piątek, 29 marca 2013

Epilog

Cześć Wam. Oto ostatni część The Winner is... :)
Mam nadzieję, że chociaż trochę się Wam spodoba.
Chciałam też podziękować Wam za wszystkie komentarze, które zostawiłyście pod rozdziałami. Naprawdę lubię czytać co sądzicie o tym co piszę. A gdy widzę, że komuś się to podoba to mam jeszcze większą ochotę pisać.
No ale myślę, że nie będę przedłużać i zapraszam Was na epilog.



Czułem czyjąś rękę, która obejmowała mnie ciasno w pasie i byłem stuprocentowo pewny, że osobą która to robi jest Niall. Irlandczyk przyszedł do mnie wczoraj w nocy i rzucił się na mnie niczym wygłodniałe zwierze. Nie mogłem zrobić przecież  nic innego jak zabranie go do sypialni i wygranie zakładu.
Otworzyłem najpierw jedno oko, by później dołączyć drugie. Nie podobało mi się to ciepło, które biło od jego ciała i ta dziwna bliskość, która mnie otaczał. Zdecydowanie mi to nie odpowiadało.
Złapałem za jego nadgarstek, by zabrać jego dłoń z mojego boku, ale gdy chłopak poczuł, że próbuję go od siebie odkleić, wzmocnił uścisk. Przewróciłem oczami, po czym użyłem nieco więcej siły.
Irlandczyk wyraźnie niezadowolony z takiego obrotu sprawy mruknął coś pod nosem i wtulił swoją twarz w poduszkę.
Usiadłem na łóżku i obserwując plecy blondyna, które delikatnie unosiły się, gdy chłopak nabrał więcej powietrza w płuca, przeczesałem dłonią włosy. Zastanawiałem się dlaczego pozwoliłem mu u siebie zostać. Normalnie wyrzuciłbym go na bruk zaraz po stosunku, ale tego nie zrobiłem. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się nad moim postępowaniem. I jedyną racjonalną odpowiedzią na to pytanie było to, że dałem się omamić Hazzie i tym całym jego gadką, że Niall jest naszym przyjacielem i należy mu się szacunek. Nie chciałem się jednak nad tym dłużej rozwodzić, więc naciągnąłem na nagie plecy Nialla kołdrę i udałem się do łazienki, by wziąć orzeźwiający prysznic.



