wtorek, 18 marca 2014

Too Close to Enemies - rozdział 12

SM: W imieniu moim i Hayley przepraszam za długą przerwę, ale obie mamy dużo spraw na głowie. Od razu z bólem serce chcę was powiadomić, że nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo do matury coraz bliżej, a ja do napisania mam dwie prezentacje maturalne, także tego.

Zayn powoli tracił cierpliwość. Doskonale wiedział, że Louis od razu nie przyzna się do spoufalania się z Harrym tamtego dnia. Nie żeby Mulatowi coś przeszkadzało - no dobra może trochę, bo to był Styles - ale to było dziwne, bo Harry nie należał do grona ich przyjaciół, a Louis tak naprawdę jeśli już kogoś przytulał to był to albo sam Zayn, albo Liam.
Dzień po tym wydarzeniu Malik podczas wszystkich przerw starał się nakierowywać Louisa na temat Stylesa, ale Lou zręcznie go omijał.
- Widziałeś się ostatnio ze Stylesem? - wypalił już bezpośrednio na którejś przerwie z kolei Zayn. Miał już dość owijania w bawełnę jednak zależało mu na tym, aby to Lou miał odwagę się przyznać, a nie on wydał się, że go widział. Louis zaprzestał wkładania książki od biologii do szafki, patrząc na przyjaciela ze zdziwieniem.
- Nie? - pokręcił przecząco głową, marszcząc brwi w zdezorientowaniu. Był naprawdę dobrym aktorem - albo tak przynajmniej mu się wydawało. - Po co miałbym…
- A rozmawiałeś z nim? - rzucił uparcie Malik, opierając się o szafkę w taki sposób, aby Lou nie mógł mu uciec  tak jak na poprzedniej przerwie.
 - Zayn o co Ci chodzi? Cały dzień o nim gadasz! - Tomlinson wybrał kolejną opcję obrony jaką jest atak. Nie wiedział czemu Malik tak nagle zainteresował się jego relacją z Harrym, ale nie podobało mu się to. Nikt miał nie wiedzieć o ich bliższej znajomości, a już na pewno nie Zayn. - Nie wiem, podoba Ci się, czy jak? - wzruszył ramionami, patrząc na podejrzliwie. - To chyba logiczne, że jak się z nim nie widziałem to też nie rozmawiałem, bo…- zaczął tłumaczyć z uśmiechem Louis jak zwykle gestykulując energicznie.
- Zamknij się do cholery! - uniósł się Malik, zwracając na siebie uwagę niektórych uczniów, cieszących się przerwą. Nie mógł znieść tego, że jego przyjaciel tak bezczelnie go okłamuje, bawiąc się przy tym znakomicie. - Możesz mi powiedzieć prawdę, a nie kłamać w żywe oczy?! - powiedział już trochę ciszej ze złością w głosie. Louis popatrzył na niego szeroko otwartymi oczami.
- Zayn dobrze się czujesz? - skrzywił się, nadal hardo trzymając się swojej wersji. Nie był zadowolony z tego, że robi z niego idiotę, bo w końcu chłopak miał rację, a Lou mógł tylko mieć do siebie pretensje, że nie był bardziej ostrożny. Nie chciał jednak by Zayn dowiedział o nim i Harrym - co prawda nie robili niczego złego - bo wtedy chcąc nie chcą musiałby wyjawić mu przyczynę nagłego zainteresowania Stylesem, a tego nie chciał. Nie to, że nie ufał przyjaciołom i bał się, że go nie zaakceptują. Po prostu nie chciał robić niepotrzebnego zamieszania. Nie było mu to w żadnym stopniu potrzebne. - Czemu tak się na niego uparłeś co? - zapytał, patrząc na niego z pod uniesionej brwi. - Nawet jakbym się z nim spotkał - powiedział - czego oczywiście nie zrobiłem - szybko dodał dla pewności. -  to co Ci do tego, co?- szepnął Tommo zbliżając się do przyjaciela, nie chcąc aby ktoś to usłyszał.
