niedziela, 23 czerwca 2013

09.

Hey. Hi. Hello!
Przedstawiam wam (krótki) dziewiąty rozdział. Jest później niż powinien być i zdaję sobie z tego sprawę, za co swoją drogę jestem na siebie zła, ale nie umiałam się w ogóle za niego zabrać. Buuuu :(
Dlatego też nie mogę powiedzieć, że jestem z niego zadowolona.
Chciałam też podziękować wam za wszystkie miłe komentarze. Naprawdę wiele dla mnie znaczą. Świadomość, że komuś się podoba to co piszę jest super! :D
Ale nie przedłużając... zapraszam do czytania.

- Styles. - warknąłem w stronę przyjaciela, który wparował do mojego mieszkania w najmniej właściwym momencie. Naprawdę nie wiedział kiedy mnie odwiedzić tylko akurat wtedy kiedy pieprzyłem się z Horanem.
Cóż... może to nie była najbardziej odpowiednia do tego chwila, ale nie ode mnie to zależało. Oparłem głowę o spocone plecy Irlandczyka i zasysając powietrze, doszedłem. Blondyn który dotychczas klęczał pode mną, opierając się na wyprostowanych rękach, zgiął je w łokciach, niemalże dotykając twarzą podłogi i wydał z siebie jęk zażenowania.
- I co? Zamierzasz się tak patrzyć czy jak? - zapytałem chichocząc pod nosem. Harry nadal stał za kanapą i z szeroko otwartymi oczami się w nas wpatrywał.  Jeżeli miałbym być szczery to Harry pierwszy raz przyłapał mnie na seksie i zdecydowanie było to zabawne przeżycie, a już na pewno jego mina. Jednak po zachowaniu dwójki chłopaków mogłem się domyśleć, że tylko dla mnie ta sytuacja była komiczna. Harry, mimo mojego pytania nie wykonał żadnego ruchy poza gwałtownym mruganiem powiekami, jakby to miało sprawić, że obraz którego był świadkiem zniknie z jego pamięci. Niall cóż... skulił się i leżał na podłodze z twarzą ukrytą w rękach, próbując za pewne ukryć swój wstyd i skrępowanie. Z jednej strony nie dziwiłem mu się. Seks zazwyczaj brany jest jako coś intymnego, czego świadkami jest tylko para kochanków i Niall zdecydowanie był tego poglądu. Dlatego mógł poczuć się zakłopotany, gdy naszą chwilę uniesienia, w której Horan wypinał w moją stronę tyłek, przerwał nam Harry. Z drugiej strony uprawianie seksu jest całkowicie normalne. I chociaż może zabrakło tej całej romantycznej atmosfery to nadal jest to forma okazywania sobie jakiś tam uczuć - w tym przypadku pożądania i zainteresowania ciałem - więc nie powinien się wstydzić. Jeżeli zaś chodziło mu o pozycję w której nas zastał - było to całkiem możliwe, bo nawet gdy byliśmy tylko we dwoje Niall nie wydawał się zadowolony z ułożenia naszych ciał - to mógł być pewny, że to nic w porównaniu z tym co wyprawiam w łóżku z Harrym.
Ostatni raz ucałowałem kręgosłup blondyna, żeby Harry ani Niall nie wzięli tego jako zwykłe wykorzystanie seksualne. Wyprostowałem się i podpierając się o plecy Nialla podniosłem się na równe nogi. Ściągnąłem ze swojego członka pełną prezerwatywę i trzymając ją w dłoni skierowałem się w stronę łazienki, by wziąć prysznic. Normalnie, gdyby na miejscu Horana był Styles to pewnie zaproponowałbym mu wspólną kąpiel i powtórkę pod prysznicem, ale z Niallem wolałem się nie wychylać. Poza tym mogłem być prawie pewien, że i tak by odmówił, bo już teraz wyglądał jakby miał się zapaść pod ziemię, nie mówiąc już co by było po szybkim numerku pod prysznicem.
Gdy tylko zamknąłem drzwi łazienki, doszły mnie głosy przyjaciół.
- Podaj mi bokserki. - powiedział Irlandczyk, a jego głos był zniekształcony, co mogło znaczyć, że nadal się nie podniósł z ziemi.
- Ja naprawdę przepraszam. Ja nie wiedziałem, że wy... że... kurde na serio sorry. - tłumaczył się Harry, co sprawiało, że cała ta sytuacji wydawała mi się jeszcze bardziej zabawna. Nie sądziłem, że kiedykolwiek uda mi się go zawstydzić czymś co nie ma najmniejszego związku z jego osobą, a tu proszę.  Wyrzuciłem zużytego kondoma  do śmietnika i już miałem wskakiwać pod prysznic, kiedy ponownie usłyszałem głos Nialla.
- J-ja. Pójdę już. - odezwał się.
- Ja cię nie wyrzuciłem. - szybko wychyliłem się zza framugi. Niall kończył właśnie poprawianie włosów, a jego policzki nadal były zaróżowione. - Ja go nie wyrzuciłem. - zwróciłem się bezpośrednio do Harry'ego. Nie chciałem ponownie słuchać od niego jaki to jestem straszny, że przespałem się z Niallem, a później kazałem mu się wynosić z domu, traktując go przy tym zwykłego śmiecia, dlatego od razu postanowiłem wyjaśnić tę sytuację. - Możesz zostać. Możesz nawet spać na kanapie, byle by Harry nie truł mi później dupy, że jestem okropny. - powiedziałem do nich, wskazując ręką na przyjaciela. Blondyn skinął głową, po czym przeniósł wzrok ze mnie na loczka i uśmiechnął się do niego delikatnie. Zamknąłem ponownie drzwi i nie zwracając już uwagi na dochodzący mnie zza ściany głos Harry'go, wszedłem pod prysznic oddając się tej ciepłej przyjemności.

