niedziela, 12 kwietnia 2015

Łączy nas piłka! - Listopad

Listopad

Po zakończonym treningu wszyscy chłopcy udali się pod prysznic poza jednym i Zayn naprawdę nie był zaskoczony, kiedy kilka minut po opuszczeniu przez niego sali do kanciapy wszedł Niall, wciąż ubrany w strój sportowy.
- Czy mógłby jeszcze trochę zostać? - zapytał, patrząc na nauczyciela. W jego spojrzeniu nie było jednak niepewności i zawstydzenia, które kryło się w nich w pierwszych dniach szkoły. Teraz blondyn wydawał się silniejszy nie tylko fizycznie - co było skutkiem treningów na siłowni, które całej drużynie załatwił Zayn - ale i psychicznie. Malik dostrzegał zmiany jakie w nim zachodziły i był z niego dumny.
Irlandczyk na rozgrzewce, gdy mieli chwilę luzu nie stał już z boku ze spuszczoną głową, jakby bał się komuś przeszkodzić, tylko rozmawiał z innymi. Śmiał się z nimi i drażnił. Po prostu promieniał i Zayn może nie powinien być z tego powodu tak bardzo szczęśliwy, ale był. Przez ten czas zdążył Nialla całkiem dobrze poznać zarówno na gruncie uczeń-nauczyciel jak i chłopak-chłopak dlatego też, cieszył się, że Niall w końcu jest radosny, bo według Malika zasługiwał na to jak nikt inny. - Chciałem jeszcze trochę porzucać. - dodał, gdy zobaczył podejrzaną minę trenera. Ten jednak jeszcze wyżej uniósł jedną brew, tym samym pokazując jak bardzo wierzy słowom nastolatka. Nie żeby nie miał powodów, bo Niall był naprawdę ambitnym sportowcem. Do tego ostatnio na meczu nie szło mu za dobrze, a duża część jego rzutów była broniona, więc poniekąd to wszystko trzymało się kupy. Zayn jednak nie mógł pozbyć się wrażenia, że nie tylko to było powodem dla którego Niall chciał jeszcze zostać. - To co, mogę? - zapytał jeszcze raz, starając uśmiechnąć się niewinnie, chociaż dla Zayna ten uśmiech nie miał w sobie nic z niewinności.
- Niech będzie. - westchnął, wracając wzrokiem do komputera by wprowadzić obecności. - I tak muszę ogarnąć jeszcze magazyn. - powiedział do siebie.

Mężczyzna zatrzymał się przy drzwiach. Oparł się bokiem o futrynę i w ciszy przyglądał się poczynaniom chłopaka. Blondyn wyskoczył wysoko w górę, by chwilę później oddać mocny rzut w poprzeczkę. Po sali rozniósł się głośny huk spowodowany siłą z jaką piłka uderzyła w metal, a później nieco cichsze przekleństwo sportowca, który kucając wpatrywał się w podłogę.
- Masz niesamowicie mocny rzut. - odezwał się Zayn, wchodząc powoli na salę. Niall przeniósł spojrzenie z czubków swoich butów na nauczyciela, pesząc się.
- Umm.... taaa. Dzięki? - powiedział zawstydzony, prostując się. Może i zmienił się pod wieloma względami, ale to co zostało w nim takie samo to jego niepewność w związku z jego umiejętnościami. Niby wiedział, że dobrze gra, ale zawsze uważał, że było coś nie tak.
- A to, że ostatnio nie poszło ci tak jakbyś tego chciał nic nie znaczy. - kontynuował Mulat. - Zdarza się nawet najlepszym. - wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem na ustach, obserwując jak chłopak biegnie po piłkę. - I uwierz mi, siłą i tak nic nie wskórasz. Co najwyżej nabawisz się naciągnięcia mięśni, co w niczym ci ni pomoże. Dlatego proponuję, żebyś poćwiczył rzuty nad blokiem. - powiedział, kierując się w stronę drabinek. - I zostaw te materace. - zawołał, widząc, że Horan idąc za radę trenera chciał ustawić sobie blok. - Pomogę ci. - skinął głową, ściągając z siebie bluzę, zostając w samej bokserce. Irlandczyk dosyć niepewnie, wciąż obserwując nauczyciela, ustawił się w odpowiednim miejscu by po wykonaniu dwóch kozłów, wybić się i rzucić bramkę.
- Staraj się rzucać w dolne rogi. - powiedział Malik. Rozszerzył nogi, ugiął lekko kolana, by zagwarantować sobie lepszą stabilność i uniósł do góry ręce. - Dajesz. - krzyknął.
Niall skinął głową i ruszył do przodu. Jeden kozioł, drugi, naskok na dwie nogi, obrót i rzut.
- Miałeś rzucić nad blokiem, a nie po zwodzie. - złapał go za nadgarstek, szukając z nim kontaktu wzrokowego, gdy ten po zabraniu piłki z siatki, wracał na swoje miejsce.
- Tak, tak. Przepraszam.
- Ty wiesz, że możesz mnie dotknąć tak? - zapytał rozbawiony, nagłą niepewnością Nialla, ponieważ już dawno chłopak nie zachowywał się tak w jego towarzystwie. Zawsze był bezczelnym flirciarzem. - To nie tak, że cię zjem. - zaśmiał się. - A teraz, jeszcze raz.
