środa, 9 stycznia 2013

01. cz.1

Cześć. Jednak się wyrobiłam.
Mam nadzieję, że się wam spodoba, chociaż sam nie jestem przekonana co do końcówki. 

Jeszcze jedna wiadomość. Podzieliłam ten rozdział na dwie części, bo byłby za długi. Cóż druga część, będzie o wiele krótsza od tej i mam już ją w połowie napisaną, więc może pojawi się za dwa dni. Nie wiem. Zależy od czasu.
Nie przedłużam i zapraszam do czytania. :P

Kiedy Zayn zgodził się na podrywanie tego blondasa ulżyło mi. Bo w końcu im szybciej wybierzemy cel, szybciej będziemy mogli ustalić reguły zakładu i szybciej będziemy mogli się bawić. Nie było sensu na marnowanie czasu, więc uzgodniliśmy pewne zasady, które musimy przestrzegać.
 Po pierwsze, dzisiaj jest tylko spotkanie zapoznawcze. Oznacza to mniej więcej tyle, że każdy z nas tego wieczoru będzie mnie swoje kilka minut na pokazanie chłopakowi, że ktoś taki jak my w ogóle istnieje i sprawienie, by nas troszkę poznał i wyrobił sobie o nas jakąś opinię.
Po drugie, nie możemy wskazywać na siebie palcami. Nie może wiedzieć, że się znamy.
 Po trzecie, dzisiaj nawet jeżeli chłopak okaże się na tyle łatwy, że będzie chciał pójść z którymś z nas do łazienki, musimy odmówić i umówić się ewentualnie na drugi dzień.
Wszystkie te zasady miały na celu to, by każdy z nas miał miej więcej równe szanse, a zabawa nie skończyła się zbyt szybko.  
- To jak? Ty pierwszy czy ja? – spojrzałem na przyjaciela, który popijał swojego drinka przyglądając się blondynowi.
- Możesz iść pierwszy. Daję ci fory. – machnął ręką, nie spuszczając wzroku z chłopaka.
 - Jasne… Fory… - prychnąłem w jego stronę - Po prostu jesteś tak mało kreatywny, że nie masz jeszcze wymyślonego planu działania. Nie potrafisz zrobić nic spontanicznie. – zarzuciłem mu, rozkładając się wygodnie na krześle. Obkręciłem się tyłem do baru i oparłem się o niego łokciami. Również spojrzałem w tamtą stronę. Chłopak siedział dalej w tym samym miejscu ze spuszczoną głową. Zdecydowanie był jakiś dziwny. – Ale dobra. Mogę pójść ci tym razem na rękę i dam ci czas na zastanowienia się. – uśmiechnąłem się w jego stronę. Przeniosłem wzrok na blondyna, zastanawiając się jak to rozegrać. Byłem pewien, że Zayn wymyśli coś dobrego, by zwrócić na siebie jego uwagę i szczere mówiąc ciężko mi się do tego przyznać, ale Zayn miał rację. Tym, że pozwolił mi iść pierwszy do chłopaka, ułatwił mi nieco zadanie. Wiadomo, że później ciężko byłoby mi go przebić i zapaść w pamięć chłopakowi. 
Już miałem wstać, by wcielić mój plan w życie, jednak dłoń przyjaciela zaciśnięta na moim nadgarstku, zatrzymała mnie.  – Co? – spojrzałem na niego z wymalowanym na twarzy zapytaniem.
- Pamiętaj, że ma być świadomy gdy ci się odda. – powiedział poważnie. – Nie próbuj go odurzać. To ma być jego wybór. – dodał.
- Przecież wiem…  - popatrzyłem na niego jak na idiotę. To było dosyć logiczne, bo jaki sens byłby w zakładzie, gdyby można było podejść do niego, wrzucić mu do szklanki tabletkę gwałtu i tyle. Nie byłoby w tym żadnej zabawy i satysfakcji z uwiedzenia go, a oto w tym chodziło.  – Ale jesteś pewien, że mamy go przelecieć? – zerknąłem na niego i po raz pierwszy dopadły mnie wątpliwości co do genialności tego planu. Ok, obciąganie, mały lodzik, ale seks analny dla osoby heteroseksualnej, może być strasznym przeżyciem. Z drugiej jednak strony, przecież nie przywiążemy go do łóżka, on sam musi tego chcieć. Na tym polega zabawa, a że później prawdopodobnie będzie tego żałował, całkiem możliwe, że będzie się siebie brzydził to już nie nasza sprawa.
- No ba.. – roześmiał się Zayn. – Myślałeś o pocałowaniu w policzek? – pokręcił rozbawiony głową. – Oj Harry… - westchnął. - Czasami zachowujesz się jak cnotka niewydymka. – roześmiał się.
 - Oj dobra, dobra. Przestań zlewać. – powiedziałem, próbując uciszyć go machnięciem ręki. Zayn zawsze potrafił znaleźć powód do nabijania się ze mnie. Tym razem nie musiał nawet daleko szukać, bo sam podłożyłem się idealnie.  – To idę. – zeskoczyłem z krzesła i wyprostowałem wygniecioną bluzkę.  – Życz mi szczęścia. – uśmiechnąłem się do niego szeroko, puszczając oczko.
 - Hazz.. – wstał z krzesła. Złapał mnie za kark i przyciągając do siebie, wpił się w moje usta. Doskonale wiedziałem co to miało na celu, więc natychmiastowo odwzajemniłem pocałunek. Nie trudziłem się żadnym przytrzymywaniem jego biodra czy gładzeniem policzka. Był to zwykły interesowny pocałunek. Przypieczętowanie zakładu. Mimo to poczułem ciepło w podbrzuszu jak zawsze, gdy jego usta mają styczność z moją skórą. Pieprzony Malik. – No. – uniósł do góry kącik ust, oblizując wargi. – To teraz powodzenia. – powiedział i klepnął mnie w tyłek, co skutkowało cichym piskiem wydobytym z moich ust. A to wszystko, że się tego nie spodziewałem.  Skinąłem głową i z uśmiechem wymalowanym na twarzy obróciłem się w stronę naszego celu. Nadal tam siedział. Z tą różnicą, że tym razem w ręce miał szklankę z drinkiem i powoli kierował ją do buzi, jednak, gdy już miał zrobić łyka, zrezygnował i odłożył drinka na bar.
Ostatni raz obróciłem się w stronę Zayn’a, który już zupełnie nie zwracał na mnie uwagi, tylko wysyłał buziaczki w stronę chłopaków, którzy patrzyli na niego z obrzydzeniem.  Zaśmiałem się pod nosem, widząc, że przyjacielowi to nie przeszkadza i z uśmiechem na twarzy, puszcza w ich kierunku oczka.