Po kilkunastu minutach wyszedłem z łazienki, owinięty ręcznikiem i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Harry siedzący na fotelu. Harry siedzący na fotelu, który był SAM. Harry, który milczał, bo nie miał się do kogo odezwać, ponieważ Niall opuścił moje mieszkanie.
- Jednak sobie poszedł? - zapytałem swobodnie, starając się ukryć lekkie rozczarowanie. Nie miałem jednak wyrzutów sumienia z tego powodu, bo przecież nie wyganiałem go. Mógł zostać. Więcej, zaproponowałem mu nawet nocleg, więc do niego należała decyzja czy skorzysta z mojej propozycji. Przejechałem rękę po włosach, by odkleić od czoła grzywkę, która się do niego przykleiła i poszedłem do kuchni naleć sobie szklankę wody. Cały czas utrzymywałem prowizoryczny kontakt wzrokowy z przyjacielem.
- Dziwisz się? - odezwał się Harry, patrząc na mnie jak na idiotę.
- W sumie bez różnicy. - machnąłem obojętnie rękę. Nie zamierzałem rozwodzić się nad tym dlaczego Horan wyszedł, skoro jasno dałem mu do zrozumienia, że jak chce to może zostać. Najwyraźniej nie chciał i to była to tylko i wyłącznie jego decyzja, a mi nie pozostało nic innego jak to zaakceptować, nawet jeżeli w głębi serca jego wyjście nieco mnie zabolało. Nie chodziło mi nawet o samo wyjście jako wyjście, a to że zrobił to tak szybko, jakby moje czy Hazzy towarzystwo miało go zabić.
- Gdybyś wysilił się chociaż trochę i ukrył swoją naturę "wszystko mi zwisa byle nikt się mnie nie czepiał", zostałby. - podniósł się z kanapy i po kilku sekundach stał przy mnie.
- Ale mi naprawdę zwisało to czy zostanie czy nie. - wtrąciłem z lekkim uśmiechem. Przyjaciel jednak skomentował to jedynie wzrokiem jasno mówiącym, że mam z niego nie robić kretyna, bo on wie swoje.
- Mógłbyś się czasami postawić w jego sytuacji. - powiedział zabierając mi z ręki szklankę od razy się do niej przysysając. - On cię lubi. - dodał po kilku sekundach, gdy postawił puste naczynie na blacie. - Znowu ci uległ, a ty po skończonym seksie... Dodam, że musiało być to dla niego niezwykle upokarzające. - uniósł do góry rękę i wystawił palec wskazujący, żeby bardziej zwrócić moją uwagę na to co ma zamiar teraz powiedzieć. - bo przyłapałem was w kulminacyjnym momencie. - zaśmiał się lekko, jednak zaraz do niego doszło, że prawiąc mi morały powinien być poważnym w innym przypadku cała jego gadka będzie zbędna, bo się uspokoił. - A ty... - szturchnął mnie palcem w klatkę piersiową. Natychmiast rozmasowałem obolałe miejsce. - proponujesz mu nocleg, bo będę się ciebie czepiał!? Czyś ty do reszty oszalał! - krzyknął, uderzając mnie jeszcze raz.
- Hola! Hola! - złapałem go za nadgarstek. Pierwszy coś mogłem przyjąć, bo faktycznie może nie do końca dobrych słów użyłem proponując Horanowi, żeby został. Ale kolejne za co? Chłopak jednak za bardzo był pochłonięty w krzykach, żeby w jakikolwiek sposób zwrócić na to uwagę, więc od razu się poddał, kontynuując wyrażanie swojego zdania, w dość głośny sposób.
- W ogóle co to było?!
- Co, co? - zmarszczyłem czoła, nie do końca wiedząc o czym teraz mówi.
- Uprawiałeś seks z Niallem. - powiedział to takim tonem, jakby była to największa zbrodnia jakiej mogłem się dopuścić.
- I co w związku z tym? - próbowałem zrozumieć tok jego myślenia, a na razie nie wychodziło mi to za dobrze. Nie rozumiałem co złego jest w tym, że pieprzyłem się z Niallem. Przecież on tego też chciał, a Styles zachowywał się tak jakby go do tego zmusił.
- To, że miałeś się z nim przyjaźnić, a nie uprawiać seks. Mówiłem ci, że masz go nie ranić. - gestykulował rękoma.
- Czekaj, czekaj. - próbowałem w jakiś sposób ujarzmić jego kończyny. - Po pierwsze jedno nie wyklucza drugiego. - powiedziałem do niego spokojnie. - A my jesteśmy tego najlepszym przykładem, więc nie, nie łapię tego argumentu. - uśmiechnąłem się do niego. Harry, stał przede mną i oddychał ciężko, powoli się uspokajając.
- My to nie ty i Niall. - wtrącił chłopaka, jednak postanowiłem to zignorować, dokańczając moją myśl.
