wtorek, 2 lipca 2013

10.

Hey. Hi. Hello!
Jestem z kolejnym rozdziałem. Wiem, że trochę późno i w ogóle. Więcej nie mam nawet nic na swoją obronę, także tego... przepraszam za zwłokę.
Mam nadzieję, że się spodoba. I dziękuję bardzo za miłe słowa w komentarzach. :)

Przez następne tygodnie między mną, a Zaynem wszystko działo się bardzo szybko. Nieco za szybko jak dla mnie, ale co mogłem zrobić? Byłem tylko młodym mężczyzną, który większą część swoich wolnych wieczorów spędzał w towarzystwie chłopaka, który mu się podobał. Nic więc dziwnego, że zdarzało nam się skończyć razem w łóżku, na kanapie czy innej części jego mieszkania. Co prawda przez pierwsze dwa tygodnie od incydentu z Harrym, zapierałem się przed sobą, że nigdy więcej nie prześpię z Zaynem, a nasze relacje nie będę przekraczać tej czysto przyjacielskiej, bo nie chciałem być jedynie przyjacielem z bonusami. Pragnąłem być dla niego kimś więcej. Nie było to jednak tak łatwe jak myślałem.
Za każdym razem nim zdążyłem wymyślić dobry argument na to dlaczego właściwie odpycham Zayna od siebie zamiast brać to co mi proponuje, kończyłem nagi przyciśnięty do materaca przez ciało mulata nade mną, cicho jęcząc. Nie mogłem pojąć jak to robił, że przychodziłem do niego z myślą 'trzymaj się od niego z daleka', a kończyłem w jego objęciach rozkoszując się każdym jego dotykiem. Dlatego też po kilkunastu dniach, w których, obiecywałem sobie, że tym razem nie ulegnę Zaynowi, odpuściłem. Jaki był sens tych obietnic skoro z góry byłem skazany na przegraną. Chłopak nie musiał nawet nic szczególnego robić. Wystarczyło, że spojrzał na mnie czy uśmiech się do mnie w ten swój szelmowski sposób, a całe samo zaparcie, z którym do niego przychodziłem, znikało. Miałem również dość wyrzutów sumienia, które nachodziły mnie za każdym razem, gdy tylko opuszczałem mieszkanie Zayna, szepcących jak bardzo słaby i łatwy jestem. Dlatego też po dwóch tygodniach, postanowiłem nie tracić czasu na wpatrywanie się w lustro i wmawianie sobie, że tym razem go odepchnę, a po prostu wychodziłem z domu z nastawieniem 'co będzie to będzie'.
Działało. Spędzałem miło czas z Zaynem, nie będąc rozczarowanym, gdy naszym jedynym zajęciem w danym wieczorze było oglądanie telewizji, jedzenie czy inne czynność, które mogą wykonywać zdrowi mężczyźni, które ni jak nie miały w sobie nic z intymności. Nie czułem też wyrzutów sumienia, gdy jednak uprawialiśmy seks. Wszystko to było w przyjemnej atmosferze. Po pewnym czasie w luźnej pogawędce po stosunku powiedziałem nawet Malikowi o moim starym postanowieniu, że nie będę mu ulegał i jakie skutki za sobą ciągnął. Chłopak zareagował na to śmiechem, tłumacząc, że niczego nie zauważył, a moje odmowy uważał za droczenie się czy chęć podkręcenia atmosfery. Choć nieco zirytował mnie fakt, że Zayn moje usilne starania nie ulegnięcia mu brał jako zabawę i nieudolne flirtowanie to nie pokazałem mu tego. Ukryłem to pod szerokim uśmiechem.
Od tego też wzięło się też nasze przywitanie - choć częściej był to po prostu fragment rozmowy wplatany w odpowiednim miejscu.

"- Kupiłem marcepana. Chcesz?
- Nie podlizuj się, bo i tak nie będziemy dzisiaj uprawiać seksu.
- Oczywiście, że nie."


"- Hej. Nie, nie będziemy dzisiaj się pieprzyć.
- Pewnie, że nie." 


A i tak za każdym razem kończyliśmy w łóżku.