Gdy tylko wróciłem do domu, od razu pojechałem do Zayna. No dobra może nie tak od razu, bo musiałem dotaszczyć walizkę babci na górę i się przebrać, bo cały dzień i cała noc w tych samych ubraniach robi swoje.
Tak, babcia i pani Rosse tak się zagadały, że gdy skończyły im się tematy, które natychmiast musiały omówić, była już godzina druga w nocy, a ja ledwo żywy siedziałem w fotelu. Oczywiście miła staruszka zakazała nad wracać do domu o tej, co moja babcia przyjęła z szerokim uśmiechem, zadowolona z tego, że będą miały kolejne godziny na rozmawianie. Naprawdę, zachowywały się jak jakieś nastolatki. Ale co mogłem zrobić, gdy byłem sam przeciwko dwóm upartym kobietą, a ich argumentem było to, czy naprawdę chcę zabić babcię, zasypiając za kierownicą i wjeżdżając do rowu? Jasne, że nie chciałem, dlatego też zgodziłem się na przenocowanie. Nie pomogło nawet to, że studiuję, bo Margaret doskonale wiedziała, że w poniedziałki nigdy nie chodzę na zajęcia.
Nie zgodziłem się, jednak na koszulę nocną, którą chciała mi pożyczyć starsza kobieta, - jasne, mogła zaproponować jeszcze majtki, to byłbym w siódmym niebie - więc musiałem spać we własnych ubraniach. Oczywiście mogłem spać w samych bokserkach, ale wizja tego, że rano obca babcia, przyjdzie do salonu, w którym miałem spać i zobaczy mnie w majtkach, nie daj boże we wzwodzie, była nieco obrzydliwa. Więc nie mając innego wyboru, spałem w ciuchach.
Na szczęście następnego dnia od razu po śniadaniu, które miało miejsce o dziewiątej, - z czego nie do końca byłem zadowolony, bo to dla mnie jest to środek nocy - pojechaliśmy do domu.
Po szybkim prysznicu i przebraniu się w świeże ciuchy, wsiadłem do auta, by pojechać do Malika. Po pierwsze chciałem się dowiedzieć co z nim jest, bo próbowałem skontaktować się z nim jeszcze trzy razy, ale za każdym razem nie odbierał. Trochę się o niego martwiłem, bo co jeżeli mu się coś stało, a był sam w domu? Drugą sprawą było to, że wybić mu ten zakład z głowy. Obojętnie jakiego argumentu miałbym użyć, Zayn musiał z tego zrezygnować. Dla dobra swojego, mojego, a przede wszystkim Nialla.
Zaparkowałem auto na parkingu przy bloku. Chciałem dostać się do jego mieszkania jak najszybciej, dlatego też wbiegałem po dwa, a czasami trzy schodki. Zatrzymałem się dopiero przed jego drzwiami, szukając po kieszeniach kluczy. Nikogo nie powinno dziwić to, że je miałem, skoro przyjaźniliśmy się już... naprawdę spory kawałek czasu, więc i nasze zaufanie do siebie nawzajem było ogromne, a i ratowało to Zaynowi dupę, gdy zostawił klucze w kurtce, którą zapomniał w szkole.
 Mało prawdopodobnym było to, że Zayn o tej godzinie byłby na nogach, skoro na uczelni miał zawitać dopiero o czternastej. Odpuściłem sobie, więc zbędne dobijanie się do drzwi i po prostu je otworzyłem.
Wszedłem cicho do środka. Byłem przygotowany na wszystko. Krew wsiąkającą w dywan, nieprzytomne ciało Malika na kanapie czy po prostu przyjaciela leżącego w łóżku. Nic z dwóch pierwszych rzeczy nie miało miejsca co sprawiło, że kamień spadł mi z serca. Słuszność trzeciej tezy też szybko się rozwiała, bo usłyszałem wodę płynącą w prysznica, co znaczyło, że przyjaciel już się obudził.
Uśmiechnąłem się do siebie. Byłem w połowie drogi do kanapy, kiedy uświadomiłem sobie, że gdy Zayn wyjdzie spod prysznica i zobaczy, że po jego czystym dywanie chodzę w buciorach, prawdopodobnie mnie zabije. Lubiłem życie i byłem jeszcze za młody by się z nim pożegnać, dlatego póki miałem czas na naprawienie tego karygodnego błędu, postanowiłem to zrobić. Zamiast na kanapę udałem się do drzwi, a to co tam zobaczyłem, sprawiło, że moje serce przez moment przestało bić. Przy ścianie stały buty. I to nie byle jakie. Białe addidasy, które uwielbia Niall. Przełknąłem ślinę i obróciłem się w stronę sypialni Malika.
To było nie możliwe. Przecież Niall nie mógł tu przyjść i ... Naprawdę miałem nadzieję, że Horan zaraził Zayna miłością to tego typu obuwia i mulat postanowił sobie takie kupić.
Musiałem się jednak upewnić.
Na boso i bez kurtki, powoli skierowałem się w stronę pokoju przyjaciela. Moje serce biło niczym młot pneumatyczny. Wiedziałem, że jeżeli zastanę tam Nialla, to będzie znaczyło to, że przegrałem, a Zayn przeleciał Irlandczyka. Będzie znaczyło to również to, że Niall będzie na mnie wściekły kiedy się dowie, że założyłem się o niego z Zaynem.
Ostrożnie położyłem dłoń na rozsuwanych drzwiach do jego sypialni i powoli je uchyliłem.
- Cze.. Hazz?! - krzyknął Niall, a błogi uśmiech, który uprzednio gościł na jego twarzy, dał miejsce zaskoczeniu. Szybko złapał za kant kołdry i podciągnął ją pod samą szyję, chcąc ukryć swoje nagie ciało. - Co ty tu robisz? - zapytał, czerwieniąc się. Kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć.
Choć mogłem się domyślać, że do tego dojdzie, byłem tak samo zaskoczony widokiem Nialla w łóżku Zayna, co on widokiem mnie w jego drzwiach.
- Yyy.. - jąkałem się. Jasne, mógłbym wymyślić na poczekaniu jakąś bajeczkę, ale szczerze mówiąc nie byłem w tym dobry. Nigdy nie potrafiłem w biegu wymyślać niestworzonych historii, żeby uniknąć jakiejś kary. Zawsze to Zayn mówił, a ja ewentualnie przytakiwałem lub dodawałem jakieś szczegóły, żeby wszystko to wyglądało bardziej prawdopodobnie. -  Właściwie to... Co ty tu robisz? - postanowiłem odwrócić pytanie, by uniknąć odpowiedzi. Przecież mogłem przyjść do Zayna w odwiedziny, kompletnie nie spodziewając się tu spotkać Nialla.
- Umm.. - mruknął unikając mojego wzroku, jakby bał się tego, że mogę go osądzić.
- O widzę, że i Harry do nas dołączył. - usłyszałem obok swojego ucha radosny głos Malika,  chwilę później poczułem ciężar jego ręki na swoich ramionach. - To może skoro już jesteśmy w trójkę to jakoś to wykorzystamy? - wyszczerzył się do mnie w łobuzerskim uśmiech. Poruszył znacząco brwiami, a później przeniósł spojrzenie na zdezorientowanego Nialla, który nadal siedział nagi w jego łóżku.