Zatrzymałem się kilka kroków od blondyna i obserwowałem jego zachowanie, by dojść do tego jaki sposób zagadania, będzie odpowiedni. Miły i uprzejmy czy może lekko zadufany w sobie i bezczelny.  Jednym ruchem głowy poprawiłem fryzurę i dosiadłem się do nieznajomego. Nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi.  Zajęty był ruszaniem szklanką i obserwowaniem jak ciecz na nowo moczy wyschniętą część szklanki. Zupełnie jakby mnie tu nie było. Wychyliłem się zza chłopakiem, by zobaczyć co robi Zayn i tym samym dać sobie więcej czasu na przemyślenia. To wszystko musiało wypalić.
Mulat siedział przy barze tam gdzie wcześniej i słuchał tego co mówiła do niego blondynka, siedząca obok. Dziewczyna najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z kim na do czynienia, bo zalotnie kręciła kosmyk włosów, który uwolnił się z luźnego koka. Brunet w udawanym zainteresowaniem kiwał głową. Wiedziałem, że się z niej nabijał. Pewnie teraz przeprowadzali dwuznaczną rozmowę, po której gdyby długonoga piękność była mężczyzną, zabrałby ją do domu. Cóż… tak tylko się nią pobawi, pośmiej się w duchu, a później wyleje na nią wiadro zimnej wody jednym zdaniem „ Jesteś naprawdę piękna, mądra i z pewnością zyskasz na bliższym poznaniu… - będzie podbudowywał napięcie, a dziewczyna zaczerwieni się z nadmiaru komplementów. „ Jednak wolę brać do buzi niż lizać” szepnie jej do ucha zmysłowym głosem, a ta odskoczy od niego obrzydzona i pójdzie się poskarżyć przyjaciółeczką. Zayn będzie pękał ze śmiechu. Od czasu do czasu zerknie w ich stronę, a gdy tylko ich spojrzenia się skrzyżują wypcha językiem policzek co symbolizuje loda. Zawsze tak robił.     
 Roześmiał się widząc drugi etap przedstawiania Malik’a i właśnie tym ściągnąłem na siebie spojrzenie blondyna. Wpatrywał się we smutnym i zamglonym wzrokiem, aż poczułem się głupio, tak bardzo manifestując swoją radość. Przełknąłem ślinę, kompletnie nie wiedząc co powiedzieć. Automatycznie wszystkie sprawdzone teksty wyparowały z mojej głowy, a to wszystko przez parę niebieskich oczu, która spoglądała na mnie. W końcu chłopak powoli mrugnął, sprawiając, że na nowo mogłem oddychać i z powrotem spuścił głowę.
- Yyy.. – zwilżyłem usta językiem, póki nie utrzymywaliśmy kontaktu wzrokowego, by nie odebrał tego gestu źle. – Co tak siedzisz?  - wypaliłem najgłupsze pytanie jakie mogłem zadać. Skarciłem się w duchu za moją pomysłowość i czekałem na jakikolwiek odzew ze strony chłopaka.
 - Nie mam ochoty na zabawę. – mruknął, nie szczycąc mnie nawet jednym spojrzeniem. Przewróciłem teatralnie oczami. Chłopak swoim zachowaniem wcale nie ułatwiał zadania. Mógłby chociaż próbować podtrzymywać rozmowę, a nie swoim pochmurnym nastawianiem odstrajać od siebie wszystkie osoby, które chcą nawiązać z nim jakikolwiek kontakt.
- Och.. – westchnąłem.  – To jaki jest sens w przychodzeniu do klubu w tak podłym nastroju? – obróciłem się na obrotowym krześle tak, że siedziałem do niego przodem i wpatrywałem się w niego. Może tym sposobem przyciągnę jego spojrzenie. Z doświadczenia wiem, że ludzie nie potrafią długo wytrzymać czując na sobie kogoś wzrok. Położyłem łokieć na barze, a na dłoni oparłem głowę.
- Zapomnieć? – odpowiedział pytaniem na pytanie, spoglądając na mnie którą chwilę. Cały czas trzymał w ręce szklankę z alkoholem. Jakby bał się, że ktoś może zaraz mu ją ukraść.