Mimo słów Zayna Niall nadal nie rzucał tak, jak ten by chciał. Albo rzucał nad blokiem, ale metr od niego, albo robił któryś ze zwodów również w pewnej odległości, tak że nawet Zayn nie nazwałby tego zwodem. Dlatego kilka rzutów później, gdy Niall ruszył Zayn zrobił pół kroku do przodu tak, by nawiązać jakiś kontakt z Niallem. Blondyn zrobił naskok i już chciał przejść Zayna z przełożeniem ręki, gdy ten złapał Nialla, nie pozwalając mu wykonać żadnego ruchu. Horan jednak nie poddawał się i szarpiąc się z trenerem, wciąż trzymając w rękach piłkę, obrócił się w stronę bramki, oddając rzut, chwilę przed tym jak razem z Zaynem upadli na podłogę.
- I karny. - powiedział nauczyciel, podnosząc się z ucznia, by stanąć w bramce. Niall wciąż myśląc o tym co wydarzyło się przed chwilą, wstał z parkietu. Nigdy wcześniej Pan Zayn z nimi nie trenował, dlatego też Niall początkowo nie chciał wchodzić z nimi w żaden kontakt cielesny. W końcu to był jego trener. Jednak najwyraźniej nie miał się czym przejmować, bo mężczyzna potrafił grać tak samo brutalnie jak on.
Blondyn złapał piłkę rzuconą do niego przez bruneta i stawiając jedna nogę przy linii siódmego metra, odchylił rękę do tyłu, chwilę później oddając rzut w prawe róg bramki. Bramkarz nie był w stanie tego obronić.
- I tak masz rzucać na meczach. - zawołał Zayn, uśmiechając się szeroko do chłopca. - A teraz wybacz, ale obowiązki wzywają. - powiedział, kiwając głową w stronę drzwi.

Kilkanaście minut po tym jak Zayn opuścił salę gimnastyczną, Niall doszedł do wniosku, że dalsze ćwiczenie jest bezsensowne, ponieważ jedyne o czym mógł myśleć to Zayn. Zayn samonie sprzątający zupełnie pusty magazyn. Niewiele więc myśląc wyplątał piłkę z siatki w bramce i trzymając ją pod pachą, wyszedł z sali.
Nie od razu jednak wszedł do magazynu czy dał o sobie znać. Najpierw cichutko, by nauczyciel, który kucając układał piłki na jednej z półek, go nie zauważył. Było to o tyle proste, że mężczyzna znajdował się tyłem do niego, co nie tylko ułatwiało mu sprawę, a pozwalało na podziwianie całkiem niezłych widoków, które tylko pobudzały jego wyobraźnie. I co z tego, że jeszcze nigdy nie spał z żadnym chłopakiem? Był młody, a w internecie można znaleźć wiele naprawdę ciekawych filmów, dlatego też resztę blondyn mógł sobie wyobrazić.
Nie trwało to jednak długo bo nie minęły nawet dwie minuty, a Malik drapiąc się po karku, wstał z ziemi odwracając się do Horana. Młody chłopak oczywiście od razu oderwał wzrok od pośladków Zayna, udając że przyglądał się półkom. Niestety rumieńce na jego policzkach i spostrzegawcze oko bruneta, który zauważył migrację wzroku Nialla po jego ciele, zdradziły go.
- Skończyłeś już ćwiczyć? - zapytał głupio nauczyciel próbując ukryć rozbawiono-zadowolony uśmiech.
- Ymm.. tak. - skinął głową blondyn, wolną ręką łapiąc się za szyję. - I tak sobie pomyślałem, że w sumie mogę Panu pomóc tutaj ogarnąć. - rozejrzał się po magazynie. Pomieszczenie to było naprawdę zagracone. Pod ścianą, naprzeciwko drzwi walały się różnego rodzaju słupki, drążki i materace. Piłki na półkach były pomieszane przez co część z nich nie znalazła miejsca. Z siatek powieszonych na haczykach wystawały poplątane skakanki i inne linki. Jednym słowem dużo pracy.
- Nie musisz. Właściwie jestem dzisiaj zmęczony więc zajmę się tylko piłkami i jutro dokończę resztę. Ale jeżeli następnym razem mógłbyś to dopilnuj by chłopcy odkładali piłki na ich miejsce, a nie gdzie im się żywnie podoba. - poprosił, odkładając piłkę do koszykówki na jej miejsce. - A teraz leć się myć. - skinął w jego stronę głową. Blondyn z niemrawą miną odłożył piłkę na właściwą półkę i skierował się do szatni.
Nigdy w życiu nie brał jeszcze takiego szybkiego prysznica i nigdy równie szybko się nie ubierał. Ale tym razem miał dobry powód i dlatego po niecałych dwudziestu minutach zatrzymał się z torbą przewieszoną przez ramię w drzwiach magazynu. Zayn jeszcze sprzątał, jednak jego praca zbliżała się ku końcowi. Niall przyjął to z ulgą, bo to znaczyło, że może zaczepić nauczyciela, jednocześnie nie pracując się zbyt wiele.
- Może jednak Panu pomogę. - zaproponował Irlandczyk, tym razem stojąc kilkanaście centymetrów od mężczyzny.
- Cholera Niall! - wykrzyknął zaskoczony, nie przejmując się tym, że nie powinien kląć przy uczniu. - Czy mógłbyś chodzić nieco głośniej?! - zapytał, wywołując tym pytaniem uśmiech na twarzy blondyna.
- Mogę się postarać, ale nie gwarantuję. - wzruszył ramionami i nie mówiąc nic więcej zabrał z jednej z dwóch nie posprzątanych jeszcze półek, piłkę do siatki. Nie był to wybór nieprzemyślany, ponieważ aby odłożyć piłkę na jej miejsce musiał wyciągnąć rękę tak, że ta znajdowała się kilka centymetrów od twarzy Malika. I co innego gdyby był przed prysznicem, ale teraz? Naprawdę sądził, że pachnie całkiem dobrze. Mulat zaskoczony tym ruchem odsunął się nieco, robiąc miejsce blondynowi, który uśmiechnął się pod nosem, widząc zmieszanie trenera.