- Słucham? - zapytał Naill, wyraźnie zmieszany tą sytuacją i tym co powiedział Zayn.
- Nic. - odezwałem się szybko, zanim mulat zechciałby wytłumaczyć Irlandczykowi o co mu chodziło. Tak naprawdę pewnie Niall doskonale zrozumiał przesłanie bruneta, ale musiał się upewnić, czy chłopak, w którym jest zauroczony i któremu oddał swoje dziewictwo, naprawdę zaproponował mu trójkąt.
- Jak to nic. - oburzył się Malik, wchodząc do pokoju. Blondyn podkulił nogi, żeby Zayn mógł spokojnie usiąść na skraju łóżka. - Przecież mówiłeś, że jak nadarzy się kolejna okazja na trójkąt to skorzystasz. - zwrócił się do mnie, a jedne co zaobserwowałem to, jak na twarz Nialla wkracza jeszcze większe zaskoczenie.  Pewnie nie wiedział co ma o tym myśleć. Przecież nie znałem się z Zaynem na tyle dobrze, by planować z nim uprawianie seksu w trójkącie, a poza tym w jego oczach raczej byłem słodkim, a nie zdemoralizowanym Harry'm
Wzrok Irlandczyka wypalał we mnie dziury i jedyne o czym teraz marzyłem to wyjść stąd jak najszybciej i nie musieć uczestniczyć w tej żałosnej rozmowie. Nie chciałem patrzeć jak Niall powoli się rozpada, a każde słowo Zayna do tego doprowadzało. Nie potrafiłem spojrzeć w jego oczy. Bałem się, że mogę w nich dostrzec smutek, żal albo złość. - Co prawda Niall to jeszcze całkowity żółtodziób jeżeli chodzi o sprawy łóżkowe. - obrócił się do niego z swoim bezczelnym uśmiechem, a Niall spuścił wzrok zażenowany i zawstydzony. Nikt nie chciałby usłyszeć od osoby z którą się straciło dziewictwo, że nie był wystarczająco dobry w łóżku. - Ale myślę, że możemy go dużo nauczyć. - ponownie spojrzenie skierował w moją stronę. Nie rozumiałem jak mógł mówić o tym tak swobodnie. Zupełnie nie przejmował się tym, że Niall jest tu z nami i słucha tych wszystkich rzeczy.
- Ty sobie chyba żartujesz Malik? - powiedziałem w końcu. Dźwięk, który wydobył się z mojego gardła był nieco głośniejszy niż się spodziewałem, ale jak mogłem mówić spokojnie, kiedy Zayn pieprzył takie głupoty?
- Nie... - zaprzeczył ruchem głowy, a z jego twarzy nie schodził szeroki uśmiech, który w tym momencie miałem ochotę zetrzeć z niej krzesłem. - Naprawdę uważam - wstał z łóżka i podszedł do szafy. - że jeżeli by go trochę podszkolić. - wskazał ręką na chłopaka, który cały czas siedział w tej samej pozycji ze spuszczoną głową. - mógłby by całkiem niezły. - wzruszył ramionami i odwrócił się by wyciągnąć z szafy jakąś bluzkę.
- Możesz się zamknąć! - krzyknąłem na niego. Nie mogłem słuchać tego jak o nim mówi. Brunet wyraźnie zaskoczony moim wybuchem, spojrzał na mnie z ściągniętymi brwiami, próbują zrozumieć o co mi chodzi.
- Co Hazz? Aż tak bardzo boli cię to, że ja wygrałem? - zapytał, a ja automatycznie skierowałem wzrok na Niall. On jednak jakby tego nie słyszał. Dalej siedział skulony na łóżku, ściskając w piąstkach koniec pościeli. - Wiesz... W sumie dawałem ci fory. - wzruszył ramionami. - A że ty nie potrafiłeś tego wykorzystać to już nie mój problem. - powiedział, przeciągając bluzkę przez głowę. Zacisnąłem pięści. Naprawdę nie chciałem wybuchnąć i przyłożyć Zaynowi, bo prawdopodobnie nie skończyłoby się to dobrze dla żadnego z nas. - Swoją drogą żałuj. - uśmiechnął się lekko, zerkając kątem oka na Niall. - Był tak nieziemsko ciasny. - zaśmiał się, a moja twarz poczerwieniała ze złości. - Na początku spięty. Ale później serio taaaaaak zajebiście ciasny. - pokręcił głową, a z jego oczu biło autentycznie zadowolenie. - Kurcze dawno nie pieprzyłem dziewicy. - powiedział, naciągając na swoje biodra, spodnie, który podniósł z ziemi. Niall nie odezwał się. Cały czas siedział, zgarbiony na tym cholernym łóżku, ale gdy Zayn kontynuował swoją opowieść, usłyszałem ciche pociągnięcie nosem, a ramiona blondyn prawie niewidocznie drgnęły. - Ale nie przejmuj się Hazz ty i tak byłeś lepszy. - uśmiechnął się w moją stronę, jakby to miało mnie ucieszyć. W dupie miałem to, że byłem lepszy od Niall. Teraz Irlandczyk cierpiał, a ja się do tego przyczyniłem. - Dobra. Fajnie się z wami, gadało, ale widzę, że nie chcecie skorzystać z mojej propozycji. - wzruszył ramionami. - W sumie chyba i dobrze, bo i tak muszę już iść. - uśmiechnął, się patrząc na mnie, by później na Nialla. Schylił się, by pozbierać ubrania, które zapewne należały do blondyna. - Możesz się już ubrać i wyjść. - rzucił nimi w chłopaka, a we mnie krew się zagotowała. Wiedziałem, że Zayn był dupkiem. Przyzwyczaiłem się nawet do tego, ale jak on mógł tak traktować Horana?
Blondyn podniósł na niego wzrok, a jego tęczówki błyszczały od łez.
- Hej nie płacz. - zawołał Malik, nachylając się nad blondynem, i gdybym go nie znał, naprawdę mógłby pomyśleć, że serio będzie próbował jakoś go pocieszyć - Nie byłeś znowu taki zły. Trochę doświadczenia i pewnie znajdzie się ktoś kogo zadowolisz. - zaśmiał się lekko. Był jeszcze na tyle bezczelny, żeby zetrzeć łzę z jego policzka. - No dobra chłopaki teraz na serio już na mnie czas. - wyprostował się.
Cały czas mierzyłem go morderczym spojrzeniem. Chyba jeszcze nigdy nie byłym na niego taki zły jak w tym momencie.
Po drodze jeszcze zatrzymał się przy mnie, by poinformować mnie, że jak przyjdzie z uczelni to chętnie zjadłby placki po węgiersku, po czym zniknął za drzwiami.
Podniosłem wzrok na Nialla, który w ekspresowym tempie naciągał na siebie ubrania.
- Niall... -zacząłem cicho. Chciałam jakoś mu to wytłumaczyć, przeprosić. Cokolwiek. Jednak chłopak mnie ignorował. Wcale się mu nie dziwiłem. Sam pewnie bym sobie nieźle przyłożył, ale blondyn nie należał do takich osób. - Przepraszam, Niall. Ja...
- Nie. - powiedział cicho, pociągając nosem. - Po prostu nie. - spojrzał na mnie. Z jego oczu bił ogromny smutek i żal. Nie złość. Smutek.