 - Hmmm… Rozumiem, że to dlatego stoją przed tobą trzy nie ruszone kieliszki wódki, a rękoma maltretujesz tą biedną szklankę? – posłałem w jego stronę delikatny uśmiech. Zdecydowałem się na sposób; miły i zabawny. Widać chłopak, ma jakieś problemy to pozwolę mu się wygadać, wypłakać, a później go pocieszę. Idealnie. Skinąłem głową, dopiero później orientując się, że może to dziwnie wyglądać. Na szczęście blondyn tego nie dostrzegł, bo był za bardzo zajęty podziwianiem swoich dłoni.
 - Mhhh..- przytaknął. – Jednak w tym też jestem beznadziejny. – warknął do samego siebie i odepchnął od siebie naczynie z niebieskim płynem, tak mocno, że prawie zleciało z blatu. Na szczęście barman kilka centymetrów dalej przecierał ladę, więc zdążył zatrzymać sunącą się po nim szklankę. Spojrzałem na niego przepraszającym wzrokiem i uniosłem rękę w uspokajającym geście, bo widać było, że chciał powiedzieć coś do mojego towarzysza. Nie bardzo zadowolony z tej sytuacji pokręcił głową i odszedł przyjąć zamówienie od innych klientów.  – Dziewczyna mnie rzuciła. – wymamrotał, wplatając palce w włosy, jeszcze bardziej burząc swoją fryzurę i oparł łokcie na blacie.  Wyglądał na totalnie załamanego.
 - Przykro mi. – starałem się, by mój głos naprawdę brzmi współczująco. W rzeczywistości miałem gdzieś czy jego dziewczyna zaszła w ciąże, rzuciła go czy może zdradził ją i boi się jej do tego przyznać. Naprawdę nie obchodziło mnie dlaczego chłopak jest w takim stanie.
- Powiedziała, że tak naprawdę nic do mnie nie czuła. Zwykła gra. Prestiż na uczelni. – żalił się, jednak ani razu na mnie nie spojrzał. Zupełnie jakby wstydził się tego, że ktoś go tak potraktował. „Cóż za zbieg okoliczności. Czyżby ktoś nas ubiegł” – pomyślałem, a na moich ustach momentalnie zakwitł leciutki, prawie niezauważalny uśmiech. Cóż.. bawiła mnie ta sytuacja. Biedy chłopak. Musi mieć coś w sobie, że przyciąga ludzi, którzy się nim bawią. W sumie może to ten niewinny wygląd. Jego rozwichrzone blond włosy, zaróżowione policzki i te niebieskie oczy. Idealnie mógłby się wpasowywać w postacie aniołów w przedstawieniach. Wydaje się taki łatwy i ufny.
 - Naprawdę mi przykro. – pokiwałem głową i poklepałem go po placach, chcąc go jakoś pocieszyć i zapewnić, że przy nim jestem. przez to ponownie na chwilę zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.  – Byłem w podobnym stanie po rozstaniu się z chłopakiem. – powiedziałem. To kłamstwo wypłynęło ze mnie tak gładko, że pewnie sam bym w nie uwierzył. Chłopak automatycznie podniósł głowę i spojrzał na mnie wielkimi oczami. Uśmiechnąłem się delikatnie. Chyba nigdy nie przestanie mnie bawić reakcja ludzi na wieść, że jestem gejem. Co jedna to lepsza.
- Z..- nie dokończył, bo mu szybko przerwałem. Chciałem zaoszczędzić mu wypowiadania tego słowa na głos, bo wyglądał na naprawdę przerażonego, świadomością, że obok niego siedzi gej i co więcej dotknął go.
 - Tak, z chłopakiem. – skinąłem głową, nadal się do niego lekko uśmiechając. Udawałem, że za wszelką cenę nie chciałem pokazać, że w jakiś sposób zabolała mnie jego reakcja na tą wiadomość. W rzeczywistości było to prawdą. Naprawdę nie interesowało mnie zdanie innych osób na mój temat. Jeżeli komuś nie pasuje moja orientacja to trudno. Jakoś to przeżyję. Jeszcze nie pieprzę się na środku klubu, więc nie mają prawa mieć do mnie jakichkolwiek pretensji.  W sumie to nawet zachowuję się bardziej kulturalnie niż niektóre pary heteroseksualne.  – Jestem gejem. – dodałem, gdyby miał jeszcze jakieś wątpliwości co do tego. Blondyn skinął głową, nie spuszczając ze mnie wzroku. – I nie musisz mnie ciągle obserwować. Nie bój się. Nie rzucę się na ciebie i cię nie zgwałcę. Możesz być spokojny. – zaśmiałem się cicho. Blondyn również wydał z siebie dźwięk, całkiem podobny do lekkiego chichotu, a na jego twarz zakradł się delikatny uśmiech. 