Siedziałem u Zayna na kanapie i instalowałem Worms 3D na jego laptopa. Mieliśmy spędzić ten dzień w trójkę, jednak Harry z racji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia musiał wozić babcię po wszystkich możliwych galeriach i supermarketach w Lodnynie, żeby mogła nakupować prezentów i składników potrzebnych do potraw, które zamierza ugotować. Było to dla mnie nieco dziwne biorąc pod uwagę, że rodzina Harry'ego nie była zbyt wielka. Był on i babcia. Miała do nich też ponoć przyjechać córka siostry pani Margaret, ale z tego co opowiadał mi chłopak nie było to stuprocentowe. Dlatego nie do końca rozumiałem po co pni Styles robi takie duże zakupy dla trzech osób. Nie chciałem w to jednak wnikać, by w żaden sposób nie urazić ani kobiety, ani Harry'ego.
- Zayn! - krzyknąłem do niego z salonu, mimo że chłopak był tylko w kuchni i usłyszałby mnie nawet gdybym szeptał. - Jak nazwać twoją drużynę. - odwróciłem się do niego. Chłopak kończył właśnie zmywać naczynia.
- Nie wiem. - odpowiedział, wycierając dłonie w ściereczkę.
- Ej no! - jęknąłem. - Wysil się trochę co.
- Naprawdę nie wiem Nialler. - powiedział, opierając się o oparcie kanapy, kładąc ręce po obu stronach mojej głowy.
- Nawet się nie zastanawiasz. - fuknąłem. Oparłem głowę o zagłówek, by wygodniej mi się na niego patrzyło. To ja z Harrym byliśmy najbardziej napaleni na tą grę, gdy podczas ostatniej rozmowy wspominaliśmy sobie czasy, gdy jeszcze nie wszystkie dzieciaki miały komputer, a dostęp do internetu był czymś drogim. Okazało się, że oboje lubiliśmy tą samą grę i każdy uważał się w niej za mistrza, dlatego postanowiliśmy urządzić mały pojedynek. Pech chciał, że teraz nie było Hazzy ze mną, a Zayn nie wyglądał jakby jakoś specjalnie zależało mu na tego typu zabawie.
- Bo mówiłem ci, że ta gra mnie nie jara. - pokręcił przecząco głową, patrząc na mnie z góry.
- Mnie też nie jara dużo rzeczy, a jednak je z tobą robię. - powiedziałem, chcąc jakoś przekonać go do tego, że nie umrze, jeżeli zrobi coś na co nie koniecznie ma ochotę.
- Na przykład? - uniósł jedną brew.
- Na przykład... - zmrużyłem oczy w zamyśleniu, próbując przypomnieć sobie coś co ostatnio robiłem z Zaynem, tylko po to by go uszczęśliwić.
- I co?
- Daj mi chwilę. - odpowiedziałem patrząc na niego. Do głowy nie przychodziła mi żadna rzecz do której byłem przymuszany przez Zayna. Lubiłem leżeć z nim na kanapie, czując jego ciało za mną, gdy oglądaliśmy filmy. Lubiłem obserwować jak przyrządza sobie posiłek, a później nawet się mnie nie pytając rozdziela go na dwa talerze. Lubiłem chodzić z nim na zakupy, gdy musiał zaopatrzyć lodówkę, bo wtedy zawsze pytał się mnie na co mam ochotę. Lubiem słuchać jego zrzędzenia na wykładowców lub na korki na ulicach, bo wtedy zawsze tak śmiesznie marszczył czoło. Lubiłem uprawiać z nim seks, choć nie lubiłem tego, że dla niego jest to tylko zaspokojenie potrzeb, a nie okazywanie wzajemnej miłości czy zaufania - tego jednak nie zamierzałem mu mówić. Lubiłem chodzić z nim do klubu, gdy mimo że podrywali go inni mężczyźni on i tak tańczył ze mną. Nie lubiłem jednak, tych momentów, gdy był starym Zaynem i zostawiał mnie samego, by pójść do kibla z innym kolesiem lub zabierał go do domu.