Siedziałem w barze i zastanawiałem się jak można był taki idiotą jak ja by tak koncertowo spieprzyć przyjaźń z takim świetnym chłopakiem. Byłem beznadziejny. Mogłem od razu wyjawić mu prawdę, może wtedy nie cierpiałby tak bardzo jak teraz? Może wtedy byłaby szansa na uratowanie naszej przyjaźni, bo teraz raczej wahała się w okolicach zera.
Zamówiłem kolejnego drinka. Chciałem się upić, zapomnieć. Może ewentualnie wpaść pod samochód.
- Przegrałeś, zakład co? - usłyszałem nad głową nieznajomy głos. Zaskoczony podniosłem się z lady, a barman postawił przede mną szklankę z alkoholem.
- Słucham? Skąd wiesz? - zapytałem przerażony, a chłopak, który mnie obsługiwał się roześmiał.
- Czyli jednak. - uśmiechnął się przyjaźnie. - Jestem kelnerem, więc widzę więcej rzeczy niż ci się wydaje. - powiedział, opierając się łokciami o blat.
- Czyżby? - uniosłem jedną brew, przyglądając się chłopakowi.
- Tak. - skinął głową. - Wasz trójka dostarczała mi rozrywki, więc wstyd się przyznać, ale lubiłem was obserwować. - dodał. - Wiem, że na pewno polubiłeś tego blondyna, bo wiedziałem jak często się śmialiście razem. Naprawdę widać było, że dobrze czujecie się w swoim towarzystwie. - powiedział, a ja mimowolnie uśmiechnąłem się na to wspomnienie. - Z drugiej strony widać było, że mu jednak bardziej podoba się ten mulat. Czego kompletnie nie rozumiem, bo takich chłopców jak on jest na pęczki. - puścił do mnie oczko. Czułem, że zaczynam się rumienić przez ten ukryty komplement. - Dlatego przykro mi, że to on wygrał. - wzruszył ramionami, odpychając się od baru.
- Skąd wiesz, że to on wygrał? Skąd wiesz, że w ogóle ktoś wygrał? - zapytałem.
- To proste. - uniósł do góry kącik ust. - Gdybyś to ty wygrał nie siedziałbyś w barze upijając się, tylko byś go pieprzył. - powiedział to w taki sposób, jakby mówił o pogodzi albo o tym co jadł dzisiaj na obiad. Wziął do ręki szklankę pustą szklankę i zaczął ją przecierać.
- Skąd ty...
- Mam uszy, a wy, gdy się upijacie nie jesteście dosyć dyskretni. - zaśmiał się dźwięcznie. - Aż dziwne, że ten chłopak nie dostrzegł wcześniej jaką chorą grę prowadzicie. - skrzywił się nieco. - Tak czy inaczej mam nadzieję, że jesteś zadowolony. - wzruszył ramionami i odszedł, by obsłużyć innego klienta.
Miałem więc chwilę czasu na przemyślenia. Czy naprawdę to wszystko było, aż tak widoczne, że zwykły barman to dostrzegł?
Gdy po kilku minutach szatyn wrócił do poprzedniej, czynności jaką było przecieranie szkła, wiedziałem, że jest odpowiednią osobą, by się mu wyżalić
- Straciłem przyjaciela. - wypaliłem.
- Przez własną głupotę. - powiedział, a na jego twarzy gościł delikatny uśmiech, jakby tak naprawdę mój problem go bawił.
- Wiem, ale...
- Nie ukrywajmy, spieprzyłeś po całości. - wzruszył ramionami, ale było widać, że wcale nie jest mu przykro, bo niby czemu miałoby być?
- Naprawdę potrafisz pocieszyć. Dzięki... - przerwałem zdając sobie sprawę, że nie wiem jak ma na imię.
- Louis. - dokończył za mnie.
- Harry.
-Wiem.