- Swoją drogą nie spodziewałem się, że nadal potrafi Pan tak grać. - zagaił temat niebieskooki. Nie chciał by nauczyciel czuł się nieswojo. Chciał się jednie z nim podrażnić, podkręcić nieco atmosferę. - To znaczy domyślałem się, że musiał Pan w młodości też trenować, ale stawiałem na to, że już Pan tego nie pamięta. - dodał.
- W młodości? - prychnął Zayn. - Ty myślisz, że ile ja mam lat? Pięćdziesiąt? - rzucił.
- Jasne, że nie. - szybko zaprzeczył. Nie miał zamiaru go broń Boże obrazić, co jednak mogło mu nie wyjść, sądząc po minie nauczyciela i tego jak wpatrywał się w niego z uniesioną jedną brwią. - Jest Pan zbyt seksowny jak na pięćdziesięciolatka. - powiedział, obserwując reakcję nauczyciela. Mężczyzna na moment zerwał z nim kontakt wzrokowy na rzecz odłożenia piłki, ale Niall śmiał twierdzić, że to z innego powodu. - Z trzydzieści max. - strzelił. I to dosłownie, bo opierając się jedną ręką o szafki, drugą ułożył w pistolet, po czym wykonał ruch wystrzały połączony z mrugnięciem okiem.
- Dwadzieścia siedem. - poprawił Zayn i dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że tak właściwie to nie musiał tego robić, a nawet nie powinien. Co jego ucznia obchodzi jego wiek?
- Jak pierwszy raz Pana zobaczyłem to stawiałem dwadzieścia sześć, ale z tym zarostem to faktycznie dwadzieścia siedem. - powiedział to nad wyraz poważnie, co wywołało u Malika lekki uśmiech. - Bardziej dorośle, tajemniczo i męsko. Nie jak jakiś dwudziestosześcioletni gówniarz. - dodał, kiwając głową.
- Czy mi się wydaje czy ta rozmowa nie powinna tak wyglądać? - zapytał, rozbawiony brunet, bo trzeba było przyznać Horan miał całkiem zabwaną dedukcję. A to, że wyglądał przy tym śmiertelnie poważnie wcale nie pomagało. - A ty od kilku minut nie ruszyłeś nawet palcem. - oparł się barkiem o szafkę przodem do chłopaka i założył ręce na piersi. Nie wiedział czemu się tak zachowywał, ale Niall miał na niego niesamowicie pozytywny wpływ.
- Racja miałem Panu pomóc. - skinął głową, biorąc po raz kolejny piłkę do siatki. Gdy odłożył ją na jej miejsce, ponownie oparł się bokiem o szafki z tą różnicą, że nieco bliżej nauczyciela. Właściwie to całkiem blisko niego.
- Tak lepiej? - zapytał powoli, sunąc wzrokiem po twarzy mężczyzny aż do ust, na których się zatrzymał. - Bo chyba jednak odechciało mi się sprzątania. - dodał, nachylając się w stronę nauczyciela. - A Panu? - zapytał i nie dał nawet mu czasu na odpowiedź, tylko naparł swoimi ustami na jego. Przez pierwsze sekundy nie poruszył się, dając Zaynowi możliwość na odepachanie go, lecz gdy ten tego nie zrobił, Niall przekręcił nieco głowę uzyskując wygodniejszą pozycję. Ręce zarzucił na jego szyję, kciukami gładząc jego policzki. Uśmiechnął się delikatnie w usta mężczyzny, gdy poczuł jak ten oddaje pocałunek. Zayn położył ręce na biodrach chłopaka i przyciągając go jeszcze bliżej siebie, obrócił ich tak, że Niall stał przyciśnięty do półek, a on napierał na niego ciałem. Nie miał pojęcia co robi, ale cholernie mu się to podobało. Smak ust blondyna był nieziemski, a jego zapach całkowicie owładnął zmysłami Zayna, nie pozwalając mu się od niego odkleić. Blondyn jęknął cicho, gdy Malik przygryzł dość mocno jego wargę - był pewien, że poleciała mu krew, ale nie bardzo się tym przejmował, skoro całował się z Zaynem. - wymuszając na nim wstęp do środka. To nawet nie była prośba. Zayn doskonale wiedział czego chciał i zamierzał to dostać, a Niall więcej niż chciał mu to dać. Niall ogarnięty przyjemnością jaką sprawiał mu język Zayna plączący się z jego oraz ciało chłopaka dociśnięte go jego, wsunął dłoń za koszulkę mężczyzny drapiąc niegroźnie jego plecy. To jednak wystarczyło by Zayn całkowicie oszalał i złapał niebieskookiego za uda unosząc go do góry jeszcze mocniej dociskając go to szafek.
- Cholera. - sapnął po kilku minutach namiętnego obściskiwania się, wprost w usta Horana.
- Co? - wyjęczał blondyn, próbując zassać malinkę na szyi nauczyciela.
- Nie rób tego. - powiedział, opuszczając go na nogi. - My nie... nie powinniśmy... jesteś moim uczniem. Ja twoim nauczycielem. - paplał Zayn, wpatrując się z przerażeniem w oczy Nialla.
- Jesteś moim seksownym nauczycielem, a ja twoim prawie pełnoletnim uczniem. - powiedział chłopak, dotykając delikatnie jego policzka, wciąż utrzymując z nią kontakt wzrokowy. - To w porządku.
- Nie rób tego Niall. - pokręcił głową Malik
- Czego? - zapytał. - Tego? - ponownie wpił się w wargi trenera, a ten ponownie nie oponował.

