wtorek, 12 sierpnia 2014

05. Larry - Harry(’s) secret

Od autorki: Hej. Wiem, że pewnie czekacie na nowy rozdział, ale muszę was rozczarować, bo go nie ma i nie wiem kiedy będzie. Nie chce mi się od pewnego czasu w ogóle pisać. :( Na pocieszeniem, mam jednak dla was One Shota. W sumie jest to prompt napisany dla . Może ktoś z was go już czytał, bo jakiś czas temu był publikowany na moim i Klaudii tumblr. Ale kto nie to zapraszam.


- Harry, Pan Edwards prosi cię do siebie. - sekretarka dyrektora jednej z najbardziej znanych agencji modeli i modelek na świecie - w której szczęście miał pracować również Styles - weszła do garderoby, od razu skupiając na sobie wzrok wszystkich modeli się tam znajdujących.
- Ymm jasne? - bardziej zapytał niż odpowiedział. Nie miał pojęcia o co może mu chodzić. W końcu od ich ostatniej rozmowy, na temat jego zbyt rozwiązłego i kontrowersyjnego trybu życia, minął ponad miesiąc, a Harry wydawał się uspokoić. W gazetach nie huczało już od jego zdjęć, gdy wracał z zakrapianych imprez, a i jego temperament został nieco utemperowany dwoma zdaniami: Harry, to że masz śliczną buźkę i seksowne ciało, nie daje ci prawa do zachowywania się jak ostatni idiota, narażając tym samym dobre imię naszej agencji. Jesteś dla nas cenny, ale zastanów się nad tym dobrze. I cóż Harry nie był głupi, wiedząc co miał na myśli Pan Edwards.
- Będę za piętnaście minut? - kobieta skinęła głową, obiecując że przekaże tę informację szefowi i zostawiła mężczyzn, by ci mogli się w spokoju przebrać.
- Co żeś znowu nawywijał? - zapytał Josh, naciągając na siebie t-shirt.
- Jak Boga kocham nic. - pokręcił przecząco głową Styles, będąc trochę przestraszony tym co może go czekać w gabinecie dyrektora. Co z tego, że był najbardziej rozpoznawalną twarzą marki Calvin Klein i to on przynosił agencji najwięcej zysków, skoro Edwards był niezwykle dumnym mężczyzną, gdy coś nie zgadzało się z jego oczekiwaniami, wyciągał z tego konsekwencję.
- Jesteś pewien? - do rozmowy dołączył się Liam. - Może chciałeś zarobić na własną rękę i sprzedałeś swoje nagie fotki do Playboya? - zaśmiał się blondyn, jednak zaraz zawył z bólu, gdy Styles trzepnął go ręcznikiem w tyłek osłonięty jedynie bokserkami. - Ej... za co to! - oburzył się.
- Za nietrzymanie swoich fantazji na wodzy. - wyszczerzył się do niego, przerzucając ręcznik przez ramię i kręcąc nienaturalnie tyłkiem, poszedł pod prysznic, wydobywając z gardeł znajomych cichy chichot.

***
- Dzień dobry. Chciał mnie Pan widzieć? - wychylił głowę zza drzwi i uśmiechnął się lekko do mężczyzny.
- Tak. Wejdź proszę i usiądź. - powiedział, wskazując ręką na krzesło stojące przed biurkiem. Chłopak nadal niepewnie przestąpił próg i zajął miejsce naprzeciwko Edwardsa. Był ciekaw jaką sprawę może mieć do niego mężczyzna, jednak nie chciał zaczynać tej rozmowy. Dyrektor zawsze nieco go przerażał i chociaż pracował w tej agencji już od czterech lat, a na bankietach nieraz się z nim upijał, pieprząc trzy po trzy, to nadal się to nie zmieniło i za każdym razem gdy mężczyzna posyłał mu groźne spojrzenie ten się spinał. Nie uspokajało go nawet to, że wiele ludzi z agencji mówiło mu, że ten traktuje go jak syna którego nigdy nie miał i mimo swoich gróźb, nigdy w żaden sposób by go nie ukarał. - A więc Harry. - zaczął, a szatyn skinął głową na znak, że go słucha. - Za pewne nie wiesz, ale nasza agencja jest sponsorem konkursu wschodzących fotografów. - Harry nie spuszczając z niego wzroku pokręcił przecząco głową, bo niby po co miałby się tym interesować? - I wczoraj został wyłoniony zwycięzca, który w nagrodę dostaje możliwość wykonania kilku zdjęć, które pojawią się w najlepszych gazetach. - kontynuował.