Jeżeli chodzi o kontynuację to tak, mam ją w planach, jednak na pewno pierwszy rozdział nie pojawi się za pięć dni jak to starałam się dodawać te. Myślę, że chyba muszę trochę odpocząć. Mam nadzieję, jednak że nie będzie trwało to długo.
No ale...
Postaram się też w miarę szybko dodać shota. :D

29 komentarzy:

  1. Jakie to smutne...
    Szczerze cały czas się łudziłam, że Zayn nie okaże się dupkiem i zakocha się w blondynku.
    Bardzo się cieszę, że chcesz to kontynuować, już nie mogę się doczekać ciągu dalszego. :)
    Fajnie, że wprowadziłaś Louisa, mam nadzieję będzie parę Larry Monents. W ogóle to świetnie piszesz! Masz na prawdę wielki talent!

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę powiedzieć, że ... wyczuwam Larry'ego w kontynuacji! Tak jakoś poczułam to po tej końcówce. : D Mam nadzieję, że ten twój odpoczynek nie będzie bardzo długi i będziesz miała ochotę pisać dla nas, bo bardzo lubię czytać twoją twórczość. Zayn to dupek. Nawet większy dupek niż myślałam. Wyrzucenie Niallera byłoby okrutne, ale te wszystkie słowa, które powiedział... Nie wiem jak to opisać. Malik jest naprawdę popieprzony. Nie wiem jak może nie mieć żadnych uczuć. Mógł tego nie robić przynajmniej ze względu na Hazzę. Widział, że tamtemu zależy na Niallu i że jest zły przez to co robi Zayn. Kurde... Nie mam pojęcia co planujesz w drugiej serii, ale taka nagła zmiana Zayna z takiego dupka na zakochanego w Niallu chłopaka będzie co najmniej dziwna. Wierzę jednak w ciebie i twoją wyobraźnie. Bardzo żałuję, że nie zdecydowałaś się na Narry'ego. Jakoś bardziej to widziałam. Niestety już chyba za późno. : ) No.. to pozostało mi czekać na kontynuację i na tego świetnego shota. Pozdrawiam! : ) x

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurcze. Biedny Niall. Mam ochotę pociąć Malika tępym nożem, żeby zrozumiał jakim chujem jest. Hazza, bohaterze, szkoda, że tak długo zajęła ci misja ratunkowa twojego drugiego przyjaciela. Smutne to, a kontynuacja naprawdę mogłaby być ciekawa. Zdecydowanie podobało mi się to opowiadanie ;) Pozdrawiam~Lady Morfine <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Doprowadziłaś mnie do łez. Naprawdę, tak strasznie zrobiło mi się żal Nialla. Nie zasłużył na takie traktowanie. Mam nadzieję, że w kontynuacji uszczęśliwisz jakoś naszego małego blondaska. Nie mogę się doczekać, co masz w planach dalej. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże... Zayn... Co za... Pieprzony dupek! Normalnie brak mi słów, by opisać co mam teraz w głowie. Nie potrafię sklecić zdania. Przepraszam... Boże...
    Jestem też zła na Harry'ego... Na wszystkich jestem zła...Wyję jak głupia i tak strasznie szkoda mi Nialla... Nie wiem, czy wypada pisać, że epilog był cudowny, ale był i z niecierpliwością czekam na kolejny sezon... Wspaniale piszesz. Boże wciąż nie wierzę, że Zayn okazał się taką świnią...
    Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu i Wesołych Świąt :)