***

Blondyn poprawił grzywkę, którą popsuł mu wiejący na dworze wiatr i wszedł do baru. Tym razem był bez Liama, a było to posunięcie jak najbardziej zamierzone. Podczas wczorajszej rozmowy, Zayn wspomniał coś o tym, że zamierza wieczorem wyciągnąć Louisa do baru, bo chłopak od kilku dni chodził jakiś przygnębiony i Malik podejrzewał, że miało to związek z chłopakiem którym się zauroczył. Niall wpadł więc na genialny pomysł, który przyprowadził go właśnie tutaj. Bo dlaczego nie miałby w końcu poznać przyjaciela swojego... no właśnie nie, wiedział kim jest dla Zayna, ale obściskiwanie się kilka razy w tygodniu w jego kanciapie, przecież nie mogło nic nie znaczyć.
Zatrzymał się przy drzwiach i ściągając kurtkę - później odwiesił ją na wieszak w rogu - jednocześnie rozglądał się po sali w poszukiwaniu mężczyzny. Nie było możliwości, że Zayn wrócił już do domu, bo była ledwo dziewiąta. Kiedy go zoabaczył, siedzącego przy jednym ze stolików nachylonego w stronę Louisa, który ze spuszczoną głową bawił się szklanką, uśmiechnął się lekko. Przeszło mu przez myśl, że może powinien im dać trochę czasu na osobności, ale szybko wybił sobie to z głowy. Przecież to nie tak, ze zamierza z nimi siedzieć do nocy. Przywita się, napije się coli, - Zayn prawdopodobnie zabiłby go, gdyby spróbował zamówić coś mocniejszego - chwilę porozmawia i pójdzie, a oni będą mogli załatwić swoje sprawy.
- Hej Zayn. - przywitał się, podchodząc do niego od tyłu. Położył rękę na jego ramieniu i zanim Malik zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, cmoknął go w usta. Zaskoczony mężczyzna po kilku sekundach, gdy dotarło do niego co się właśnie stało, odsunął się od blondyna patrząc na niego wielkimi oczami. Zaraz jednak rozejrzał się po sali czy nikt niepowołany nie mógł zobaczyć tego pocałunku.
- Niall co ty robisz? - udało mu się wykrztusić, gdy pierwszy szok minął.
- Witam się z tobą? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - A przy okazji jestem Niall, Zayna... - zwrócił się do równie zszokowanego co Zayn, Louisa.
- Uczeń - przerwał mu Tomlinson. - Jesteś Zayna uczniem. - powtórzył na tyle cicho, że sąsiedzi ze stolika obok z pewnością tego nie usłyszeli. Zignorował wyciągniętą dłoń blondyna, mierząc go tylko oceniającym spojrzeniem. - On jest twoim uczniem. - powiedział do Zayn, który wyglądał jakby chciał schować się pod stolik. - Dlaczego całujesz się z cholernym...
- Cii.. - przykrył mu dłonią usta, by nie powiedział niczego nieodpowiedniego.
- Uczniem? - dodał ciszej, gdy już Zayn się od niego odsunął.
- To nie tak. - powiedział szybko zawstydzony Malik.
- Nie tak?! - odezwali się jednocześnie obaj mężczyźni.
- W ogóle co ty tu robisz Niall? - zapytał trochę poddenerwowany brunet, obracając się w taki sposób na krześle, by łatwo było mu obserwować zarówno Louisa i Nialla. - To, że powiedziałem ci wczoraj, że idę do baru nie znaczyło, że masz też przyjść. - wytłumaczył przewracając oczami. Naprawdę nie miał pojęcia, że Niall wpadnie na takie głupi pomysł.
- Ała to zabolało. - uśmiechnął się krzywo, przez co na moment Malika zalały wyrzuty sumienie. Szybko jednak przeszły, gdy przypomniał w jakiej sytuacji postawił ich niebieskooki. - Ale cóż... powiem po co przyszedłem. - skinął głową. Nie był już nieśmiałym, niepewnym siebie chłopcem, a to poniekąd przez Zayna. Skoro jego osoba w jakiś sposób zainteresowała, a ciało pociągało takiego mężczyznę jak Zayn, to musiał - skromnie mówiąc - być całkiem spoko. - Myślałem, a raczej miałem nadzieję, że... - spojrzał na Louisa który z zniesmaczeniem na twarzy słuchał tego co ma do powiedzenia. - nasze jakby to powiedzieć... chwile, coś znaczyły. - postarał się by to co chciał przekazać, było jak najmniej wulgarne. - I chciałem poznać Twojego przyjaciela, o którym tyle mówisz. - przeniósł wzrok z Zayna na Louisa, posyłając mu spojrzenie z listy tych już-się-nie-polubimy-stary.
- Nie jesteśmy w związku Niall. - pokręcił przecząco głową brunet. Blondyn uśmiechnął się smutno, a rozczarowanie w jego oczach, sprawiało, że Zayn żałował swoich słów. Cholera ten dzieciak nigdy nie powinien wyglądać jak w tej chwili.
- Tak. Cóż... Teraz to wiem. - skinął głową. - W takim razie nie przeszkadzam. - powiedział i z dłońmi w kieszeniach spodni, nieco zgarbiony odszedł od ich stolika by się ubrać.
Zayn mimowolnie się za nim odwrócił i ze zbolałą miną obserwował jak chłopak związuje na szyi szalik.
- Chyba nie zamierzasz za nim iść? - zapytał Louis, doskonale widząc w jego oczach o czym myśli.
- Myślisz, że powinienem? - nawet nie spojrzał na przyjaciela, wciąż wpatrując się w domykając się już drzwi.
- O cholera nie. Zdecydowanie nie! Siedź na dupie i się nie ruszaj. - powiedział, dodatkowo łapiąc go za rękę. I to nie dlatego, że nie chciał szczęścia Zayna, bo sam był nieszczęśliwy. Po prostu domyślał się jak to się może skończyć. To uczeń. Dzieciak, który powinien romansować z chłopakami w swoim wieku, a nie nauczycielami.
Zayn mimo to nie posłuchał rad przyjaciela i zerwał się z krzesła, szybko narzucając na siebie kurtkę.
- Nie rób tego, stary. - próbował przemówić mu do rozumu.
- Za kilka minut wrócę. Czekaj.
- Zayn nie idź. - wyciągnął rękę, by go zatrzymać jednak nie zdążył, bo Zayn biegiem ruszył do drzwi. - Będziesz tego żałował! - krzyknął, sprawiając, że kilka osób spojrzała w jego stronę.

Młody mężczyzna wybiegł na zewnątrz. Zatrzymał się na środku chodnika i rozejrzał się dookoła, mając nadzieję, że dojrzy gdzieś Nialla. Blondyn przecież nie mógł się rozpuścić. Powinien być gdzieś niedaleko. Zayn musiał go znaleźć i wszystko odkręcić.
- Niall? - szepnął do siebie, gdy zauważył oddaloną o kilkadziesiąt metrów od niego znajomą sylwetkę. Osoba była podobnej postury do Nialla, lecz przez odległość i słabe oświetlenie Zayn nie mógł być pewny. - Niall? - krzyknął, kierując się w tamtą stronę. Chłopak słysząc swoje imię odwrócił się na moment i gdy tylko rozpoznał w wołającej go osobie Zayna, spuścił głowę przyśpieszając kroku.
- Niall! Zaczekaj! - zawołał, biegnąc za nim. - Daj mi to wszystko wyjaśnić. - powiedział, łapiąc go za ramię by ten się zatrzymał.
- Nie mam ochoty już z tobą rozmawiać. Powiedziałeś to co myślisz i to mi w zupełności wystarcza. - wyrwał się z uścisku Zayna, kontynuując marsz. Nie wiedział czemu Zayn to robi. Wszystko co miał mu do powiedzenia, powiedział mu już w barze, teraz powinien dać mu czas na użalanie się nad sobą, czy ewentualną złość na niego. Nie powinien za nim wybiegać i dawać mu nadzieję, gdy wcześniej całkiem wyraźnie powiedział, że nic między nimi nie ma. Niall wcześniej może i był głupi, ale dłużej nie zamierzał.
- Niall zatrzymaj się i ze mną porozmawiaj. - krzyknął Zayn, po raz kolejny łapiąc go tym razem za nadgarstek. - Nie zachowuj się jak dzieciak. - dodał, wiedząc, że Niall nie lubi jak ludzie go w taki sposób traktują. Blondyn słysząc to zatrzymał się i obrócił się w stronę mężczyzny. Spojrzał na niego zdenerwowany, później powoli spuścił wzrok na swoją rękę, która w dalszym ciągu była przetrzymywana przez nauczyciela, po czym znowu na niego spojrzał. Ten gest był wystarczająco czytelny dla Zayna, więc od razu go puścił.
- Mów. - rozkazał. Normalnie nastolatek nie zwracał się takim tonem do nikogo, bo uważał to za niekulturalne, tym razem miał cały savoir-vivre gdzieś. Był wkurzony na Zayna i chciał mieć to jak najszybciej za sobą.
Zayn rozejrzał się dookoła, upewniając się czy nikogo niepowołanego obok nich nie ma. Domyślał się, że ta rozmowa może pójść w dwie strony. Albo będzie burzliwa i pokłóci się z Niallem na amen - czego wolałby nie robić na oczach przypadkowych osób - albo będzie burzliwa, a ich godzenie się jeszcze bardziej - do tego też wolałby nie mieć widowni.
- Chodźmy może w bardziej ustronne miejsce. - zaproponował cicho, ponieważ przewidywał jaka może być na to reakcja drugiego chłopaka. I tak jak też się spodziewał Niall, zaczął krzyczeć, że jest powalony i nigdzie nie zamierza z nim iść. To mogło przykuć zbyt wielką uwagę, dlatego szybko złapał go za ramię, starając się być jak najbardziej delikatny i pociągnął, go w stronę ślepej uliczki, w akompaniamencie krzyków blondyna: "Zostaw mnie!", "Puszczaj mnie!, "Nie dotykaj mnie!"
- Ty posrany idioto! W tym momencie straciłem ochotę na rozmowę z tobą. - uderzył go w pierś, gdy Zayn puścił jego rękę. - I nienawidzę Cię, słyszysz! - ponownie go uderzył, a Zayn tylko patrzył się na niego, kompletnie nic nie mówiąc. - I zapomnij, że... - blondyn nie dokończył, bo Malik przyparł go do muru, łącząc ich usta w namiętnym pocałunku.
Na początku Irlandczyk się opierał, próbując go od siebie odepchnąć, ale kiedy Zayn mocniej ścisnął jego biodra, przygryzając delikatnie jego wargę, wymiękł. Zarzucił mu ręce na szyję przyciągajc go do siebie jeszcze bliżej. Chociaż chłopcy "widzieli się" dzień wcześniej, pocałunek ten był przepełniony tęsknotą i pożądaniem. Dawno sracjił już swoją delikatność.