- Powiedz mi dlaczego Ci nie wierze? - mulat nadal stoją oparty o szafkę, założył ręce na piersi i patrzył na Louis powątpiewającym wzrokiem.
- Bo jesteś skończonym idiotą?- zaproponował Lou, wracając spokojnie do wcześniejszego chowania książek. Zayn sapnął wkurzony, pocierając skronie.
- Dobra, jeśli nie chcesz powiedzieć, to inaczej to załatwimy. - powiedział patrząc groźnie na przyjaciela. Wcale nie miał ochoty na żarty. Chodziło mu tylko o to aby Lou przestał kłamać i wytłumaczył dlaczego kleił się wczoraj akurat do Stylesa. Naprawdę nie miałby nic przeciwko temu, gdyby tylko Louis nie robił by z tego takiej tajemnicy. No dobra. Nie podobało mu się to, że ze wszystkich porządnych kolesi Tomlinson wybrał właśnie taką niedorajdę na swojego nowego przyjaciela, ale pogodziłby się z tym. Z bólem serca, ale by to zrobił. W końcu Louis nie zaprzyjaźnia się z byle kim, więc skoro szatyn uznał, że Styles jest wart jego zachodu, to musiało w nim coś być. Inna rzecz, że prawdopodobnie, głęboko ukryte i Zayn nie potrafił tego dostrzec. Jego rozmyślenia przerwał głośny śmiech Louisa.
- I co pobijesz mnie? - zaśmiał się jeszcze raz Lou, ale gdy zerknął na morderczy wyraz twarzy Zayna od razu uśmiech mu zrzedł. Brunet nie wyglądał jakby żartował, a wręcz przeciwnie. Wyglądał na autentycznie wkurzonego odzywkami Louisa i chłopak naprawdę zastanawiał się czy nie prościej było powiedzieć mu o tym od razu, a nie kręcić i mącić. Przysunął się bliżej do Zayna i szepnął - Tak, spotkałem się z nim i co z tego?! Nie mów, że nie mogę się spotykać z Twoimi ofiarami? - Już od dłuższego czasu nie podobało mu się to jak mulat traktował Harry'ego, ale z każdym razem, gdy Zayn zaczynał go przezywać i obrażać rzucając śmieszne komentarze na jego temat, Louis nie mógł powstrzymać śmiechu. I co z tego, że wiedział, że to było złe, to go bawiło i nie mógł nic na to poradzić. Zayn popatrzył z politowaniem na Lou i powiedział głośno.
- Serio Lou?! Ofiarami? On nie jest moją ofiarą przecież… Czekaj co? Spotykać?! - wrzasnął Malik, nie hamując się, na co Lou przyłożył rękę do jego ust. Spotykać? To nie był czasownik przeszły. To był przeszły, teraźniejszy i przyszyły. I że co? Po pocałunku z Louisem, Zayn zaczął nieco bardziej przyglądać się zachowaniom przyjaciela. Zerkał na niego, gdy na przerwie mijał ich przystojniejszy chłopak w szkole i mógł się domyśleć, że Louis podważa swoją seksualność. Nawet rozmawiał o tym z Liamem, ale ten nie powiedział mu nic konkretnego tylko swoje obserwacje. Dlatego wcale nie zdziwiłby się, gdy Tomlinson, którego dni przedstawił im jego chłopaka, ale Harry? Czy naprawdę Louis nie miał lepszego gustu?