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Niall :( A Zayn, jak postąpił jest po prostu... Nie wyrażę się. Powiem tylko tyle, albo raczej napiszę, że jest strasznym dupkiem. Nawet nie chcę wiedzieć, jak się teraz biedny Niall czuje... Biedaczek :(
    Epilog świetny ;p Bardzo mi się podoba. Fajnie, że będzie kontynuacja ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Opowiadanie bardzo mi się podobało, świetna fabuła, pomysł i postacie. Epilog też jest świetny, choć osobiście spodziewałam się czegoś innego, w sumie sama nie wiem czego. No i Niall. Tak strasznie mi go szkoda. Zayn zawsze był dupkiem, ale to wszystko co powiedział w jego mieszkaniu było najbardziej chujowatą rzeczą jaką powiedział chyba w całym opowiadaniu! Kurcze, widze, że pojawił się Louis. Wiec moze jakos Harry bedzie z Lou, Zayn z Niallem, a potem ktos bedzie zazdrosny? Ciekawa jestem co wymyslisz! xxxx

    OdpowiedzUsuń
  9. Zabiłaś mnie tym rozdziałem. Poważnie. Siedzę i nie mogę doprowadzić się do ładu. Powinnam chyba strzelić jakiś mega długi monolog, skoro to już epilog, więc...
    Kocham Cię za to, że dzielisz się z nami swoim niesamowitym talentem i naprawdę uwielbiam każde słowo, które wychodzi spod Twoich klawiszy - jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało. Byłam z Tobą podczas poprzedniego opowiadania, czekałam z nieciepliwością na każdy rozdział tego, które właśnie dobiegło końca. Dlatego też mam głęboką nadzieję, że za jakiś czas znajdę tutaj kontynuację ♥
    Co do tego rozdziału, to nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać - dosłownie. Myśli Harry'ego po prostu mnie rozbrajają, jesteś wspaniała! Co chwilę wybuchałam śmiechem i szczerzyłam się do siebie jak idiotka - masz szczęście, że nikt mnie przy tym nie widział. Poza tym byłam już bliska stwierdzenia, że Zaynowi jednak w jakimś minimalnym stopniu zależy na Niallu. Sam fakt, że go nie wyrzucił, prawda? Dlatego też byłam zszokowana scenką, którą odwalił i bezczelnością, jaka od niego biła. No i jeszcze Hazz - mimo wszystko Niall był dla niego ważny i chyba ta sytuacja mu to uświadomiła, mylę się?
    Kurczę, nie wiem, co jeszcze powinnam napisać. Ty najlepiej wiesz, co zrobić z tym opowiadaniem dalej, chociaż mam nadzieję, że jeszcze trochę je pociągniesz i znajdę jakieś szczęśliwe zakończenie :)Naprawdę nie wyobrażam sobie, że miałabym nie czytać twojego bloga.
    Kocham i niecierpliwie czekam na kolejną serię ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurczaki, przeczuwam Larry'ego <3
    A Zayn zachował się po prostu jak frajer. Dosłownie, ugh!!!! GIŃ, MALIK, ŚWINIO! Od razu miałam ochotę przytulić Niall'a, zabiłaś mnie tym momentem, serio.
    W takim razie czekam na one-shoota, bo narobiłaś ochoty :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja caly czas myslalam, ze Zayn sie zakocha w Niallu O_o

    OdpowiedzUsuń
  12. Ah. Nareszcie się doczekalam rozdziału ;) tylko szkoda że robisz przerwę ;( naprawdę jesteś dobra i lubimy czytać twoje opowiadania .

    OdpowiedzUsuń
  13. O jezuniu! W sumie wiedziałam, że Zayn był, jest i będzie dupkiem, więc zakończenie aż tak mnie nie zdziwiło, ale.... Louis?! Co do jasnej ciasnej robi tu Louis? Ech jak mniemam zrobisz Larry'ego ;c A ja kurde myślałam, że będzie Narry. No nic okaże się. Nie mogę się doczekać i jak potrzebujesz to odpoczywaj, oczywiści! <3
    + zapraszam na mojego nowego bloga o Narrym, jest prolog -> http://www.i-will-be-your-shadow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. O BOSH TAK!!! BEDZIE LARRY!!! Nie mogę się doczekać
    @CheshireCat0102