- Nie, nie. Ja po prostu .. – zaczął się tłumaczyć, ale znowu nie dane mu było dokończyć, bo wszedłem mu w słowo.
- Po prostu myślałeś, że geje nie mają uczuć i pieprzą się o każdej porze? – spojrzałem na niego pytająco. Zazwyczaj spotykałem się z taką opinią na temat gejów. Że jesteśmy niewyżytymi zboczeńcami. Było w tym trochę racji. Nie zaprzeczę, ale przecież trzeba wprawić go w wyrzutu sumienia. – Nie wszyscy. Niektórzy, naprawdę kochają i chcą być kochani. Czułem się wtedy jak gówno. – spuściłem wzrok, żeby wyglądało to, że nadal boli mnie rozmowa o tym. Tak naprawdę, musiałem ukryć uśmiech cisnący mi się na usta. Normalnie nie wierzę, że pieprze takie głupoty. O dziwo brzmiało to całkiem przekonująco. Chyba powinienem zapisać się do jakiegoś kółka teatralnego czy coś.
- To mi też jest przykro. – powiedział cicho. – Niall. – wystawił w moją stronę dłoń. Spojrzałem na niego niepewnie, a gdy on skinieniem głowy nakłonił mnie to odwzajemnienia gestu, uścisnąłem jego rękę, również się przestawiając.
Szczerze mówiąc z początku nie byłem przekonany co do tego, by od razu z grubej rury przedstawić mu się jako gej. Przecież mógł się przestraszyć, wstać i wyjść, a wtedy byłby nici z naszej zabawy.
Tak czy inaczej posłuchałem mojego instynktu, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł i jestem całkiem zadowolony z efektu.
 Przegadałem z Niall’em jeszcze z piętnaście minut. Rozmawiało się nam dobrze. Pozwoliłem mu wygadać się na jego byłą i o dziwo nie wyzywał jej od suk, dziwek i innych takich, jak to zawsze miało miejsce. Wypowiadał się o niej dosyć pozytywnie, z małymi wyjątkami, gdy wyrażał swój żal do niej za to jak go potraktowała. Mówił, że czuje się upokorzony i to chyba go boli bardziej niż samo rozstanie. Co dla mnie było kolejną lampką, że wcale nie będzie z nim tak trudno.  Niall za to, wypytywał się mnie o to co było przyczyną zakończenia mojego związku, jak się potem czułem i co zrobiłem żeby zapomnieć. Oczywiście na początku grałem nie ugiętego i odpowiedź na każde pytanie była mniej więcej taka sama „ Nie chcę o tym rozmawiać”. Jednak, gdy zauważyłem, że Horan, bo tak miał na nazwisko, przytakuje i mamrocze pod nosem ciche przeprosiny, musiałem jakoś zainterweniować. W końcu, gdy udam, że ja jestem równie mocno zraniony co on, to będę miał punkt zaczepienia. Obydwoje będziemy mieli ten sam problem. Złamane serce, które może wyleczyć tylko wspólny seks.
Wymyśliłem na poczekaniu jakąś bajeczkę o tym jak bardzo kochałem tego chłopaka. Jednak pewnego dnia moje szczęście wyparowało, gdy zobaczyłem jak pieprzy się z innym chłopakiem. Oczywiście użyłem nieco bardziej cenzuralnych, pięknych i dodającym tej historii nastroju słów. Dla lepszego efektu dodałem, że nic nie zrobił sobie z mojego odejścia i powiedział jeszcze, że i tak się mną znudził. Cały czas starałem się wyglądać na przybitego.
 Kiedy zaczęliśmy inny temat i rozmowa przebiegała dosyć ciekawie, postanowiłem zakończyć nasze spotkanie. Wytłumaczyłem, że muszę już iść, ale jak chce to mogę mu dać numer i jeszcze kiedyś będziemy mogli porozmawiać. Widziałem tą niepewność w jego oczach, kiedy zapisywałem mu w telefonie rząd cyfr.  Poklepałem go po plecach, życząc, żeby się trzymał i odszedłem od niego.

