sobota, 4 kwietnia 2015

Łączy nas piłka! - Październik

Od autorki: Wraz z kolejnym rozdziałem, chciałam Wam życzyć, zdrowych, wesołych i spędzonych w rodzinnym gronie świąt Wielkiejnocy oraz mokrego Dyngusa! :)

Październik

Był piątkowy wieczór kiedy Louisowi udało się w końcu wyciągnąć Zayna do klubu by oblać jego mały sukces jakim można było nazwać zebranie drużyny. Co prawda Malik próbował się zapierać, tłumacząc się tym, że po tygodniu zostawania po godzinach w pracy i wypełniania różnych wniosków i formularzy był zmęczony, ale Louis nie dał się zwieść. Dlatego też mulat nie miał innego wyjścia jak ulec namowom przyjaciela i spędzić z nim cały wieczór.
Siedzieli właśnie przy stoliku, sącząc powoli drinki, a Louis bez przerwy nawijał o chłopaku na którego wpadł w sklepie. Ponoć był niesamowity i gorący i... Zayn naprawdę nie wiedział, bo był na tyle strasznym przyjacielem, by po kolejnym wyidealizowanym przymiotniku wyłączyć się na słowa Louisa i spać z otwartymi oczami.
- Hej. - jęknął Tomlinson i nachylił się nad stołem, by szturchnąć przyjaciela. - Ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał, patrząc na niego spod uniesionych brwi, opadając na oparcie krzesła.
- Tak, tak... wybacz zamyśliłem się. - przeprosił chłopaka i posłał mu przyjazny uśmiech, zachęcając do dalszej opowieści. Ten jednak zamiast kontynuować rozpływanie się nad Stanem, wypalił:
- Po prostu odleciałeś, a to nie jest normalne. - pokręcił głową. - Nie zajmujesz się ostatnio niczym innym niż tym głupim projektem. - krzyknął, jednak nie brzmiało to jakby był na niego zły, a jedynie zmartwiony. - Ja wiem, że jest on ważny, ale bez przesady. - pokręcił głową. - Trwa on dopiero tydzień, a ty już wyglądasz jak zombie. - powiedział, przyglądając mu się uważnie. - Nie chcę wiedzieć co będzie później.
- Przesadzasz. - zaprzeczył Zayn, prostując się na krześle. - Tylko początek tak wygląda, bo trzeba wszystko pozgłaszać i pozapisywać. Później jak się wszystko unormuje to wrócę do normalności. - uśmiechnął się w jego stronę, chcąc go w tym zapewnić. Louis odwzajemnił jego uśmiech, jednak spojrzenie jakie mu posłał nadal było niepewne. - Na serio Lou. Dajmy już spokój. Porozmawiajmy lepiej o czymś przyjemnym. - uniósł do ust szklankę z drinkiem i wypił do dna zawartość jaka się tam znajdowała, po czym wyszczerzył się do przyjaciela, który patrzył na niego wielkimi oczami. - To ten... pójdę po następnego. - zaśmiał się i odsunął się na krześle, by wstać.
Po kilku minutach wrócił do Louisa, który cały czas nieobecności przyjaciela spędził na przyglądaniu się poszczególnym ludziom. Usiadł przed przyjacielem i podsunął mu pod nos szklankę z drinkiem, mimo że ten nie skończył jeszcze pierwszego. Louis w żaden sposób tego jednak nie skomentował tylko uśmiechnął się do niego w podziękowaniu.
- Wiesz... tak sobie siedziałem i zastanawiałem się co ci odbiło, ale szybko zrozumiałem co. - pokiwał głową i uśmiechnął się wszechwiedząco w jego stronę. - I nawet wiem jak sobie z tym poradzić i kto nam w tym pomoże.
- Ah tak? - zapytał Malik, rozbawiony pewnością malującą się na twarzy szatyna.
- Yhmm. Ten stojący przy barze blondyn. - Zayn uśmiechnął się jeszcze szerzej i obrócił się by móc spojrzeć na chłopaka o którym mówił Louis.  - Całkiem niczego sobie i myślę, że z pewnością jest w twoim typie biorąc pod uwagę wygląd tego idioty Sebastiana i wcześniejszych twoich chłopaków. - powiedział Louis, zerkając w stronę baru. Zayn naprawdę nie sądził, że Louis takie coś zauważy, ale najwyraźniej Tomlinson był bardziej spostrzegawczy niż przypuszczał. Malik zmarszczył brwi, by przyjrzeć się chłopakowi na którego wskazał jego przyjaciel i o mały włos nie padł na zawał. Rozszerzył oczy ze zdziwienia nie mogąc uwierzyć, że naprawdę widzi Nialla. Przecież wstęp do klubu miały tylko osoby powyżej 21 roku życia, a nie było możliwości, by Niall tyle miał. Z zamyślenia wyrwał go dopiero roześmiany głos przyjaciela i szturchnięcie w ramię.
- Wiedziałem, że ci się spodoba. - pokiwał głową, widocznie z siebie zadowolony. - No już, leć do niego ogierze i mną się nie przejmuj. - machnął na niego ręką i nie patrząc dalej na przyjaciela, spojrzał na parkiet szukając potencjalnego towarzysza dzisiejszego wieczoru.
- On jest za młody. - powiedział Malik, jakby w transie.
- Och nie przesadzaj. - prychnął. - My też nie jesteśmy jeszcze starymi dziadkami i możemy spodobać się dwudziestolatkom. - uśmiechnął się szatyn, nie rozumiejąc o co mu chodzi. Przecież mieli dopiero po 27 i 28 lat. Nie byli jeszcze emerytami, którzy powinni się już zamknąć w domu.
- Nie, nie.. On ma 16 lat. - powiedział Zayn, obracając się w jego stronę.
- Co?! - zapytał głośno Louis, wyraźnie zdziwiony, skąd Zayn ma takie informacje.
- Cóż... tak się składa, że jest jednym z chłopaków, którzy należą do mojej drużyny. - wytłumaczył. Louisowi. To jednak nie wystarczyło i wypytywał się dalej. Był ciekaw czy Zayn wiedział o jego orientacji. Czy nie czuje się z tym dziwnie. I coś co ciekawiło zarówno Zayna jak i Louis, jakim sposobem chłopak dostał się do środka, ponieważ nie było mowy by wszedł bez okazania jakiegoś dowodu tożsamości. Ostatnią rzeczą jaką Louis powiedział o Niallu, gdy zauważył, że brunet podczas ich rozmowy ciągle zerka w stronę swojego ucznia, było to, że ma się trzymać od niego z daleka i nie próbować nawet zaczynać żadnych romansów, bo to się źle skończy. Zayn oczywiście - trochę zły, że przyjaciel mógł go o coś takiego osądzić - zarzekał się, że nie ma zamiaru go w żaden sposób faworyzować, a już na pewno się w nim zakochiwać. Zayn miał swoje zasady i jedna z nich brzmiała: NIE SYPIAJ Z NIEPEŁNOLETNIMI, TYM BARDZIEJ GDY SĄ TWOIMI UCZNIAMI!
Po tym zapewnieniu Louis zmienił temat na jakiś zupełnie błahy jak film który ostatnio oglądał. Zayn mimo tego, że bardzo chciał, to nie potrafił się skupić na rozmowie z przyjacielem. I z pewnością nie chodziło teraz o jego zmęczenie - naprawdę Malik w tym momencie czuł się jak młody Bóg - a o ciekawość i poczucie odpowiedzialności za tego młodego blondyna. Chociaż nie byli w szkole i Zayna nie powinno obchodzić to co chłopak robi po lekcjach, to tak nie było. Malik zdawał sobie sprawę z tego jak wielu mężczyzn z przyjemnością chciałoby wykorzystać niewinność Nialla, a po jego zachowaniu można było stwierdzić, że nie był tu częstym gościem. Dlatego wolał mieć na niego oko, by w razie czego móc zainterweniować.
Dochodziła północ, a Zayn zdążył odmówić tańca pięciu mężczyznom, w tym Louisowi, który miał dosyć siedzenia. Brunet jednak wytłumaczył mu, że nie jest na siłach, by skakać na parkiecie i poczeka na niego przy stoliku. Zdążył tylko odprowadzić przyjaciela wzrokiem i ponownie zerknąć w stronę Nialla, a przy nim już siedział napakowany koleś, których nachylał się w jego stronę. Musiało się to nie do końca podobać młodszemu chłopakowi, bo ten starał się od niego odsunąć. Jednak im dalej Niall się od niego odsuwał, tym bliżej niego znajdował się dorosły mężczyzna.
Zayn nie miał więc wybory jak tylko w jakiś sposób na to zareagować. Dopił cole, którą sobie zamówił i podciągając rękawy koszuli, ruszył w ich stronę.
- Przepraszam bardzo, ale czy mógłbyś się do niego przestać przystawiać? - zapytał kulturalnie, stając obok Nialla. Irlandczyk zaskoczony tym, że ktoś stanął w jego obronie, podniósł głowę, a gdy zobaczył twarz tej osoby, uchylił nieznacznie usta w szoku.
- Nie wydaje mi się. - odpowiedział mężczyzna, prostując się by po zaprezentowaniu swoich mięśni, powiedzieć Malikowi, żeby spadał. I Bożeeee, Zayn naprawdę wiedział, że miał niewielkie szanse w starciu z tym mamutem, ale nie mógł pozwolić by zrobił coś Niallowi.
- Tak się składa, że przyszedł tu ze mną i właśnie wychodzimy. - położył dłoń na ramieniu Nialla i spojrzał na niego, jasno dając mu do zrozumienia, że ma się w tej chwili podnieść. Blondyn bez jakiegokolwiek zająknięcia, odsunął od siebie szklankę z do połowy pełnym drinkiem i zabrał z oparcia swoją kurtkę. Zayn złapał go za nadgarstek, by mieć pewność, że niebieskooki idzie z nim. Postawił pierwszy krok i poczuł silne szarpnięcie do tyłu.
- Myślę, że możesz pójść sam, a kolega chętnie dotrzyma mi towarzystwa. - powiedział wielkolud, trzymając w uścisku drugą rękę Horana. Irlandczyk spojrzał przestraszony na Zayna, błagając by go tu nie zostawiał - jakby Zayn chociaż przez sekundę miał taki zamiar.
- Słuchaj. - odezwał się hardo brunet, robiąc krok w jego stronę. - Może i jestem mniejszy, ale nie raz miałem do czynienia z osobami takimi jak ty. Poza tym, uwierz mi, że wiem jak się używa gazu pieprzowego - powiedział, sięgając do tylnej kieszeni spodni - i nie każ mi tego demonstrować. - uśmiechnął się wrednie w jego stronę, a napakowany mężczyzna najwyraźniej się tego przestraszył, bo puścił nadgarstek blondyna. - A teraz dobrej nocy życzę. - powiedział i pociągnął swojego ucznia w stronę wyjścia. Niall ani śmiał się temu opierać i ze spuszczoną ze wstydu głową poszedł z Zaynem.
- Co tu tu w ogóle robisz Niall? - powiedział ostro, gdy wyszli na zewnątrz. Nie był zły na chłopaka - no może trochę - a brzmiał tak tylko dlatego, że był zdenerwowany, bo co gdyby go nie było w tym klubie? Niall nie wyglądał jakby sobie radził z tamtym mężczyzną.
- Yymm. - westchnął Irlandczyk, nadal nie patrząc na swojego nauczyciela. Nie wiedział co powiedzieć, jednak zdecydował się na prawdę. - Przyszedłem się zabawić? - ostrożnie i powoli uniósł głowę by spojrzeć na mężczyznę przed nim. Jego odpowiedź przypominała jednak bardziej pytanie, jakby nie był pewny jak na to zareaguje pan Malik.
Odkąd poznał Zayna i ten na każdym krok mówił mu, że jest wartościowy i nie powinien myśleć inaczej, Niall postanowił się zmienić i zawalczyć trochę o swoje życie. W końcu ma się je tylko jedno i nie można go zmarnować tylko przez to, że ktoś powiedział ci, że jesteś gorszy. W szkole starał się być bardziej otwarty na innych i nie krył się po kątach podczas przerw. Właściwie to nawet zdobył przyjaciela. I chociaż nie zwierzył mu się jeszcze ze wszystkich swoich tajemnic to czuł, że może Liamowi ufać. Chłopcy z drużyny również wydawali się go zaakceptować, a nawet jeżeli czasami słyszał na swój temat jakieś niepochlebne komentarze to, puszczał to mimo uszu, nie komentując ich. Nie dlatego, że się bał - chociaż wciąż nie lubił się kłócić - ale dlatego, że w to po prostu nie wierzył. Wiedział jakim jest człowiekiem i wiedział jakie są jego umiejętności sportowe. W końcu gdyby był do dupy, trener Malik z pewnością by mu o tym powiedział.  Postanowił zdobyć też nieco doświadczenia, jeżeli chodzi o kontakty męsko-męskie. Na razie w tym temacie był całkiem zielony, a wiedział, że większa część jego znajomych, swoje pierwsze razy ma już za sobą. Co prawda nie za bardzo miałby się przed kim chwalić swoimi podbojami - naprawdę wątpił, by ktoś z jego paczki chciał o tym słuchać - ale chciał mieć to za sobą, dla siebie. Czułby się przez to bardziej dorosły. Dlatego przyszedł dzisiejszego wieczoru do klubu.
- Przyszedłeś się zabawić? - powtórzył po nim, uważnie go obserwując z założonymi rękoma. - I pewnie ci nie przyszło do głowy jak niebezpieczne może to być dla samotnego dzieciaka takiego jak ty? - uniósł do góry brew, oczekując odpowiedzi. Blondyn po raz drugi spuścił głowę zawstydzony. Faktycznie nie do końca przemyślał ten wypad. Po prostu dostał w końcu swój podrobiony dowód i chciał udowodnić sobie, że nie jest już dzieckiem, a jego orientacja nie jest tylko chwilowym buntem jak to wciąż powtarzała jego rodzina. A jaki był na to najlepszy sposób? Oczywiście pójście do klubu dla homoseksualistów, poznanie jakiegoś mężczyzny, przelizanie się z nim, może pójście na całość. Niall miał wielkie plany co do tego wieczoru, jednak gdy tylko mężczyźni zaczęli się do niego przystawiać, zrozumiał, że nie da rady. I już miał wychodzić, gdy dosiał się do niego napakowany mężczyzna, który nijak nie rozumiał, że Niall nie ma ochoty na jego towarzystwo. Stał się nachalny, co niesamowicie obrzydzało blondyna, bo mężczyzna nie dość, że śmierdział jak wódka z popiołem to jeszcze w ogóle nie był w guście Horana. Na szczęście - lub nieszczęście, bo jak Niall będzie miał mu teraz spojrzeć w oczy - pojawił się jego nauczyciel i wybawił go z rąk obrzydliwego faceta.
- To nie tak. - powiedział cicho blondyn. Nie chciał wyjść przed nauczycielem na nieodpowiedzialnego i nierozsądnego, bo Pan Malik mu imponował. I to nie tylko wyglądem, który by zdecydowanie w guście Nialla, ale i zachowaniem. Jest miły, zabawny, odważny, wstawił się za nim wtedy w szkole i teraz w klubie, podskakując do dwa razy większego mężczyzny, tylko po to by uratować biednego Nialla. Zayn wydawał się naprawdę idealnym kandydatem na chłopaka. Problem polegał jednak na tym, że nie tylko był jego nauczycielem, ale i kimś kto po dzisiejszym dniu z pewności nie będzie patrzył na niego jak na osobę równą sobie, a jedynie nieodpowiedzialnego dzieciaka.
- Słuchaj Niall. - powiedział już delikatniej, a na jego twarzy pojawił się przyjazny uśmiech. - Rozumiem, że jesteś młody i może nie do końca wiesz czy droga którą idziesz jest tą właściwą i chcesz to sprawdzić, ale sposób który wybrałaś naprawdę nie był odpowiedni. - powiedział spokojnie. Blondyn spojrzał na niego wielkimi oczami, bo skąd on do cholery może wiedzieć co on zamierzał zrobić. - Swoim zachowaniem mogłeś ściągnąć kłopoty nie tylko na siebie, ale i na właścicieli tego klubu, nie mówiąc już o mężczyznach, którzy myśląc, że masz ponad 21 lat, próbowaliby nie daj Boże... - na chwilę zamilkł nie wiedząc jak ubrać w słowa to co chciał powiedzieć swojemu uczniowi. - chcieliby dać ci to po co przyszedłeś tu dzisiejszego wieczoru. - nie umiał znaleźć bardziej odpowiedniego słowa.
- Nie zamierzałem robić niczego niedozwolonego. - próbował się bronić blondyn.
- Już samo to, że tu przyszedłeś i piłeś, jest niedozwolone. - zaśmiał się Zayn, kręcąc głową. - I to, że oszukałeś ochroniarzy, bo nie wierzę, że z własnej woli wpuścili szesnastolatka do środka. - kontynuował wymienianie przewinień.
- Mam siedemnaście lat. - powiedział pewnie Niall, patrząc na nauczyciela z miną godną jedenastolatka, którego nazwie się dzieckiem, bo jest on już w końcu nastolatkiem.
- To nadal mniej niż dwadzieścia jeden. - powiedział rozbawiony Malik, widząc to jak bardzo rozzłościł Nialla tą małą pomyłką. Blondyn otworzył usta by ponownie coś powiedzieć na swoją obronę, ale Zayn podniósł do góry rękę, tym samym uciszając. - Naprawdę bez różnicy jak bardzo będziesz próbował mi się tłumaczyć ja zawsze będę widział w tym coś niedozwolonego Niall, więc możesz nawet nie próbować. - uśmiechnął się delikatnie. - A teraz myślę, że powinieneś mi coś dać. - wyciągnął w jego stronę otworzoną dłoń.
- Słucham? - Irlandczyk zmarszczył brwi, nie wiedząc o co może chodzić jego nauczycielowi.
- Dowód Niall.
- Ale.. - jęknął młody chłopak.
- Nie zmuszaj mnie bym zadzwonił do twoich rodziców czy na policję. - powiedział poważnie, a Niall wiedział, że nie ma po co się sprzeczać z nauczycielem, więc oddał mu plastik. - Bolało? - zapytał, może nieco za bardzo bezczelnie jak na nauczyciela, który rozmawia ze swoim uczniem. I również blondyn to wyłapał na co skrzywił się lekko. Bo nie, to nie było zabawne. - No a teraz zmiataj do domu. - powiedział Malik, nadal lekko rozbawiony zbolałą miną Nialla. Ale co się dziwić zapłacił za dowód ze swojego kieszonkowego, użył go tylko raz na niezbyt udanej imprezie i już musiał oddać go nauczycielowi.
Na tym nie skończyła się jednak przygoda Zayna i Nialla dzisiejszego wieczoru, bo starszy mężczyzna szybko dowiedział się, że jego uczeń mieszka 10km od klubu, a autobus który jechał w stronę jego domu, miał dopiero za trzy godziny. Nie, to wcale nie było niedopatrzenie Nialla, tylko wina mulata. Gdyby nie Zayn i jego wtrącanie się w nieswoje sprawy to blondyn mógłby spędzić ten czas spokojnie przy barze, nie martwiąc się samotnym przesiadywaniem na przystanku. Malik jednak jak na nauczyciela przystało, był na tyle inteligentny i odpowiedzialny, że szybko zaproponował uczniowi swoje towarzystwo. Wiedział, że poniekąd zepsuł mu wieczór, poza tym nie mógł pozwolić by stało mu się coś złego czekając na autobus. Nigdy by sobie tego nie wybaczył.
O dziwo - co nie było wcale takim zaskoczeniem - Niall natychmiast się zgodził na propozycję nauczyciela i uśmiechnął się pod nosem, gdy ten przeprosił go na moment by napisać sms'a do przyjaciela. Niall naprawdę nie chciał wyobrażać sobie Bóg wie czego, ale nauczyciel z każdą minutą podobał mu się coraz bardziej - chociaż mógł wykazać trochę zrozumienia i nie zabierać mu dowodu - więc był więcej niż zadowolony z tego, że będzie mógł poznać go trochę bliżej. Pewne przecież było, że przez te trzy godziny, które spędzą na czekaniu na autobus, nie będą milczeli. Może Niallowi się poszczęści i dowie się czy Pan Malik się z kimś spotyka, a może uda mu się w jakiś delikatny sposób zatrzeć tę różnicę która niewątpliwie między nimi jest.
Niestety plany Nialla legły w gruzach, gdy podczas trzy godzinnej rozmowy Zayn cały czas podkreślał ich relację jako nauczyciel-uczeń. Co prawda zdarzały się momenty kiedy Zayn rozkręcał się i mówił, mówił, opowiadał i opowiadał, a Niall był w siódmym niebie mogąc słuchać jak podekscytowany mężczyzna opowiada mu jakąś sytuację z życia. Tak bardzo wkręcał się w swoją opowieść, że nieraz zapomniał, że rozmawia ze swoich uczniem i szturchał go przyjacielsko w ramię, albo klepał po kolanie. Niallowi to oczywiście nie przeszkadzało, a jedynie dawało nową nadzieję, że może jest jakaś szansa na to by Pan Malik, stał się dla niego tylko Zaynem. Wtedy niestety Zayn się opamiętywał i prostując sylwetkę odsuwał się od Nialla, rzucając jakiś kolejny typowo nauczycielski tekst. Czasami wyglądało to wręcz komicznie, jakby Zayn ciągłym zaznaczeniem granicy pomiędzy nimi przypominał sobie o tym, że nie ma prawa polubić chłopca bardziej niż jest to konieczne.

***

Mężczyzna wyszedł z budynku szkoły, zapinając po drodze kurtkę pod samą szyję. Na dworze niemiłosiernie wiało, a deszcze który padał nie był zwykłą mżawką. Przypominało to bardziej zerwanie chmury, które nie zamierzało szybko przejść.
- Do widzenia Panie Malik. - brunet usłyszał za sobą głos i obrócił twarz w tamtą stronę, dostrzegając Nialla. Chłopak stał wsparty nogą o ścianę i z rękoma założonymi na piersi, wpatrywał się w dal.
- A ty nie do domu? Myślałem, że nasz trening to ostatnie zajęcia odbywające się w szkole. - powiedział, spuszczając torbę od laptopa którą trzymał nad głową, by schronić się przed deszczem.
- Bo są. - zgodził się Irlandczyk, skupiając swoją uwagę na nauczycielu. - Po prostu spóźniłem się na autobus. - wzruszył ramionami, a Malik dopiero teraz zauważył, że z chłopaka kapie woda.
- A kiedy masz następny? - Chłopak wygrzebał z kieszeni spodni telefon.
- Za jakieś dwie godziny. - wzruszył ramionami. - Ale wolę poczekać tu niż iść w takim deszczu. Nie mam zamiaru moknąć jeszcze bardziej. - powiedział i ścisnął rękaw bluzy z którego pociekła woda.
- Myślisz, że twoje ubrania są w stanie pomieścić jeszcze trochę wody? - spojrzał na niego z uniesioną brwią, a na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech.
- Myślę, że wolę nie próbować. - wzruszył ramionami chłopiec, odwzajemniając uśmiech. Co prawda wcale nie było mu do śmiechu, bo był mokry, a wiejący wiatr sprawiał, że było mu zimno jak cholera, ale nie potrafił się powstrzymać. Uśmiech Malika był zarażający sam w sobie, a co dopiero gdy był wywołany właśnie przez niego.
- W ogóle powiedz mi Niall co ty masz z tymi autobusami, co? - zaśmiał się, przypominając sobie sytuacje, która miała miejsce kilka dni temu.
- Z autobusami kompletnie nic. - pokręcił przecząco głową, odpychając się lekko od ściany, by stanąć prosto. - Tylko z pewnym nauczycielem. Raz za szybko wyciągnął mnie z baru, raz za długo przytrzymał na treningu. Tyle - wzruszył ramionami, unosząc nieznacznie kącik ust ku górze. Młody nauczyciel spojrzał na chłopca i przez moment żaden z nich nic nie mówił, jakby zastanawiał się nad jakąś dobrą ripostą. W rzeczywistości mężczyzna zupełnie nie myślał o tym co odpowie młodzieńcowi, tylko nad tym, czy jego młody uczeń z nim flirtuje i dlaczego mu się to podoba.
- Hmm... bezczelny. - pokręcił głową patrząc zmrużonymi oczami na blondyna, który tylko uśmiechnął się szerzej na jego komentarz. - No ale cóż... tak czy siak, to nie ja będę tu sterczał kilka godzin. - wzruszył ramionami i posyłając mu ostatni wredny uśmieszek pobiegł z stronę swojego samochodu, nie zwracając uwagi na oburzone prychnięcie Horana.
Niall naprawdę nie spodziewał się tego co stało się kilka minut później. Już bardziej stawiałby na to, że nauczyciel specjalnie przejedzie obok niego wolno, uśmiechając się łobuzersko z pewną wyższością iskrzącą się w jego spojrzeniu, pokazując mu tym samym, że to on w ogólnym rozrachunku jest górą. Nie byłoby to spowodowane jednak tym, by dopiec młodszemu, a jedynie się z nim podrażnić. Tak, w taki sposób Pana Malika wdział Niall. Ten jednak zatrzymał się kilka metrów przed głównymi schodami i otworzył okno.
- Wsiadasz? - zawołał wskazując ruchem głowy miejsce obok siebie. I Niallowi naprawdę nie trzeba było dwa razy powtarzać. Z szerokim uśmiechem pokiwał twierdząco głową i trzymając ramię plecaka by nie zsunęło mu się z pleców, pobiegł w stronę samochodu nauczyciela.
Zayn może wiedział, że nie było to do końca odpowiednie zachowanie, bo nie powinien przebywać z uczniem sam na sam w swoim samochodzie, a już na pewno nie z Niallem. Nie kiedy jest on młodym, nieśmiałym i nieco skrytym chłopakiem, przy nim rozkwitającym na małego, bezczelnego drania. W innej sytuacji takie połączenie podobałoby się Malikowi, ale nie teraz. Nie kiedy jest to jego niepełnoletni uczeń.
- Dzięki, że Pan się zatrzymał. - odezwał się Horan, gdy już znalazł wygodne miejsce, starając się jak najmniej pomoczyć siedzenie, co i tak było niemożliwe. 
- No wiesz, nie mogłem pozwolić, żeby mój najlepszy zawodnik rozchorował się kilka dni przed meczem. - wzruszył ramionami, na moment zerkając na chłopca, by zaraz rozejrzeć się po ulicy, czy może wyjechać z parkingu. - Poza tym każdy facet lubi się pochwalić swoją bryką. - uśmiechnął się do niego, klepiąc znacząco po górnej części deski rozdzielczej.
- Swoją bryką? - Niall zrobił przesadnie wielkie oczy. - Pan mówi o tym? - rozejrzał się po wnętrzu samochodu, by po chwili roześmiać się głośno. Auto co prawda auto nie było najgorsze, ale mówić o nim 'bryka' było lekkim nadużyciem.
- Zważaj na słowa młody człowieku jeżeli nie chcesz wracać na nogach. - powiedział oburzony Malik i Niall musiał chwilę się zastanowić nad tym czy mężczyzna żartuje czy też nie.
- Ok, ok... - uniósł ręce w obronnym geście. Mimo to na jego twarzy wciąż malował się cień rozbawiania reakcją nauczyciele. Wiedział, że niektórzy mężczyźni byli nieźle popaprani na punkcie swoich aut, ale nie sądził, że trener Malik zalicza się do tego grona.
- To jest druga, zaraz po mojej mamie najważniejsza kobieta w moim życiu, więc sobie lepiej uważaj. - zagroził wymachując mu palcem przed twarzą.
- Czemu w ogóle uważasz, że to kobieta? - zapytał blondyn, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że zwrócił się do nauczyciela na 'ty'. Zayn jednak najwyraźniej też tego nie zauważył, bo tylko zerknął na chłopca uśmiechając się lekko i ścisnął mocniej kierownicę, mówiąc: 
- Gdybyś jeździł nią tyle lat ile ja, wiedziałbyś. - pokiwał głową, a jego twarz przybrała miną taką jaką mają ludzie, gdy przypominają sobie jakieś radosne i miłe wspomnienia. - Ma swoje humorki. - dodał po chwili, zatrzymując się na czerwonym świetle.
- W tym wieku nawet mężczyźni mają humorki. - rzucił swobodnie blondyn, nie mogąc się powstrzymać. Nic nie mógł poradzić na to, że z Malikiem droczenie się wychodziło mu tak naturalnie. Dlatego też, gdy nauczyciel odwrócił twarz w jego stronę i spojrzał na niego wymownie, dodał: - Ok już się zamykam. - uniósł do ręce w obronnym geście, przenosząc wzrok na ulicę przed nimi. Zdążył jednak zobaczyć delikatny uśmiech pojawiający się na twarzy jego trenera.

***

Niall nie sądził, że wypad do baru w przed dzień sprawdzianu z matematyki, do którego powinien kuć całą noc, by świetnym pomysłem, ale co mógł poradzić gdy Liam całe popołudniu marudził mu na ten temat. Warto przyznać, że Liam był jedną z małej grupki osób, które chciały się z Niallem zadawać, dlatego też odpowiedź była prosta. Może i starał udawać, że nie potrzebuje znajomych bo sam sobie świetnie ze wszystkim radzi, ale tak nie było. Od czasu do czasu chciał z kimś się spotkać i porozmawiać, a nie tylko oglądać filmy na komputerze.
- Dobra stary nie musisz udawać, że naprawdę zależy ci na oglądaniu boksu, kiedy wiem, że tak naprawdę przyszedłeś tu dla barmanki. - powiedział Niall, wsparty na łokciu ze znużoną miną wpatrując się w powieszony na ścianie telewizor.
- Co? Wcale nie! - zaprzeczył kolega, szturchając go. - Jest spoko - spojrzał w stronę baru - Liam lubił myśleć, że pierwszy raz, ale Niall naliczył co najmniej dziesięć - po czym z powrotem wlepił wzrok w ekran telewizora. - ale to boks mnie tu przyciągnął. - skinął głową.
- Jasne, jasne. - nie dowierzał Niall, po raz dziesiąty zmieniając swoją pozycję na fotelu.
- Poza tym czy to źle, że w przerwach jest na co popatrzeć? - zapytał Liam, zerkając na kumpla.
- Nie, no przecież, że nie. - pokręcił głową. I chciał dodać - Gdybym też miał na co popatrzeć - jednak zrezygnował z tego, nie chcąc gorszyć kolegi. Co prawda Liam nie wydawał się być homofobicznym dupkiem, ale kto wie. Niall naprawdę wolał tego nie sprawdzać. Rozejrzał się po sali, szukając kogokolwiek lub czegokolwiek co byłoby ciekawsze niż dwójka mężczyzn obijająca sobie twarze, jednak nic nie przykuło jego uwagi.
- Idę po piwo. - powiedział podnosząc się z siedzenia. - I przy okazji wyciągnę dla ciebie numer od barmanki. - puścił mu oczko. Liam przerażony słowami kolegi - bo w końcu nigdy nie wiadomo co ten mógłby jej nagadać - złapał go za nadgarstek, który puścił dopiero gdy ten roześmiał się mrucząc pod nosem, że jest takim idiotą.

Blond włosy chłopak stanął przy barze opierając się o niego łokciem i czekał aż dziewczyna obsłuży napakowanego gościa. Nie stresował się tym, że barmanka może poprosić go o dowód lub odmówi mu sprzedaży alkoholu, bo każdy wiedział, że w tym miejscu na takie rzeczy nie zwraca się uwagi. Dla właścicieli ważny był zarobek, a czy to dzięki piętnastolatkom czy pięćdziesięciolatkom nie robiło im różnicy. Każdy płaci tyle samo i to było ważne.
Mężczyzna odszedł z trzema szklankami piwa w rękach, odsłaniając Irlandczykowi widok na osoby siedzące kilka kroków dalej, po drugiej stronie baru.
- Poproszę... - zaczął, jednak w tym momencie jeden z mężczyzn oderwał wzrok od jednego z telewizorów i spojrzał zmieszany na chłopaka. Szybko jednak zaskoczenie jego widokiem zmieniło się w lekki uśmiech. Zayn był nawet na tyle kulturalny, że skinął głową na swojego ucznia w geście przywitania.
- Tak? - pośpieszyła go barmanka.
- Ymm.. cole. - powiedział, widząc, że nauczyciel z miną mówiącą "No, ciekawe co mój niepełnoletni uczeń zamówi do picia", mu się przygląda. Niall odebrał zamówienie i po zapłaceniu, podniósł do góry szklankę z napojem, przekazując trenerowi nieme "Jestem grzeczny", co sprawiło, że mężczyzna zaśmiał się lekko. Szybko jednak przestał, upominany przez przyjaciela, który za pewne był ciekawy co go rozśmieszyło.

Reszta czasu jaki Niall spędził w barze nie była taka zła. W końcu znalazł obiekt któremu mógł się przyglądać i podziwić. I choć może zrobiło mu się nieco przykro, że nauczyciel nie wyszukał go wzrokiem, to i tak się do tego nie przyznawał. Zayn Malik podobał mu się, oczywiście, ale na pewno nie zamierzał ciągle o nim myśleć lub za nim łazić by ten zwrócił na niego uwagę.
Od jutra. - dodał w myślach, gdy zobaczył jak jego trener mówi coś do kolegi, a później wstaje z krzesła, kierując się do toalety.
- Zaraz wracam. - powiedział do Liama, który z miną maniaka wpatrywał się w telewizor.

Niall wszedł do toalety i zadowolony z tego, że nikogo oprócz niego i Pana Malika prawdopodobnie tu nie ma, uśmiechnął się do siebie. Ostrożnie by w żaden sposób się nie zdradzić nachylił się, zerkając pod drzwi, chcąc się dowiedzieć w której kabinie znajduje się mężczyzna.
Był to prawdopodobnie najgorszy z możliwych pomysł Nialla, ale gdy tylko zobaczył stopy Malika stojące w lekkim rozkroku, niewiele myśląc nacisnął na klamkę otwierając drzwi.
- O przepraszam bardzo! - zawołał, udając zaskoczenie, gdy osoba będąca w kabinie spojrzała na niego przestraszona. - Najmocniej Pana przepraszam. - powiedział jeszcze raz i szybko zamknął za sobą drzwi.
Nie wiedział czemu to zrobił i co mu to miało dać, ale na pewno do końca życia zapamięta ten widok. Zayn Malik stojący z nieco zsuniętymi spodniami - ale nie na tyle by było widać mu tyłek - z dłońmi prawdopodobnie... No.. Niall doskonale wiedział co one tam robiły. I cóż... jeżeli po zniknięciu w pustej kabinie uśmiechał się do siebie jak myszy do sera to była to zupełnie nie jego wina. Po prostu był oczarowany swoim nauczycielem.
Nie był to jednak jedyny plan chłopaka. Niall chciał zamienić kilka słów z nauczycielem. Trochę się podroczyć, może spróbowałby flirtować? Dlatego też przysłuchiwał, czy mężczyzna opuszcza swoją kabinę. Gdy tylko usłyszał szum wody, poprawił koszulkę i jak gdyby nigdy nic wyszedł na zewnątrz.
- Jeszcze raz chciałbym Pana przerosić. - powiedział ze skruchą w głosie, stając obok mężczyzny, by umyć ręce.
- Nie ma sprawy Niall, każdemu się zdarza. - wzruszył ramionami z delikatnym uśmiechem na twarzy i to wtedy Niall zauważył, że Malik był w nieco podchmielonym stanie. - Swoją drogą nie spodziewałem się ciebie tu spotkać Niall. - powiedział, podstawiając ręce pod suszarkę.
- Ale że gdzie? - zmarszczył brwi, zadając pytanie, chociaż wiedział o co chodzi nauczycielowi. - W toalecie? - podpuszczał go, co Zayn jednak zauważył i uśmiechnął się jeszcze szerzej, strzelając w niego z palców. - Wie Pan... potrzeby fizjologiczne. - dodał i chociaż bardzo się starał wyglądać poważnie, uśmiechnął się. Musiało to jednak wyglądać zabawnie, bo do końca starał się walczyć z pojawiającym się na swoich ustach uśmiechem.
- W barze Niall. - powiedział Mulat.
- Ja Pana również. - skinął głową Horan. Podsunął swoje dłonie pod suszarkę i zupełnie przez przypadek otarł nimi o dłonie nauczyciela. Ten jednak ich nie zabrał, mimo że były już suche. - Zawsze wydawało mi się, że nauczyciele to nudziarze, którzy nie chodzą po barach, a tu proszę znowu Pan. - powiedział Irlandczyk, zadzierając głowę nieco do góry by móc spojrzeć na Malika, który w dalszym ciągu stał obok niego.
- Cóż reszta nauczycieli nie zna Louisa. - wytłumaczył wzruszając ramionami.
- Hmmm... ten cały Louis to Pana facet?
- Louis? Coś ty. - prychnął rozbawiony, jakby Niall opowiedział najśmieszniejszy na świecie dowcip. Blondyn przez moment obserwował to jak śmiesznie mężczyzna marszczy nos gdy się uśmiecha, dochodząc do wniosku, że to całkiem uroczy widok.
- No, całkiem przystojny to pomyślałem, że.... - kontynuował, jednak nie mógł dokończyć swojej wypowiedzi, bo przerwał mu nauczyciel.
- Niestety muszę cię zmartwić. Nie jesteś w jego typie. - powiedział szybko brunet, w jednej sekundzie przestając się śmiać.
- A w Pana? - zapytał Irlandczyk, mając nadzieję, że brzmiał wystarczająco uwodzicielsko, by mulat nie usłyszał nadziei czającej się w jego głosie. Mężczyzna nie odpowiedział od razu, a jedynie zmrużył oczy przyglądając się chłopakowi, próbując go rozgryźć. Jego umysł w takimi stanie jednak nie do końca dobrze pracował, więc nim się spostrzegł, wypowiedział słowa których nie zamierzał wypowiadać.
- Czy ty ze mną flirtujesz Niall? - uniósł do góry jedną brew, zakładając ręce na piersi.
- A działa? - odpowiedział pytaniem na pytanie, uśmiechając się łobuzersko w stronę nauczyciela.
- Nie powiem nic co mógłbyś wykorzystać przeciwko mnie. - odezwał się, kręcąc głową na boki, nie wierząc w to, że naprawdę przeprowadza taką rozmowę z własnym uczniem. Nie wiele myśląc nachylił się w stronę blondyna i szepnął. - Podstępny drań. - po czym szturchnął go w ramię i z uśmiechem na twarzy wyszedł z toalety.

1 komentarz:

  1. Ten rozdział... asdfghjkl; mam w głowie jeden, wielki rozgardiasz. Coraz bardziej intryguje mnie Niall. Wydaje się być taki niewinny, a jednak znajduje odwagę, by flirtować z Zaynem. Genialny, jak zwykle. Życzę dużo weny, a oprócz tego Wesołych Świąt! ~
    Klaudisso

    OdpowiedzUsuń