środa, 12 czerwca 2013

08.

Hi. Hey. Hello!
Oto ósmy rozdział. Mam nadzieję, że nie jest jakiś strasznie zły i się wam spodoba.
Chciałam też przeprosić za taką długą przerwę, ale nie umiałam się zabrać za pisanie.
Także tego. Przepraszam za błędy jeżeli jakieś się pojawiły, bo mogłam wszystkiego nie wyłapać. No i za powtórzenia też, bo nie zawsze wiedziałam jak je ominąć.


Myślałem, że po pamiętnym wyjściu do klubu i tym co wyczyniał tam Zayn z Niallem na parkiecie, relacje naszej czwórki - a przynajmniej trójkąta Liam-Niall-Zayn - ulegną zmianie. Tym czasem, poza lekkim ociepleniu się relacji Zayna i Nialla, wszystko było po staremu.
Liam nadal nie lubił Zayna i na odwrót. Nawet nieszczególnie to ukrywali. Gdy byli za blisko siebie - mniej więcej w odległości 1,5 metra - widać było przeskakujące pomiędzy nimi iskry. I nie miało to nic wspólnego z wytworzoną między nimi chemią czy unoszącym się w powietrzu pożądaniem. Mulat zaczepiał i dogryzał Liamowi, a ten albo odwdzięczał mu się tym samym lub razem ze stratą cierpliwości wyciągał broń większego kalibru i wtedy zaczynała się prawdziwa kłótnia, a nie 'przyjacielskie' potyczki słowne. To pewnie dlatego, w ciągu tych dwóch tygodni od zakopania topora wojennego między Niallem, a Zaynem, Horan tylko dwa razy zaaranżował przypadkowe spotkanie naszą czwórką, które skończyło się niepowodzeniem. Zayn z Liamem zamiast się pogodzić tylko jeszcze bardziej się pożarli. A o kogo? O Nialla oczywiście.
Moje relacje z Irlandczykiem również nie uległy zmianie. Nadal wychodziłem z nim na dwór, czy spędzaliśmy czas u któregoś z nas w domu. Z tym plusem, że teraz czasami towarzyszył nam również Zayn, a i rozmowy o Maliku, gdy siedzieliśmy tylko w dwójkę, nie były już tematem tabu. Niall częściej - gdzie wcześniej starał się tego unikać, chociaż i tak marnie mu szło - zaczynał tematy, które chcąc nie chcąc zmuszały mnie do wplątania do opowieści mulata. Zawsze wtedy Niall jakby gdyby się ożywiał, a w jego oczach można było dostrzec cień radości.
Z Zaynem też było po staremu. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, droczyliśmy się. Wychodziliśmy razem na piwo, albo spędzaliśmy wieczory w domu. Uprawialiśmy seks, albo po prostu zasypialiśmy razem na kanapie podczas oglądania telewizji, co zawsze kończyło się bólem w plecach następnego dnia i szybkim szykowaniem się na uczelnie. Zdarzyło mi się też z nim raz posprzeczać. Nie mogłem pojąć dlaczego Zayn jest takim palantem. I o ile, gdy widziałem go całującego się z Niallem tamtego wieczora, to miałem mieszane uczucia - cieszyłem się, że się pogodzili i z boku wyglądali na naprawdę zadowolonych z takiego obrotu sprawy. Myślałem, też że może Zayn coś zrozumiał i obudziło się w nim jakieś uczucie względem Nialla. Bałem się jednak tego, że Malik ponownie go zrani i zostawi z pokiereszowany sercem. - to gdy opowiedział mi o sytuacji w łazience, byłem pewien, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Bo jakim trzeba być dupkiem, żeby najpierw pieprzyć innego mężczyznę na oczach chłopaka, który wiesz, że darzy cię silnym uczuciem, a kilka minut później, pchać w jego usta jęzor? Nie byłem jednak zadowolony z wyniku tej kłótni, bo nic nie wskórałem, a jedynie zostawiła niesmak między nami do następnego dnia. - Malik jak zawsze tracąc argumenty, wyszedł z własnego domu, trzaskając drzwiami.
Jednak największe zmiany zaszły w relacji Malik-Horan.  Nie do końca wiedziałem jak to między nimi było, ale zdecydowanie coś poszło naprzód. Nie mieli problemu z rozmawianiem ze sobą, gdy przez przypadek spotkaliśmy się w sklepie czy innym miejscu. Żaden z nich też nie robił problemu z wyjścia w trójkę i o ile dobrze potrafiłem zinterpretować słowa Nialla czy Zayna to kilka razy spotkali sami. Nie byłem jednak pewny czy powinienem się z tego cieszyć. Jasne, chciałem, żeby wszystko między nimi wróciło do normy, ale obawiałem się tego, że Zayn dojdzie do wniosku, że znajomość z Niallem, który się w nim podkochuje jest zbyt męcząca i znowu zerwie z nim kontakt, na nowo raniąc Irlandczyka. Nie mogłem z tym jednak nic zrobić, oprócz modlenia się, żeby Zayn chociaż trochę zmądrzał od tamtej sytuacji i byciem dla Nialla, gdy okaże się, że Malik to nadal niedojrzały gówniarz.