- Widzisz? Nie ma. - uśmiechnął się szeroko. - A dlaczego? - bo za bardzo cię kocham, żeby cokolwiek co z tobą robię nie sprawiało mi przyjemności - chciałem odpowiedzieć, ale w porę ugryzłem się w język. - Bo cię do niczego nie zmuszam. - powiedział. Jego twarz zbliżyła się o kilka centymetrów do mojej i już myślałem, że mnie pocałuje w usta, nos, policzek, czoło... cokolwiek. Jednak on się ode mnie odsunął, a ja będąc pewnym, że i tak tego nie zauważy przymknąłem oczy, tęskniąc za czymś co nawet nie miało miejsca. Dlaczego Zayn miałby mnie pocałować ot tak. Takie pocałunek mógłbym wziąć za zbyt uroczy czy romantyczny. Mógłby oznaczać, że on coś czuje. Ale nie. Zayn nie czuje do mnie nic poza pociągiem fizycznym o ile takowy istniej, bo przecież może uprawiać ze mną seks jedynie z braku czegoś lepszego. Co jest całkiem możliwe, bo nawet po seksie nie mnie nie całuje. Jedynie czasami, gdy jestem wystarczająco zwinny, uda mi się skraść z jego warg jeden czy dwa pocałunki. Zayn nie lubił całować mnie w usta - nawet gdy uprawialiśmy seks, jego wargi częściej pieściły każdą inną cześć mojego ciała skutecznie omijając usta. -i ok, to było w porządku, jednak za każdym razem gdy widziałem, go całującego się z przypadkowym kolesiem w klubie, moje serce rozpadało się na kawałki. Jaki był jego problem? W czym byłem gorszy od innych, że mnie nie całował w ten sposób? Ok, miałem aparat na zębach, ale co z tego? Nie gryzłem go jakoś boleśnie czy coś z tych rzeczy.
 - Ja też cię nie namawiam. Staram się tylko przedstawić ci ten pomysł w dobrym świetle, żebyś sam tego zapragnął. - uśmiechnąłem się do niego szeroko, gdy usiadł obok mnie, zarzucając nogi na stolik, chwytając przy okazji pilota.
- Jakoś twoje argumenty: "No weź!", "Zayyyyn!", "Co ci szkodzi!", "Nie bądź nudziarz!"... - próbował mnie naśladować, chociaż na moje oko brzmiał zbyt piskliwie. - ...mnie nie przekonują. - pokręcił głową, nawet na mnie nie patrząc. Prychnąłem pod nosem, postanawiając się już więcej do niego nie odzywać. Nie wytrzymałem jednak długo, bo już po drugiej przegranej rundzie, którą rozegrałem z komputerem, wymiękłem.
- No, ale weź... - jęknąłem co od razu spotkał się z rozbawionym spojrzeniem Malika, a ja uświadomiłem sobie, że właśnie udowodniłem mulatowi, że ma rację, przez co natychmiast się zamknąłem, próbując wymyślić coś lepszego.
- Obciągnę ci. - wypaliłem, natychmiastowo się czerwieniąc. Zayn rozszerzył oczy w zdziwieniu, a zaraz potem głośno się roześmiał, przez co poczułem jeszcze większy ogień w policzkach. Nie wiedziałem co go tak rozbawiło. Czy to, że proponuje mu loda, czy to że myślę że jestem w tym taki dobry, że chłopak zmusi się do zrobienia czegoś na co kompletnie nie ma ochoty.
- Czy ty naprawdę proponujesz mi loda w zamian za to, żebym zagrał z tobą w jakąś durną grę komputerową? - spojrzał na mnie, nie dowierzając.
- Wybacz, ale jestem bardzo zdesperowany. - powiedziałem jak najbardziej poważnie. - Jutro mam rozegrać z Harrym jeden z najważniejszych pojedynków w moim życiu, a okazało się, że nie jestem w tym tak dobry jak zapamiętałem. - próbowałem przekazać mu powagę sytuacji, ale chłopak nie bardzo potrafił się w to wczuć, bo cały czas kręcił rozbawiony głową. Poza tym czym była taka śmiała propozycja skoro i tak byłem pewien, że moja dzisiejsze odwiedziny Zayna zakończą się w jego łóżku. I jeżeli Malik nie zamierzał tego zainicjował jak to zawsze robił, to dzisiaj ja mogłem przejąć stary, bo naprawdę potrzebowałem jego dotyku. Kurcze, kiedy uprawialiśmy ostatni raz seks? Z cztery dni temu i to zdecydowanie był wystarczająco długi czas, by moje ciało zatęskniło za jego.
- Czy zdajesz sobie jaka twoja propozycja jest bez sensu?
- Dlaczego? - spojrzałem na niego oburzony. Malik jednak nic na to nie odpowiedział, tylko uniósł do góry obie brwi w minie " czy ty naprawdę uważasz mnie za takiego osła?" Najwyraźniej też wpadł na to, że nawet bez gry jest szansa, że zrobię mu loda. - Bo nie wiem czy wiesz, ale nie będziemy uprawiać dzisiaj seksu. - powiedziałem, starając się wyglądać i brzmieć poważnie. Mimo to przy ostatnim wyrazie kącik moich ust delikatnie drgnął.
- Pewnie, że wiem. - zaśmiał się Zayn.