- Poza tym do niczego go nie zmusiłem. Sam tego chciał. - wzruszyłem ramionami. - Z domu też go nie wyrzuciłem, więc też nie rozumiem o co ci chodzi. Niall nie jest małym dzieckiem, którym trzeba się opiekować, jak to ciągle robisz z Liamem. Dajcie mu żyć i przeżywać to co chce, a nie ciągle się nim przejmujecie. Chłopak może podejmować samodzielne decyzję. - powiedziałem. Nalałem sobie szklankę wody, a po wypiciu jej, udałem się do pokoju po świeże bokserki.
- To chyba normalne, że przyjaciel troszczy się o przyjaciela. - powiedział, idąc za mną. - I jest mi przykro, jeżeli ty tego nie rozumiesz.
- Troszczyć się, a nie nie pozwalać mu uczyć się na własnych błędach. Poza tym trochę zaufania do mnie. - uśmiechnąłem się lekko w jego stronę. -Nie jestem przecież znowu takim dupkiem.
- Z całego szacunku do ciebie w tej sprawie ci nie ufam. - powiedział, robiąc krok nad skotłowanym kocem, który leżał na ziemie i usiadł na kanapie, od razu kładąc nogi na stolik. - I czy ty naprawdę powiedziałeś to co powiedziałeś? - uniósł brwi, spoglądając na mnie, a po kilku sekundach roześmiał się. - Jesteś dupkiem. I to największym jakiego znam.
- Auć. - skrzywiłem się na te słowa. - To bolało. - cmokając pokręciłem głową, śmiejąc się pod nosem. Starałem się udawać luzaka i żartować z tego, ale faktycznie słowa Harry'ego zabolały. Niezbyt przyjemną rzeczą jest usłyszeć od przyjaciela, że ma cię za dupka i nie wierzy twoim słowom. Ok, do świętych nie należałem. Dużo osób mówiło mi, że jestem kutasem i inne tego tupu określenia, jednak nigdy się tym jakoś specjalnie nie przejmowałem, bo zdanie tamtych osób było dla mnie ważne tyle co nic. W tym przypadku było inaczej. Mój przyjaciel z którym znam się od dziecka, za którym wskoczyłbym w ogień, mówi mi, że jestem dupkiem. I to nie w żartach, a poważnie.
Między nami zaległa kilku minutowa cisza, jakby każdy z nas zastanawiał się czy warto tę rozmowę ciągnąć dalej, czy może już sobie odpuścić. A raczej to Harry zastanawiał się co mi powiedzieć, bo ja z góry wiedziałem, że nie chcę kontynuować tej rozmowy. Nie potrzebowałem tego, by Harry zaczął się bawić w psychologa jak to często mu się ostatnio zdarzało i próbował rozgryźć mój umysł. Nie lubiłem, gdy udawał, że wie co mi siedzi w głowie, kiedy ja sam nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę. Dlatego też pozwoliłem sobie na chwilowe milczenie, w czasie którego uprzątnąłem brudny koc.
- Zayn. - zaczął, gdy tylko wróciłem z łazienki, a ja już wiedziałem, że na pewno nie zamierza się mnie zapytać co oglądamy. - Zamierzasz uprawiać seks z Niallem?
- A co jesteś zazdrosny? - poruszałem zabawnie brwiami. Nie wiedziałem jak odpowiedzieć mu na to pytanie, bo to nie było coś co mogłem sobie zaplanować, a bynajmniej nie z Niallem. Tego razu też nie planowałem. Po prostu się stało. Był blisko mnie, czułem jego oddech i dotyk na sobie. I bęc. Niall nie należał do osób typu "przyjaciel od seksu" i tego mogłem być pewien. - Bo możesz być pewien, że dla ciebie też znajdę czas. - puściłem mu buziaka w powietrzu.
- Boże. - jęknął. - Nie o to mi chodzi. - pokręcił energicznie głową, roztrzepując loki.
- To o co ci chodzi? - krzyknąłem z sypialni, wciągając na tyłek świeże bokserki. - Jeszcze kilka minut temu mówiłeś, że mam go zostawić, a teraz się pytasz mnie czy zamierzam z nim sypiać? Gdzie tu logika? - uśmiechnąłem się, siadając obok niego.
 - Znam ci na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że jeżeli czegoś chcesz to masz gdzieś słowa innych, więc... Zamierzasz sypiać z Niallem? - spojrzał na mnie z poważną miną.
- Może. - uśmiechnąłem się do niego łobuzersko.
- Ale wiesz, że on cię lubi? - zapytał na co skinąłem głową. - I wiesz, że za każdym razem, gdy będziesz z nim uprawiał seks, on będzie umierał od środka, wiedząc, że dla ciebie to nic nie znaczy. - ponownie skinąłem głową.

Leżałem w łóżku z komórką w ręce. Zastanawiałem się czy napisać do Nialla i zapytać się go o powód tak szybkiego wyjścia z mojego mieszkania, czy uznać, że podobna sytuacja w ogóle nie miała miejsca. Zrozumiałem, że może faktycznie mogłem trochę bardziej pokazać, że chciałbym, żeby z nami został. Tego jednak nie zrobiłem, więc nie powinienem płakać nad rozlanym mlekiem, a jednak. Dopiero teraz, gdy leżałem sam w łóżku, a dookoła mnie była totalna cisza - nie zakłócana zachrypniętym głosem Harry'ego, ani irlandzkim akcentem Nialla - poczułem wyrzuty sumienia.

Hej. Co tam u ciebie? Czemu tak szybko mi zwiałeś? :)

Hej Niall. To kiedy znowu do mnie wpadasz? xx

Hmmm... Szkoda, że nie zostałeś trochę dłużej. :( Obejrzeliśmy z Harrym "Kac Vegas 3". Na pewno ci się spodoba. Chętnie obejrzę jeszcze raz. xx

- A szlak by to. - westchnąłem, odkładając telefon na szafeczkę nocną.
 

~*~

Po upokarzającej pogawędce z Louisem i męczącej rozmowie z Zaynem - naprawdę nie mogłem go zrozumieć. Raz zachowywał się jakby zależało mu na Niallu i zaczynał się otwierać na uczucia inne niż zadowolenie seksualne, a raz zgrywał kompletnego palanta, który się niczym nie przejmuje. Jednak w obu przypadkach wyglądał tak naturalnie, że trudno było zorientować się, kiedy jest prawdziwym sobą. - wróciłem do domu, a jedyną rzeczą o której marzyłem było wygodne łóżko i długi, odprężający sen.
- Harry! Gdzieś ty się podziewał tak długo?! - gdy tylko przekroczyłem próg mieszkania, doszedł do mnie nieco niewyraźny głos babci. Kobieta szybko do mnie podeszła,  łapiąc mnie za policzki i sprawdzając czy nic mnie nie jest. Zmarszczyłem czoło nie do końca wiedząc o co jej chodzi, bo odkąd skończyłem dwadzieścia lat i odbyłem z nią rozmowę na temat tego, że jestem już dorosły i umiem zadbać o to by na ulicy mi się nic nie stało, przestała czekać każdej nocy na mój powrót, by zobaczyć czy nic mi się nie stało.
- Yymm byłem u Zayna. - odezwałem się nadal tkwiąc w niemały szoku z powodu tej sytuacji. - Stało się coś, że jeszcze nie śpisz?  - uśmiechnąłem się lekko. Naprawdę zaczynałem się martwić. Normalnie o tej godzinie już dawno chrapie. Babcia poklepała mnie delikatnie po policzku i odsunęła się ode mnie dając mi więcej przestrzeni.
- Tak. - odpowiedziała szybko, ciągnąc mnie za nadgarstek do salonu, który był jednocześnie jej sypialnią. - Rozmawiałam dzisiaj ze starą znajomą z Cheshire. - powiedziała, siadając na rozścielonej już kanapie, a ja uczyniłem to samo co ona, czując, że historia którą zamierza mi opowiedzieć Margaret nie będzie krótka. - Wiesz... z tą do której jeździliśmy jak byłeś mały. - uśmiechnęła się, ukazując protezę, której dzięki Bogu jeszcze nie ściągnęła, bo w innym przypadku mógłby jej nie zrozumieć. Skinąłem głową udając, że pamiętam o którą kobietę chodzi, mimo że kompletnie nie miałem pojęcia o kim babcia opowiada. - Nosiła takie wielkie klipsy i farbowała się na czerwony kolor. - mówiła, najwyraźniej rozgryzając mój plan.
 - Ah taa. - skinąłem głową bardziej energicznie niż za pierwszym razem i uśmiechając się szeroko, zapytałem co u niej słychać, by wypaść bardziej przekonująco niż wcześniej, chociaż nadal nie mogłem przypomnieć sobie żadnej koleżanki babci.
- Och, wszystko dobrze. - zaśmiała się i machnęła ręką, próbując mnie uspokoić. Nie byłem zadowolony z tego, że udaję przed babcią, że interesuję się jej historiami i przejmuje się jej znajomymi, ale o tej godzinie nie mogłem zdobyć się na nic innego. Z drugiej strony nie chciałem sprawić kobiecie przykrości tym, że kompletnie zignorowałbym jej chęć porozmawiania. Dlatego też, gdy staruszka zaczęła opowiadać o nowinkach z Cheshire, wyłączyłem się. Uśmiechałem się tylko lekko, od czasu do czasu potakując głową.
- Więc co ty na to Harry? - zapytała, gdy nie otrzymała ode mnie żadnej odpowiedzi, na zapewne zadane pytanie. Spojrzałem na nią, próbując się domyśleć na jaki temat mówiła i jakie pytanie mogła mi zadać.
- Ymm.. - westchnąłem. - Myślę, że to nie jest to głupi pomysł. - uśmiechnąłem się niepewnie, jednak widząc radość w jej oczach i szeroki uśmiech, który wstąpił na jej pomarszczoną twarz, byłem pewien, że takie odpowiedzi się spodziewała.
- Wiedział, że można na ciebie liczyć, kochanie. - potarła kciukiem mój policzek, na co automatycznie się skrzywiłem. Nie byłem zwolennikiem tarmoszenie mojej twarzy przez starsze kobiety, nawet jeśli były one z mojej rodziny. - Barbara i Dylan na pewno się ucieszą. Chłopcu będzie łatwiej, znając tu kogoś. - dodała uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech, który w moim przypadku bardziej przypominał grymas niezadowolenia niż okazywanie radości, ale babcia nie zwróciła na to uwagi.
Nie miałem pojęcia o czym ona mówi. Starałem się nawet wymyślić jakieś dobry pytanie, żeby wypytać się o to na co konkretnie się zgodziłem, tym samym nie ujawniając tego, że w ogóle jej nie słuchałem.
- Dobrze. A teraz poszłabym już spać, bo jestem padnięta. - wyprosiła mnie subtelnie z pokoju, swoje słowa potwierdzając ziewnięciem.
- Dobranoc. - pożegnałem się, wychodząc z sypialni.
Położyłem się na łóżku rozmyślając nad tym jak jutro zacząć temat. I kim do cholery był ten cały Dylan?


Nie chciałam o tym pisać na początku, ale ciężko idzie mi ostatnio pisanie. Nie wiem czy to przez pogodę czy coś innego, ale nie wiem w jakich odstępach czasowych będę się pojawiać rozdziały. Mam nadzieję, że jednak nie będzie tak źle, bo nie chciałabym zawieszać tego opowiadania. 

15 komentarzy:

  1. ej co Ty chcesz fajowe, tylko szkoda że króciutkie i mało Zialla, ale widzę że Zayn ma uczucia:) czekam na następne, oby szybko:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! Czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wpadam codziennie po pare razy zobaczyc, czy cos dodalas. i jest!!
    szczerze to bylabym szczesliwsza gdyby byl Narry. oni sa razem tacy uroczy :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki Dylan? Czyżby wątek z nim miał się rozwinąć w wiadomy sposób, hmm? :D Zgaduję, że jest gejem? I co teraz z Niall'em? :( Czekam na nowy ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zayn zaczyna się☻ zmieniać! To dobrze. NO rozdział nie jest rewelacyjny ale zły tez nie jest. Zabrakło mi przemyśleń Nialla. Ale to nic ;d Okej na wakacjach nie będę się czepiała ze mało piszesz, bo rozumiem. Też nie mam czasu na nic ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze, to trochę szkoda mi Zayna... Wszyscy mają go za dupka, którym niby jest, ale wciąż ma w sobie.. człowieczeństwo:) mam nadzieję, że nie przerwiesz pisania.

    OdpowiedzUsuń
  7. GENIALNE, jak zawsze. Widzę, że Zayn zaczyna... mieć uczucia;) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Dawaj szybko;)

    OdpowiedzUsuń
  8. My też nie chcemy, żebyś zawieszała bloga!
    Mówiłam Ci już, że Cię kocham? :D jesteś wspaniała, nawet nie wiesz, jak bardzo się uczyszyłam, kiedy tylko dodałaś nowy rozdział. I kurcze, uwielbiam Zayna jako niegrzecznego chłopca, ale chyba jeszcze bardziej wtedy, gdy zachowuje się bardziej... ludzko? Tak więc cieszę się, że jest Ziall i mam nadzieję, że najdzie Cię niesamowita wena i niedługo zobaczymy nowy rozdział, na który niecierpliwie czekam xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde z Zaynem to jest jakaś masakra, powiem Ci. No gorzej niż z dzieckiem. Ogólnie wierzę, że zaczyna czuć coś do Niall'a i to jest takie fajne *.* Choć z drugiej strony moje Narry'owskie < nie wiem jak to nazwać > serduszko pękło, bo nie mam, co liczyć na jakąś hot scenkę. Chyba... że nas zaskoczysz ^.^ No ale na razie w moim serduchu robi się miejsce na Ziall'a. Niech tylko Zayn będzie bardziej, hmm... uczuciowy. Tak to chyba dobre słowo. Tak czy siak nie sądzę, żeby zranił jeszcze kiedykolwiek Niall'a, bo już ma poczucie winy, więc wszystko jest na dobrej drodze. No i nasuwa się pytanie kim jest Dylan. Nie zdziwię się, jak będzie to jakiś przystojniak c:
    Nie martw się zawsze w jakimś momencie odchodzi wena i chęć pisania i wtedy jest walka z samym sobą, czy chcesz dalej kontynuować. Wierzę, że chcesz, więc może potrzebujesz czasu i wolnych myśli? A pogoda cóż, nie wiem jak u ciebie, ale u mnie właśnie teraz leje, zadźgać się można i dostać kurwicy.... ://
    W takim razie życzę ci weny, spokoju i ładnej pogody :D
    + zapraszam do siebie na 10 rozdział-> www.i-will-be-your-shadow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest świetne :)
    Zabawa Harry`ego w prawienie morałów Zaynowi...super.
    Uwielbiam twojego Harry`ego. :)
    Do następnego!
    Zapraszam do siebie http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie piszesz i ten rozdział był super ;) i oczywiście dałaś ciekawe zakończenie rozdziału żebym musiała ciagle rozmyślać o co chodziło tej babci ;) nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :) i myślę że chyba jestem jakaś inna niż wszyscy ale strasznie podoba mi się wątek Zarrego w tym opowiadaniu (i mogłabym o nich jak najwięcej czytać)

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj się zabiorę za pisanie, więc może jutro w nocy. :)

      Usuń