Leżałem na podłodze z nogami opartymi o kanapę, na której siedział Zayn. Chłopak pochylił się do przodu, by dosięgnąć ręką do laptopa, który stał na stoliku tuż nad moją głową, co sprawiało, że miałem niemały problem z oglądaniem filmików jakie chłopak włączał na YouTubie, ale dawałem radę.
Czasami zastanawiałem się nad tym skąd ludzie biorą pomysły na tak idiotyczne filmiki, ale mimo to nie potrafiłem przestać się śmiać. Tym bardziej, że nade mną siedział Malik, który również zanosił się śmiechem co jeszcze bardziej mnie nakręcało.
Mulat włączył po raz dziesiąty filmik, w którym chłopak próbuje robić Moonwalka co kończy się tym, że wpada w ścianę.
- Kiedy w końcu umówisz się z Lewisem? - zapytał, ni z tego ni z owego nawet na mnie nie patrząc. Na początku nie bardzo załapałem o co mu chodzi. Dopiero, gdy filmik się skończył, a Zayn opierając się wygodnie o oparcie kanapy i podciągając kolana do piersi, ponowił pytanie, zrozumiałem, że chodzi mu o Louisa.
- Nazwy się Louis i dlaczego miałbym się z nim w ogóle umawiać? - zmarszczyłem brwi, wyczekując jego odpowiedzi.
- Bez różnicy. - machną ręką na moją poprawę dotyczącą imienia chłopaka. - Nie wygląda na kolesia, który zgodzi się, żebyś go przeleciał w łazience podczas przerwy w jego pracy. - wzruszył ramionami. - Raczej potrzebuje do tego, tej jednej wyjątkowej randki, by mógł się poczuć, że naprawdę ci na nim zależy. - przyłożył dłonie do swojej klatki w okolicy serca i westchnął, robiąc przy tym rozmarzoną minę. Oparłem się na łokciach, by mieć lepszy widok na przyjaciela.
- Nie mam zamiaru uprawiać z nim seksu. - powiedziałem wyraźnie, by chłopak nie miał ku temu żadnych wątpliwości.
- Nie? - wyglądał na zdziwionego moją odpowiedzią. - Wydawało mi się, że po to z nim flirtujesz za każdym razem, gdy jesteśmy w klubie. - wzruszył ramionami. Już miałem po raz tysięczny temu zaprzeczyć, bo naprawdę nie starałem się z nim flirtować, a jeżeli to tak wyglądało to zdecydowanie nie było moim zamiarem i miałem nadzieję, że Louis tego tak nie odbiera. - Ale spoko. - machnął rękę. - Więc mówisz, że nie miałbyś nic przeciwko, gdyby to ja go przeleciał? - zapytał swobodnie, jak gdyby pytał się o to czy może zjeść ostatnią kostkę czekolady. Zupełnie nie spodziewałem się takiego pytania z ust mulata, dlatego też z szeroko otwartymi oczami, szybko zmieniłem pozycję z pół leżącej, na całkowicie siedzącą.
- Dlaczego miałbyś go przelecieć? - to jedyne co przyszło mi do głowy.
- Pewnie z tego samego powodu dlaczego spałem z innymi. - roześmiał się. Moje pytanie było bezsensowne. - Poza tym widziałeś jego tyłek? - uśmiechnął się szeroko. - Co ja gadam, na pewno widziałeś, skoro tyle czasu spędziłeś z nim przy barze. Jest stworzony do pieprzenia. A że ty nie chcesz go wykorzystać to ktoś musi cię wyręczyć. Nie może się przecież zmarnować. - zaśmiał się. Faktycznie Tomlinson miał całkiem kształtny tyłek i nie raz łapałem się na tym, ze wpatruję się w niego, gdy chłopak obraca się do mnie tyłem. Mimo to nie podobało mi się to w jaki sposób o chłopaku mówił mój przyjaciel. Zupełnie jakby Louis był zwykłym przedmiotem. Może i nie powinno mnie to dziwić, bo przecież w taki sposób Zayn traktował swoich jedno nocnych kochanków, ale myśl, że Lou miałby być jednym z nich nie podobała mi się. Nie, nie chodziło tu o to, że coś do niego czułem. Po prostu zdążyłem już poznać i polubić tego chłopaka na tyle, by nie odpowiadał mi fakt, że Zayn miałby go tylko wykorzystać do zaspokojenia swoich potrzeb. Szatyn na to nie zasługiwał.
- Zostaw go w spokoju Malik. - powiedziałem poważnie. - On nie jest kolejną osobą, którą zaliczysz i zapomnisz. - coraz bardziej denerwowało mnie podejście Zayna do seksu i jego kochanków. Ok.. Ja też nie byłem święty i nadal - chociaż zdecydowanie rzadziej niż wcześniej - sypiałem z przypadkowymi mężczyznami, to śmiało mogłem stwierdzić, że szanowałem ich bardziej niż Zayn. Starałem się zapamiętywać ich imiona, choć było ciężko, a gdy nie byłem pewien jak nazywa się dany chłopak, to trzymałem gębę na kłódkę. Zayn nie wyznawał tej zasady i gdy czuł taką potrzebę wykrzykiwał i jęczał takie imię jakie mu przyszło do głowy. Co z tego, że prawie nigdy nie trafiał, skoro nie obchodziło go co czuł w tamtym momencie chłopak, którego pieprzył. Od pewnego czasu, a dokładnie od momentu gdy pogodziłem się z Niallem, nie wyrzucałem tych chłopaków z mojego łóżka, jeszcze w środku nocy. Pozwalałem im zostać u mnie do rana, a po przebudzeniu się, delikatnie tłumaczyłem im, że nic z tego nie będzie. Może nie do końca było to dobre z mojej strony, ale lepsze to niż, wskazanie drzwi, zaraz po skończonym stosunku, jak to robiłem kiedyś.
Malik uśmiechnął się łobuzersko i zmienił pozycję, w taki sposób, że teraz leżał na brzuchu, twarzą w moją stronę.
- Lubisz go? - zapytał, z uśmiechem jasno mówiącym o tym, że on już swoje wie i na pewno nie uwierzy w to co mu powiem. - Nie wierzę, że polubiłeś go w ten sposób. - powiedział, a zaraz później roześmiał się głośno. Mogłem spodziewać się takiej reakcji i plułem sobie w brodę, że nie zaprzeczyłem od razu, gdy tylko wysnuł tą błędną teorię. Ale z drugiej strony, gdybym od razu zaprzeczył to uznałby, że coś przed nim ukrywam, tym samym potwierdzając jego przypuszczenie.
- Jesteś głupi. Nie lubię go w sposób o jakim myślisz. I nie zamierzam z nim spać. - powiedziałem, szukając rękę czegoś czy mógłbym rzucić z przyjaciela i zmazać z jego buzi ten uśmiech.
- To co ci przeszkadza, że się z nim prześpię, hmm? - uniósł do góry brew.
- Nie możesz po prostu zrozumieć, że nie chcę, byś wykorzystał kolejną osobę na której mi w jakiś sposób zależy. I nie, nie zależy mi na Lou w ten sposób. Po prostu go lubię, a on nie zasługuję na to, by zostać twoją zabawką, dlatego masz zostawić go w spokoju. - powiedziałem, mając nadzieję, że chłopak odpuści.
- Hazz. Kiedy zmieniłeś się w takiego dobrego człowieka? - zaśmiał się.
- Nie wiem. Może wtedy, gdy ty byłeś totalnym skurwielem, pieprząc Nialla, a później wyrzucając go z domu? -  wzruszyłem ramionami. Spojrzałem na Zayna, którego mina momentalnie spochmurniała, a ja nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Malik, żałuje tego, że rozegrał to w ten sposób. Ale zaraz przypominałem sobie, że przed chwilą strasznie nalegał na to bym przeleciał Louisa, albo sam to zrobi i wszystkie myśli dotyczące tego, że mulat może zrozumiał błąd jaki popełnił znikały.
- Naprawdę zamierzasz z każdym razem wplątywać w to Nialla? - prychnął.
- A przeszkadza ci to? - uśmiechnąłem się łobuzersko w jego stronę. - Przecież jesteś dumny z tego, że wygrałeś ten zakład, no nie? I tego nie żałujesz? - ciągnąłem z takim samym wyrazem miny. Nie do końca wiedziałem do czego to zmierza, ale chciałem zobaczyć reakcję Malika na te słowa. Chłopak jednak nie odpowiedział od razu, jak to zrobił kilka tygodni temu, gdy odbywaliśmy podobną rozmowę. - Żałujesz? - zapytałem, chyba za słabo ukrywając nadzieję w moim głosie, bo Malik natychmiast odpowiedział, że nie.
- To zamierzasz się umówić z Louisem? - zamienił temat. Już chciałem zacząć od nowa tłumaczyć mu, że nie zamierzam wchodzić z nim w głębsze relację niż ta którą mamy, ale Zayn mi przerwał. - Nie musisz się z nim pieprzyć, po prostu się z nim umów, albo ja to zrobię. - wzruszył ramionami z łobuzerskim uśmiechem. Z rozmów jakie przeprowadziłem z Louisem, wynikało, że mimo tego, że nie znał Zayna nie przepadał z nim i nie rozumiał chłopaków, którzy mu ulegali. Była więc nadzieja, że Tomlinson, nie zgodziłby się na wyjście z Malikiem. Ale z drugiej strony, znałem również Zayna i wiedziałem, że potrafił być uparty i dosyć przekonywujący, więc Lou mógłby, poddać się jego urokowi. Mogłem też przecież wyjść z Lousiem do jakiegoś baru po jego pracy, albo w dniu kiedy będzie miał wolne jak zwykli koledzy i napić się drinka lub dwóch, a później się rozejść do swoich domów. Nie musiałem od razu zaciągać go do łóżka.
- Umówię się z nim. - powiedziałem, w końcu po przemyśleniu wszystkich za i przeciw tego wyjścia, a Malik w odpowiedzi uśmiechnął się do mnie szeroko.