Mulat opadł na materac obok mnie i od razu obrócił się na plecy. Leżeliśmy obok siebie, wpatrując się w sufit, a nasze ramiona się dotykały. Każdy z nas próbował unormować szybki i płytki oddech po przeżytym orgazmie. Co prawda wolałbym dochodzić do siebie przytulony do Zayna z jego ręką malującą przypadkowe szlaczki na moich plecach, by mnie uspokoić. Nie należało to jednak do naszej tradycji i rzadko wdawaliśmy się w taką interakcję - chyba, że któryś z nas miał ochotę na drugą rundę. Dlatego też zadowalałem się ciepłem, które biło od jego ręki, która stykała się z moją.
Zayn obrócił się na drugą stronę - nieświadomie wypinając w moją stronę tyłek - co znaczyło, że zaraz zamierza zasnąć. Dlatego też odchyliłem ostrożnie kołdrę i cicho położyłem stopy na zimnych panelach w sypialnie chłopaka. Już miałem wstawać z materaca, by poszukać moich bokserek, które jakiś czas temu, chłopak ze mnie zdarł, kiedy zatrzymał mnie głos chłopaka.
- Znowu już idziesz? - zapytał niewyraźnie przez twarz przyciśniętą do poduszki. Energicznie obróciłem głowę w jego stronę, zaskoczony pytaniem.
Odkąd zdecydowaliśmy się na 'przyjacielski' seks, nigdy nie zostawałem u niego w mieszkaniu na noc. Zawsze zbierałem się chwilę później. Nie widziałem powodu dla którego miałbym przy nim zostać i zasnąć w jego towarzystwie przy luźnej pogawędce, by obudzić się jutro rano i zrobić mu śniadanie. Nie byliśmy przecież razem, więc żadna z tych rzeczy nie powinna mieć miejsca. Dlatego też nie zwracając uwagi na to z jaką trudnością, wstawałem z jego ciepłego łóżka, wychodziłem z jego mieszkania. Zayn jednak ani razu nie zareagował w ten sposób. Czasami w ogóle się nie odzywał, czasami nawet nie patrzył jak się ubieram, i tylko niekiedy żegnał się zwykłym "cześć, do zobaczenia". Tak więc słowa, które wypowiedział, mogły mnie nieco zaskoczyć.
- Ymmm tak. - spojrzałem na niego zmieszany, nie mógł tego jednak zauważyć, bo ciągle leżał obrócony do mnie plecami.
- Dlaczego ty właściwie za każdym razem wychodzisz? - zapytał obracając się na plecy. Podłożył jedną rękę pod głowę, układając się wygodniej tym samym idealnie eksponując jego umięśnioną klatę, którą kilka minut temu mogłem dotykać i całować.
- Nie wiem. - wzruszyłem ramionami. - Tak po prostu. Chyba powinienem, nie? Właśnie to robią wszyscy twoi kochankowie. - uśmiechnąłem się smutno w jego stronę. Nie chciałem być jednym z jego kochanków, a sam się w to wpakowałem. Chciałem być kimś ważniejszym i potrzebowałem zapewnienia, że takim jestem.
- Tak, ci z którymi się nie przyjaźnię. - uśmiechnął się lekko. - Możesz zostać jak chcesz.
- Umm.. Nie, chyba nie. - pokręciłem głową. I tu pojawiał się kolejny problem. Harry. Wiedziałem jak wygląda relacjach chłopaków i zdecydowanie mi się to nie podobało, ale nie mogłem być przecież hipokrytą i naskoczyć na Harry'ego za to co robi. Dlatego za każdym razem, gdy spotykałem się z Stylesem, starałem się wyrzucić tę myśl z głowy. Było o wiele lepsze niż myślenie, czy przed chwilą nie uprawiał seksu z Zaynem. Nie mogłem mieć też o to do niego pretensji, bo przecież to on pierwszy był w ten sposób z Malikiem. Jedyną osobą do której mogłem żywić żal - chociaż też nie powinienem, bo przecież chłopak, mnie do niczego nie zmuszał, niczego nie obiecywał - był Zayn. Uprawiał seks ze mną, uprawiał seks z Harrym.
- Dlaczego musisz sprawiać, że nawet teraz, zadając ci tak proste pytanie i mogło by się wydawać, że właśnie je chciałeś usłyszeć, czuję się jak dupek? - spojrzał na mnie. W jego oczach nie było śladu, po jego nonszalancji, błysku łobuzerstwa czy pewności siebie. Wydawał się być raczej nieco zagubiony i autentycznie ciekawy odpowiedzi. Wydawał się być inny. - Dlaczego po prostu nie zostaniesz i obaj poczujemy się lepiej?
- Naprawdę myślisz, że dzięki temu poczuję się lepiej? - zapytałem. Jasne 'poczujemy się lepiej', najwyraźniej Zayna zaczęły na nowo gryźć wyrzutu sumienie i szukał sposobu, żeby je zagłuszyć. Ale ja tego nie potrzebowałem. Gdyby tylko powiedział, żebym został, bo chce mieć mnie w nocy przy sobie i czuć ciepło mojego ciała, zrobiłbym to.
- Na pewno będziesz bardziej wyspany. -uśmiechnął się lekko siląc się na ten łobuzerski błysk, który towarzyszył mu za każdym razem, gdy próbował być bezczelny. Tym razem była to jednak marna podróbka Malika, do którego byłem już przyzwyczajony.
- Nie mam znowu tak daleko. Poza tym mama... No właśnie zapomniałbym ci powiedzieć. - wstałem z łóżka już zdecydowany do tego, że jednak wyjdę z jego mieszkania. - Mama robi w sobotę imprezę z okazji świąt. Zawsze urządza...
- Niall to, że się pieprzymy, nie znaczy, że jesteśmy parą i nie zamierzam, chodzić na domowe obiadki. - powiedział, przerywając mi.
- Nie miałem na myśli rodzinnego obiadku. I nie martw nawet jeśli to taki był, nie przedstawiłbym cię jako mojego chłopaka, bo oni nawet nie wiedzą, że jestem biseksualny. - powiedziałem. - To przyjęcie dla znajomych. Rodzice co roku zapraszają swoich i mi każą zapraszać swoich, żebym się nie nudził, więc myślałem, że wpadłbyś. Harry, Liam i Aaron też będą. - wciągnąłem przez głowę bluzkę. - To co? - spojrzałem na niego oczekując jakiejś odpowiedzi. Miałem jednak nadzieję, że się zgodzi.
- Nadal nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł.
- Dlaczego?
- Nie będę potrafił spojrzeć twojej mamie w oczy, wiedząc, że pieprzę jej syna, w czasie, gdy ona wyobraża sobie, że mały Niallerek podrywa jakieś blondynki. - powiedział, a w jego głosie było słychać drwinę,jad i złość. Zignorowałem to jednak nie mając ochoty kłócić się z nim o coś co nawet nie powinno być jego problemem.
- Cóż... Sobota jest za trzy dni. Jeżeli się namyślisz to nadal jesteś zaproszony. - powiedziałem, zasuwając rozporek i wyszedłem z pokoju, a później z mieszkania.

12 komentarzy:

  1. Wow, chyba robi się trochę trudne.. Niall nie powinien się tak dawać wykorzystywać, ale z drugiej strony to Zayn jest najbardziej winny.. To on powinien się w końcu zdecydować, bo coraz bardziej rani Niallera :< Czekam na nowy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że to potrwa trochę dłużej (w sensie to, że Niall zacząłby się znów spotykać z Zaynem), ale i tak miło mnie zaskoczyłaś. Czuć, że to już nie ten sam Malik (a może się mylę, po Tobie można się spodziewać wszystkiego).
    Po prostu nie mogłam się doczekać tego rozdziału, myślałam, że padnę. I teraz musisz być szybko z następnym, bo znowu będę umierała z niecierpliwości.
    Wybaczam Ci tę zwłokę, ale mam nadzieję, że jedenastka pojawi się ciut szybciej.
    Życzę weny i pozdrawiam<3
    Twoja wieeeeelka fanka;* (psychofanka- tak właściwie:P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ummm tak wiem. Zwaliłam to i też nie podoba mi się to, że tak szybko się to między nimi rozegrało, bo w mojej głowie początkowo wyglądało to całkowicie inaczej.
      Cóż... muszę to chyba zwalić na to, że pisanie tego (ogólnie pisanie) sprawia mi teraz nico trudności, więc stąd to przyśpieszenie, żeby szybciej skończyć to opowiadanie.
      Mam nadzieję, jednak że nie jest znowu całkiem tak do dupy :)
      Dziękuję :*

      Usuń
  3. Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię.
    Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo się ucieszyłam, kiedy zorientowałam się, że dodałaś dziesiątkę. Czekałam cały tydzień, sprawdzając kilka razy dziennie i od razu mówię, że te kilkadziesiąt wejść w ostatnich dniach należy do mnie xd
    W każdym razie będę się streszczać, chociaż pewnie i tak mi się nie uda. Uwielbiam ten rozdział i uwielbiam patrzeć, jak Zaynowi zaczyna zależeć, chociaż on twierdzi, że tak nie jest. I wielbię rozkminy Nialla i Harry'ego w tym wydaniu, są nie do podrobienia ♥
    I cóż jeszcze... mam nadzieję, że opowiadanie nie skończy się tak szybko, bo nie wyobrażam sobie tego, że nie pojawi się kolejny rozdział o.O ale i tak muszę Cię zapytać: planujesz kolejne opowiadanie czy robisz sobie przerwę? Liczę, że to pierwsze ♥
    Świetny rozdział, moje ulubione opowiadanie, uwielbiam Cię i kończę.

    ~W

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i cieszę się, że ci się podoba moje opowiadanie :D
      Co do następnego to raczej na razie odpuszczę sobie pisanie dłuższych rzeczy. Raczej shoty, albo naprawdę mini serię.

      Usuń
  4. O Jezu, dziewczyno jak ja Ci zazdroszczę. Masz tyle ciekawych i naprawdę fajnych pomysłów. Mówisz, że coraz ciężej idzie Ci pisanie, ale potrafisz się w sobie zebrać i mimo wszystko napisać kolejny rozdział, i właśnie tego Ci zazdroszczę, bo sama kiedyś strasznie lubiłam pisać, ale przestałam i choć teraz bym chciała nie potrafię do tego wrócić. Dlatego z całego serca życzę Ci, żebyś się nie poddawała przy tym opowiadaniu, bo naprawdę jest jednym z najlepszych. I mam nadzieję, że jak skończysz je, będziesz jeszcze coś pisała, cokolwiek. Chociażby po to, żeby nie stracić tej łatwości pisania, tak jak to było w moim przypadku.
    A rozdział.. co tu dużo mówić, jest świetny, tak samo jak każdy poprzedni. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hah cudnie Ziall <3 cudowny rozdział kochana, po prostu bombowy i Zaynowi zaczyna zależeć :)) czekam na następny:))

    OdpowiedzUsuń
  6. NIE WIEM JAK NIALL WYTRZYMUJE Z ZAYNEM, JA JUZ BYM DAWNO WYKITOWALA, BO MNIE ON NIEMILOSIERNIE WKURZA.
    Nadal czekam na Narryego i moze sie doczekam, kto wie..

    Wchodziłam codziennie sprawdzajac, czy cos dodalas, a tutaj niespodzianka, łiiii :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne :) Nareszcie Zayn zaczyna się zmieniać :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego Niall musi być tak naiwny i aż tak bardzo kochać Malika ? Nie mogę się doczekać kiedy Zayn przejrzy na oczy i zobaczy jakiego niesamowitego człowieka rani. Kiedy zda sobie sprawę, że Nialler nie jest zwykłym facetem na jedną noc tylko zasługuje na coś więcej, aby być całym jego światem i tym jedynym. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No szczerze mówiąc, chyba nigdy nie pisałam tutaj komentarza, a czytam wszystko na bieżąco i pomyślałam, że należą Ci się słowa uznania, bo to co piszesz jest GENIALNE! Szczerze mówiąc nie wiem co napisać tutaj ale, ale propsy :D rozdział, jak zawsze świetny. Biedny Niall daje się wykorzystywać, ale wydaje mi się, że Malik coś powoli zaczyna czuć do Irladczyka :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Super :P Jestem ciekawa co z Larrym i oczywiście czekam na następny mam nadzieje ze szybko dodasz xD

    OdpowiedzUsuń