- Yhhmm.. - skinął głową Harry, zaciskając usta w linię. - I co ja mam do tego? - zapytał, choć mógł się domyślać o co chodzi.
- Wykona kilka sesji zdjęciowych z najlepszymi modelami. - podkreślił.
- Iii... - przeciągnął, chcąc zmusić mężczyznę do wykrztuszenie tego, co miał mu do powiedzenia.
- Louis Tomlinson przychodzi jutro do studia i to ty będziesz modelem który będzie z nim współpracował. - powiedział, zaczynając przeglądać jakieś kartki.
- Że słucham? - Styles gwałtownie wstał z krzesła. - Mam pozować przed jakiś żółtodziobem?! - uniósł głos, jednak wystarczyło jedno spojrzednie Edwardsa, by Harry uspokoił się i z powrotem usiadł na miejsce. - Dlaczego akurat ja? - zapytał. - Dam sobie rękę uciąć, że Liam poradzi sobie lepiej. - próbował się z tego jakoś wykręcić, choć wiedział, że jego szanse są minimalne. Gdy jego szef coś sobie postanowił to nie było zmiłuj się.
- Harry przykro mi, już postanowiłem. - powiedział spokojnie, nawet nie patrząc na Stylesa. - Może zdobędziesz trochę pokory. - uśmiechnął się złośliwie. - A poza tym dla tego chłopca praca z tobą będzie dobrą lekcją i startem. - dodał, odkładając kartki, które już przejrzał na bok, by zabrać się za kolejny plik.
- Mógłby wybić się dzięki swoim umiejętnością, a...
- Dziękuję i do zobaczenie jutro rano. - przerwał mu, uśmiechając się niezwykle sztucznie, zerkając w stronę drzwi.
- a nie moim. - dokończył, krzywiąc się, po czym opuścił gabinet dyrektora. Jutro umrze, jak nic.

***
Harry wcale, a wcale nie ukrywał swojego niezadowolenia koniecznością wzięcia udziału w tym pożal się Boże projekcie. I każdy w agencji - zaczynając od sprzątaczek, kończąc na makijażystkach - o tym wiedział. Nie zatrzymał się przy recepcji, żeby pogawędzić z Emily jak to miał w zwyczaju, a i nakrzyczał na Lou, gdy ta zupełnie nie chcąc co pociągnęła go za włosy, próbując rozplątać kołtuny który się tam pojawiły. Nikt jednak nie miał pojęcia dlaczego i nawet nie próbował się dowiadywać.

- Dobra, róbmy te zdjęcia i spadam. - wszedł do studia, nawet nie zwracając uwagi na chłopaka, który stal za aparatem i poszedł ustawić się na białym tle w miejscu gdzie miał być fotografowany.
- Ymm jasne. - brązowowłosy, podniósł głowę znad swojego sprzętu i uśmiechnął się nieśmiało w jego stronę. Ok, nie możecie go winić, za to, że czuł się nieco nieswojo w towarzystwie najgorętszego mężczyzny roku 2013. - Jestem Louis Tomlinson. - powiedział, wyciągając w jego stronę niepewnie dłoń.