Podszedłem do Zayn’a, który czekał na mnie z szerokim uśmiechem. Zapewne był ciekawy moich wrażeń. Nie zamierzałem mu jednak nic mówić. Nie będę mu przecież ułatwiał zadania, chociaż i tak już to zrobiłem, poprawiając chłopakowi nastrój, bo gdy odchodziłem od niego wyglądał na o wiele bardziej radosnego niż przed rozmową ze mną.
- I co? – zapytał, dokładnie mi się przyglądając.
 - Zayn, wydaje mi się, że to nie jest taki dobry pomysł. – odpowiedziałem ignorując zadowoloną minę przyjaciela. Szczerze mówiąc, było mi trochę żal chłopaka. Ta dziewczyna potraktowała go jak nic nie wartą rzecz. Pobawiła się, wykorzystała i wyrzuciła. Był już wystarczająco upokorzony, by dodawać mu kolejnego powodu do załamania.  Nie zamierzałem się jednak wycofywać z zakładu, póki Zayn też tego nie będzie chciał zrobić.
 - Racja… - skinął głową. - On jest świetny! – wykrzyknął, ściągając na nas spojrzenia kilku osób. Nie przejąłem się tym i usiadłem na krześle obok przyjaciela.  – Czyżby ci nie poszło i dlatego podważasz świetność naszego zakładu? – spojrzał na mnie podejrzliwie, przekrzywiając głowę lekko w bok.
 - Nie.. – szybko zaprzeczyłem. Sądzę, że poszło mi całkiem nieźle. W końcu Niall otworzył się trochę przede mną,a to jest niezawodny sposób na dobranie się do jego majtek.  – Po prostu myślałem, że możemy wybrać innego. Jak się tak z bliska przyjrzysz to jest on okrrrrrpny. – widząc jego niepewność wymalowaną na twarzy, pokiwałem twierdząco głową, by utwierdzić go w tym, że mam rację. Malik się jednak na to nie złapał.
- Coś kręcisz. – wypalił z uśmiechem, zadowolony z tego, że znowu mnie przejrzał. – O co chodzi?
- Właśnie zerwała z nim dziewczyna, tłumacząc, że był jej tylko potrzebny do zaistnienia na uczelni. – wyrzuciłem z siebie na jednym tchu. Nie lubiłem tego, że czasami w takich sprawach odzywało się w mnie serce. Zwłaszcza, że wiedziałem jaki jest Zayn. I nie myliłem się. Chłopak roześmiał się, dla lepszego efektu, złapał się za brzuch, zginając w połowie.
 - Ochh… Hazz. Czyżby odezwały się w tobie wyrzuty sumienia? Kto by pomyślał? – pokręcił rozbawiony głową. Mnie jednak wcale nie było do śmiechu. Nie to, że jakoś bardzo polubiłem tego całego Niall’a i nie chciałem go ranić. Był mi naprawdę obojętny i szczerze mówiąc mogę ciągnąć ten zakłada dalej. Więcej, mogę wypieprzyć Horan’a tak, że przez następne kilka dni nie będzie mógł chodzić, a później to samo zrobię z Zayn’em. Bardziej uraziło mnie to, że Malik poniekąd wyśmiał moje uczucia. Wiem, że jest bezdusznym dupkiem i ok., akceptuję to, ale czasami mógłby zachowywać się jak człowiek.
- Po prostu.. – chciałem jakoś wyplątać się z tej beznadziejnej dla mnie sytuacji.
- Daj spokój. – machnął ręką i zeskoczył z krzesła. Stanął przede mną i rozsuwając nieco moje nogi stanął miedzy nimi. Skrzyżował ręce na moim karku.  – Każdy wie, że na złamane serce. – schylił się, by spojrzeć w moje oczy. – najlepsze jest dobre rżniecie. – powiedział w moje usta, na końcu muskając je delikatnie. Odsunął się ode mnie z łobuzerskim uśmiechem. – To co, Hazz? Życz mi powiedzenia. – zaśmiał się i poszedł do Niall’a. Obserwowałem jak zdecydowanym krokiem  odchodzi w stronę blondyna.

***

Kiedy Harry poszedł do blondasa miałem czas, żeby wymyślić taktykę. Nie mogłem tego przegrać, bo za wiele miałem do stracenia. Co jak co, ale podoba mi się układ jaki mam z moimi partnerami i nie zamierzam tego zmieniać. Nie chcę nawet próbować. Dlatego nie do pomyślenia było palnięcie jakiejś gafy, która na starcie skreśliłaby mnie w oczach chłopaka. Nie miałem jednak na to czasu, bo gdy tylko przyjaciel ode mnie odszedł, dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna i nie mogłem pozbawić się darmowej rozrywki. Niektóre dziewczyny bywają takie głupie i naiwne. Wystarczy parę komplementów, a dziewczyna się rozpływa.
 

 Jak gdyby nigdy nic dosiadłem się do blondyna i zamówiłem sobie drinka. Nawet nie zwracałem na niego uwagi.
Udawałem całkowicie obojętnego jego towarzystwem. Oczywiście sprawiałem tylko takie pozory.    Kątek oka zauważyłem jak blondyn spojrzał na mnie wyraźnie zdziwiony moją obecnością. Rzadko zdarza się, że przysiada się do ciebie obcy chłopak, gdy wokół jest wiele wolnych miejsc. To raczej nie ułatwia podrywania dziewczyn.  Mimowolnie uniosłem delikatnie kąciki ust. Plan wcielony w życie.
Zamówiłem drinka i wdałem się, w krótką pogawędkę z kelnerem.  Zagadnąłem go, on coś odpowiedział, później ja, a na końcu obaj zaśmialiśmy się lekko z rzuconego przeze mnie słabego żartu. Chłopak za ladą pewnie z grzeczności, a ja żeby wyglądało, że naprawdę jestem przyjaznym chłopakiem. 
Po kilku minutach dostałem swojego drinka i powoli zacząłem go sączyć. Nadal czułem na sobie ciekawski wzrok mojego towarzysza. Spojrzałem na niego przez moment i uśmiechnąłem się lekko, na co chłopak wyraźnie zawstydzony tym , że go przyłapałem na spoglądaniu na mnie spuścił wzrok. Dumny z siebie wróciłem do patrzenia w pustą przestań przede mną.
 Siedzieliśmy w milczeniu kilka minut, a każdy z nas zajmował się swoim drinkiem. Dobra, może to złe słowo, bo z tego co udało mi się niepostrzeżenie zauważyć, chłopak nie pił. Tylko siedział jak ten idiota. Zupełnie jakby nie wiedział co ze sobą zrobić i po co stoi przed nim rządek kieliszków wypełniony alkoholem.
- Poproszę jeszcze raz to samo. - zwróciłem się do kelnera, który skinął głową z uśmiechem i zajął się robieniem drinka. Wyczekałem kilka sekund, a kiedy niebieskie tęczówki blondyna znowu się we mnie wpatrywały, zacząłem działać. - Co się tak na mnie patrzysz? Jestem brudny czy coś? - zapytałem spuszczając wzrok na swoją koszulkę.
- Yyy.. Nie. Przepraszam. - powiedział i odwrócił wzrok jak poparzony. Zaśmiałem się cicho z jego reakcji. Cóż może być zabawnie, jeżeli podczas pieprzenia, będzie się czerwienił jak mała dziewczyna, to nie wyrobię. Przyjąłem drinka i kiwając głową podziękowałem za niego. Czekałem teraz na ruch ze strony chłopaka.
- Po prostu zastanawiam się czy wiesz, że żadna dziewczyna nie podejdzie do ciebie, jeżeli tu będziesz ze mną siedział. - wypalił, a ja spojrzałem na niego zaskoczony. Nagle brzmiał tak pewnie siebie.
- A co to ma do rzeczy? - zapytałem zdezorientowany.
- To, że nie poderwiesz żadnej. - brzmiał, jakby to była najbardziej oczywista rzecz. - Każda z tych dziewczyn. - obrócił się i ruchem ręki przeciął powietrze, wskazując na kilka dziewczyn, które patrzyły w naszą stronę. Gdy tylko nasze spojrzenia się krzyżowały natychmiast odwracały głowy. - myśli pewnie, że pocieszasz przyjaciela. - wzruszył ramionami.
- Ahaaa.. - westchnąłem, przyswajając informacje. - Ciekawy tok rozumowania. - uśmiechnąłem się do niego. - A skąd w ogóle pomysł, że przyszedłem tu podrywać dziewczyny. Może po prostu chciałem się napić w spokoju? - spojrzałem na niego pytając, cały czas uśmiechając się w jego stronę. Byłem ciekawy co wymyśli.
- Nie znam cię, więc nie mogę oceniać, ale twój ubiór i to jak się zachowujesz wysyła trochę inne sygnały. - powiedział patrząc na mnie. Już nie uciekał wzrokiem i wyglądał na całkiem rozluźnionego. Nawet na jego twarzy pojawił się raz zadziorny uśmiech. Zaintrygowany dalszym przebiegiem rozmowy, obróciłem się w taki sposób, by bez żadnego nadwyrężania mięśnie szyi, móc na niego patrzeć. 

- Ołłł. A jakie sygnały wysyłam, co? - zmrużyłem oczy i spojrzałem na niego podejrzliwie. Zastanawiałem się co też miał na myśl. - I co masz do mojego ubioru, hmm? Koszulka jest nowa. - zawołałem z oburzeniem. Złapałem za dół od bluzki i rozciągnąłem ją, by przyjrzeć się nadrukowi, który na niej widniał. - Chyba nie jest taka zła. - przekrzywiłem głowę w lewą stroną.
- Nie, nie jest w porządku. - zaprzeczył szybko, dodatkowo machając ręką przed moją twarzą. - Bo ja wiem. - westchnął. - Że przyszedłeś tu na podryw? - uśmiechnął się lekko. - Sam widzisz. Nowa bluzka nie może być założona bez większego celu. - wzruszył ramionami. Słysząc po czym wysnuł takie wnioski, roześmiałem się.
- Ok. - przytaknąłem. - A jak myślisz, dałaby radę? - jeszcze raz zerknąłem w dół, by podziwiać swój t-shirt.
- Wyglądasz w niej całkiem dobrze. - skinął głową, po czym momentalnie się zarumienił. Zdecydowanie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
Później nasza rozmowa przeszłą na całkiem inny tor. Nawet nie bardzo wiem jak do tego doszło, ale zaczęliśmy całkiem ciekawą pogawędkę na temat filmów. Mówił, że jego ulubionym gatunkiem są horrory, ale coraz trudniej wyłapać jakiś naprawdę dobry. W zupełności się z nim zgadzałem. Coraz więcej szmiry trafiało na rynek.
Zapłaciłem za alkohol i pożegnałem się z chłopakiem, przyjacielskim uściskiem dłoni.

12 komentarzy:

  1. kobieto jestem wniebowzięta (:
    bardzo mi się podoba ta część rozdziału i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
    Powiem Ci, że podobają mi się taktyki jakie chłopcy obrali. I momentami bardzo, ale to bardzo śmieszy mnie zachowanie Niall'a. Nie wiem czy to dobrze, ale tak już u mnie jest : D
    pozdrawiam, życzę weny, czekam. ~ ada

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział :) A więc chłopcy podchodzą do zakładu niezwykle poważnie ;) Te wszystkie zasady... Rudna zapoznawcza przebiegła pomyślnie i już nie mogę się doczekać, co wymyślisz teraz. Jaki będzie pretekst do ponownego spotkania? Harry ma numer (a może tylko dał mu swój?), ale Zayn? Kurcze... To fascynujące jak zaciekawiło mnie twoje opowiadanie... Nie mogę się doczekać, by poznać ich taktykę...
    Oczywiście strasznie szkoda mi Nialla. Biedaczek... Właśnie się dowiedział, że dziewczyna go wykorzystała, a tu jeszcze znalazł się na radarze dwóch znudzonych napaleńców ;) Podoba mi się fakt, że Harry nie okazał się pozbawionym współczucia dupkiem. I zastanawiam się czy Niall poruszy coś w Maliku?
    Co tu więcej pisać ;) Rozdział świetny jak zawsze i z niecierpliwością czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział. Chłopcy wymyślili całkiem inne taktyki. Ciekawe co z tego wyniknie. Trochę żal mi Nialla, mogą go zranić, a no uz cierpi po rozstaniu z dziewczyna.
    Zapraszam do mnie na tłumaczenie pierwsze części 'Strangers like Me"

    OdpowiedzUsuń
  4. okay z góry przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniej notki, ale za każdym razem gdy się za to zabierałam, coś musiało mi przeszkodzić. a więc wracając do rozdziału. tak bardzo ale to bardzo szkoda mi nialla. bo biedaczek ma złamane serce i na dodatek nie wie, że jego nowi znajomi chcą zrobić dokładnie to samo co jego była dziewczyna. mam nadzieje, że nie skończy się to dość tragicznie, chociaż nie powiem byłoby to całkiem fajne, ponieważ lubię dramaty. ale ty to już chyba wiesz xd tak samo jak z tym gwałtem. normalnie gdy harry powiedział, że coś tam coś tam "nie zgwałcę cię" to się oburzyłam. bo wiesz, ja nadal mam cichą nadzieje, że będzie gwałt *o* haha okay serio wiem, że pewnie już to pisałam i to z 12355198471468164 razy ale napiszę jeszcze raz: piszesz świetnie i oddałabym wszystko by móc mieć taką magię jaką ty masz w swoich opowiadaniach xd serio nie wiem jak ty to robisz ale rób tak dalej xd kończę :D życzę ci dużo, dużo, dużo weny i pomysłów. twoja najwierniejsza fanka ze mnie jest haha x

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział ;) Bardzo mi się podoba ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne!Po prostu mega. Trochę mi żal Niall'a.Ale ogółnie pomysł z podrywaniem heteryka bardzo mi się podoba. Z niecierpliwością czekam na kolejną cześć.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie wiem jak się odnieść do tego bo jeszcze ogarniam myśli i układam ich plan działania. NO ale ja nie mogę. NO ale zapowiada się zajebiście. I wierze że mocno nie zranisz Horana. Jestem za Narrym bo Zayn tu jest takim skurwysynem że normalnie nie mogę ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny
    nie mogę sie doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  9. Też jestem za Narrym :) kocham to opowiadanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. rewelacja! Świetnie piszesz! fabuła mega wciąga! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow... świetnie się zapowiada :D

    OdpowiedzUsuń