Kiedy kilka dni później poszedłem do baru, zapytać się Louisa o wyjście dopadły mnie wątpliwości. A co jeżeli on uzna to za znak, że mi się podoba i będzie chciał tę znajomość w jakiś sposób rozwinąć? Nie chciałem go spławiać, komplikując tym samym naszą relację. Odpowiadało mi tak jak było. Zawsze, gdy znudziło mi się towarzystwo Niall lub Zayna, albo ich obu naraz, mogłem podejść do baru i z nim porozmawiać. A kto wie jak będą wyglądały nasze relacje po tym spotkaniu? Niemniej jednak chciałem mieć to już za sobą. Poza tym cieszyłem się na to spotkanie. Chłopak był miły, zabawny i lubiłem z nim rozmawiać na naprawdę pokręcone tematy, więc mogłem być pewien, że nie będę się z nim nudził.
- Hej Lou. - przywitałem się z chłopakiem, który odwdzięczył mi się szerokim uśmiechem. Mimo że w klubie nie było dużo osób, przez wczesną porę, Louis był zajęty obsługiwaniem klienta, dlatego też postanowiłem na niego zaczekać. Nie chciałem przeszkadzać mu w pracy. Po kilku minutach chłopak, stanął przede mną szeroko się uśmiechając przez co wkoło jego oczu pojawiły się delikatne kurze łapki.
- Co podać? - zapytał, jak zawsze na początku naszej rozmowy.
- Właściwie to dzisiaj nie przyszedłem się bawić, bo muszę na jutro opanować materiał z zakresu fotografii portretowej. - powiedziałem, a chłopak zmarszczył brwi, zapewne zastanawiając się nad powodem mojego przyjścia.
- Och... - westchnął, jakby był zawiedziony tym, że zaraz będę wracał do domu. - Więc co cię sprowadza w nasze skromne progi?
- Właściwie to chciałem się zapytać... pracujesz jutro? - posłałem mu pełen nadziej uśmiech.
- Yyy.. Nie. - pokręcił przecząco głową. Widziałem w jego oczach, że nie bardzo rozumie do czego dążę.
- O to dobrze się składa. - klasnąłem w dłonie, szeroko się uśmiechając. - To może wyskoczysz ze mną jutro na drinka czy coś? - zapytałem. Czułem się jak idiota próbując się z nim umówić. Dawno tego nie robiłem, bo nie miałem ku temu powodu. Nie szukałem miłości, a mężczyzn z którymi sypiałem, poznawałem w klubach, więc nie musiałem się bawić w taki bzdety.
- Chcesz się ze mną umówić, tak? - spojrzał na mnie zdziwiony. Zupełnie nie przypominał w tym momencie tego roześmianego barmana, którego poznałem kilka tygodni temu. - Gdzie jest Malik? - zapytał wychylając się przez bar i rozglądając się po sali na której był tylko kilkanaście osób. - Bo jeżeli to wasza kolejna zabawa to naprawdę nie zamierzam brać w niej udziału. - powiedział, brzmiąc na zdenerwowanego.
- To nie jest żaden zakład. - od razu sprostowałem. Trochę zabolało mnie to, że teraz każdy mój ruch bierze pod kątem zakładu, bo często zdarzało mu się z tego żartować - Po prostu chciałem z tobą gdzieś wyskoczyć, żeby nasza relacja nie była tylko barman- klient. - uśmiechnąłem się do niego, chcąc zapewnić go w tym, że mówię prawdę. Chłopak zmrużył oczy, próbując wkraść się do mojego umysłu. - To może wpadnę po ciebie o 20, co? - spojrzałem na niego czekając na jakieś potwierdzenie godziny.
- Wiesz co. Będę jutro jednak zajęty. - powiedział, spuszczając głowę. Jeżeli to była kolejna prób jego flirtu i miałem go prosić o spotkanie to zdecydowanie nie ze mną takie numery.
- Ok. W takim razie jesteśmy umówieni. - uśmiechnąłem się do niego. Może i chłopak próbował mnie zbyć tym, że nie ma czasu, ale po jego mowie ciała można było wywnioskować, że kłamie. Przecież jeżeli mówiłby prawdę, nie zerwałby kontaktu wzrokowego.
- Harry...
- Do jutra Lou. - krzyknąłem, odchodząc od baru. Byłem pewien, że gdy przyjdę po niego do domu - teraz byłem dumny z siebie, że przykładałem się do naszej rozmowy i zapamiętałem, że mieszka w bloku naprzeciwko The World of Beer, więc nie ma nigdy problemu z zaopatrywaniem się w alkohol na imprezy. A ile może mieszkać w tym bloku Tomlinsonów? - to nie będzie się wykręcał i ze mną wyjdzie.

Równo o 19:30, pożegnałem się z babcią całusem w policzek i wyszedłem z mieszkania, zapowiadając, że nie wiem o której wrócę. Na szczęście był dzisiaj piątek, więc mogłem spokojnie zabalować, choć nie byłem pewien czy Louis w wolny dzień od pracy w klubie nie będzie wolał spędzić tego wieczora spokojnie.
Zatrzymałem się przed klatką, czytając nazwiska na domofonie. Tak jak myślałem, w tym budynku nie było więcej rodzin o takim nazwisku, więc bez problemu dowiedziałem się, pod jakim numerem mieszka Louis. Szybko, przeskakując co dwa schody, wbiegłem na drugie piętro i zapukałem w odpowiednie drzwi. Cisza. Ponowiłem pukanie i znowu odpowiedziała mi cisza. Już zacząłem się niepokoić, że Louis naprawdę był już umówiony, a ja zrobiłem z siebie głupka. Choć i tak świadomość, że nikt o tym nie musi wiedzieć, mnie uspokajała. Spróbowałem ostatni raz i tym razem zza drzwi doszło mnie szuranie kapci, a po chwili ujrzałem w drzwiach Louisa. Chłopak był wyraźnie zaskoczony moim przyjściem, co było widać po jego minie. Jednak nie zraziłem się tym i uśmiechnąłem się do niego szeroko.
- Hej Lou. Gotowy do wyjścia? - zapytałem, radośnie. Dopiero teraz spuściłem wzrok z zaszokowanej twarzy chłopaka na jego ubiór. Szatyn stał przede mną w dresach z dziurą na kolanie i bokserką na której odznaczały się plamy po oleju, jakby chłopak gotując coś, wycierał ręce właśnie w bluzkę. Zdecydowanie nie był to strój wyjściowy.
- Ja nigdzie nie idę. - powiedział poważnie. - Mówiłem cię, że jestem zajęty. - nie uśmiechnął się nawet przez moment, co zupełnie zbiło mnie z tropu. Postanowiłem jednak tego po sobie nie pokazać.
- Dobra Lou. Daję ci 20 minut na przyszykowanie się. - uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie i zrobiłem krok w przód, chcąc wejść do jego mieszkania i tam na niego poczekać. Chłopak jednak jak stał trzymając rękę na futrynie, tak stał.
- Czego, w Nigdzie. Nie. Idę. Nie zrozumiałeś Harry? - zapytał ostro. - Nie jestem zainteresowany wyjściem z tobą. - powiedział, a mnie zatkało. Czyli, że co? Nie żartował wtedy w klubie i teraz też nie żartował mówić, że nie chce ze mną wychodzić? I dlaczego nie chce ze mną wyjść? Przecież dobrze rozmawiało się nam w barze.
- Yyy.. Ale jak to? - zapytałem, brzmiąc jak idiota. Pierwszy raz w życiu ktoś nie chciał iść ze mną na randkę, która tak faktycznie nie miała nią być. I to zdecydowanie nie było fajne uczucie. Tym bardziej, że przyszedłem po niego jak ten kretyn, żeby zostać odesłany z kwitkiem.
- Po prostu. Nie podobasz mi się Harry. Nie jesteś w moim typie. - wzruszył obojętnie ramionami. Zupełnie go nie poznawałem. W klubie chętnie ze mną rozmawiał, był miły, flirtował i wyglądał jakby był mną zainteresowany, a ty nagle mu się nie podobam? Poza tym jak to mu się nie podobam?
- Nie jestem w twoim typie mówisz? - założyłem ręce na piersi. Chciałem w jakikolwiek sposób uratować sytuację. Nie mogłem pokazać, że w jakiś sposób ugodziły w moją dumę jego słowa - jak to nie jestem w jego typie! - i cała ta sytuacja. - Więc jaki jest twój typ?
- Zdecydowanie nie jesteś nim ty. - uśmiechnął się wrednie. - Proste włosy. Blond albo czarne jak smoła. Niebieskie oczy. Wystające kości policzkowe, a już na pewno nie dziecinne dołeczki jakie ty masz. Niższy ode mnie. To chyba te najważniejsze cechy. - powiedział, patrząc na mnie. Czułem jak za każdym jego słowem tracę pewność siebie z jak tu przyszedłem. Szatyn opisał chłopaka, który był zupełnym przeciwieństwem mnie. Czy naprawdę nic we mnie się mu nie podobało? I te cholerne dołeczki. Wiedziałem, że są do dupy, ale nie sądziłem, że ludzi mogę patrzeć na jak na coś dziecinnego.
- To po kij, że mną flirtowałeś w klubie, skoro ci się nie podobam, co? - zapytałem, starając się brzmieć, jakby to co powiedział Louis po mnie spłynęło. Nie uważałem się za boga seksu. Nie musiałem się wszystkim podobać, bo każdy ma inny gust, ale słowa Louisa trafiły w moje serce. I po co wspominał o tych cholernych dołeczkach!
- Dla zabicia czasu. - wzruszył ramionami. - Praca barmana nie jest taka ciekawa jak może się wydawać, a ty byłeś idealną odskocznią. Nie sądziłem jednak, że będziesz chciał się ze mną umówić. -zaśmiał się. - Wiesz, wydawałeś się, anty randki, anty miłość, anty wszystko, tyko seks, więc uznałem, że jesteś idealnym kandydatem na niezobowiązujący flirt. - uśmiechnął się łobuzersko. - Chyba jednak wybrałem nie tego przyjaciela. - powiedział i te słowa dotknęły mnie chyba najbardziej ze wszystkich. Nienawidziłem jak ktoś porównywał czy patrzył na mnie przez pryzmat Zayna. W dzieciństwie byłem Harrym, młodszym przyjacielem Zayna Malika, co do teraz zostawiło we mnie jakiś uraz.
 - Wiesz co? Pieprz się Tomlinson. - powiedziałem, mając już zupełnie gdzieś czy będzie się zaraz ze mnie śmiał, dumny z tego, że poniekąd mnie wystawił, bo przecież tak naprawdę nie miała to być randka, a koleżeńskie spotkanie, tylko po to, żeby Zayn zostawił go w spokoju.
- Będę. - uśmiechnął się puszczając do mnie oczko, po czym zamknął drzwi, gdy jeszcze stałem na jego progu. W tym momencie poczułem się jak ktoś idiota. Było mi głupio z powodu tego, że miałem wyrzuty sumienia i zamartwiałem się tym co zrobię, gdy okaże się, że mu się podobam. A on tym czasem, spławił mnie jak ostatni gnój. Poczułem się też w pewien sposób oszukany. Kurde... myślałem, że Louis jest fajnym chłopakiem, który nie zasługuje na wykorzystanie przez Malika, a tu proszę. Jeden wielki zawód.
Kopnąłem ścianę i zdenerwowany na Tomlinsona wybiegłem z klatki. 

~*~

Jako, że Harry miał iść na randkę nie randkę z barmanem, a Liam miał iść na randkę, randkę ze swoim chłopakiem nie zostało mi nic innego do roboty w piątkowy wieczór jak spędzenie go z Zaynem. Nie to, że jakoś szczególnie nie lubiłem z nim spędzać czasu, bo naprawdę nie przeszkadzało mi jego towarzystwo. No dobra, 'nie przeszkadzało' to może nie do końca dobre stwierdzenie, bo tak naprawdę to cieszyłem się z każdej chwili spędzonej w jego towarzystwie. I tak, byłem świadom tego jak głupi i naiwny jestem wybaczając mu tak szybko i ciesząc się jak nastolatka z chwil spędzonych z nim - w końcu był chłopakiem w którym się beznadziejnie zakochałem, a on przeleciał mnie, traktując mnie później jak śmiecia. - ale nie mogłem na to nic poradzić. Byłem głupi i na dzień dzisiejszy, gdy wszystko między mną, a Zaynem było w porządku, było mi z tym dobrze.
- To idziemy do tego klubu czy nie? - zapytałem, siedząc na kredensie, gdy Zayn kończył przygotowywanie kolacji. Jak na kulturalnego gospodarza domu przystało powiedział, że jak też chcę mogę sobie SAM zrobić, ale że w domu zjadłem późny obiad to do teraz byłem pełny.
- A chcesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie, nawet na mnie nie patrząc, za bardzo zajęty malowaniem szlaczków ketchupem na żółtym serze.
- Mogę iść, mogę nie iść. - wzruszyłem ramionami, jednak chłopak i tak tego nie widział. Choć tak naprawdę wolałbym zostać w domu i spędzić ten wieczór leniwie prze telewizorem, mając Zayna całego dla ciebie.
- Jak baba normalnie. - pokręcił głową, biorąc talerzyk z kanapkami i kierując się do salonu. Szybko zeskoczyłem z blatu i poszedłem za nim. Chłopak rozsiadł się wygodnie na kanapie, a nogi położył na stoliku. Zrobiłem to samo co przyjaciel, z tą różniącą, że sięgnąłem po pilota, żeby włączyć telewizor. - To możemy zostać. - powiedział jakby od niechcenia. Uśmiechnąłem się pod nosem, zadowolony z takiej odpowiedzi. Nie sądziłem, że taki imprezowicz jak Zayn zrezygnuje z wyjścia do klubu, żeby pooglądać telewizję ze mną i już chciałem z tego w jakiś sposób zażartować, ale zorientowałem się, że chłopak może to odebrać w inny sposób, a nie tylko luźny żart i zmieni zdanie.
Wystarczyło tylko kilka minut, aby sztywne siedzenie zaczęło być niewygodne i każdy z nas zsuwał się coraz niżej i niżej, aż w końcu doszliśmy do wniosku, że wygodnie będzie się położyć wzdłuż kanapy. Oczywiście Zayn nie chciał mi pozwolić leżeć od strony oparcia, ale byłem nie ugięty. Już dobrze wiedziałem, że nie minęłoby dużo czasu, a byłbym przygnieciony przez jego nogę, albo leżałbym na podłodze, a ani jedno, ani drugie nie wyglądała kusząco. Dlatego po kilku minutach sprzeczki, w której Zayn z trzy razy wyrzucił mnie z domu, uległ i mogłem się wcisnąć za niego. To miejsce okazało się jednak jeszcze mniej wygodne niż to której zajmował Malik. Nie dość, że nie miałem gdzie położyć głowy, żeby widzieć dobrze ekran, bo cały czas zasłaniał mi bark Zayna, to przyjaciel, chyba postanowił dać mi nauczkę, bo strasznie wciskał mnie w oparcie.
- No Zayn!- jęknąłem. - Nie mogę oddychać. - marudziłem.
- Sam chciałeś tam leżeć to teraz cierp. - powiedział, obracając się przez ramię, by na mnie spojrzeć.
- No ej. Posuń się trochę. Masz więcej miejsca niż ja. - starałem się go nieco popchać, ale brunet nawet nie drgnął, a jeżeli to zrobił to szybko wrócił na poprzednie miejsce.
- Jakoś tobie nigdy nie przeszkadzało to, że ja mam tak mało miejsca, gdy ty leżysz z przodu. - powiedział, nie przerywając oglądania filmu, chociaż wątpiłem w to, że w tym momencie skupiał się na fabule.
- Ty nie masz tak mało miejsca jak ja leże z przodu. Zajmuję mniej miejsca niż ty. - stęknąłem mu do ucha, próbując wyciągnąć rękę spod jego ciała. - Wszystko mi drętwieje Zayn. Posuń się.
- Wszystko? - zaśmiał się, a ja dopiero teraz zrozumiałem jak to mogło brzmieć.
- Pieprzony zboczeniec. - warknąłem, kręcąc się z jego plecami, by ułożyć się w jakiś bardziej dogodny dla mojego ciała sposób.
- W gwoli ścisłości to...
- Nie kończ. - przerwałem mu. Dokładnie wiedziałem co chciał powiedzieć, a chciałem ten temat jak najszybciej skończyć. Może całowałem się z nim w klubie i dwa razy później, a leżenie razem na kanapie na łyżeczkę, dotykając się prawie całą powierzchnią ciała mi nie przeszkadzało, to nadal nie czułem się komfortowo rozmawiając z nim o seksie.
- Jak chcesz. - wzruszył ramionami, a między nami zaległ cisza. Zaciśniętą piąstkę podłożyłem pod głowę, by być trochę wyżej i mieć lepszy widok na telewizor. Jednak miałem problem co zrobić z drugą ręką. Położyłem ją wzdłuż mojego boku, aczkolwiek co chwilę mi spadała, przejeżdżając po Zayna tyłku. Nie chciałem, żeby chłopak wziął to za jakiekolwiek zaczepki, więc gdy stało się to trzeci raz, a z przodu doszedł mnie cichy chichot, zmieniłem jej położenie. Wsunąłem ją za plecy co też nie było dobrym posunięciem, bo po kilku minutach zaczynały mnie ciągnąć mięśnie i na nowo musiałem szukać dogodnego położenia. Wypróbowałem chyba milion sposobów, gdzie mógłbym położyć tę rękę, ale żaden nie był wystarczająco wygodny.
Spojrzałem na Zayna, który leżał nieruchomo. Podniosłem się, by spojrzeć na jego profil. Chłopak najwyraźniej tak bardzo zajęty był oglądaniem filmu, że nawet tego nie zauważył. Ponownie ułożyłem głowę w dogodnej pozycji, a rękę z którą miałem tyle problemu położyłem ostrożnie - miałem nadzieję, że Zayn może nie poczuje mojego dotyku - na boku Zayna.
- Nie za wygodnie ci? - spojrzał na mnie przez ramię z lekkim uśmiechem.
- No Zayn. - jęknąłem. - To weź się posuń. Patrz ile ty masz miejsc. - podniosłem się, by zobaczyć czy Zayn faktycznie ma tak mało miejsce, że nie może posunąć się do przodu. - Na bank. Przecież tu zmieściłaby się jeszcze jedna osoba.- wskazałem ręką na wolną przestrzeń przed Malikiem.
- Mówiłem ci, że nie lubię leżeć przy brzegu. - wyszczerzył się do mnie.
- Gnój.
- To kładziesz się z przodu? - zapytał spoglądając na mnie z uśmiechem.
- Chyba śnisz. - prychnąłem na niego i położyłem się z powrotem. Nie uleżałem tak jednak długo, bo wpadł mi do głowy pomysł jak pokazać Zaynowi, że ze mną nie można zadzierać. Z niemałą trudnością obróciłem się do niego tyłkiem i odpychałem się rękoma od oparcie.
- Co ty wyprawiasz? Niall. - krzyknął, kiedy zdobywając trochę miejsca dodałem do tego nogi. - Zaraz zlecę. - powiedział. Musiał mnie najwyraźniej złapać, bo poczułem na swoim boku jego ręce, a zaraz leżałem na nim na podłodze.
- Także tego. - uśmiechnąłem się do niego, opierając się po obu stronach jego głowy na wyprostowanych rękach. - Teraz wiesz, że kiedy mówię, posuń się masz się posunąć, albo ja cię posunę.
- Jesteś naprawdę napalony. - zaśmiał się.
- Yy... Cholera Malik. Nie to miałem na myśli. - szybko zaprzeczyłem. Ten chłopak we wszystkim widział podteksty. - Chciałem tylko, żeby to fajnie zabrzmiało i w ogóle. - próbowałem to jakoś sprostować.
- Yhhm... - skinął głową rozbawiony. - I dlatego nadal leżysz, ze swoim kutasem dociśniętym do mojego? - uśmiechnął się łobuzersko.
- Boże... - jęknąłem, chcąc ponownie zacząć narzekać na to jak bardzo zboczony on jest i że to wcale nie jest to o czym on myśli, że jestem, ale przeszkodziły mi jego wargi. Brunet podniósł się na łokciach i zmiażdżył moje usta swoimi. Stęknąłem, czując ja język chłopaka przejeżdża po mojej wardze, tym samym wpuszczając go do środka. Zayn pogłębił pocałunek badając moją jamę ustną i pieszcząc język swoim językiem. Czułem jak moje usta stopniowo tracą kontakt z wargami Malika, przez to, że chłopak kładł się z powrotem na podłogę. Nie chciałem stracić tego uczucia. Skoro już zaczął mnie całować to jakim prawem po paru sekundach to kończy. Ugiąłem ręce w łokciach, przybliżając twarz do mulata tym samym mogąc kontynuować pocałunek. Chłopak położył dłonie na moich plecach, sunąć nim w dół póki nie dotarł do moich pośladków, lekko je ściskając. Jęknąłem w jego usta i ruszyłem biodrami do przodu, zaskoczony nagłym dotykiem. Nie było to jednak dobre posunięcie, skoro chciałem zakończyć te pieszczoty jedynie na pocałunkach, bo nasze jeszcze nie do końca pobudzone  penisy otarły się o siebie, prosząc o trochę więcej uwagi. Malik cały czas badał rękami kształty mojego tyłka, a ja jedną ręką - drugą się podpierałem - gładziłem jego klatkę piersiową przed t-shirt, który miał na sobie i poruszałem biodrami, by nasze erekcję, które za każdym moim ruchem wydawały się robić coraz twardsze się o siebie ocierały. To było zdecydowanie przyjemne uczucie. Mieć pod sobą Malika, który został z tobą w domu z własnej, nieprzymuszonej woli i móc go całować. Całowałem jego szczękę, gdy poczułem duże, ciepłe dłonie Zayna na moich plecach, które sunęły do góry, podwijając tym moją koszulkę. Na chwilę oderwałem się od niego, ułatwiając mu pozbycie się ze mnie zbędnego odzienie i wróciłem do pieszczenia skóry jego szyi. Chciałem zrobić mu malinkę, ale w tym samym momencie, chłopak złapał mnie za biodra i zmienił naszą pozycję, że to on górował nade mną. Mogłem się tego spodziewać. Zayn nigdy nie był uległy, więc czemu teraz miałoby się to zmienić? Chłopak wyprostował się, na moment, a gdy ściągnął z siebie koszulkę, wrócił do całowania mojej szczęki. W tym samym czasie ja, mogłem dłońmi badać jego ciało. Nie minęło dużo czasu, gdy Zayn zaczął majstrować przy moim rozporku. Nie byłem pewien czy tego chce. Bałem się, że Zayn prześpi się ze mną, a później znowu każde mi spadać, jednak gdy wsunął dłoń w moje bokserki, ściskając delikatnie nabrzmiałego już członka, wszelkie wątpliwości mnie opuściły, dając miejsce pożądaniu. Dlatego też uniosłem do góry biodra, pozwalając chłopakowi na ściągnięcie ze mnie dżinsów i bokserek.
- Zayn? Możesz sprawić, że to mniej bolało? - wyjęczałem, kiedy Malik ssał i przygryzał jednego sutka, drugie delikatnie skręcając, co wysyłało przyjemne dreszcze przez całe moje ciało, by skumulować się w nabrzmiałym już członku. I naprawdę nie pomagało to, że nagie przyrodzenie Zayna się ocierało o mojego penisa.
- Chcesz, żebym cię przygotował Nialler? - brunet podniósł głowę i spojrzał na  mnie pytającym wzrokiem. Skinąłem delikatnie głową, zawstydzony tym do czego zaraz dojdzie. Był to mój drugi raz, więc nie miałem wielkiego doświadczenia w tych sprawach, więc wszystko co dotyczyło tej sfery było dla mnie jeszcze nieco onieśmielające. Bałem się, że Zayn wyśmieje mnie i powie, że nie będzie uprawiał seksu z dziećmi które boją się bólu, dlatego, obróciłem głowę w bok i przymknąłem powieki, by nie musieć na niego patrzeć. Jednak nie doszedł mnie żaden śmiech, a ja nadal czułem na sobie ciężar obcego ciała. Poczułem na swoim policzku ciepły oddech mulata, który sunął w kierunku mojego ucha.
- Odwróć się. - szepnął. Nie do końca byłem przekonany czy powinienem to zrobić. W końcu leżąc do niego przodem miałem większe możliwość, żeby go ze mnie zepchnąć gdyby coś mi się nie spodobało. - Chcę cię przygotować Nialler. No dalej. - powiedział, na końcu całując fragment skóry tuż za uchem. Posłusznie wykonałem polecenie Malika i obróciłem się do niego. Bałem się, że mnie oszukał i zaraz poczuję ten sam ból co za pierwszym razem. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Chłopak złapał mnie za biodra i podciągnął do góry, karząc klęknąć i wypiąć w swoją stronę pośladki. Czułem niebywały wstyd wykonując jego prośbę, mimo to nie zrezygnowałem. Chłopak pochylił się nade mną, a ja poczułem jego członka ocierającego się o moje pośladki i klatkę piersiową przylegającą do moich pleców.
- Poliż moje palce. - powiedział podkładając swoją dłoń pod moje usta. Zrobiłem wielkie oczy, bo dopiero teraz doszło do mnie jak bardzo niedoświadczony byłem w tych sprawach. Dlatego nie miałem wielkiego wyboru jak zdać się na Zayna. Wziąłem jego palce do ust i zassałem je. - Nie mogę się doczekać kiedy zrobisz mi loda. - szepnąłem mi do ucha, a ja automatycznie się zaczerwieniłem. Jeżeli chłopak chciał zawstydzić mnie jeszcze bardziej to mu się udało. Brunet wyciągnął palce z moich ust i sunął nimi po kręgosłupie, aż dotarł do moich pośladków.
- Teraz może trochę zaboleć, ale tylko moment.
- Zayn ja... Och! - jęknąłem, kiedy poczułem palec Malika w sobie, na co momentalnie przybrałem kolor buraka. Ten palec Zayna, którym dzisiaj trzymał nóż, gdy robił sobie kanapkę, albo przełączał programy w telewizji. Ten sam palec co dzisiaj pieścił mojego stuka, był teraz we mnie. To zdecydowanie był powód do czerwienienie się. Chłopak poruszył palcem, a ja niekontrolowanie wydałem z siebie kolej jęk. Nie był to jednak koniec przyjemności, bo za chwilę Zayn dodał drugi palce, a gdy mój otwór przyzwyczaił się do dwóch palców, dodał trzeci. Jego place wchodziły we mnie i wychodziły, a mi sprawiało to coraz większą przyjemność.
- Zayn ja.. O cholera. - krzyknąłem. Wiedziałem, że jeżeli trwałoby to nieco dłużej, doszedłbym od samych palców przyjaciela. - Możesz już mnie pieprzyć? Proszę? - jęknąłem. Chłopak zaczął wyciągać ze mnie palce, a moje ciało automatycznie szło w tym samym kierunku, już tęskniąc za dotykiem Zayna. Kiedy chłopak wyją ze mnie palce poczułem się taki pusty i niespełniony, że od razu zacząłem żałować swoich słów. To uczucie pustki i niezadowolenie nie trwało jednak długo, bo po kilku sekundach, poczułem na swoim tyłku dłonie Malika, które rozchylały moje pośladki, by mógł we mnie wejść. Powoli zaczął się we mnie zanurzać. Jego penis był zdecydowanie większy niż palce którymi mnie przygotowywał, więc wydałem z siebie przeciągły jęk, przyjmując jego długość. Chłopak nie poruszył się we mnie, pozwalając mi na przyzwyczajenie się do nowej wielkości w sobie.
- Już... Proszę. - sapnąłem, opuszczając głowę. Brunet złapał mnie za biodra i wykonał powolne pchnięcie. Później kolejne i kolejne. - Och tak! - krzyknąłem podnosząc głowę, do góry, go moim ciałem wstrząsną dreszcze nieopisanej przyjemności, gdy mulat trafił w czuły punkt. Chłopak ponowił pchnięcia cały czas trafiając w to idealne miejsce, a z każdym razem gdy wychodził ze mnie, moje ciało jakby nie chcąc go wypuścić szło razem z nim. Dlatego Zayn musiał przytrzymywać moje biodra.
- Niall... - jęknął, nachylając się na mnie, by złożyć pocałunek na moich plecach. - Cholera. - jego ruchy stały się szybsze i bardziej zdecydowanie.
W pokoju było słychać tylko nasze jęki, sapania i ... trzask drzwi.
- Cholerny Tomlinson! - po mieszkaniu rozległ się krzyk. - Jeżeli nadal chcesz go przelecieć to proszę bardzo, droga wolna! Mam go ... Niall? - do salonu w którym właśnie uprawialiśmy seks, wszedł Harry. - O cholera. Ja przepraszam. Cholera. - jąkał się, patrząc na nas z szeroko otwartymi oczami i buzią w kształcie 'o'.
- Styles. - warknął Zayn, a jego głowa opadła na moje plecy. Jeżeli myślałem, że palce Zayna w moim tyłku są powodem do czerwienienia się to nie mam pojęcia co powinienem zrobić, gdy Zayn doszedł we mnie na oczach Harry'ego.

24 komentarze:

  1. Jeszcze nie czytałam ale dopiero przestałam skakać i piszczeć z radości! :):)
    nawet nie wiesz jaką mi radochę zrobiłaś ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem pewna czy mam piszczeć z radości czy coś, ale przed chwilą zaczęłam skakać po pokoju krzycząc "omfg, wiedziałam, kurwa, aaaaa, oni, boże, Chryste, umieram, o kuuuuuurde" co nie jest zbyt dojrzałe zważając na fakt, że mam 20 lat. Ekchym, no, ogólnie, to cieszę się tak strasznie, że Tommo odrzucił Harry'usia, i pewnie będę jedyną osobą, która będzie się z tego cieszyć, no ale co tam. Stylinsonowi mówię ni i już. Tommo zachował się wrednie ale i tak mnie to cieszy, bo tak. Bo Lirry, ale cicho sza. A potem Zayn i Niall na tej kanapie i od początku perspektywy Horana WIEDZIAŁAM że oni razem coś odpierdolą. Boże moje serce, mój umysł o kurwa, wiesz jakie piękne niebo mam w Bydgoszczy? Niall wybaczył, ok trochę tak dziwnie, ale w każdym bądź razie jestem w szoku. I nadal fangirlinguje. Malik jest taki... c z u ł y dla Horanaka, że moje jestestwo jest wręcz zmiażdżone tym natłokiem myśli. Chyba właśnie zapomniałam co chciałam jeszcze napisać, bo do drzwi mi się ktoś dobijał... jestem ciekawa co Styles teraz powie lub zrobi i jakie TERAZ będą relacje Horan-Malik, bo jeżeli Zayn znów coś odjebie to przypierdolę mu z patelni.
    No to by było na tyle z tego nie ogarniętego komentarza, mam nadzieje, że komentarz się doda, bo po raz 4 pisać go nie będę... lofki ziomuś wenki życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Leżę i nie wstaję. Jeśli to był rozdział, na który czekałam półtora tygodnia, myśląc o nim kilka razy podczas dnia i sprawdzając co mniej więcej godzinę, czy już się pojawił - to na kolejny taki mogę czekać nawet dłużej. Nie wiem nawet, czy jestem w stanie napisać coś sensownego, bo w końcu jest mój Ziall i mogę tylko błagać Cię o więcej. Uwielbiam Cię, nie wyobrażam sobie końca tego opowiadania, dlatego mam nadzieję, że nie nastąpi on szybko.
    Kocham Zayna w tym wydaniu, uwielbiam te rozkminy Harry'ego i wieczny nieogar Nialla i proszę, nie każ nam czekać zbyt długo na kolejny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! Pisałam, że zakończenie poprzedniego rozdziału było zaskakujące ale w tym to mnie rozwaliłaś !!! Normalnie nie wiem co pisać.
    Wiem ,.. mam do Ciebie prośbę, błagam niech Zayn nie skrzywdzi znowu Nialla, błagam ani ja ani Niall nie przeżyjemy tego znowu :c
    Chciałabym żeby na początku między Zaynem a Niallerem było tak jak pomiędzy Zaynem a Hazzą (czyli tak jak teraz, kumple od seksu trochę) a potem żeby się powoli ich stosunki ocieplały, byłoby mega !!!:D
    PS;Czy wraca dawny system piątkowych rozdziałów ? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę powiedzieć, że między Zaynem i Niallem się już nic więcej nie wydarzy :D
      A jeżeli chodzi o terminy dodawania rozdziałów to bardzo bym chciała, jednak nie wiem na ile mi to wyjdzie.
      Mogę od razu powiedzieć, że w ten piątek nie pojawi się rozdziała, bo jadę jutro na całodniową wycieczkę do Wrocławia i nie mam czasu na pisanie, więc... nie mogę podać konkretnego terminu. Postaram się jednak nie przekraczać tygodnia. :D

      Usuń
  5. Po pierwsze tekst: " I te cholerne dołeczki. Wiedziałem, że są do dupy " mnie rozwalił, sama nie wiem czemu XD a końcówka jest po prostu epicka. Wyobrażam sobie minę Hazzy jak wszedł do domu, nabuzowany aż tu nagle.. Bum, Zayn i Nialler się seksują :D No, czekam z niecierpliwością na nowy :D BTW. Wydaje mi się, że Louis tylko się zgrywa bo przypuszcza, że znów chodzi o zakład i dlatego tak go spławia. Ale oni byliby taką fajną parą.. :D Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa ja też sobie to wyobrażałam i chciałabym coś takiego zobaczyć. Już nawet nie ze względy na Zialla uprawiającego seks, a na minę Harry'ego. :)
      Cieszę się, że nie tylko ja używam słowa seksują. Moja koleżanki zawsze się ze mnie śmieją.
      Dziękuję za komentarz i cieszę się, że ci się podobało. :D

      Usuń
  6. ale sie xiesze, nie ma larryego :D
    od poczatku noie pasoeal mi do tego opowiadania.
    smiac mi sie chce przez zakonczenie.
    a zayna nie lubie i uwazam ze narry bylby lepszy, ale to tylko moje zdanie.

    oplacalo sie czekac na rodzial!

    OdpowiedzUsuń
  7. Padłam, hahaha! Przez Ciebie ciągle zmieniam zdanie, jeszcze ostatnio chciałama Narry'ego a teraz mam ochotę na Larry'ego i Zialla! *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. wreszcieeeee <3 to jest zajebisteee <3 kiedy następne?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to, że tak uważasz. Nie chcę rzucać tutaj dniami, żeby znowu nie nawalić, ale postaram się jak najszybciej będzie się dało. :D

      Usuń
  9. KURWAAAAAAAAAAAAAA! przepraszam za przekleństwo ale Niall zabiję Cię no zabiję! Zayn znowu coś odpierdoli bo nie przyzna się sam przed sobą ze mu się podobasz. Lolz jak mogłeś?! Hahahahaha współczuję Harremu. W takim momencie to tylko on mógł wbić ;d Rozdział zawalisty, jak zawsze zresztą ;d Uwielbiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty !!! Juz nie moge sie doczekac natepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  11. czytam to po raz czwarty i zawsze jestem ciekawa zakończenia #szajbus :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow!! Właśnie przeczytałam całość i jestem pod wrażeniem - cudo! A końcówka tego rozdziału była boska - nie wiedziałam, czy śmiać się z całej sytuacji, czy wstydzić za Nialla:) czekam na następny rozdział....

    OdpowiedzUsuń
  13. hahaha przeczytałam i pierwsze co zrobiłam to powiedziałam na glos " o kurwa ale jazda" !super rodział, tobir to chyba nigdy pomysły się nie skończą! każdy kolejny rodzial lepszy od poprzedniego! :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział boski *_*! Dziękuje Ci za niego! Mam nadzieje że szybko dodasz następny. I ja również nie wiem czy powinnam skakać z radości xd ale moja reakcja była taka "o kurwa"!Z jednej strony cieszę się bo Niall i Zayn zaczynają się do siebie na poważnie zbliżać,a z drugiej mam ochotę zabić Tomlinsona! Przykro mi że Hazz ma złamane serce :( Szybko dodawaj następny :) A jak tam u ciebie?? Masz twitter'a?
    Pozdrawiam i zapraszam do sb ! Domi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i cieszę się, że ci się podobało :)
      Co do Harry'ego to czy ja wiem czy złamane serce. Raczej trochę zły o ile mogę użyć tego słowa, że w żadnym stopniu Louis na niego nie leci. No i dobra, może troszkę jest mu przykro, bo bronił Tomlinosna, a on okazał się dupkiem. :)
      A dziękuję, bardzo dobrze. Właśnie załatwiłam sobie pracę na wakacje. I tak, mam twitter'a.
      @DreamerXxjaxx17

      Usuń
  15. Ja pierdit... genialne. Nie wiem czemu, ale w końcówce cały czas się śmiałam. ;) Pisz dalej. Szybko.

    OdpowiedzUsuń
  16. O kurde taki obrót sprawy... ogólnie jestem prawie pewne, że Zayn nie zrobi Niallowi krzywdy ( i tak pewnie się mylę ) ale Niall mógłby nie być taki naiwny noo.. Mógłby mu grzecznie odmówić, a Malik przez to, jeszcze bardziej chciałby się do niego dobrać. Jak nie lubiłam Louis'a, to w tym momencie nie lubię go jeszcze bardziej. No kurde, jak można Harry'emu odmówić? No i kurde Styles poszedł do przyjaciela, nabluzgać Tomlinsonowi, a tu taki widok. Rzeczywiście jego mina musiała być bezcenna. Babcia et nie chcę myśleć, co zrobi Liam, kiedy dowie się, co zaszło między jego przyjacielem, a Malikiem.
    Plus chcę Cię zaprosić na nowy rozdział -> www.i-will-be-your-shadow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. kiedy następny? umieram z tęsknoty za Ziallem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że musiałaś tak długo czekać. Postaram się dodać jutro.

      Usuń
  18. Spoooko mam nadzieje że będzie dużo Zialla :) hah czekam:))

    OdpowiedzUsuń
  19. Ryczałam podczas czytania poprzedniego rozdziału i w tym też popłyneły mi łzy. Chociaż mniej. Jak Styles najpierw sądzi, że zależy mu na Horanie, a potem pieprzy się z chłopakiem, którego Nialler kocha? Ja pierdolę. Kiedy Niall zobaczył jak Zayn uprawia seks z tym chłopakiem myślałam, że pęknie mi serce. I jeszcze ten cholerny Tomlinson. JAK ON TAK MÓGŁ DO CHOLERY?! Ugh. moje biedne serduszko zostało wyrwane, podeptane, pokrojone i wrzucone do blendera.

    OdpowiedzUsuń