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! Wiedziałam, że w końcu pojawi się Louis! :D Od początku, gdy Harry zaczął rozmawiać z kelnerem podejrzewałam, że to Lou. Wcześniej się zastanawiałam, czy przypadkiem nie będziesz chciała zrobić Larry'ego ;P Okej, a teraz o epilogu. Co z Zayna za podły skurwiel!! Sorry za przekleństwo, ale po prostu nie mogę! Wiedziałam, że się nie zmienił, ale żeby aż tak... Strasznie szkoda mi Nialla, bo nie dość, że Zayn go tak potraktował, to dowiedział się o zakładzie. W sumie to nie ma się teraz komu wyżalić, bo z Liamem się pokłócił, Harry - wiadomo, a Josh to homofob. Jezu, nie wiem co bym zrobiła na jego miejscu... Ale mam nadzieję, że za jakiś czas pogodzi się z Hazzą. I Larry <3 Yay ^^ Epilog cudowny i nie mogę się doczekać kontynuacji ;) WerAnia17

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG! Nawet nie wiesz jak uwielbiam twoje opowiadanie <3 I tak bardzo bym chciała drugą część.. Plissss.... Ale jeśli chodzi o epilog, to kurczę wiedziałam że z Zayna to skończony sukinsyn, ale nie przypuszczałam że jest takim bezdusznym, zapatrzonym w sobie kretynem...grrrr, ale jestem na niego wkurwiona! I tak cholernie mi żal Niall'a, z chęcią weszłaby do tej historii i go przytuliła, albo lepiej nie, bo nie wiem czy coś by z Zayna zostało jakbym go dorwała! Kocham i czekam na shota <333

    OdpowiedzUsuń
  17. OSZ TY ZAYN TO PIZDA!!!!!!!!
    Jak bym go złapała to zajebała!! Ciekawi mnie czy Niall pójde do Liam'a i przyzna mu racje.. xD Tak ogólnie to strasznie mi szkoda blodynaska ;c
    I wgl to LARRY *-* Czekam na kontynuację :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Nienawidzę Zayn'a, tak bardzo go nienawidzę..... Chyna napiszę shota o tym jak bardzo jest beznadziejny.... Tak bardzo żal mi Nialla, cholera :((( Kocham Twoje opowiadania i ogólnie całą twórczość, ale nie podoba mi się to, że Niall tak cierpi :C Ale i tak czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Naprawdę, staram się opanować emocje i napisać w miarę ogarnięty komentarz. Jednakże, emocje biorą górą, i naprawdę mam ochotę zacząć pisać caps lockiem i ogólnie zacząć lamentoać, wyzywać i ogólnie płakać nad Horanem, biedną małą owieczką i nad idiotyzmem Stylesa. Serio, w twoim opowiadaniu, Harry powinien się nazywać: Harry-Jestem-Mistrzem-W-Wymyślaniu-Chujowych-Zakładów-Styles. Tak tylko mówię... boże, ja... nie komentowałam wcześniej, a przecież jestem z Tobą od "The winner is..." od samego początku. Boże moje emocje, moje serce, umarłam, nie żyję, w ogóle jfklajlakgh tak totalnie... Nie wiem co powiedzieć, naprawdę! Że masz talent? Że to co Ty tworzysz, to całe AU, jest genialne? Musisz to wiedzieć! A propo's Malika, to nabrałam ochotę mu przywalić z mojej teflonowej patelki. I to mocno. W twarz. Boże, nie wiem co ci pisaaaaaaaaaać! Jestem totalnie nie ogarnięta, mam ochotę przytulić Horana... i uderzyć też Louisa (dziwne, nie?), że niczego nie powiedział blondynowi. TOMLINSON TO SIĘ OBRÓCI JESZCZE PRZECIWKO TOBIE. A Malik może spłonąć w piekle...

    Będę czekać, na kolejne rozdziały, ale nie obiecuje, że będę komentować, bo z reguły czytam na komórce i nie mam jak czytać... Weny, Dreamer, weny!
    Souris (aha @HipstaMouse)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak mi strasznie żal Nialla, mam nadzieję że niedługo pojawi się pierwszy rozdział nowej serii i uszczęśliwisz jakoś Niallera :) Pliss on nie zasłużył na taką chamówę!! i mam nadzieję, że ukarzesz i to mocno Malika! Gnoja jednego!
    PS: Cieszę się, że wprowadziłaś Lou uwielbiam gościa i mam nadzieję na Larrego :D
    Kocham twoją twórczość! Wracaj szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec ! ; (
    A najgorsze jest to, że Niall nie zasłużył na takie traktowanie i miałam cichą nadzieję, że Harry opowie mu wszystko o tym zakładzie i jakoś to będzie...
    Ale ten koniec. Oh... Wyczuwam Larrego ;p