- Wiem kim jesteś i ty też wiesz kim jestem ja, więc możemy to sobie oszczędzić i przejść do pracy. - warknął, przyglądając mu się uważnie. Szatyn westchnął coś pod nosem i skinął głową, zgadzając się z chłopakiem. Nie było potrzeby tracić czasu, na zbędne pogawędki, gdy byli tu z konkretnego powodu i Louis doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział jaki Harry Styles był, bo wiele razy czytał o jego nie do końca kulturalnym zachowaniu. Poza tym słyszał dzisiejsze rozmowy osób które pracowały z Harry wcześniej, na temat tego, że jest on dzisiaj w złym nastroju i lepiej go nie denerwować. Miał jednak nadzieję, że z uwagi na jego dzieciństwo, będzie dla niego milszy. Cóż... najwyraźniej się pomylił. - Ummm... w takim razie... - dziwnie mu było mówić co ma robić Harryemu, bo chłopak miał sto razy większe doświadczenie w sesjach niż Louis. Więc jak taki sobie on, miałbym mu powiedzieć jak się ustawiać? - zaczynajmy. - wziął do ręki aparat i stanął przed tłem fotograficznym, na którym ustawił się Harry. - Nie wiem czy ktoś ci powiedział, ale tematem naszej sesji jest Naturalne Piękno i będzie się na nią składało kilka zdjęć w różnych outfitach i... um... różnych miejscach. - wytłumaczył, czując się nieco skrępowanie pod czujnym spojrzeniem chłopaka. - Będziesz musiał pokazać różne emocję, ale myślę...
- Z tym nie będzie problemu. - wtrącił się, obojętnym tonem.

- Uśmiechnij się szerzej. - powiedział. - Proszę? - dodał, gdy Harry nie wykonał jego polecenia, wciąż będąc zachmurzonym. Jednak i to nie poskutkowało, a Harry wciąż utrudniał mu wykonanie dobrego zdjęcia. Może było to z jego strony nieprofesjonalne, w końcu jako dobry model nie powinien mieć problemu z przybieraniem odpowiedniej pozy czy mimiki twarzy. I nie miał. Robił to specjalnie. W końcu miał dać Louisowi lekcję. Chłopak musiał przyzwyczaić się do tego, że nie wszyscy modele będą potrafili sami wymyślić odpowiednią pozę i to fotograf będzie musiał ich w jakiś sposób na nią naprowadzić. To on miał podczas sesji ustalać reguły, a mówiąc cicho i niemalże drżącym głosem "Uśmiechnij się szerzej... proszę" zdecydowanie tego nie robił. Nigdy nie będzie dobrym fotografem, jeżeli nie będzie pewny w tym czego chce i Harry zamierzał mu to pokazać.
Louis jednak nie był jasnowidzem, a to była jego pierwsza sesja z tak znanym modelem, więc jasne, że nie był pewny tego czy jego pomysły są dobre. Czuł się też nieco rozczarowany zachowaniem chłopaka.
Gdy tylko usłyszał, że jego modelem ma być Harry Styles był więcej niż zadowolony. Wiedział, że chłopak jest jednym z najlepszych modeli, więc wiele się będzie mógł od niego nauczyć jeżeli chodzi o zachowania ludzi z jego branży. Innym powodem dla którego się cieszył z ich współpracy był to że wychowywali się w jednym mieście. Baa chodzili nawet do jednej szkoły. I choć nie byli przyjaciółmi - szczerze mówiąc to nawet ze sobą nigdy nie rozmawiali - to miał nadzieję, że praca minie im miło na wspominaniu i obgadywaniu starych nauczycieli. Nic takiego jednak nie miało miejsca, bo Harry z nosem zwieszonym na kwintę, odstawiał jakieś szopki, co Louisa zaczynało denerwować. I tylko ze względu na swoje wychowanie i może trochę ze strachu, że Styles się na niego wypnie i nie będzie mógł dokończyć sesji, nie powiedział mu co sądzi o jego sławnym tyłku.
- Ok, nie wiem o co ci chodzi, ale wydaje mi się, że specjalnie utrudniasz mi pracę...
- Bystrzacha z ciebie. - mruknął pod nosem wystarczająco głośno, by Louis mógł to usłyszeć. Starał się on jednak na to nie zwracać uwagi i kontynuował.
- Nie wiem tylko dlaczego. - wzruszył ramionami. - Ale ok, nikt nie przyszedł tu szukać przyjaciół, a wykonać swoją pracę, więc pokaż, że nie na marne nazywaja cię najlepszym modelem i zachowuj się profesjonalnie, a nie jak dzieciak z podstawówki. - powiedział - ok może to nie było to co chciał powiedzieć, ale zasłużył sobie - i nie patrząc na chłopaka, korzystając ze swojej pozycji zarządził przerwę.
Podszedł do stolika na którym miał rozłożone swoje rzeczy i po uprzednim odłożeniu aparatu na bok, napił się wody.
Harry natomiast oburzony słowami chłopaka, które trafiły w jego czuły punkt, obserwował go, zaczynając jeszcze bardziej nie lubić z powodu tego, że miał rację. Nic nie mógł jednak poradzić na to, że gdy tylko go zobaczył, przypomniał sobie wydarzenia, które miały miejsce kilka lat temu, kiedy to Louis był tym lepszym, a Harry proszącym o jego uwagę.
- Nie lubię cię, ok? - wyparował prosto z mostu, gdy stanął za chłopakiem, opierając się rękoma po obu jego stronach. Louis zaskoczony nagłą blidkością Harry'ego aż podskoczył. Obrócił twarz do tyłu i zadarł ją nieco do góry by móc na niego spojrzeć.
- Możesz być pewny, że to zauważyłem. - prychnął, stając przodem do niego. No bo hej... każdy głupi by to zauwżył. Te jego nienawistne spojrzenia i brak jakiejkolwiek chęci nawiązania kontaktu, co w tej pracy jest ważne. Nie miał jednak pojęcia co ten mu takiego zrobił i kiedy, gdy ostatni raz widział go w dniu kiedy kończył szkołę jakieś pięć lat temu. Później słyszał o nim tylko w internecie czy też czytał w gazetach, co tak naprawdę mało go obchodziło.
- Ale pewnie nie wiesz dlaczego, co? - stwierdził co jeszcze bardziej go rozzłościło. Nie był jednak pewny czy był zły na siebie za rozpamiętywanie tego czy na niego za niepamiętanie. - No pewnie. - prychnął, widząc zagubioną minę Louisa, który nie mógł się pozbyć wrażenia, że powiniem o czymś wiedzieć. - Bo czemu miałbyś wiedzieć. - warknął, uginając ręce w łokciach i przybliżając jego twarz do twarzy chłopaka, chcąc go tym wystraszyć. Ten jednak się tym nie przejął i dalej wpatrywał się w oczy Harry'ego. Było w nich coś niesamowitego. - Skoro zawsze miałeś wszystko gdzieś. - powiedział, zwisając nad chłopakiem, który opierając się tyłkiem o stolik stracił kilka centymetrów. Było w tym coś podniecającego. Coś co nie pozwoliło Harryemu na zmianę pozycji. Czuł się jak pięć lat temu, tyle że z tą różnicą, że teraz to on był tym większym i silniejszym.
- Zachowujesz się jakbyś mnie znał, a nie przypominam sobie, żebyśmy nawet kiedykolwiek rozmawiali. - powiedział, nie spuszczając z niego wzroku, przez co Harry mógł poczuć jego oddech na swoich ustach i wszystko zaczęło wracać. Jego dawno zapomniane uczucie, które było całkowicie nie odwzajemnione. Louis nie wiedząc co ma zrobić z dłońmi chciał położyć je na brzeg stołu. To miejsce było już jednak zajęte przez dłonie Harry'ego. Tomlinson nic jednak sobie z tego nie zrobił, a nawet więcej, ścisnął nieznacznie jego palce, co było kolejnym krokiem ku upadkowi modela. W końcu Harry był ładnym chłopcem, więc czemu miałby z nim nie poflirtować. Tak dla sportu, czysta zabawa.
- Och oczywiście, że nie rozmawialiśmy. - pokręcił przecząco głową. - Nie miałeś na to czasu, bo gdy tylko wszedłem z tobą do pokoju, zacząłeś dobierać mi się do spodni.
- Niemożliwe. - szatyn podrapał się po głowie. - Pamiętałbym takie ciało. - powiedział, przejeżdżając ręka po jego klacie, przez co Harry się spiął. Bo czy możliwe jest, że przespał się ze Stylesem i nawet tego nie pamiętał. Cóż teoretycznie tak, bo czasy jego liceum należały do niezwykle burzliwych i pełnych imprez o których dowiadywał się ze zdjęć, przez dziadostwo, które załatwiał im Zayn. Praktycznie - spojrzał na Harry'ego i jego minę - najwyraźniej też.
- Cóż... Nie masz czego pamiętać, bo zostawiłeś mnie na wpół podnieconego, bez bluzki i sobie poszedłeś, bo przyszedł po ciebie Stan. - warknął, odpychając się od stołu i odszedł od niego kilka kroków.
- A więc o to jesteś zły. - Louis uśmiechnął się do siebie. - Że cię nie przeleciałem. - zaśmiał się lekko, zachodząc go od tyłu. - Możemy to dokończyć teraz. - powiedział i ucałował jego okryte bluzką ramię.
- Żartujesz sobie! - specjalnie wzruszył ramionami, uderzając Louisa w szczękę. - Wtedy się w tobie kochałem jak głupek. A ty kazałeś mi czekać, więc czekałem. Na co?! - jedną ręką złapał go za koszulkę, tak, że ta uniosła się do góry, odkrywając jego opalony brzuch, a sam Louis musiał stanąć na palcach. - No to by zobaczyć jak wpadasz do pokoju, obściskując się z tym Irlandczyk z przeciwległej klasy. - syknął mu w twarz i ałaaaa to mogło boleć. Sam Louis na samą myśl zrobił się czerwony jak burak ze wstydu. Było mu trochę głupio, że tak go potraktował. Ale skąd niby miał wiedzieć, że Harry się w nim kocha?
- Ummm... Teraz Nialla nie ma w pobliżu, więc możesz być pewien, że cię na niego nie wymienię. - uśmiechnął się łobuzersko. Co prawda z początku nie wiedział czy powiedzenie takiego czegoś i proponowanie seksu nie jest przesadą, ale gdy zauważył jak Styles na niego patrzy, oblizując usta, co aż kipiało pożądaniem, wiedział że nie. Harry wciąż go pragnął, a on zamierzał to wykorzystać.
- Ty naprawdę to powiedziałeś co? - pokręcił niedowierzająco głową. Tylko Louis Tomlinson mógł być tak bezczelny w tej chwili. Cholernie nic się nie zmienił. Zupełnie nic. Nadal był pewnym siebie gnojkiem, na którego punkcie Harry miał małą obsesję. Bożeee, jaki musiał być żałosny, żeby po tylu latach wciąż reagować na gesty Louisa jakby był głupim nastolatkiem do którego po raz pierwszy odezwała się jego miłość. Cóż... to może nie było takim wielkim kłamstwem.
- Nie mów, że nie chcesz. - na ustach Tomlinsona wciąż igrał ten sam uśmieszek, który doprowadzał Harry'ego do szaleństwa. Również to, że Louis był na tyle zuchwały, żeby położyć swoją dłoń na jego biodrze i lekko je ścisnąć, nie było dla niego pocieszające.
- Chyba sobie kpisz. - warknął, jednak nie znalazł w sobie tyle siły by się od niego odsunąć. Co najwyraźniej wyłapał Louis, bo z cwanym uśmiechem, patrząc mu w oczy, powoli przybliżył do niego swoją twarz.
- Jestem jak najdalszy od tego. - nie przerywając kontaktu wzrokowego, złapał go za rękę i odciągnął ją od swojej szyi. - Zdecydowanie. - dodał, po czym złączył ich usta w pocałunku. Nie był on agresywny czy namiętny jak mogłoby się wydawać, bo tak naprawdę Louis nie miał stu procentowej pewności, że Styles go nie odepchnie. Jednak gdy ten nie zrobił żadnego ku temu ruchu, Louis delikatnie przygryzł jego wargę, wywołując tym samym cichy syk u chłopaka.
Harry nie miał pojęcia co się dzieje. W pewnym momencie był wściekły na Louis, a w później był przez niego całowany i ku jego zdziwieniu - no dobra może nie takim zdziwieniu - było to niesamowite uczucie. Dlatego też, gdy pierwszy szok minął, a on zamknął swoje wyrzuty sumienia i zdrowy rozsądek gdzieś na dnie umysłu, odwzajemnił pocałunek, przyciągając szatyna do siebie. Ten przyjął to z niebywałą ulgą, obejmując go rękoma w karku i stając lekko na palcach, by lepiej móc wczuć się w pocałunek.
- A jednak. - niższy z chłopaków westchnął w usta drugiego, gdy na chwilę się od niech oderwał.
- Zamknij się. - warknął, nie chcąc o tym rozmawiać. W końcu kto chciałby rozmawiać na temat tego, że przegrał ze samym sobą? Że nie był wystarczająco silny? Na pewno nie Harry. I dlatego, by zamknąć mu usta i pokazać co myśli o rozmowach w tym momencie, wpił się agresywnie w jego usta, przy okazji popychając go do tyłu, aż ten nie zatrzymał się na stole.
- Ooo... agresywnie. - zaśmiał się, przygryzając jego wargę i ciągnąć ją do siebie.
- Ostatnio nie byłeś tak rozmowny, więc i teraz się przymknij. - powiedział, przenosząc usta na jego szyję , by zassać tam skórę. Harry go nie chciał, chciało go ciało Harry'ego.
- Hola, hola! Zero malinek. - zawołał szatyn, łapiąc go za brodę, by skierować jego usta znowu na jego własne. - Zero malinek. - powtórzył, patrząc na niego uważnie. - Nie należymy do siebie. To tylko seks. - dodał, by między nimi nie było żadnych niewiadomych.
- W takim razie, weź się do roboty, a nie pieprz. - odpowiedział i nie tracąc czasu, ciągle patrząc w oczy Louisa uklęknął przed nim. Chłopak był jak najbardziej z tego powodu zadowolony. A gdy loczek, zaczął siłować się z jego sprzączką, nawet się lekko uśmiechnął. Dawno nie uprawiał seksu z kimś tak nieporadnym. I już chciał mu nawet pomóc, dorzucając do tego jakiś bezczelny komentarz, gdy chłopak zsunął z jego tyłka spodnie razem z bokserkami. Podniósł do góry głowę i spoglądając na niego nieśmiało przygryzł wargę. Było mu wstyd. Przecież nigdy nie miał problemu z rozporkami i takimi innymi, a teraz proszę. Trzęsły mu się ręce jak pierwszemu lepszemu prawiczkowi. Nie chciał jednak tego po sobie pokazać, dlatego swoją niepewność zamaskował uwodzicielskim uśmiechem, po czym przystąpił do działania. Ostrożnie wziął  czubek jego członka do buzi, kręcąc po nim językiem, a po ciele Louis przeszedł przyjemny dreszcz. To jednak był dopiero początek i chłopak zdawał sobie z tego sprawę, nie mogąc się doczekać tego co może mu zaoferować loczek. Harry jednak nie spiesząc się nigdzie, powoli lizał jego penisa, pochłaniając go coraz bardziej. Lizał jego prącie, by zaraz ponownie zassać jego żołądź, doprowadzając tym samym Tomlinsona do szaleństwa. Nie wiedział co ze sobą zrobić, dlatego oparł się rękoma za sobą o stół, wypychając biodra do przodu. Harryemu ten jego nagły ruch się jednak nie spodobał. Teraz to on miał mieć kontrolę. Dlatego też złapał za jego biodra każąc mu się nie ruszać, a sam zaś wziął jego penisa do buzi głębiej niż kiedykolwiek. Zaczął go ssać, poruszając głową w przód i w tył, wydobywając tym z gardła Louis ciężkie sapnięcia. Nie były one jednak dla niego wystarczające, dlatego też jedną z dłoni przeniósł na jego jądra, ugniatając je delikatnie, a drugą skręcał u podstawy jego penisa.
- O kurwa! - krzyknął Louis, czując na swoim członku, delikatne zęby Harry'ego. - Kurwa tak! - nie mogąc się kontrolować, wplątał palce we włosy Harry'ego, nadając mu odpowiedni dla niego rytm. Tym razem jednak chłopak nie miał nic przeciwko temu. - Ymm... - jęczał Louis, odrzucając głowę do tyłu, czując jak jego członek obija się o gardło chłopaka, klęczącego przed nim. Jeszcze bardziej podniecająca była świadomość, tego że są w studiu, w studiu do którego w każdej chwili może ktoś wejść.
Harry pieszcząc językiem jego prącie i co chwilę zasysając policzki, sprawiał mu niewyobrażalną przyjemność. Jednak to nie było wszystko co dla niego zaplanował. Czując, że chłopak jest już maksymalnie podniecony, zwolnił swoje ruchy, by Tomlinson nie doszedł w jego buzi. To nie tego chciał. Dlatego wciąż powoli pochłaniając jego członka, przeniósł obie dłonie na jego tyłek, ugniatając delikatnie jego pośladki. Sprawiło to, że Louis zaczął wzdychać jeszcze bardziej. Było to jednak niczym w porównaniu z tym, jaki wydał dźwięk, gdy Styles włożył w niego jeden palec. Zaskoczony tym ruchem Louis spojrzał w dół na chłopaka, który uniósł spojrzenie na niego i mógł być pewny, że na jego ustach uformował się łobuzerski uśmiech.W żaden sposób jednak nie sprzeciwił się temu co Harry robił. Nie miał nawet na to najmniejszej ochoty, gdy chłopak zgiął palca w jego wnętrzu.
- Cholera. - westchnął, a zadowolony z tego Harry uśmiechnął się lekko, co nie było takie proste z grubym i sztywnym kutasem Louisa w buzi. - Więcej.... - jęknął, kompletnie nie wiedząc co robić. Czy wypychać biodra do przodu, by pieprzyć kuszące usteczka Stylesa czy pieprzyć siebie, nabijając się na jego palce. Z jego ust wychodziły nieregularne sapnięcia, a gdy Harry dołączył kolejny palec coraz bardziej rozciągając jego wejście, jęknął przeciągle. Wiedział, że w takiej sytuacji nie wytrzyma zbyt długo i najwyraźniej Harry też to zauważył, bo wypuścił z pomiędzy swoich warg jego członka, do samego końca przesadnie go ściskając. Oblizał usta, patrząc w zamglone oczy Louisa niczym rasowa dziwka, po czym ucałował jego końcówkę i wstał za kolan.
- A więc teraz zaczynamy. - powiedział, nachylając się do jego ucha. Zaczynamy? Teraz zaczynamy?! Louis byłby już na finiszu, gdy Harry kilka sekund dłużej go possał. Harry jednak nie zwrócił uwagi na zdezorientowaną i wyczerpaną minę niebieskookiego. W końca zamierzali się pieprzyć, a on dotrzymuje słowa. Dlatego, szybko rozpiął rozporek i nawet nie ściągając do końca spodni, wyciągnął swojego sztywnego już członka na zewnątrz. - Zamierzam cię przelecieć. - szepnął do jego ucha, przygryzając jego płatek, po czym trzymając go za biodra obrócił go do siebie tyłem. A Louis był tak rozbity, że nawet nie protestował. Po prostu chciał go już poczuć w sobie i osiągnąć wymarzone spełnienie.
Oparł się rękoma o stół, wypychając pośladki w stronę Harry'ego.
- Nie mam nic przy sobie, więc...
- Pieprzyć to, pieprz mnie. - odwrócił głowę do tyłu by spojrzeć na chłopaka. Styles tylko skinął głową. Napluł na swoją dłoń i po rozprowadzeniu śliny na swoim członku, ostrożnie zaczął w niego wchodzić. Tomlinson jednak nie przyzwyczajony do penisa w swoim tyłku - gdyż to zazwyczaj on górował - zaczął się nieznacznie kręcić, przez co Harry musiał przytrzymać go za biodra.
- Ahh. - sapnął, czując na swoich pośladkach kości biodrowe modela i nachylił się nieco do przodu, myśląc, że może taka pozycja złagodzi trochę ból. Harry doskonale rozumiejąc o co mu chodzi, zatrzymał się i przenosząc ręce na jego plecy, zaczął je delikatnie pocierać i składać na nich krótkie pocałunki.
- Rozluźnij się. - polecił przykładając ręce do nasady jego tyłka, kreśląc w tym miejscu kółeczka. Musiało być w tym coś uspokajającego, bo po kilkunastu sekundach, ciężkiego oddychania Tomlinson poprosił by ten powoli się ruszył. Loczek wykonał jego polecenie, najpierw nieco się wycofując, by za chwilę znowu na niego naprzeć.
- Jeszcze. - Harry po raz kolejny wykonał taki sam ruch, powtarzając to kilka razy, za każdym razem wchodząc w niego gwałtowniej. - O Boże. - westchnął Louis, ściskając w dłoniach kant stołu tak mocno, że jego knykcie aż pobielały.
- Do... dokładnie.. - wysapał Harry, przyspieszając swoje ruchy wewnątrz Louisa. Miał nadzieję, że ten już przywykł do jego obecności, bo nie sądził, że będzie w tym stanie zwolnić. Mocniej zacisnął palce na biodrach chłopaka, i obserwując jak jego własny penis znika w tyłku Tomlinsona, wchodził w niego energicznie.
- Harryy! - krzyknął, łapiąc w dłonie swojego penisa, chcąc pomóc sobie w spełnieniu. Zaczął obciągać sobie, czując jak ciało Stylesa za nim zaczyna drżeć.
- Bożeee.... - sapnął zielonooki, przytulając się od tyłu do Louis i obejmując go rękoma w tali. Poruszał tylko biodrami wysuwając się trochę z jego wnętrza by zaraz znowu się w nim zagłębić. - Ja zaraz.. - westchnął, całując szyję Louisa. - dojdę. - dokończył i odsunął się od niego. Wykonał ostatnich kilka pchnięć, słuchając jak Louis jęczy obciągając samemu sobie, po czym... chciał opuścić jego ciało, by nie dojść w nim, jednak wystarczyło, że usłyszał Louisa szepczącego jego imię, gdy dochodzi, by wybuchnął, będąc zanurzonym jeszcze w ciele chłopaka.
- Ja.. przepraszam. - powiedział, oddychając ciężko, odgarniając jedną ręką grzywkę z czoła, a druga przytrzymując członka z którego skapywała biała maź, która pobrudziła nie tylko podłogę, ale też tyłek chłopaka. Szatyn, nadal ogarnięty spełnieniem, obrócił się w jego stronę, po czym zerknął w dół i już zrozumiał o co mu chodziło.
- To... to... nic. - powiedział, chociaż nie... to było coś. - Musimy dokończyć sesję. - zmienił temat, sięgając ręką po butelkę wody.

***
- To dzięki za sesję. - powiedział Louis do Harry'ego, gdy wyszli z windy.
- Yyym. Taa jasne. - uśmiechnął się do niego nieśmiało, przypominając sobie o tym co miało miejsce w studiu.
- Na razie. - uśmiechnął się szeroko i pomachał do niego, kierując się w stronę drzwi.
- Louis! - zawołał Styles za nim. Nie mógł go teraz tak po prostu stąd wypuścić. Nie po tym co się między nimi wydarzyło. Nie kiedy wszystko do niego wróciło. Jednak w tym samym czasie, gdy Tomlinson się do niego obrócił, ktoś wszedł do agencji.
- No proszę, ale mam wyczucie. - powiedział rozbawiony chłopak, uśmiechając się szeroko do Louisa. I nie był to nikt. Był to Niall, chłopak który zabrał mu wtedy Louisa. - Dzwoniła do mnie twoja mam i prosiła mnie, żebyśmy zahaczyli o sklep jak będziemy do niej jechać. - mówił, nie zwracając uwagi na to, że są tam inni ludzie, którzy wcale nie mają ochoty słyszeć o ich planach. - A tak w ogóle to cześć kochanie. - powiedział gdy już do niego poszedł i przyciągając go do siebie za kark, by złożyć na jego ustach soczysty pocałunek.
- Hej. - Louis odwzajemnił uśmiech i zarzucił mu rękę na ramię.
- Sesja wyszła? - zapytał, łapiąc go za dłoń która zwisała z jego ramienia. Naprawdę uroczy obrazek.
- Zdecydowanie. - odpowiedział Tomlinson i pocałował go w policzek, ukradkiem, obracając się do Harry'ego, by puścić mu oczko.

1 komentarz:

  1. Zajebiste *.*
    Ale smutno mi przez zakończenie :(


    Ps Pisz szybko 21 rozdział ;) x

    OdpowiedzUsuń