- Zayn. - sapnął Niall, próbując sklecić poprawne zdanie, ale nie potrafił, gdy starszy chłopak przeszedł z całowania jego ust, przez policzek, do jego szyi, by zagryźć w tamtym miejscu skórę. Wsunął kolanko między nogi Horana, sprawiając że zrobiło mu się jeszcze cieplej, a serce zaczęło jeszcze szybciej bić. Młodszy chłopak wbrew sobie, wypchał biodra do przodu poszukując jakiegoś tarcia, ale w tym momencie wszysko zniknęło. Malik ostatni raz całując go w miejsce tuż za uchem, odsunął się od niego. Wyglądał jak bałagan. Jego usta były zaczerwienione i lekko opuchnięte. Włosy nie były ułożone tak idealnie jak jeszcze w barze. Teraz były nieco potarganę, a na jego czoło opadało zagubione pasmo. Rozbiegane oczy, błądziły pomiędzy oczami, a ustami Nialla i chłopak nie mógł być bardziej dumny z tego, że doprowadził do takiego stanu nauczyciela.
- Niall to co robimy jest złe. - powiedział cicho, patrząc uważnie na chłopaka. Już miał kontynuować, kiedy przerwało mu prychnięcie blondyna.
- I mówisz to ty. - szturchnął go w ramię. - Osoba która zaciągnęła mnie tu, żeby napastować mnie seksualnie? - uniósł do góry brew. W ogóle nie kupował tej gadki Zayna.
- Cóż.. tak. Beznadziejnie to brzmi. - westchnął i spuścił wzrok, jakby zawstydzony. - Ale to jedynie pokazuje jak bardzo na mnie działasz Niall. - zawołał. - To nie jest dobre. - pokręcił przecząco głową, patrząc na Horana zmęczonym spojrzeniem. Bo dokładnie tak się czuł. Czuł się zmęczony tym, że przez tyle czasu musi udawać, że to co robi Niall go w ogóle nie rusza. Że osoba Nialla nie jest dla niego ważna, gdy tak naprawdę nad wszystkimi uczuciami, powoli zaczął tracić kontrolę.
- To JEST dobre, bo działasz na mnie dokładnie tak samo. - odezwał się Niall, łapiąc dłońmi jego policzki, posyłając mu delikatny uśmiech. W końcu zrozumiał z czym zmaga się nauczyciel, a zrozumienie, którego potrzebował Zayn, pojawiło się w jego oczach.
- Niall zrozum. - zaczął ostrożnie Zayn. Nie chciał zranić niebieskookiego, a to co zamierzał powiedzieć, z pewnością go zrani. - Nie możemy tego dalej ciągnąć. Ani w taki sposób jak do tej pory, ani w żaden inny. Jesteś moim uczniem, a ja twoim nauczycielem i powinienem dawać ci przykład, a to wszystko - machnął ręką między nimi. - Jest złe. Jesteś niepełnoletni. To jest nielegalne. - mówił, patrząc na chłopaka, który z sekundy na sekndę coraz bardziej smutniał. - Jeżeli ktośby się o dowiedział, miałbym przekichane. - weschnłą, wspierając się na ręce, którą oparł obok głowy Nialla.
- Wiem Zayn, nie jestem głupi. - przyznał mężczyźnie rację. - Ale ty od razu zakładasz najgorsze. - położył dłonie na jego ramionach i ścisnął je lekko, chcąc pokazać, że jest w tym razem z nim. - Nikt nie musi o nas wiedzieć. - pokręcił przecząco głową. - Na razie. - dodał po chwili, bo to nie tak, że godził się na ukrywanie się do końca życia. Chciał kiedyś założyć rodzinę, a Zayn wydawał mu się do tej roli najlepszy. - Za pół rok kończę osiemnaście lat i będę pełnoletni, a za dwa lata przestanę chodzić do liceum i wszystko się ułoży. - uśmiechnął się szeroko. Jego plan był taki prosty i piękny. - Pójdę na studia i nikogo nie będzie obchodziło to, że mam sarszego chłopaka. - przysunął się bliżej niego, obejmując go ćaśniej. Uniósł lekko głowę i spojrzał mu w oczy. - Wszystko się ułoży, tylko musimy się trochę wysilić. Ale myślę, że warto. - skinął głową, nie odrywając od niego spojrzenia. Zayn również wpatrywał się w niego jak zaczarowany. - Więc jeżeli ty myślisz tak samo, to spróbumy. Co nam szkodzi. - wzruszył ramionami.
- Mogę stracić pracę Niall. - powiedział poważnie co lekko popsuło nastrój Nialla.
- Ale możesz zyskać coś o wiele lepszego niż praca. - zawołał, powoli tracąc do niego cierpliwość. Jeżeli nie zamierzał nawet zastanawiać się nad propozycją Nialla to po co za nim wychodził, skoro nic innego z tej rozmowy nie wyszło. Baaa, było nawet jeszcze gorzej, bo Niall dowiedział się, że też nie jest mu obojętny. Cholerny Zayn! Czemu nie mógł być nauczycielem w innej szkole? - Możesz mieć mnie! - powiedział i może nie do końca brzmiał skromnie to co z tego. Zayn tyle razy powtarzał mu, że potrafi dobrze grać w piłkę, jest zabawny, wartościowy, gorący. Sam Niall mógłby wymienić jeszcze kilka swoich zalet, więc czemu Zayn miałby go nie chcieć? - I ja ciebie też chcę Zayn. - powiedział, stając na palcach by zrównać się z mężczyzną. - Tak cholernie mocno. - trzymając dłonie na jego policzkach, patrzył mu w oczy. - Całkowicie zmieniłeś moje życie i jak Boga kocham potrzebuję cię w nim. - mówił, płaczliwym głosem. Naprawdę nie chciał płakać, nie chciał brać Zayna na litość, ale myśl, że może już nigdy więcej nie móc go pocałować, przytulić się, czy normalnie porozmawiać bez całej tej otoczki uczeń- nauczyciel, go rozwalała. Nie byłby w stanie do tego wrócić, nie po tym co mu Malik już dał. Nie ze świadomością, że Zayn też go chce. - Słyszysz? Przez te cholerne dwa miesiące zawróciłeś mi w głowie trenerze Malik. - powiedział i nie przestając go obserwować, złączył ich usta w niepewnym pocałunku. Nie wiedział czy Zayn go odepchnie, czy pozwoli mu się całować. Jednak gdy po kilku sekundach poczuł jak brunet delikatnie oddaje pocałunek, uśmiechnął się w jego usta.