    OdpowiedzUsuń
  22. oj dreamer, dreamer... wiesz ty co... zastanawiam się nad tym... znaczy właściwie... kurwa o czym ja gadam? no nic. przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału ale w sumie to nie wiem czemu, może z lenistwa? wiem, jak ja mogłam?! o.o ale przyznałam się, tak? um prawda zawsze jest wynagradzana, ale nie podejrzewam byś mi po raz kolejny wybaczyła! za wiele razy już cię zawiodłam! dobra, wracając do rozdziałów. więc wiesz... no... jestem zła, na nialla i malika i na harry'ego. owszem może to i postęp, że zayn nie wyrzucił horana z domu ale moim zdaniem powinien to zrobić. niall nie chciał słuchać mądrzejszych to się teraz wpakował w gówno, za przeproszeniem. szkoda mi go owszem, bo niall to niall i kocham go strasznie ale wiesz, takie życie jak to mówią. zayn chyba nigdy się nie zmieni i horan sie przekonał na własnej skórze. szkoda tylko, że człowiek zawsze mądry po szkodzie. eh matko... czemu ja zawsze gadam bez sensu? :O haha. okey, powiem ci, że jestem niezmiernie szczęśliwa, że mogłam czytać to wszystko co napisałaś, od pierwszego opowiadania jeszcze o tej dziewczynie aż do tego. i wiesz jak cholernie się jaram, że jestem z tobą od samiuteńkiego początku? normalnie aż zdziw mnie bierze. ale kto by nie chciał znać kogoś takiego jak ty? XD dobra jeszcze raz przepraszam, że często robię luki i nie komentuje tak pod rząd ale no nie wiem co się ze mną dzieje no. i chce przeprosić jeszcze za to wszystko co napisałam, przed powyższymi przeprosinami, bo jest trochę jak flaki z olejem. ni składu ni ładu haha ale i tak wiem, że lubisz moje komentarze. O MATKO. zapomniałabym! jaka przerwa?! JAKA PRZERWA JA SIĘ PYTAM?! czy ty chcesz żebym umarła?! nie no masakra no :c po części cię rozumiem bo sama często robię te przerwy ale wiedz, że będę umierać z każdym dniem, dopóki czegoś nie dodasz. więc czekam. bayyyy x

    PS. matko, ten komentarz nie ma w ogóle sensu.

    OdpowiedzUsuń
  23. rozpierdoliłaś mnie tym rozdziałem! jejku.! tak mi szkoda Niall'a ze o kurwa! Mam ochotę zabić Malika. No naprawdę aż mi się płakać chciało jak czytałam jak on potraktował naszego blondynka! Harry chuju mogłeś mu powiedzieć. Błagam cię nie rób Larrego. Nie, nie nie! chociaż nie! Możesz zrobić bo ty tak zajebiście piszesz ze u Ciebie nawet lary brzmi dobrze ;d
    Ale rozpierdoliło mnie to wszystko. Nie zasnę. Normalnie nie zasnę przez ten rozdział.Kocham cię, twoje opowiadania i twój styl pisania! - Gabita ;d

    OdpowiedzUsuń
  24. Byłam przygotowana na to, że Zayn powie Niallowi, że go kocha i wgl, ale i czytałam dłużej wiedziałam, że to będzie niemożliwe, bo znów pokazał swoją skurwielską naturę. Zaczynam wątpić czy człowiek taki jak on potrafi się zmienić, ale ufam ci i wierzę, że zakończy się Happy End'em Czekam na kontynuacje, bo jestem bardzo zaciekawiona wątkiem między Horanem i Malikiem oraz Harry'm i Louis'em :) - K

    OdpowiedzUsuń
  25. OMG Boże, nie, dlaczego??? Czekam na kontynuację!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Zayn to podły dupek -,- Jejku biedny Niall ;((( A Styles ? Zamiast martwić się o Niall'a to o swoja przyjaźń z Zayn'em -,-
    Czekam na kontynuacje !!!
    Pozdrawiam ;* xx

    OdpowiedzUsuń
  27. Dlaczego ty mi to robisz?? Dlaczego uzależniasz mnie od siebie !? :P
    Wracaj szybko z one shotem i z kontynuacją "The Winners is.." !! :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej! Zapraszam do obserwowania i komentowania mojego bloga
    domi-day.blogspot.com
    Dopiero zaczynam: 3
    Poza tym fajny blog!

    OdpowiedzUsuń
  29. **Spam***Jeśli nie lubisz takich wiadomości, usuń komentarz**

    Claire Evans, zwykła nastolatka kochająca śpiewać, ciesząca się każdą chwilą w życiu. Pewnego dnia wszystko zostaje jej odebrane. Przyjaciele, chłopak...Przeprowadzając się w nowe miejsce, Claire myśli ,że już nigdy nie zazna szczęścia...Czy aby na pewno ma rację? Jej życie wywróci się do góry nogami, gdy pojawi się w nim najsławniejszy boysband na świecie. Czy jeden z chłopaków namiesza jej w głowie? Będą przyjaciółmi...A może kimś więcej? Tego dowiecie się czytając moje opowiadanie.

    Serdecznie zapraszam na bloga : http://you-will-always-be-my-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń