to, żeby ktoś inny był szczęśliwy nawet za cenę mojego nieszczęścia, to ja sam nigdy szczęśliwy nie będę. Ja ja tak bardzo chciałbym być szczęśliwy, wiesz? - spojrzął w oczy przyjaciela, w których znalazł całkowite poparcie tego co mówi.
- Dlatego postanowiłem przestać się bać i zawalczyć trochę o siebie. I może nie jest to najromantyczniejsze miejsce. - rozejrzał się dookoła. Na ziemi leżały ubrania Harry'ego, a na wieszakach wisiały świeże ręczniki. - Ale muszę ci powiedzieć co do ciebie czuję, zanim całkowicie stracę odwagę. - powiedział, a na ustach Harry'ego zakwitł szeroki uśmiech. Czyli, że Niall też do niego coś czuję? Czyli, że nie jest to tylko jednostronne?
Styles naprawdę nie wiedział co sądzić o jego relacji z Niallem, bo zdawał sobie sprawę, że jego uczucie względem Irlandczyka przestając być wyłącznie przyjacielskie, ale wiedział, a raczej wmawiał sobie, że Niall przecież nie może tego odwzajemniać. Bo niby jak skoro ma Zayna? Dlatego, gdy wychodził z pokoju trójki przyjaciół i widział blondyna leżącego na kolanach mulata czuł ukłucie zazdrości. Jednak szybko ono zostało zastąpione przez zakłopotanie, gdy Louis wyznawał mu uczucia, bo jedyne o czym mógł myśleć w tamtej sytuacji był blondyn. Nawet nie słuchał tego co ma mu do powiedzenie Tomlinson za bardzo pochłonięty wyobrażaniem, że to właśnie Niall mu to mówi. Nie czuł się z tym dobrze, ale nic nie mógł poradzić na to, że uczucia jakimi darzył kiedyś starszego przyjaciela teraz były takie małe w porównaniu z tym co czuł do Nialla. Od razu chciał powiedzieć o tym Louisowi, by oszczędzić mu upokorzenia, gdy po całym tym wyznaniu powiedz mu: " Sorry Lou, ale mi już minęło. Nie kocham cię już", jednak szatyn mu na to nie pozwalał, a Harry nie mógł znaleźć w sobie takiej siły przebicia, by mu przerwać. Innym powodem było również to, że pierwszy raz słyszał takie słowa z ust Tomlinsona i był nimi trochę zdziwiony co automatycznie działało na jego nie korzyść. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że Louis go całuje i z początku nie chciał odwzajemniać tego pocałunku, bo to było nie w porządku zarówno wobec Nialla jaki z wobec Lou. Ale przecież Harry był tylko człowiekiem i wyobrażenie, że Niall go nie chce w połączeniu z ciepłymi ustami Louisa na jego własnych sprawiło, że uległ. Po raz kolejny. Tomlinson leżał na nim i całował jego szyję, gdy młodszy chłopak oprzytomniał. Nie chciał być taki jak wszyscy mężczyźni, którzy wykorzystują innych by zapomnieć o osobie, którą się kocha, a ona nie odwzajemnia tego uczucia. Nie chciał być taki jak Louis i dawać mu nadzieję, że wszystko będzie jak dawniej skoro na pewno nie będzie. Dlatego też odepchnął od siebie Tomlinsona, przepraszając go i tłumacząc, że nic z tego nie wyjdzie, bo już nie czuję do niego tego co kiedyś. Że jego miejsce zajął ktoś inny, a Louis nie był głupi i wiedział, że tym kimś był Niall.
- Wiem, że to może wydać ci się głupie i śmieszne, ale zależy mi na tobie. - powiedział na jednym wdechu. - I myślisz sobie pewnie, że jasne, że mi zależy bo jesteśmy przyjaciółmi, ale to nie to Harry. Zależy mi na tobie bardziej. - Harry wstał i podszedł do Nialla, ale chłopka jakby nawet tego nie zarejestrował za bardzo pochłonięty wyznaniem
- Niall... - próbował się wtrącić Harry, ale został zalany potokiem słów przyjaciela.
- Nie mogę przestać o tobie myśleć i naprawdę długo się zastanawiałem czy ci to powiedzieć, ale cholera kto nie ryzykuje ten nie zyskuje, nie? Dlatego tak Harry, czuję do ciebie coś co zdecydowanie przewyższa zwyczajną przyjaźń. Cały czas o tobie myślę, cały czas chcę przebywać w twoim towarzystwie, przytulać cię. I nie będę ukrywał, że ten pocałunek z Niemczech był przełomowym wydarzeniem, bo od tamtego czasu przestałem postrzegać cię jako Harry'ego, wspaniałego przyjaciele, ale jako Harry'ego wspaniałego chłopaka. Nie będę też cię okłamywał, że nic on dla mnie nie znaczył i od razu o nim zapomniałem...
- Niall...
- Bo do teraz w nocy przypominam sobie to uczucie i tak bardzo żałuję, że ono się już nigdy nie powtórzy. Wiem, że ty masz Louisa. Wiem, że go kochasz, a on jest największym idiotą jaki chodzi po tej ziemi nie doceniając tego, ale wierzę w to, że mogę ci pomóc o nim zapomnieć tak jak ty zrobiłeś to ze mną. - blondyn mówił, patrząc cały czas na twarz Harry'ego, na której widniał tylko lekki uśmiech i Niall naprawdę nie wiedział dlaczego chłopak się tak uśmiecha. Zamierza, go zaraz wyśmiać i już się do tego przygotowuje?
- Odkąd zbliżyliśmy się do siebie, a ty pozwoliłeś mi codziennie powoli zakochiwać się w tobie, nie myślałem już o Zaynie. Chcę zrobić dla ciebie to samo. Chcę pozwolić ci się we mnie zakochać. I chcę to móc odwzajemnić. Dlatego teraz powiem coś co pewnie cię rozśmieszy i zaraz zabijesz mnie śmiechem, ale co mi tam. - wysilił się na delikatny uśmiech, bo naprawdę nie było mu do śmiechu. Jego serce waliło jak oszalałe. - Tak bardzo mi na tobie zależy, że nawet nie wiem jak to opisać i naprawdę chciałbym, żebyś jeżeli chociaż w jakimś stopniu mnie lubisz, żebyś dał mi szanse, a ja zrobię wszystko co w mojej mocy, żebyś tego nie żałował. Chciałbym być z tobą nie tylko jako przyjaciele, ale jako partnerzy i wiem, że to głupio brzmi, biorąc pod uwagę to w jakim świecie żyjemy, ale razem dalibyśmy sobie radę. Razem byśmy to przetrwali, a kiedyś może.. I Boże tak bardzo chciałbym, żebyś się odezwał Hazz... - jęknął blondyn, patrząc na niego błagalnym wzrokiem. Nie mógł znieść tego, że szatyn się tylko w niego wpatruje. Zupełnie zignorował to, że Harry kilka razy próbował się wtrącić w jego monolog, ale ten mu na to nie pozwalał, trajkocząc jak katarynka.
- Czyli mam się przyzwyczaić do tego, że w naszym związku ty będziesz gadał? - uśmiechnął się szeroko do Nialla. Przez kilka minut w czasie których blondyn wyznawał mu swoje uczucia, Harry naprawdę bardzo mocno musiał się starać, żeby nie rzucić się na niego i nie wpić się w te jego idealne wargi. Nie mógł zrozumieć jak wcześniej mógł nie dostrzec tego co miał cały czas pod nosem. 
- Związku? - Horan spojrzał na niego zmieszany. Nie wiedział czy przyjaciel sobie z niego przypadkiem nie żartuje.
- No chyba nie chcesz się po raz kolejny wplątać w seks bez zobowiązań, co? - zaśmiał się, podchodzą bliżej blondyna.
- Nie, nie... - Irlandczyk zająknął się, wpatrując się w zielone tęczówki Harry'ego, w których mógł dostrzec radość. -  Związek dobrze brzmi. - uśmiechnął się lekko. Jeszcze nie do końca dochodziło do niego to co właśnie miało miejsce. Harry odwzajemniał jego uczucia.
- Czyli Niall Horan jest chłopakiem Harry'ego Styles'a, a Harry Styles chłopakiem Nialla Horana? - zapytał, łapiąc blondyna za biodra i przysuwając go do siebie.
- Raczje Niall jest chłopakiem Harry'ego, a Harry chłopakiem Nialla. - sprecyzował blondyn, obejmując go za kark i stając na palcach, by zrównać się z chłopakiem, który był o te kilka centymetrów od niego wyższy.
- Idealnie. - odpowiedział z szerokim uśmiechem, złączając ich usta w delikatny pocałunku. Pełnym uczuć i obietnic.
Niall myślał, że swoją miłością pomagał Harry'emu zapomnieć o Louisie, a Harry, że pomaga zapomnieć Niallowi o Zaynie. Nie wiedzieli jednak, że oboje nie potrafią już myśleć o nikim innym niż oni.

13 komentarzy:

  1. jedno wielkie awwwwwwww. To było tak słodkie i urocze zakończenie, że mam na twarzy wielkiego rogala. Ale po cichu liczyłam, że tak będzie. xx

    OdpowiedzUsuń
  2. o jesus dreamer. pojechałaś po całości babo. serio. ten shot był po prostu idealnie perfekcyjny. serio cudowny, c-u-d-o-w-n-y. zazdroszczę ci tego twojego interesującego stylu pisania, wiesz? ale w ogóle NARRY ♥ oni razem są tacy idealni regvderger5gerg a ty tak idealnie ich opisałaś. regvrgvrv uwielbiam cię, ok.

    PS. wybacz, że nie komentowałam. naprawdę przepraszam, ale jak zapewne wiesz, jestem niesamowitym leniem. czekam na następną notkę słońce x x

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaawww. Narry. *-* To było tak urocze ! Cieszę się jak głupia czytając to. xd

    Weny życzę ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem Ci naprawdę wdzięczna, że tak zakończyłaś tego shota. Mimo, że shippuje Larry'ego to zakochałam się tutaj w Narrym. Naprawdę słodkie, prawidziwe i przepełnione miłością *.* Dziękuję xx

    OdpowiedzUsuń
  5. kooooooooooocham Cię. Jezu, skarbie, nawet nie wiesz jak Cię kocham! Uśmiecham się jak głupia, bo jeny, mój Narry, mój Narry i moja teoria z Larrym jest dokładnie zawarta w tej historii. Jezu, kocham Cię. Ten monolog Nialla, ehjfgewhgfjehgfjertgth. Jezu. taktaktaktaktaktaktaktak kocham to, kocham Ciebie i kocham Narry'ego! - gosmic

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę ci powiedzieć, że moje serce zrobiło miejsce Narry'emu. Zawsze wolałam Ziall'a i Larry,ego, a tutaj zakochałam się w tej parze. W tym momencie jestem dumna, że piszę bloga o Narrym :3 Chciałam ci powiedzieć, że całe to opowiadanie było przepełnione magią. Wprost idealnie opisałaś ich uczucia względem siebie. I naprawdę wyszło to strasznie realistycznie. Nie mogłaś zakończyć tego trafniej. Dziękuję za tego shota, przynajmniej mi dał trochę do myślenia. Czekam na więcej takich opowieści. A na razie nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :3

    OdpowiedzUsuń
  7. ten shot jest śliczny, słodki i cudowny i brakuje mi słów żeby go opisać. Jestem chora, ledwo żyję ale jak przeczytałam tą część to aż się uśmiechnęłam i za to ci cholernie dziękuję! Oni tak idealnie do siebie pasują. Kurcze! Zajebiście piszesz i za każdym razem ci to powtarzam. Ostatnio nie mam czasu czytać blogów ale dla twoich opowiadań i shotów zawsze znajdę czas I to jest zajebiście dobrze zainwestowany czas, bo dzięki tobie zawsze na nowo odkrywam dlaczego uwielbiam tych idiotów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee a ja tak bardzo chciałam Larry'ego i Ziall'a!!!!!!!!!!!! Czemu mi to robisz? ;'( Pomijając ten fakt bardzo mi się podobało xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże, tak bardzo nie lubiłam w tym opowiadaniu Louisa i w sumie do końca tak pozostało i tak naprawdę moją ulubioną postacią jest Zayn, jest tak cholernie prawdziwą, szczerą i realistyczną osobą, że chyba jeszcze bardziej kocham Cię za Twoje opowiadania i ogólnie twórczość a myślałam, że to już niemożliwe.... < niemożliwe stało się możliwe!:D > I czytam swój komentarz 3 raz widząc jaki jest nieskładny, ale to nic, bo po przeczytaniu czegokolwiek co wyszło spod Twojej ręki nie da się pisać składnie i ładnie, po prostu nadal żyje się w innym świecie. Naprawdę zazdroszczę Ci tak ogromnego talentu i liczę na więcej tego typu opowiadań, pozdrawiam i z utęsknieniem czekam na kolejny, Twoja WIELKA fanka, Arbbuz♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny shot!!! Nie pisałam wcześniej komentarza, bo czekałam jak to się skończy. I mimo iż w realu uwielbiam Larry'ego to tutaj całym swym serduchem jestem za Narry'm <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nieeeee !!!!!!!!!! Tak bardzi chcialam zeby byl Larry i Ziall a nie Narry ! ;c ohh ale rozdzial swietny xd szkoda ze koniec ! ;c

    OdpowiedzUsuń
  12. Wybacz, że komentuję dopiero teraz, ale nie chciałam dodać czegoś lipnego, a nie miałam wczoraj do tego głowy ;c No i teraz nie wiem, od czego zacząć :D Komentarz będzie wyglądał tak, jak poprzednie, więc mam nadzieję, że tamte Ci się podobały haha
    Jesteś świetna i kurcze nie masz nawet pojęcia, jak uwielbiam wszystko, co piszesz. Nie ważne, czy opowiadania czy one shots, bo KAŻDY Twój tekst jest genialny. Nie wiem, jak to robisz i skąd bierzesz te wszystkie pomysły, mogę mieć tylko nadzieję, że kiedyś też się tego nauczę.
    No i cóż... rozmowa Zayna i Nialla - nie spodziewałam się, że Malik tak spokojnie to przyjmie i te sprawy... A już na pewno nie spodziewałam się, że Hazz jednak powie "nie" Lou, żeby nie zranić Nialla ♥ Oh, no i słowotok Nialla, to takie urocze, zacieszałam jak głupia do monitora - naprawdę genialnie to wymyśliłaś!
    Tak przy okazji dodam, że uwielbiam dialogi, jakie wymyślasz :D Poważnie, pochłaniam każde słowo ♥
    Zanudziłam Cię pewnie całkiem, a nic normalnego nie powiedziałam. Uwielbiam tego shota, uwielbiam Ciebie i czekam na rozdział, bo nie mogę wytrzymać zbyt długo bez czegoś, co napisałaś ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały shot. Normalnie byłabym za Larrym, ale w tym wypadku cieszę się z tego, że Harry wybrał Nialla. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń