Cześć i czołem. :)
Chciałam zaprezentować wam kolejny rozdział. Ostrzegam, że pojawi się w nim chyba więcej przekleństw niż było dotychczas.
I tak. Chciałam wam podziękować za komentarze, które zostawiacie pod notkami, bo jest to dla mnie bardzo ważne i motywuje mnie do dalszego pisania.
Czytam je i sprawiają, że chce mi się dalej pisać. :D
Tak, więc zapraszam do czytania i mam nadzieję, że się spodoba.
Jakby
tak cofnąć się do spotkania z Adien’em, musiałbym przyznać, że naprawdę dobrze
się bawiłem. Zapomniałem jaka gra w piłkę może być przyjemna i jak wiele
radości może mi sprawić. Graliśmy luźny meczyk. Bez żadnych niepotrzebnych
spięć i kłótni. Robiliśmy to dla zabawy, więc często zdarzało się, że któryś z
chłopaków próbował wykonywać jakiś zwód czy inne sztuczki z piłką, a gdy nie
wychodziły wszyscy wybuchaliśmy śmiechem. Raz nawet prawie wyszło mi ‘dookoła
świata’.
Atmosfera była naprawdę przyjazna i zdążyłem zapomnieć o nieprzyjemnej sytuacji
z Zayn’em, a mój humor po powrocie do domu zdecydowanie nie przypominał
wcześniejszego. Co poradzę, że Adien okazał się naprawdę fajnym kolesiem. Może
nie wyglądał na takiego, ale śmiało mogłem porównać go do mieszanki Lou i
Liam’a. Był zabawny i szalony, jednak wiedział kiedy sytuacja wymaga powagi i
zachowywał ją. W drodze powrotnej, opowiedział mi o swojej sytuacji rodzinnej.
O tym jak musi opiekować się mamą, bo na ojca nie może liczyć. Było mi go żal, bo był naprawdę wartościowym i utalentowanym człowiekiem, a przez to co
zgotował mu los, nie może rozwijać się bardziej. Jednak podczas naszej ponad
godzinnej rozmowy w aucie, bo nie powiem trochę się zagadaliśmy, ani razu nie
narzekał, wręcz przeciwnie. Wyglądał na wdzięcznego za to co ma, a do tego cały
czas się uśmiechał. Naprawdę optymistyczny z niego człowiek. Napomknąłem mu
też, że za kilka dni Meg wraca do Irlandii. Z początku, wyglądał na zasmuconego
tą wiadomością, jednak za chwilę na jego twarz wkradł się lekki uśmieszek. Od
razu powiedział, że nie wypuści jej bez żadnego pożegnalnego spotkania. Nie
powiem, myślałem o jakieś imprezie niespodziance, ale przypominając sobie
wygląd domu Lou, od razu mi się odechciało. Do tego był jeszcze jeden
problem, rodzice. Nie bardzo wyobrażam sobie ich bawiących się pośród zgrai
nastolatków. Dobra, może tata jeszcze, ale mama? Poza tym co to za impreza z
rodzicami? Został więc tylko wypad do klubu, co Adien przyjął z wielkim
optymizmem. Czasami zastanawiałem się jak on to robi, że potrafi bawić się bez
alkoholu, a do tego nie przeszkadzają mu inne pijane osoby. Zapytałem się go o
to kiedyś i powiedział mi: „ Nigdy nie piłem i zdążyłem nauczyć się bawić bez
tego. To, że inni piją nie jest moim interesem. Chcą to niech piją, nie chcą to
niech tego nie robią. Nie moja sprawa. A z tego co ludzie odpierdzielają po
pijaku można mieć dobry ubaw. Mówię ci, spróbuj kiedyś.” Uśmiechnąłem się tylko
na te słowa i zastanawiałem się czy przypadkiem kiedyś ja nie dostarczałem mu
śmiechu. Odkąd zaprzyjaźniłem się z chłopakami, zdecydowanie częściej zacząłem
pić. Było to już niczym tradycja, że skoro jest jakaś impreza to wypada się
napić. Ja nie widziałem w tym nic złego, ale mama owszem.
Byłem gotowy już od dwudziestu minut i czekałem aż Meg wyjdzie z łazienki.
Naprawdę nie rozumiem co dziewczyny mogą robić tam tak długo. Raz nawet
chciałem sprawdzić jak to jest i wszystko robiłem dwa razy wolniej, ale i tak
wyszło mi tylko trzydzieści minut.
Po niecałej godzinie blondynka raczyła zaszczycić mnie swoim towarzystwem.
Wyszła z łazienki, wyraźnie dumna z efektu jaki osiągnęła. Włosy upięła w
wysokiego koka, z którego wychodziły poszczególne pasma, a jej makijaż był
delikatny. Miała na sobie krótką obcisłą spódniczkę i zwykła białą bokserkę, na
która szybko zarzuciła katanę i już poganiała mnie do wyjścia, jakby to była
moja wina, że się spóźnimy. Niby nic specjalnego, a wyglądała naprawdę ładnie i
pewnie niejednemu chłopakowi wpadnie w oko.
Miał odwieźć nas mój tata, który nie do końca był zadowolony, że wyciągam go z
domu, gdy w telewizji leci Liga Mistrzów, ale dał się namówić. W końcu jak
mógłby odmówić, swojemu jedynemu synowi i jego przyjaciółce, która przybrała
minę niczym kot ze Shrek’a?
Zatrzymaliśmy się pod klubem. Ojciec po raz ostatni zwrócił nam uwagę, że mamy
być ostrożni, że picie mamy wypijać od razu, albo nie spuszczać z niego oka.
Zupełnie jakbyśmy byli małymi dziećmi. Rozumiem troska troską, ale mam już
dziewiętnaście lat i potrafię o siebie zadbać, a i Meg wie jak zachowywać się
na imprezach. Poza tym będziemy tam z grupą przyjaciół co może się nam stać?
Weszliśmy do środka i od razy skierowaliśmy się w stronę loży. Meg nie miała
pojęcia, ale razem z Adien’em, zadbaliśmy o to by każdy miał gdzie siedzieć, gdy zmęczy się zabawą na parkiecie i
zarezerwowaliśmy dwie loże. W jednej swojej miejsca miałem ja z przyjaciółmi, a
w drugiej Meg i inni. Z początku nie byłem pewny jak na wiadomość o wspólnym
wypadzie z piłkarzami zareagują chłopcy.
Osobiście nie wyobrażałem sobie tego wyjścia bez, któregoś z moich
przyjaciół. Bo jakby mógł się bawić, gdyby nad uchem nie jęczał mi rozsądny
Liam, który nie może dużo pić i znając moją sytuacje w domu uważa, że ja też nie
powinnam tego robić na umór. Albo gdyby nie było szalonego Lou, który cały czas
wymyślałby głupie zakłady, w których i tak nie miałem z nim szans. Albo gdyby
zabrakło pyskatego Harry’ego, który cały czas próbowałby swoich sił w
podrywaniu kolejnych kelnerek, dostarczając nam wielu powodów do śmiechu. Albo
gdyby nie było ze mną Zayn’a. Chłopaka, z którym mogłem siedzieć przy stolika i
po prostu rozmawiać, tańczyć na parkiecie wśród innych ludzi, którzy przyszli
się tu zabawić lub po prostu przy nim być. Nie potrzebowałem wiele. Wystarczyło
mi, że mogłem na niego patrzeć i podziwiać jego piękny uśmiech. Ale na
szczęście nie było tak źle. Zayn oczywiście coś po marudził, ale reszta nie
miała nic przeciwko. Mimo, to wolałem nie ryzykować i trzymać ich na pewien
dystans, chociaż wiem, że w trakcie zabawy i tak towarzystwo się przemiesza.
Ale na to już nic nie poradzę. Nie jestem tu w charakterze ochrony. Też chcę
się bawić.
Byli już prawie wszyscy. Lou nawet zdążył już zamówić dla każdego po drinku i
ku mojemu zdziwieniu nie ominął, nawet Josha, który jak na razie siedział sam.
Podszedłem do nich i każdym z osobna się przywitałem. Z Joshem zwyczajnym
uściskiem dłoni, a resztę zagarnąłem do przyjacielskiego uścisku. Przy mulacie
zatrzymałem się nico dłużej, jednak nie zrobiłem nic co mogłoby wywołać u
innych jakieś podejrzenia. Po prostu trzymając go w ramionach poklepałem go po
plecach, szepcząc mu na uch, a on się śmiał. Jego śmiech był tak przyjemny, że
mogłem go słuchać całymi dniami.
- Niallllll…. chodź tańczyć. – ciągnęła mnie za rękę Meg. Jako, że każdy był
już po kilku drinkach nie musiała mnie długo namawiać. Wstałem z miejsca i
zabawnie kręcąc biodrami, ruszyłem na parkiet, wprawiając przyjaciół, którzy
siedzieli przy stolikach w cichy chichot.
Naprawdę nie sądziłem, że każdy będzie się tak dobrze bawił. Chłopcy albo byli
już tak pijani, albo zauważyli, że piłkarze wcale nie są tacy źli. Oczywiście
tyczyło się również to tych drugich, bo siedzieli przy jednym stoliku i
dyskutowali na różne tematy. Nawet zauważyłem, że Zayn zagadywał Adien’a. Ten
jednak nie do końca przekonany do nagłej zmiany mulata odpowiadał z pewną
podejrzliwością. Nie miałem jednak zamiaru się teraz tym martwić. Moim jednym
problemem w tym momencie było to, że właśnie spędzam ostatnie godziny z moją
przyjaciółką.
Dziewczyna obróciła się do mnie tyłem i zarzuciła ręce na mój kark, a ja złapałem ją w tali, przysuwając
bliżej siebie, tak, że nasze ciała stykały się niemalże całą powierzchnią ciała.
Czułem się dziwnie rozluźniony i wcale nie przeszkadzał mi fakt, że przede mną
wije i ociera tyłkiem o moje kroczę Meg. Było to w tamtym momencie dla mnie coś
normalnego. Coś co robi się na imprezach, jednak przerażał mnie fakt, że i jej
to nie przeszkadza. Widać było, że jest nieźle podpita. Obawiałem się, że jak
jeszcze wypije coś z zawartością alkoholu może stracić świadomość, a wtedy
będzie już łatwą ofiarą dla napalonych chłopaków z klubu, od których tu było
pełno.
- O czym myślisz? – obróciła głowę w moje stronę i uśmiechnęła się lekko.
- Yyy.. O niczym. – powiedziałem szybko. Nie bardzo chciałem zwierzać jej się z
tego, że myślę o Zayn’ie. O tym jak to on się o mnie ociera, jak delikatnie
sunie dłońmi po moim ciele, a jego usta wyznaczają drogę na mojej szyi.
- Hmmm.. To naprawdę dziwne. – skwitowała, jednak nie przestała tańczyć. Po
chwili jednak zrezygnowała. – Dobra nie mogę. – zatrzymała się, śmiejąc się pod nosem. Dziewczyna
obróciła się do mnie przodem, a ja patrzyłem na nią zdziwiony. O co jej
chodzi? – W taki razie, czemu twój sprzęt
wbija się w moje pośladki? – zerknęła na dół, a ja automatycznie poszedłem w
jej ślady. Widząc niewielki namiot w moich spodniach, zaczerwieniłem się. –
Niall? – spojrzała na mnie podejrzliwie. No nie… Wstydziłem się tego. Tańcząc z
moją przyjaciółką fantazjowałem o moim chłopaka. – Żartujesz sobie, prawda? – powiedziała,
jakby czytała w moich myślach. Na jej twarz wkradł się cień rozbawienia. - A
już myślałam, że ja tak na ciebie podziałałam. – pokręciła głowa z uśmiechem i
złapał za moją brodę, by spojrzeć mi w oczy. – Nie ładnie Niall. – zaśmiała się
i wyminęła mi kierując się w stronę stolika.
Czas mijał nieubłaganie. Każdy bawił się na parkiecie, tylko nie gdzie nie
mogłem dostrzec Adien’a i Meg. Od początku coś mi się wydawało, że tych dwoje
ma się ku sobie i widać chcą wykorzystać ostatnią noc w stu procentach.
Dziewczyna jest już duża i nie mogę jej tego zabronić, jednak mam nadzieję, że nie
będzie tego jutro żałować. No i kolejne pytanie czy Adien całkowicie trzeźwy,
chciałby ją w ten sposób wykorzystać?
Hazz flirtował przy barze z kelnerką, która ewidentnie mu uległa i pewnie gdyby
nie to, że jest w pracy już dawno zaliczyłby ją w toalecie lub co najmniej zdążył
się z nią przelizać. Do Lou o dziwno nie była przyklejona żadna dziewczyna, a
chłopak swobodnie tańczył w grupie z
innymi osobami. Li siedział na uboczy i rozmawiał z Josh’em.
David skinieniem głowy, wskazał na dziewczynę, która podrywała lustro wiszące na ścianie. Roześmiałem się głośno i wtedy też poczułem czyjeś
dłonie na moich biodrach zakleszczające się od tyłu. Później do moich nozdrzy
doszedł ten zapach, a jego nasiąknięty alkoholem i tytoniem oddech owiał moją
szyję.
- Mam na ciebie ochotę Niall. – szepnął mi do ucha, a po moim ciele przeszedł
dreszcz podniecenia. – Zaraz oszaleję. – dodał, zmysłowym głosem. Obróciłem
głowę, by móc na niego spojrzeć. Wyglądał tak ponętnie. Wcale nie przeszkadzało
mi, że ktoś może pozycję w której teraz się znajdujemy odebrać dwuznacznie.
- Chyba nie tu. – odpowiedziałem tylko z lekkim uśmiechem, rozglądając się
dookoła. Nie będę ukrywać, że też świrowałem już z podniecenia. Cały wieczór
byłem tak blisko niego. Mogłem go dotknąć, mogłem na niego patrzeć, uśmiechnąć
się, rozmawiać. Ale nie mogłem go pocałować. To było straszne. Kolejną rzeczą,
która tylko potęgowała moje pragnienie był fakt, że od wyjścia do nieszczęsnej
galerii nie było między nami większego zbliżenia, niż jeden niewinny pocałunek.
No może dwa trochę bardziej czułe. No dobra kilka namiętnych też się zdarzyło.
Jednak pragnąłem go bardziej.
- Tu. W kiblu, na stole, na barze. Bez różnicy. Potrzebuję cię. – powiedział
błagalnym głosem. Wiedziałem, że dużą rolę w tej jego potrzebie odgrywał alkohol,
który już zdążył wypić, ale nie przeszkadzało mi to bo sam nie byłem do końca
świadomy. – Chcę zrobić to w końcu tak
jak należy. – powiedział cicho, a w moim brzuchu coś się poskręcało. Doskonale
wiedziałem o co mu chodzi. Mieliśmy już za sobą całowanie się, robienie sobie
dobrze za pomocą dłoni czy ust. Ale nie doszło między nami do tego konkretnego
zbliżenia. Raz było blisko, ale gdy tylko wsunąłem w chłopaka jednego palca,
zrezygnował, a ja nie naciskałem. Teraz
mimo, że chłopak jasno dał do zrozumienia, że jest zdecydowany, a jego oczach widać był iskry podekscytowanie,
nie byłem pewien czy to nie jest tylko i wyłącznie sprawa alkoholu, a jutro
będzie tego żałował. Jednak wiedziałem, że Malik ma silną głowę i ciężko jest go upić do takiego stopnia, żeby nie kontaktował, więc czemu nie miałem mu zaufać, że naprawdę tego chce? – Chcę tego Niall. – powiedział zdecydowanie, jakby
wyczytał z mojej miny, że nie jestem do końca przekonany. Chciałem by było to
coś niezapomnianego, wyjątkowego, tak jaki był mój pierwszy raz, a to na pewno
nie współgrało z upiciem. Nie potrafiłem mu jednak odmówić.
Odwróciłem się do niego przodem i zbliżając usta do ego ucha, szepnąłem mu,
żeby zaczekał tu, a ja zaraz wracam. Na końcu delikatnie musnąłem jego szyję.
Co z tego, że ktoś mógł to zobaczyć?
Nic.
Zostawiłem uśmiechniętego Zayn’a na parkiecie i poszedłem do Meg i Adien’a.
Musiałem powiedzieć jej, że już wracam i ma się nie martwić jeżeli nie wrócę na
noc. Bałem się też, że może zrobić jakieś głupstwo, więc chciałem poprosić
Adien’a, by miał na nią oko.
Zadowolony, zmierzałem w ich kierunku. Coś mi jednak nie pasowało. Dziewczyna
siedziała i z głową na dłoniach wpatrywała się w stolik, a chłopak nachylał się
nad nią nieznacznie i gładząc po plecach mówił coś do niej.
- Jestem totalną idiotką. – marudziła.
- Co się stało? – zapytałem, podchodząc do nich i opierając się dłońmi o stół.
Nie podobał mi się ten widok. Dziewczyna wyglądała na smutną.
- Nic. – machnął ręką Adien, jakby chciał uniknąć tego tematu i coś ukrywał.
- Nic?! – dziewczyna podniosła na mnie wzrok. – Powiedzcie mi chłopcy. – zerknęła na mnie, a później przeniosła
wzrok szatyn – Jak to jest, że najlepsi chłopacy nie są mną zainteresowani? Baa nie
są nawet zainteresowani moją płcią? – nie do końca wiedziałem jak to rozumieć,
ale coś podpowiadało mi, że mówi o mnie. Na moich policzkach automatycznie
pojawiły się dorodne rumieńce. Wydawało mi się, że dziewczyna wprost
wypowiedziała „Niall Horan jest gejem”. O dziwo, Adien też spuścił wzrok. – Nie
mogę w to uwierzyć, że najpierw Niall, teraz Adien… Boże jaka ze mnie pokraka.
– zakryła twarz dłońmi. – Czy mi nie może spodobać się ktoś u kogo mam szanse.
– skończyła swój monolog i spojrzała na nas załamana.
Kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć. Zdążyłem skojarzyć fakty. Adien chyba
też to zrobił, bo spojrzał na mnie z niemałym zdziwieniem wymalowanym na
twarzy. Wyglądał zabawnie i uroczo z szeroko otwartymi oczami, przyglądając się
mi. Zastanawiałem się czy moja mina jest chociaż w połowie podobna do jego i
modliłem się w duchu, by tak nie było.
Między nami zapadła cisza, która była przerywana przez dalsze bełkotanie Meg,
ale nie bardzo zwracałem teraz na to uwagi. Adien był gejem. Adien byłe gejem,
Adien był gejem. Tylko ta myśl zaprzątała mi głowę. Nie wiedziałem jak się
zachować. Czy zdanie „ Witaj w klubie” byłoby nie na miejscu? Jedyne co na co
było mnie w tamtym momencie stać to lekki uśmiech posłany w jego kierunku i
niedbałe wzruszenie ramionami. Nie powiedziałem nic, po prostu odszedłem
zostawiając ich we dwójkę.
Ta wiadomość była dla mnie takim szokiem, że nawet zapomniałem po co tam
poszedłem, ale nie miałem zamiaru się już wracać.
Potrząsnąłem głową, jakby to miało pomóc mi wyrzucić myśli o chłopaku. W tym
momencie najważniejszy był Zayn, a nie Adien. Z szerokim uśmiechem przeciskałem
się przez tańczący tłum. Jak najszybciej chciałem dojść do chłopaka, wyjść z
klubu i poczuć jego ciało przy moim, jego zapach, smak i dotyk. Chciałem się w
niego wtulić i przeczekać tak do jutra. Chłopak chciał przejść jakby na kolejny poziom naszego związku. Ja też tego pragnąłem. Przecież takie przeżycie zbliża do siebie. Fakt, że będę jego pierwszym chłopakiem jeszcze bardziej sprawiał, że czułem się wyjątkowo. Przecież gdyby nic do mnie nie czuł, nie chciałby tego. Doskonale wiedział, że z początku to będzie boleć, a mimo to chciał to ze mną zrobić.
Zza wysokiej blondynki zauważyłem wystającą czuprynę Lou co oznaczało, że jestm
coraz bliżej celu. Moje podniecenia jak i podenerwowanie wzrastało z każdym
krokiem. Poczułem jak ręce zaczynają mi się pocić na samo myśl tego co będziemy
robić w domu Zayn’a.
Uśmiechnąłem się szeroko widząc plecy mojego chłopaka, jednak zaraz mina mi
zrzedła, a ja stanąłem jak wryty. Moje oczy momentalnie zaszły mgłą. Zayn
tańczył z jakąś dziewczyną. Byli tak blisko siebie, że nawet gdybym chciał nie
potrafiłbym między nich wcisnąć chociażby igły. Mulata dodatkowo błądził dłońmi
po jej pośladka i szeptał jej coś do ucha. Za pewne jakieś czułe słówka, na
które podrywa kolejne dziewczyny. Doskonale widziałem, że jego usta co chwilę dotykają jej szyi.
Zabolało. Jeszcze kilka minut temu mówił jak to bardzo mnie pragnie, a teraz
zabawia się z tą wywłoką? Byłem zły, sfrustrowany i jedyne co trzymało mnie
przed tym, żeby nie podejść do niego i nie wykrzyczeć mu w twarz wszystko co o
nim sądzę, był fakt, że zrobiłbym z siebie totalnego głupka, a go i tak za pewne
by to nie obeszło. Obserwując całą tę sytuację, zastanawiałem kim dla niego
jestem? Bawi się ze mną jak chce, a ja nie mogę nic na to poradzić.
Ocierając samotną łzę, która spłynęła po moim policzku, ruszyłem szybkim
krokiem w stronę wyjścia. Po drodze musiałem jeszcze tylko zahaczyć o loże i
zabrać swoją bluzę.
Po doradzę staranowałem kilka osób, ale miałem to kolokwialnie mówiąc w dupie.
Po prostu musiałem wyjść stąd jak najszybciej i nie oglądać już zakłamanej
twarzy Zayn’a. Był dupkiem. Skończonym dupkiem, który potrafił bawić się tylko
uczuciami innych. Jak on mógł mówić mi takie rzeczy, a później najzwyczajniej w świecie obściskiwać się z dziewczyną. Czy on myślał, że z radością podejdę do niego i powiem: " Cześć, kochanie. Jak skończysz się już zabawiać z tą latawicą to wpadnij do mnie. Będę czekał?"
Meg i Adien nadal siedzieli na kanapach i rozmawiali o czymś. Tym razem jednak
musiał być to zabawny temat, bo oboje się śmiali. Nie bacząc na ich zdziwione
miny, zabrałem bluzę i skierowałem się w stronę wyjścia.
- Gdzie idziesz? – usłyszałem za sobą zmartwiony głos blondynki, gdy się odwróciłem zauważyłem dwie pary oczu
skierowane z czystą ciekawością na mnie.
- Do domu kurwa! – warknąłem i poszedłem dalej. Starałem się nie przeklinać, a
tym bardziej w towarzystwie kobiet. Tym razem miałem to…. o to ci dopiero dziwne. Miałem to głęboko w
dupie. Skoro on może być takim ciulem to czemu ja nie mogę. Czemu to zawsze ja
muszę, być ten poukładany, a Zayn będzie robił co chce, nie patrząc na innych.
Koniec potulnego Horana.
- Niall! – krzyknęła.
- Daj sobie spokój Meg. – machnąłem ręką na odczepne i zniknąłem za drzwiami.
Nie podobało mi się to, że siedziałem w aucie Adien’a. Chłopak wybiegł zaraz z
mną i oznajmił, że mnie zawozi do domu i nie przyjmuje, żadnych sprzeciwów.
Jednak mimo to z początku nie chciałem dać z wygraną i wykłócałem się z nim, że
ma iść do Meg i się nią zająć, on tylko roześmiał się i powiedział, że ona da
sobie radę sama i że to był jej pomysł. W końcu uległem.
- Czemu mi nie powiedziałeś? – zapytałem z lekkim wyrzutem w głosie. Nie do
końca na tak miało to zabrzmieć, ale nadal byłem zły na mulata. To miała być
wyjątkowa noc, a gdy tylko zniknąłem z pola jego widzenia, obłapiał swoimi
ohydnymi łapskami inne dziewczyny.
- Chcę zauważyć, że ty też milczałeś. – powiedział uśmiechając się lekko. W tym
momencie jego uśmiech irytował mnie tak bardzo, że chętnie przywaliłbym mu w tą
jego piękną twarzyczkę.
- Zatrzymaj się. – powiedziałem nagle. On jednak nie zareagował i jechał dalej.
– Zatrzymaj się do cholery! – krzyknąłem. Nie mogłem znieść tego napięcia między
nami. Musiałem wyjść z tego auta i odejść jak najdalej. Tym razem
wzdrygnął się z zaszokowany zjechał na pobocze. Szybko otworzyłem drzwi i wyskoczyłem z pojazdu jak oparzony. Odszedłem kilka
kroków. Wyklinałem głośno spoglądając w niebo. Byłem wściekły na cholernego
Malik’a za to, że go kochałem, a on traktował mnie jak śmiecia. Za to, że był w
tym wszystkim taki niesamowicie pociągający i doskonały. Że był taki pewny
siebie. Że był takim gnojkiem. Byłem wściekły na siebie, że byłem taki głupi i obdarzyłem go uczuciem i
zaufaniem. Że byłem tak słaby, że nie potrafiłem z tym skończyć, że tak bardzo go potrzebowałem. Byłem wściekły
na Adien’a, że był taki jak ja, że mi tego nie powiedział i że był teraz przy
mnie. Że stał za mną, trzymając dłoń na moim ramieniu i nic nie mówił. Byłem
wściekły na Meg, że miała rację co do Zayn’a, że zawsze ją ma. Byłem wściekły
na wszystkich. Na Lou, Harry’ego i Liama, na Josh’a i Davida, na rodziców.
- Zostaw mnie. – powiedziałem, nie patrząc na chłopaka i silnym ruchem ramienia
zrzuciłem jego dłoń.
- Jak mam cię zostawić skoro jesteśmy na totalnym pustkowiu? Chyba zwariowałeś.
– powiedział spokojnie. – Chodź. Wróćmy do auta, a ja zawiozę cię do domu. –
zaproponował. Nie ruszyłem się z miejsca i wiedziałem, że chłopak tego też nie
zrobił. Nadal stał za mną, a ja czułem bijące od jego ciała ciepło. I zapach,
tak bardzo różniący się od zapachu Zayn’a.
Obróciłem się do niego przodem i niewiele myśląc, naparłem na jego usta. Tak po
prostu go pocałowałem. Chłopak z pewnością był zaskoczony, bo z początku nie
odwzajemnił go, jednak gdy złapałem za jego kark, uniemożliwiający tym samym
odsunięcie się ode mnie, niepewnie oddał pocałunek. Z czasem stał się on
bardziej namiętny. Adien nabrał pewności siebie i przygryzł moją wargę,
wsuwając język do mojej buzi. Dłonie położył na moich biodrach.
Nawet nie wiem jak znaleźliśmy się przy samochodzie, ale stałem oparty tyłem o
jego maskę, a chłopak delikatnie pieścił moją szyje. Odchyliłem głowę do tyłu
dając mu lepszy dostęp do najbardziej wrażliwych miejsc. To było takie
przyjemne. Jego język przesuwający się po mojej skórze. Wydałem z siebie ciche westchnięcie.
Złapałem za dół jego koszulki i uniosłem do góry, by ściągnąć ją przez głowę.
Adien nie miał nic przeciwko i nawet poprzez uniesienie rąk pomógł mi w tym.
Nim się obejrzałem i ja stałem przed niż pół nagi. Nie przeszkadzała nam
temperatura na dworze, bo noc była dzisiaj wyjątkowo ciepła, a nasze rozgrzane
ciał pragnęły siebie nawzajem. Dodatkowo pomagała adrenalina, która w nas
buzowała. Zaraz mieliśmy się pieprzyć na masce samochodu na poboczu, gdzie w
każdej chwili ktoś może nas zobaczyć. Jednak to tylko pobudzało każdego z nas.
Chłopak całował mnie po obojczykach, a ja zająłem się paskiem jego spodni. Może
zachowywałem się egoistycznie, ale nie miałem w tym momencie ochoty na długie
wstępy. Chciałem po prostu go poczuć w sobie. Teraz. Adien chyba zrozumiał o co
mi chodzi, bo tylko uśmiechnął się szerzej i zsunął ze mnie spodnie wraz z
bokserkami. Unosząc najpierw jedną nogę, a później drugą wyswobodziłem moje
kończyny z niewygodnego uścisku nogawek.
Ponownie naparłem na jego wargi, a on w tym czasie chwycił mnie za pośladki i
uniósł do góry, by posadzić na zimnej masce jego samochodu. W chwili dotknięcia
mojego rozgrzanego ciała z metalem, automatycznie się spiąłem. Jednak kolejny pocałunek chłopaka wynagrodził
mi to nieprzyjemne uczucie. Adien naprawdę potrafił to robić. I jeżeli miałbym
być szczery, zajmował drugie miejsce na mojej liście. Zaraz po moim byłym.
Przysunął się bliżej mnie, a ja obwinąłem go nogami, tym samym dając mu
swobodne dojście do mojego otworku. Teraz nie ważny był Zayn, tylko przyjemność
jaką zafunduje mi Adien. Chciał otartego związku to go będzie miał.
- Teraz. – szepnąłem do jego ucha, zaraz po tym jak zostawiłem na jego szyi
malinkę.
Chłopak posłuchał mnie i jedno energiczne pchnięcie jego bioder sprawiło, że
poczułem go w sobie. Wydałem z siebie głośny krzyk. Kolejne pchnięcie, jeszcze
większa przyjemność i kolejna wiązanka przekleństw, która wydobywała się z
moich usta. Oparłem się na rękach na sobą i oddawałem się przyjemności jaką
fundował mi Adien. Następne pchnięcia były jeszcze silniejsze, a ja tylko mogłem krzyczeć trzy słowa: " Takkkk!", " Mocniej!" i " Och Adien".
- Oooo Adien… Kur.. Aaa. – wystękałem, gdy chłopak dołączył do tego swoje ręce
i stymulował mojego nabrzmiałego członka.
- Niall.. Jaa… Zaraz…- próbował się wysłowić chłopak, jednak na marne.
Doskonale wiedziałem o co mu chodzi, bo również miałem z tym problem. Czułem za
zaraz dojdę.
- Adien jaaa…! – krzyknąłem tak głośno, że pewnie w obrębie kilku kilometrów
było mnie słych. W sumie nie tylko mnie, bo chłopak, również krzyczał z
rozkoszy.
Szatyny odchylił głowę do tyłu i wystrzelił we mnie, a chwilę później mogłem
podziwiać ja zlizuje moją spermę ze swoich palców. Był to coś niesamowitego. Dawno tak dobrego seksu nie przeżyłem. Uśmiechnąłem się do niego i
zeskoczyłem z maski, by pozbierać swoje ubrania.
Dalsza droga minęła nam w milczeniu. Żadne z nas nawet nie patrzył na drugiego.
Wiem, że tego nie zapomnę. Nie chcę
zapomnieć.
"Czy zdanie „ Witaj w klubie” byłoby nie na miejscu?" - będziesz moją śmiercią, Dreamer.
OdpowiedzUsuńNiall w sumie zachowuje się, jakby miał okres, ale w pełni go rozumiem. Byłabym nieźle wkurzona na Zayna. No i w końcu coś zaszło pomiędzy nim a Aidenem, naprawdę długo na to czekałam :) Mam tylko nadzieję, że nie pogorszą się przez to ich stosunki.
Poza tym, Niall określił Zayna, jako swojego 'byłego', mam rację? Czy to oznacza, że ma go dość tak, jak i ja?
Dodam jeszcze, że szkoda mi Meg, ale wierzę, że znajdziesz jej tutaj kogoś, kto będzie na nią zasługiwał. Jest zdecydowanie urocza i czarująca.
Cóż, będę czekać na nowy. Ściskam xx
Kurcze.. Nie. Nie o Zayn'a mi chodziło. Raczej o jego jakiegoś wcześniejszego byłego. :) Chyba źle to ujęłam.
UsuńChodziło raczej o to, że Zayn wcale tak dobrze nie całował, jakby się mogło wydawać po tych wszystkich dziewczynach, które się do niego kleiły.
Jak już wcześniej napisałam, to w łóżku według Niall'a też nie był taki dobry. Zdarzali się lepsi. :)
Nareszcie koniec naiwnego Niall'a! Tylko mam nadzieję, że zwiąże się z Adien'em i wtedy Zayn przejrzy na oczy- trójkąt gotowy Adien- Niall- Zayn. Ja stawiam na Adien- Niall a na pewno będzie Niall- Zayn.
OdpowiedzUsuńhttp://ruletheworldourslove.blogspot.com/
Ahh. Jestem kompletnie zakochana w Ziallu, ale cieszę się, że Niall nie spasował. Mam tylko nadzieję, że Aiden nie zostanie zraniony. A jeśli chodzi o Zayna to niech się o tym dowie! Jak tak bardzo chciał otwartego związku to nie powinno mu przecież przeszkadzać to, że Niall sypia z kimś innym. :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że Nialler w końcu przestał myśleć tylko o Zayn'nie i zaczął też o sobie, jak to trafnie ujęłaś, chciał związku otwartego, będzie go miał :). Świnia z Malik'a, naprawdę, wielka świnia, kuźwa, bo jak tak można? Niall spuścił go z wzroku dosłownie na może pięć minut, a ten już ma jakąś kolesie, z którą się maca, no sory memory, ale Zayn przegiął. I jestem w zasadzie ciekawa reakcji mulata, na wieść o tym co Horan zrobił z Adien'em... xd. I szkoda mi Meg, fajna, rozsądna dziewczyna, a ma pecha :(. Ale mam nadzieję, że znajdziesz jej kogoś odpowiedniego jeszcze :D.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny, pozdrawiam i do kolejnego! ;) x.
no nie, jestem wkurwiona na Malika! najpierw ma ochotę na Nialla, a kiedy ten odchodzi dosłownie na króciutką chwilkę ten już zarywa do jakiejś laski. on chce udowodnić swoją męskość czy co bo nie ogarniam tego faceta. i Niall dobrze zrobił idąc z Aiden'em. jak się Malik dowie to będzie miał nauczkę, że o taki skarb jak Niall trzeba dbać.
OdpowiedzUsuńświetny, długi rozdział. co tu więcej pisać. czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
he he super rozdział :D
OdpowiedzUsuńA Niall dobrze zrobił , ciekawe co będzie dalej ;)
czekam na następny ;3
wow to jest niesamowite :) Naill i Adien uuuu ich sex wow nie mam słow na to i żeby zayn się dowiedział że naill i adien się bzyknęli pewnie bd nieźle wkurwiony ale sam tego chciałeś skarbie ;p
OdpowiedzUsuńKIM
Uwielbiam to opowiadanie xx
OdpowiedzUsuńJa się tego kompletnie nie spodziewałam ;o
OdpowiedzUsuńCiekawe jaka bd reakcja Zayn'a jak się dowie o ich seksie. Jak wgl sie dowie...
Super rozdział, czekam na następny. Pozdrowienia Xx
Swieeeetneee <3 kiedy nastepny ?? Kocham !!
OdpowiedzUsuńSzczerze nie wiem, co powiedzieć. Może zacznę od tego, że przepraszam za nieskomentowanie poprzedniego rozdziału. Dziś mam trochę czasu i przeczytałam dwa od razu, no i pozwoliłam sobie, że skomentuję dwa pod jednym. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
OdpowiedzUsuńTak więc zacznę od poprzedniego rozdziału. Zayn zachował się paskudnie. Najpierw wyskakuje z takim komentarzem do tej rudej, a potem jeszcze zaprasza ją na szejka i bierze od niej numer. Dupek.
W tym rozdziale również taki był. Już myślałam, że tak bardzo tego chce i Niall w końcu dostanie tego, czego chce, a tu dupa. Kolejna lafirynda. Również zachowanie po imprezie mnie nie zdziwiło, chodzi mi rzecz jasna o Horana. I wydaje mi się, tak swoją drogą, że Aiden już od jakiegoś czasu czuje coś do Nialla i może nawet liczył na coś, gdy weszli razem do tego samochodu. I szczerze mam nadzieję, że Zayn się o tym dowie i będzie mega wkurwiony.
Oczywiście, z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam. xx
boziu.... nie wiem co powiedziec ;d
OdpowiedzUsuńjak Zayan sie dowie co zaszlo mniedzy Niall'em a Adien'em to w koncu przejzy na oczy i zacznie walczyc o swojego chlopaka (jesli dalej nim jest) i skonczy sie ten jego glupi pomysl z otwartym zwiazkiem;)
a, bo bym zapomniala; cudowny,cudowny i jeszcze raz cudowny. Czekam z niecierpliwoscia na kolejny i zycze weny <33
Gdybyś tylko mnie widziała...
OdpowiedzUsuńSkakałam po całym domu krzycząc "Aiden jest gejem, Aiden jest gejem"
Taaaak!<3
Zaynowi się należało!
Noo, czekam na następny, uwielbiam to opowiadanie!
Ojeju no oszalałam XD
OdpowiedzUsuńBoże, wiedziałam, no kurczę wiedziałam, że Adien jest gejem! Czułam to dosłownie! I tak strasznie się ciesze, że przeleciał Nialla XD wiem, to dziwnie brzmi... Ale Zayn to skurwiel. Sam chce otwartego związku, bo wie, że Niall jest wierny. A tu taki suprajs. Dobrze mu. Może poczuje się zazdrosny i wreszcie przestanie się puszczać. Swoją drogą na miejscu Niall'a podeszłabym do Zayna i tej zdziry i zaczęła się na niego wydzierać, że albo idzie ze mną, albo sobie nie porucha do osranej śmierci, bo nie będzie miał czym... No ale... W sumie, Niall jest chyba zbyt cichy na takie coś XD
No i ta akcja że na środku jakiegoś zadupia oni tak po prostu na samochodzie tj. Niall i Adien... Jejciu, fajne to *-*
No i wgl juć nie mogę się doczekać następnego, bo tak mnie ciekawi reakcja Zayna gdy się dowie co jego kochany, wierny chłopak odwalił (muahahaha, dobrze tak chujowi).
~Love u!
yeah.! jest związek z Adienem jejku jak ja długooooo na to czekałam. Walić Zayna, chce otwartego związku to będzie miał. Adien bardziej zasługuje na Nialla niż Zayn. BO on go traktuje jak nalezy a nie Zayn chuj jeden.
OdpowiedzUsuńJest świetny!
OdpowiedzUsuńTylko mam nadzieję, że będzie Ziall!
<333
Oho, to Niall się teraz wpakował w bagno. Będzie tego żałować, daje dyche! Musi. Niall nie jest taki, a przynajmniej ja nie chce by taki był. Jako dziecko aniołów, był zdecydowanie lepszy... haha, mniejsza. Uwielbiam go tak czy siak. Zayn - on już stracił się w moich oczach. Nie ma bata, już go nie polubię i nie obchodzi mnie, czy będzie przepraszał Horana, czy będzie mu mówił te puste słowa "kocham" zranił go, a tego się nie wybacza. Wracając do Adiena (czy jak mu tam... trudne imię, do napisania) wiedziałam. Po prostu czułam to w pośladach, że jest on gejem i będzie z Niallem ten tego, lecz myślałam raczej o gwałcie. Że wiesz.. zgwałci Nialla, ale ja chyba cały czas o gwałcie gadam O_o mniejsza. Mam nadzieje, że Niall da teraz w kość Zaynowi i pokaże mu co to prawdziwy ból.. oł yea. A i przepraszam, że nie skomentowałam wcześniej, ale jestem w szpitalu i laptopa mam dopiero od wczoraj :( nie byłam w stanie, ale już nadrabiam i zamierzam komentować kolejne regularnie. a pro po następnego rozdziału, to dodaj szybko bo zdechnę z ciekawości! [possess-my-heart]
OdpowiedzUsuń