- Wchodzisz w to? - zapytał przez pocałunek.
- Wchodzę.


***

Zayn zatrzymał samochód na parkingu niedaleko przystanku autobusowego na którym wysiadał Niall, gdy do niego przyjeżdżał i przeglądając aplikacje w telefonie, czekał na blondyna. W internecie wyczytał, że tego dnia, ma być noc spadających gwiazd, a że pogoda jak na razie była idealna do obserwacji, planował spędzić ten czas z chłopakiem. Co prawda nie będę mogli rozłożyć koca na trawie i z koszykiem wypełnionym przekąskami, spędzić noc na świeżym powietrzu, ale auto też powinno być w porządku. Tym bardziej, że będzie to ich pierwszy wypad poza mieszkanie Zayna. I choć może Zayn powinien zabrać go do jakiejś wykwintnej restauracji, gdzie spędziliby czas na cichej rozmowie, podczas której trzymałby go za rękę, to coś takiego nie było w jego stylu. Może kiedyś. Ponad to, wierzył, że zna Nialla na tyle, by być pewnym tego, że chłopak również będzie wolał taki rodzaj randki. Przytulanie się na tylnym siedzeniu samochodu, z jedzeniem na wynos i nastrajającą muzyką w tle.
Przeglądał właśnie instagrama Louisa, który dodał filmik na którym były tylko jego stopy z poruszającymi się w rytm jakiejś piosenki palcami. Uśmiechnął się pod nosem, naciskając na serduszko, gdy usłyszał głośne pukanie w szybę. Zaskoczony, szybko obrócił się w tamtą stronę, a początkowy strach, wywołany wytrąceniem ze swoich myśli, zamienił się w uśmiech, gdy zobaczył twarz blondyna. Niall również wydawał się być szczęśliwy, co Zayn zgonił na fakt, że dzisiaj spędzą czas inaczej niż zazwyczaj.
- No cześć. - powiedział Irlandczyk, zajmując miejsce pasażera. Od razu nachylił się w stronę Malika by skraść mu szybkiego całusa na przywitanie.
- Zaskoczyłeś mnie. - przyznał. Odłożył telefon na bok i wrzucił kierunkowskaz, chcąc opuścić parking.
- Właśnie zauważyłem. - skinął głową Niall. Rozłożył się wygodnie na siedzeniu - zsunął się nieco w dół i oparł kolano o schowek. - i chwycił komórkę Zayna. - Z kim tam flirtowałeś, co? - zapytał, odblokowując ekran. Mężczyzna tylko na niego spojrzał i uśmiechnął się delikatnie. Wiedział, że Niall nie będzie mu zaglądał w esemesy, a jedynie poogląda zdjęcia, z nadzieją, że pojawiło się tam jakiś nowe lub - jak w tym wypadku - przejrzy jego instagrama. - Masz jakiś fetysz na punkcie stóp? - zapytał, patrząc na niego z lekkim obrzydzeniem połączonym z udawanym przerażeniem.
- A nie mówiłem ci? - Zayn zabrzmiał na autentycznie zdziwionego. - Podnieca mnie jak mój partner liże moje palce stóp. - powiedział zniżonym głosem i ścisnął udo chłopaka.
- Wypuść mnie ty popaprańcu! - krzyknął Horan, przyklejając się do szyby, uderzając w nią dłońmi. Jego mina wyrażała prawdziwą rozpacz, która przyciągała spojrzenie innych kierowców, którzy niepewni czy powinni na to reagować przyglądali się ich samochodowi.
- Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz. - zaśmiał się Zayn i z rozbawieniem pokręcił głową na zachowanie młodszego chłopaka. Te słowa sprawiły, że Niall zerknął na mulata i oparł się spokojnie o oparcie siedzenia.
- A powinienem. - zaczął, opierając stopę na siedzeniu, nie przejmując się tym czy pobrudzi obicie, czy nie. Zayn miał rację. Jeszcze wielu rzeczy nie wiedział o swoim chłopaku i zamierzał to zmienić. Chciał wiedzieć o czym marzy, czy złamał kiedyś nogę spadając z drzewa. Czy miał jakieś zwierzę? Co myśli na temat łączenia kropek z paskami? Chciał wiedzieć o nim wszystko, nawet najbardziej błahe rzeczy. - Jaki jest twój ulubiony kolor? - zapytał po chwili, przekręcając się na fotelu w taki sposób, by łatwiej było mu obserwować mężczyznę.
- Czarny. - odpowiedział bez zająknięcia Malik.
- Ooo. - zabuczał. - Jak kreatywnie. - sarknął, mierząc swojego chłopaka wzrokiem. Miał na sobie czarne obcisłe spodnie, szarką podkoszulkę która wystawała z pod czarnego swetra, a na który zarzucił skórzaną kurtkę. Naprawdę nigdy by się nie domyślił, że Zayn uwielbia ten kolor. Nigdy. - No.. Teraz ty się o coś zapytaj. - ponaglił go, gdy ten po kilku minutach dalej siedział cicho, wpatrując się w drogę przed sobą. Na początku myślał, że mężczyzna zastanawia się nad pytaniem, ale gdy ten zaczął mruczeć pod nosem melodię piosenki lecącej w radio, zwątpił. Zayn marszcząc brwi spojrzał na niego, a po chwili na jego twarz wstąpił uśmiech zrozumienia.
- Czekaj. - zaczął. - Czy ty naprawdę chcesz się bawić w 10 pytań? - roześmiał się. Myślał, że blondyn żartował, bo była to gra, którą Zayn pamiętał z czasów licealnych imprez i nigdy nie spodziewał się, że wróci do tego, dobijając prawie że do trzydziestki. Wystarczyło jednak jedno spojrzenie na morderczą minę Nialla i wiedział, że chłopak nie żartuje. - Nie ma mowy. - pokręcił przecząco głową, wciąż uśmiechając się pod nosem.
- No Zayn. - jęknął Horan, łapiąc do za ramię. - Co ci szkodzi. Pytaj. - marudził, podnosząc się z siedzenia. - Musisz mnie jakoś zabawiać, no nie? - Zayn jeszcze raz spojrzał na Irlandczyka i uległ. Ale tylko dlatego, że pozycja w której znajdował się teraz Niall była niebezpieczna.
- O Boże. - westchnął. - Niech będzie. Ale posadź tyłek na miejscu. - zarządził, by chociaż poczuć namiastkę kontroli nad tym co się dzieje w jego samochodzie. - Pierwsze wypowiedziane przez ciebie słowo. - Irlandczyk uśmiechnął się, zadowolony z tego, że dopiął swego. Założył ręce na piersi i zmrużył oczy zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Zgaduję, że mama lub tata. - rzucił, kompletnie nie mając pojęcia co faktycznie było pierwszym słowem jakie powiedział.
- UUu... Kreatywnie - przedrzeźniał go Malik, za co dostał kuksańca w bark.
- Boże, nie wiem. Nie pamiętam takich rzeczy. - wzruszył ramionami, przybierając pozycję obrażonego kociaka.
- Ja pamiętam. - powiedział pewnie Zayn, spoglądając na niego z wysoko uniesioną brodą.
- Naprawdę? - zaciekawił się. - Co to było?
- Ciasto z rabarbarem. - uśmiechnął się dumnie.
- Serio? - w oczach Nialla, było widać podziw. No bo kurcze. Ciasto w rabarbarem jako pierwsze słowo? Niall był prawie pewny, że sam nauczył się go dobrze wymawiać dopiero w pierwszej klasie.
- Nie idioto. - roześmiał się Mali, widząc minę chłopaka. - Żartuję sobie. - pokręcił głową. Niall to jednak nigdy nie przestanie go zadziwić.
- Ejjj... - oburzył się, czego nie zamierzał ukrywać. Chciał nawet na niego nakrzyczeć, ale wtedy Zayn korzystając z tego, że na drodze po której jechali w zasięgu wzroku nie było żadnego auta, nachylił się i cmoknął go w usta, kończąc temat.

Siedzieli na tylnym siedzeniu - Zayn oparty placami o drzwi, a Niall o jego klatkę piersiową. Ich złączone ręca spoczywały na brzuchu młodszego chłopaka. Dookoła nich walały się puste torby po jedzeniu na wynos, jednak tym razem Zayn nie zwracał na nie uwagi. Było mu zbyt wygodnie i przyjemnie z Niallem w ramionach, by przejmować się takimi głupstwami jak zaśmiecone auto.
- Wiesz, nigdy nie pomyślałbym o tym, że kiedyś zwiążę się z moim uczniem. - zaczął cicho mulat, cmokając ucho Irlandczyka. - Zawsze raczej unikałem problemów. - mówił, bawiąc się jego palcami.
- Więc uważasz, że jestem problemem? - oburzył się Horan i chciał się podnieść, by móc na niego spojrzeć, ale Zayn go nie puścił, wzmacniając uścisk.
- Oczywiście, że tak. - powiedział, a w jego głosie nie było słychać ani krzty wyrzutów sumienia. - Z tymi twoimi niebieskimi oczętami i niewinnym spojrzeniem - mówił nachylając się nieznacznie do niego, by móc pocałować go za uchem. - które jest tylko przykrywką dla tego jakie naprawdę jesteś. - powiedział, schodząc pocałunkami w dół jego szyi. Niall obezwładniony przyjemnym uczuciem ust Zayna na swojej skórze, które ją delikatnie zasysały, przygryzały, by zaraz polizać, odchylił głowę do tyłu, ułatwiając mu dostęp do dalszej części jego ciała.
- A jaki naprawdę jestem? - zapytał z zamkniętymi oczami, bardziej wtulając się w ciało mężczyzny.
- Pewny siebie. - powiedział składając na jego skórze kolejny pocałunek. - Bywasz bezczelny co mnie kręci. - uśmiechnął się delikatnie, ponownie go całując. - Zabawny. Humorzasty. - mówił, z każdym razem całując odsłonięty fragment jego ciała. - Dążysz do tego czego pragniesz, nie zważając na ceną, jaką możesz za to zapłacić.
- Masz rację. Trochę tak. - powiedział, ściskając mocniej jego dłoń. - Bo gdy pierwszy raz zobaczyłem cię na sali, pomyślałem sobie "O jacie kręcę. Chcę go mieć." - obkręcił się w jego ramionach. - I teraz siedzę za tobą w twoim samochodzie i zamierzam cię pocałować. - uśmiechnął się szeroko.
- A ja nie mam nic przeciwko. - zgodził się Zayn, wychylając się w stronę blondyna.

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział pisz dalej jestem ciekawa co bd w nastepnym rozdziale :D

    OdpowiedzUsuń