- Możesz zamknąć te niewyparzoną jadaczkę? - szepnął cicho, na co Zayn się uśmiechnął. - Z czego michę cieszysz? - warknął w jego stronę. Nic, a nic nie podobała mu się mina przyjaciela.
- Tomlinson serio?! Podoba Ci się ta dziewczynka? - zadrwił mulat, patrząc z obrzydzeniem na Lou.
- Oj tam od razu podoba! - oburzył się niższy chłopak. - Po prostu miło się gada. - powiedział Lou. Na każde jego kolejne słowo Zayn coraz bardziej się uśmiechał z niedowierzaniem - A poza tym, tak jak Ci mówiłem trener szkolny werbuje skład, a na jego liście na pewno jest Harry, więc warto się za kumplować skoro i tak będziemy spędzać z nim czas. – wytłumaczył spokojnie Tommo, robiąc przemądrzałą minę, jakby obwieścił jakąś teorie naukową.
 - To teraz to jest Haaaarryy! - przeciągnął wysokim głosem Zayn,  uśmiechając się od ucha do ucha. Nadal nie podobało mu się, że to własnie ze Stylesem jego przyjaciel postanowił zawęzić relację, ale nie mógł przepuścić okazji do po naśmiewania się z niego. - Och Tomlinson… rozumiem Twoją głupią naturę, to , że paplasz czasami jak dzieciak, że kompletnie nie umiesz gotować i że jesteś kapryśny i leniwy, ale Twój gust jest… - tu Zayn zastanowił się przez chwilę, aby za moment dotknąć Louisa palcem z obrzydzeniem, dodając - obleśny. - Lou popatrzył na niego wymownie.
- Przynajmniej jest wysoki i umięśniony, nie tak jak Niall.
- Niall też jest umięśniony. - palnął Zayn szybko bez zastanowienia, na co Lou roześmiał się perliście. - Znaczy tak mi się wydaje. - zmieszał się. - Ale poza tym wcale mnie to nie obchodzi - dodał szybko Zayn na swoją obronę, przybierając minę cwaniaka. Lou ukrył uśmiech i mijając przyjaciela dodał:
- Racja. - skinął głową z łubuzerskim uśmiechem. - Ciebie bardziej ciekawi to co ma w spodniach. - szepnął Louis i ruszył szybkim krokiem w stronę sali. Malik zrobił zdziwiona minę i po chwili kiedy się otrząsnął, obrócił się na pięcie i wykrzyknął tak aby Lou dosłyszał.
- Wcale mnie nie obchodzi mnie co on ma w spodniach!!- gdy na korytarzu zrobiło się cicho, a nauczycielka przechadzająca się po korytarzy popatrzył na Zayna z dezaprobatą, do chłopaka doszło co tak właściwie wykrzyknął i jak głośnio to zrobił. Mulat stał tak przez chwilę, nie mając nic na swoją obronę. Niall, który ze swoim kolegą byli kilka metrów od niego zaczęli się cicho śmiać. Zayn wiedział, ze nie usłyszeli nic z ich rozmowy, dlatego się o to nie obawiał, ale ostatnią jego uwagę dosłyszeli wszyscy w obrębie mili.
Kiedy zabrzmiał dzwonek uczniowie zaczęli powoli maszerować w stronę swoich klas. Niall zamknął szafkę z hukiem i mijając Zayna rzucił.
- Jesteś takim idiotą Malik - zaśmiał się łapiąc za czoło, kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem. Nawet nie chciał wiedzieć dlaczego Malik to wykrzyknął, i zbytnio go to nie zdziwiło no bo hej, to jest Zayn, on często ma takie odchylenia. 



*** 

Niall wszedł do mieszkania i rzucił plecak w przedpokoju. Chciał szybko coś zjeść, wziąć prysznic i zacząć oficjalne nic nie robienie. W sumie był wdzięczny za to, że Malik nie wypomniał mu tego co wydarzyło się w barze, kiedy Horan miał lekkie załamanie nerwowe. Miał tylko nadzieje, że Zayn o tym szybko zapomnij. Kiedy już się wykąpał, ruszył do kuchni aby przygotować sobie coś do jedzenia. Kiedy zobaczył Harry'ego siedzącego przy stole od razu stwierdził, że przecież od rana chciał zjeść na mieście. Styles pokiwał głową i patrząc na ubierającego buty Nialla dodał:
- I co? Teraz nie będziemy się do siebie odzywać? - jako, że Niall nawet nie zwrócił na niego uwagi loczek kontynuował. - Niall możesz przestać zachowywać się jak dziecko, bo to jest strasznie...
- Jak dziecko? - prychnął pod nosem Irlandczyk, po czym podniósł głowę i spojrzał na chłopaka. - Nie masz prawa mówić mi takich rzeczy, bo z nas dwóch to właśnie Ty jesteś nieodpowiedzialny, nierozsądny i naiwny. – rzucił ze złością Horan, wskazując na Harry'ego palcem.
- Skończyłeś już? - przewrócił oczami. Nie potrzebował słyszeć od Nialla po raz kolejny, że zachowuje się jak gówniarz, bo doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Chciał się z nim po prostu pogodzić, żeby wszystko wróciło do normy, tak jak przed tym feralnym wydarzeniem. - Jestem dorosły, mogę robić co chcę. - powiedział Hazz wzruszając ramionami.
- Tak, oczywiście, że możesz - stwierdził smutno blondyn - ale następnym razem mógłbyś nie okłamywać swoich przyjaciół, dobra?
- Nie okłamuję moich przyjaciół Niall. - powiedział bezuczuciowo Harry. Niall popatrzył na niego zastanawiając się jak to zinterpretować.
- Co to miało… zresztą nieważne, skoro jest Ci tak dobrze ze swoim Edem to proszę, możesz sobie do niego iść. - powiedział niebieskooki, rozkładając ręce. Już naprawdę nie miał siły do Harry'ego. Chciał być jego przyjacielem, a nie ojcem, który cały czas musi go wychowywać.
- A żebyś wiedział, że to zrobię. Nie będę Ci siedział już na głowie,  prawda? - powiedział Harry, czując gniew.
- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi! - krzyknął Horan. Nienawidził tego w Harrym! Po prostu nienawidził! Obojętnie o co byłaby kłótni to i tak zawsze kończyło się na tym, że to Niall miał wyrzuty sumienia i że to Niall go przepraszał. - Możesz w końcu przestać się użalać i rzucić to świństwo? Stoczysz się przez to na dno nie rozumiesz? Martwię się o Ciebie!
- A skąd wiesz, że ja właśnie nie chce się stoczyć? - powiedział opryskliwie Harry, rzucając widelec na talerzyk i wychodząc z kuchni. Już miał naprawdę wszystkiego gdzieś. Nie potrzebował Nialla o czym doskonale przekonał się przez te dwa dni. Wcale nie potrzebował rozmów z nim czy po prostu jego roztaczającego przyjazną aurę widoku. A to, że był dzisiaj wredny i gburowaty, wcale nie miało no to wpływu. - Spokojnie wieczorem mnie już nie będzie - rzucił, mijając Horana. Niall zrobił smutną minę i złapał Harrego za ramię.
- Harry posłuchaj…
- Nie chce Cię słuchać, daj mi święty spokój w końcu! Tak ciężko zrozumieć, że nie chce z Tobą mieszkać?- wrzasnął Styles. Niall poczuł jak pojedyncza łza spływa po jego policzku. Po chwili wybiegł z mieszkania głośno trzaskając drzwiami. Nie wiedział czemu to zrobił. Jego ciało ogarnęła straszna złość, a on nie mógł nawet stwierdzić na kogo. Po prostu...

***

Niall siedział na drewnianym molo małego jeziorka, patrząc beznamiętnie w niebo. Już powoli się ściemniało, ale nie chciał wracać. Nie mógłby spojrzeć w te zielone oczy, które gasły z każdym tygodniem przez to świństwo, które Hazz w siebie pakował. Przypomniał sobie, jak często przychodził tu z Harrym pobiegać, kończąc właśnie w tym miejscu i leżąc patrzyli w niebo, zastanawiając się nad przyszłością. Szeroka alejka, przebiegająca wokół jeziorka często była odwiedzana przez młodych ludzi. Mimo, że park i jezioro były niewielkie Niall często tu przychodził by popatrzeć na naturalny obraz tak bardzo różniący się od widoku z jego balkonowego okna. Kiedy zobaczył chłopaka, biegnącego alejką w granatowym dresie schował twarz w dłonie. Nie wiedział, czy to przeznaczenie, czy po prostu przypadek, że cały czas wpadał na tego osła. Zayn z słuchawkami w oczach zerknął tylko w stronę Blondyna, ale kiedy rozpoznał go od razu się zatrzymał z mściwym uśmieszkiem. Niall tylko przewrócił oczami i pokręcił głową.
- Malik śledzisz mnie? - rzucił cicho Horan, wiedząc, że tak czy tak Zayn nie przejdzie obok niego obojętnie. Nigdy nie przechodził. Malik ciężko oddychając usiadł obok niego.
- Chciałbyś, żeby takie ciastko Cię śledziło co - powiedział Malik, odkręcając butelkę, którą cały czas trzymał w dłoniach.
- Uwierz mi gdybyś był ciastkiem, to już dawno bym Cię zjadł - szepnął Horan, nie mając siły przekomarzać się z Zaynem. To było ciekawe i zabawne, jak miał dobry humor, ale nie teraz.
- Jestem w stanie w to uwierzyć, ale nigdy tego nie pojmę. Jak takie chuchro jak Ty może tyle żreć! - zaśmiał się Zayn na co dostał kuksańca od blondyna. Popatrzył na niego gniewnie, ale kiedy ten nie zwracał uwagi, Malik nachylił się próbując spojrzeć na twarz Horana, jakby był chory.
- Nie dobrze Horan. W normalnym życiu usłyszałbym jakiś epitet, albo dostałbym sierpowego od Ciebie.
- Szkoda mi rąk na Ciebie Zayn, wiesz? - powiedział blondyn, patrząc z politowaniem w brunatne oczy .
- Zayn? Od kiedy Ty tak do mnie mówisz, co? Gdzie jakieś „głąbie, debilu, lalusiu albo wieśniaku”, co? Może to mój sen, bardzo realistyczny, ale sen... -zaczął już bardziej do siebie mówić mulat niż do Nialla, który pokręcił głową z uśmiechem.
- Jednak jesteś debilem.
- No w końcu! - wrzasnął Malik - gdyby nie to, że widzę Twoje siano na głowie powiedziałbym, że to nie Ty - zaśmiał się Zayn, ale Niall ani trochę. Popatrzył się jeszcze przez chwile na uśmiech Zayna, który zrzedł po chwili i powrócił do oglądania jeziora. – No dobra co jest? - powiedział już całkiem realnie, widząc jak bardzo przybity jest Horan. Blondyn uśmiechnął się delikatnie i powoli zaczął wstawać. Zayn automatycznie uczynił to samo, sam nie wiedział dlaczego.
- Od kiedy Cię to obchodzi? - zapytał Niall wymownie.
- A kto powiedział, że mnie to obchodzi co? - rzucił perfidnie Zayn, na co Niall obrócił się na pięcie i ruszył ku wyjściu z Parku.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi - rzucił tylko przez ramie Niall, cytując  Malika sprzed kilku tygodni.
- To się jeszcze okaże… -szepnął do siebie Zayn, patrząc zaciekawiony na oddalającą się postać blondyna. W ogóle dlaczego interesował się tym, że Niall jest przygnębiony? Pokręcił głową i postanowił zrobić jeszcze kilka kółek wokół jeziora.

7 komentarzy:

  1. Harry, co ty ze sobą robisz, chłopcze :c
    Louis kłamie, że nie zauroczył się w Hazzie, Zayn kłamie, że nie czuje tego samego do Niall'a. Kłamio i kłamio.. :P
    Czekam na nowy, powodzenia w pisaniu tych prezentacji :D x

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog awww <3 . Uwielbiam twoje opowiadanie serio ^^ . Nie mogę się doczekać następnego rozdziału !!. :)

    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością :)

    Ps. Zapraszam do siebie http://alwaysbeinlovee.blogspot.com/ :) x.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągle czekam i czekam na coś by się rozwinęło jak zwykle wspaniałe, ale mam nadzieje ze po maturach znajdziesz czas na dodawanie częściej. Och no i powodzenia trzymam kciuki za udaną maturę i jak najmniej stresu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. UWIELBIAM WASZE OPOWIADANIA, SĄ GENIALNE :D
    ps kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BARDZO SIĘ CIESZYMY :)
      ps: Właściwie już go powoli kończę, więc mogę powiedzieć, że powinien być w tym tygodniu.

      Usuń
  5. Hej, ile too close to enemies ma mieć wszystkich rozdziałów? Zamierzacie po zakończeniu tego opowiadania pisać coś nowego? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że coś koło 20-25, ale nie jesteśmy pewne.
      A co do następnego opowiadania to nie rozmawiałam jeszcze o tym z Klaudią, ale wydaje mi się, że ja pożegnam się z pisaniem.

      Usuń