Od Autorek: Ok, wiem, że trochę nam z tym zeszło i rozdział może nie jest mega ciekawy, za co przepraszamy. W następnej części powinno się dziać więcej. No ale tu jest przynajmniej słodko. Nie wiem co mogłabym więcej napisać? Może przepraszam i zapraszam do czytania?
!! Rozdział dodany jest w spisie rozdziałów, tylko, że hiperłącza mi szaleją, a ja nie mam siły po raz setny próbować i próbować tego naprawiać, więc hiperłącze do drugiej części w spisie nie działa. Możecie przejść do niego klikając TU, albo po przeczytaniu rozdziału, klikając NOWSZY POST. !!
Niall nigdy nie przypuszczał, że uśmiechnie
się na widok Malika. Ale tak się właśnie stało, i nic nie mógł na to poradzić,
bo jego kąciki ust, samowolnie się uniosły. Kiedy w końcu obaj stanęli
naprzeciwko siebie, Zayn przytulił go delikatnie ramieniem i szepnął do ucha,
oczywiście lekko muskając je ustami:
- Cześć piękny. - Niall wywrócił oczami i
subtelnie pocałował Zayna w policzek. Nie byli przyzwyczajeni do tego typu
powitań. Niall nigdy nie miał chłopaka, który był by w jego wieku i w dodatku
chodził do tej samej szkoły co on, a Zayn? Cóż... doświadczenie w związkach
miał jeszcze mniejsze. Więc tak, to wszystko było dla nich nowe. Nie byli
przyzwyczajeni do publicznego okazywania uczuć, dlatego ich przywitanie można
było uznać jako przyjacielskie, a nie chłopaków, no ale cóż. Z czasem miało się
to zmienić. Przynajmniej taką nadzieje miał Horan.
- Cześć Zi. – dodał równie cicho, a jego
uśmiech się poszerzył. Sam nie wierzył w to co robił i mówił. Czy to była
rzeczywistość, czy mu się to tylko śniło?- Przyszedłeś sobie mnie pooglądać,
czy może miałeś jakiś powód?- zapytał, unosząc lekko brew i opierając się o
szafkę. Zayn westchnął z zachwytu, bo czy Niall kiedykolwiek wyglądał bardziej
ponętnie niż teraz? Jego czarna bokserka, miała dosyć duże wycięcia pod
pachami, dzięki czemu Malik mógł podziwiać mleczno-białą skórę, która wydawała
się gładka jak porcelana. I w tej chwili Zayn zapragnął jej dotknąć i nawet
uniósł dłoń, ale wtedy Niall zamachał mu ręką przed oczami.- Zayn słyszysz
mnie? Boże wyglądałeś jakbyś chciał mnie pożreć. - dodał z ulgą Irlandczyk, gdy
Malik wyrwany z zamyślenia, zamrugał szybko powiekami.
-W rzeczy samej. - westchnął Zayn - Wyglądasz
zniewalająco. Czemu to robisz? Wiesz jak się muszę przez ciebie powstrzymywać?-
dodał z udawanym oburzeniem, przybliżając się do szafki.
- Przed czym niby?- zapytał ciekawy Horan
przylegając do zimnego metalu. Kątem oka zauważył, że Zayn opiera swoje dłonie
bo obu stronach jego głowy. Nie była to zbyt korzysta pozycja dla Nialla, bo w
razie czegoś nie miał gdzie uciec. Nie żeby zamierzał uciekać. Popatrzył w
brązowe tęczówki i się uśmiechnął. Zayn wyglądał jak wygłodniałe zwierzę w tym
momencie.
- Nie wiem który pomysł ci zdradzić bo mam
ich kilka. Musze się powstrzymywać przed porwaniem cię stąd i zabraniem na
koniec świata, żeby powiedzieć jak bardzo jesteś piękny, albo przed tym, żeby
nie rzucić się tu na ciebie i nie zgwałcić cię na oczach wszystkich. – szepnął
Zayn zadziornie się uśmiechając i muskając jego usta. Dla niego to też była
pierwszyzna, takie wyznawanie własnych emocji, ale po pierwsze korytarz był
prawie pusty o tej porze a po drugie jak mógł tego nie powiedzieć, skoro Horan
go tak kusił.
- Wersja z pieprzeniem jest o wiele bardziej
ciekawa, ale chyba wybiorę tą pierwszą.- wytłumaczył spokojnie Irlandczyk,
jakby Zayn zaproponował mu normalne wspólne oglądanie telewizji - hmm… ale
wiesz Zaynee - położył dłoń na jego karku. - jesteśmy parą od kilkunastu dni i
tylko dlatego wybrałem, to z tym porwaniem. - uśmiechnął się flirciarsko,
drapiąc go delikatnie po szyi. - Normalnie to wiesz, że nie mam nic przeciwko
gwałceniu mnie.- dodał, a ich nosy dzieliły tylko milimetry - Oczywiście przez
ciebie - kończąc swoją wypowiedź pocałował go szybko w nos, uśmiechając się
przy tym uroczo. Zayn roześmiał się głośno, no bo czy ten Aniołek nie był
słodki? Nie, to był mały, szalony demon, ukryty w ciałku pięknego aniołka.
Zayn podniósł ponownie wzrok, aby na niego spojrzeć. Nadal się uśmiechał
i patrzył na niego tymi pięknymi oczami, koloru ciepłego oceanu.
- Kocham Cię Ni.- szepnął i nachylił się aby
lekko go pocałować. – Masz ochotę iść dziś do kina? Graja Marvela, „Strażników
galaktyki”- dodał, odsuwając się od Nialla.
- Tak jasne, dziś mam wolne popołudnie, więc
mogę je spędzić z moim chłopakiem - powiedział pewnie Niall, zaskakując tym
samego siebie. Nie wiedział, dlaczego był tak pewny tego, że kocha Zayna. Ale
skoro bez skrępowania potrafił o tym mówić, to dlaczego miał się hamować?
- Jestem Twój?- zapytał z uśmiechem Zayn i
zabierając dłonie z szafki. Bardzo fajnie mu się rozmawiało z Irlandczkiem, ale
za kilka minut zaczynała mu się matematyka.
- Tylko mój. I nie dziele się z laskami,
facetami i nikim - zaznaczył stanowczo Niall, unosząc palec do góry. Zayn ponownie
się zaśmiał i pocałował go szybko ostatni raz.
- Poczekaj na mnie po lekcjach Ni. Do
zobaczenia. - powiedział i z uśmiechem ruszył na lekcje. To będzie najlepsza
matematyka pod słońcem.
***
- Żelki! - wykrzyknął Niall, biegnąc w stronę
kolorowej półki w supermarkecie, przez co kilka osób popatrzyło się na parę
chłopaków. Niall jednak nic sobie z tego nie robiąc wziął kolorową torebkę, by
naprać do niej tych kwaśnych z posypką. Zayn natomiast stał obok i patrzył jak
Niall nabiera co chwilę to innych rodzajów żelków, napełniając powoli papierową
torebkę.
- Jesteś śliczny. - powiedział chicho Zayn do
siebie. Niall oczywiście w żelkowym amoku biegał od komory z żelkami o smaku
mandarynek do tych w kształcie ust o smaku malinowym. – A ty które chcesz Zayn?
- Hmm... te w kształcie bananów wyglądają na
smaczne, chociaż nie, weź te wiśniowe, może są dobre.
- MOŻE? - Niall zatrzymał się w połowie
nabierania miśków na szpatułkę i niczym zombie, obrócił się w stronę Malika. -
Zi to są ŻELKI, wszystkie są dobre, nawet te anyżkowe!- krzyknął obrażony
Niall, kręcąc głową na ignorancję swojego chłopaka. Dodał jeszcze kilka żelków,
po czym zawinął pełną torebkę i podał ją ekspedientce do zważenia.
- Co fuj.. anyżkowe są do kitu, smakują jak
słoma. - wytłumaczył Zayn, przypominając sobie jak przez Louisa - oczywiście -
kiedyś posmakował takich żelków. Były koloru czarnego i Louis przysięgał, że
maja jagodowy smak (ulubiony smak Zayna), mimo, ze pachniały jak trawa. Więc
Zayn ufając przyjacielowi spróbował tych „jagodowych” żelków, a chwilę po tym
wypluł wszystko na dywan oburzonego Liama.
- Phi, nie znasz się i tyle. - Niall nie
dając za wygraną, dalej kręcił głową, by pokazać Zaynowi, że jest w błędzie. -
Ustalmy coś. - powiedział, zdecydowanie Niall, zabierając paczkę słodyczy od
ekspedientki. - Z nas dwóch to ja jestem lepszym żelkologiem, jasne?-
powiedział poważnie Niall, na co Zayn jak zwykle się roześmiał. Ucałował go
lekko w skroń, kierując go w stronę soków.
- Tak kochanie, nikt Ci nie dorównuje.
***
Kiedy film się skończył Niall i Zayn wyszli z
kina, kierując się w stronę centrum i omawiając najciekawsze wątki. Oboje
wspólnie przyznali, że jak na pierwszą randkę wyszło naprawdę dobrze. Chociaż
Niall zjadł prawie kilo żelków, a Zayn zamiast oglądać film częściej oglądał
Nialla, poszło im naprawdę dobrze. Kiedy w końcu doszli pod dom Zayna, mulat
zatrzymał się, chwytając dłonie swojego chłopaka. Była dosyć chłodna noc,
dlatego też miał zarzuconą kurtkę skórzaną na ramiona.
- Niall ja.. wiem, że możesz mnie mieć za
kompletnego idiotę, ale… zadurzyłem się w Tobie po uszy ..i nie chce tego
zepsuć. Wiesz, jaki potrafię być upierdliwy…i chciałem cię prosić, że jeśli
kiedyś coś ci wywinę, to nie rzucaj mnie od razu i nie krzycz…tylko przeczekaj
aż mi przejdzie i nazwij mnie idiotą - powiedział z uśmiechem Zayn, patrząc
gdzieś na boki, albo na czubki swoich butów. Naprawdę nie lubił gadać o tym co
czuje. To było głupie.
- Zaaayn… przecież doskonale to wiem. I mam
świadomość, że nie raz się pokłócimy, bo jesteśmy jak noc i dzień, ale przecież
to właśnie przez nasze kłótnie się poznaliśmy i zostaliśmy przyjaciółmi, tak?-
zapytał, na co Zayn kiwnął głową - Nie wiem skąd, ale jestem pewny, że cię
kocham i chociaż na pewno nie będzie od teraz z górki i czekają nas trudne chwilę,
ale po to mamy siebie, i chce żebyś przy mnie był. I co z tego, że miesiąc temu
miałem ochotę cię spuścić w kiblu, albo powiesić na szkolnej lampie. - zaśmiał
się lekko, przypominając sobie tamte chwile. To było naprawdę szalone.- Teraz
jednak cię kocham i liczy się dla mnie to, że jesteś ze mną teraz - szepnął
Niall i przytulił się Zayna. Ta chwila musiała nadejść. Musieli sobie wyjaśnić
kilka spraw, po tym co razem przeszli. Horan uniósł głowę, łącząc usta z tymi
należącymi do Mulata. Zayn z rozkoszy westchnął wpuszczając tym samym chłopaka
do środka. Język Nialla był ciepły i delikatnie smakował jego własnego.
Samowolnie jego dłonie powędrowały na biodra i delikatnie przesuwały się pod
jeansową kurtkę jego chłopaka. Zbliżyli się do siebie tak bardzo, że nie było
ani milimetra odległości między nimi. Kiedy odsunęli się od siebie, nikt nie
musiał nic mówić, ich oczy były przepełnione miłością.
-Wejdziesz na kakao?- zapytał szeptem Zayn,
na co oczywiście Niall kiwnął głową uśmiechnięty. No bo hej? Miał mieć kakao i
takie ciasteczko jak Zayn i miałby niby odmówić? Nigdy.
***
Jednak nie każdy ostatnie dni spędził w
siódmym niebie, jak to było w przypadku Nialla i Zayna. W czasie, gdy Niall
docierał się ze swoim chłopakiem, poznając jego przyzwyczajenia i zwyczaje,
Harry najzwyczajniej w świecie mu zazdrościł. Nie lubił tego mówić na głos, bo
to sprawiało, że czuł się jeszcze gorzej, ale chciał Louisa. Chciał Louisa tak
jak Niall miał Zayna. Chciał go mieć przy sobie, kiedy będzie się nudził, żeby
razem z nim poleżał na łóżku i pooglądał filmy. Chciał go gdy będzie się śmiał
i chciał go gdy będzie się smucił. Chciał go gdy będzie miał problemy i chciał
go gdy to Louis będzie potrzebował jego pomocy. Chciał go przy sobie teraz i za
dwa lata. Chciał, żeby jedyną osobą o której Louis myśli przed snem był on i
chciał, żeby myślenie o Louisie nie sprawiało mu tyle bólu. Chciał się dla
niego zmienić i chciał by Louis chciał tego samego. Chciał jego ciała i chciał
jego duszy, jednak jedyne co mógł mieć to głupie nadzieje i złudzenie, że gdy
Louis do niego przyjdzie i pocałuje go nie będzie to nic nieznaczący pocałunek.
- Wychodzę do Zayna. - krzyknął pewnego dnia
Niall z łazienki, przeczesując dłonią włosy. - Nie wiem kiedy wrócę. Pewnie
późno, więc nie musisz na mnie czekać. - dodał, zaglądając do salonu w którym
siedział Harry.
- Spokojnie, nie będę. - odwrócił twarz w
jego stronę, uśmiechając się lekko. Dobrze wiedział, że to byłoby bez sensu.
Niall odkąd zaczął się spotykać z Malikiem, w weekendy nie wracał do domu przed
czwartą nad ranem. - Poza tym Lou do mnie dzisiaj wpada. - wzruszył ramionami,
chcąc udawać obojętnego, jednak na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Nic nie mógł na to poradzić. Nie widział się z chłopakiem od trzech dni i
kłamstwem by było stwierdzenie, że za nim nie tęsknił.
- Ooołł... Lou. - blondyn przeskoczył przez
oparcie kanapy i rozsiadł się obok Harry'ego, zarzucając na niego ramię. -
Wiesz, że go nie lubię... toleruję, ale nie lubię. - zaznaczył. - Ale jeżeli
między wami... coś ten tego... to nie będę cię oceniał. Nie mógłbym. - zaśmiał
się. Jak mógłby potępiać Harry'ego, gdy sam również zbratał się z wrogiem. Poza
tym doskonale zdawał sobie sprawę z tego jakimi uczuciami Styles darzy Louisa i
sądził, że to tylko kwestia czasu nim ujrzy parę paradującą po ulicy, trzymając
się za ręce.
- Spokojnie - przeniósł wzrok z telewizora na
przyjaciela i uśmiechnął się smutnie. - O to nie musisz się bać. - potrząsnął
głową. - My raczej do siebie nie pasujemy w ten sposób. - wytłumaczył.
- Co ty gadasz? Z tego co was widziałem
razem, nie potraficie trzymać rąk od siebie z daleka dłużej niż dwie minuty. -
roześmiał się, zupełnie nie rozumiejąc Harry'ego.
- No i co z tego? - wzruszył ramionami
lokaty, siadając po turecku na kanapie przodem do Nialla. - Nie pasujemy do
siebie. On jest ułożony, wie jak się zachować w towarzystwie. - tłumaczył
Harry. - Może po jego zachowaniu w szkole tego nie można powiedzieć, ale tak
jest, uwierz mi. - dodał, widząc powątpiewającą miną przyjaciela. - Poza tym
pochodzi z dobrego domu, a jego mama mnie nie lubi i prawdopodobnie gdyby miała
nad nim taką władzę zabroniłaby mu kontaktów ze mną. W szkole jest lubiany i
szanowany. Więc powiedz mi co ja mogę mu zaproponować? - spojrzał na niego
pytająco, jednak nim Niall zdążył sklecić zdanie, kontynuował. - Nic. Jestem
tylko chodzącą niezdarą, która w życiu nic więcej nie osiągnie oprócz kiły czy
innego dziadostwa, które pewnie kiedyś złapię. - wzruszył ramionami, jakby to
co o sobie mówił, wcale go nie bolało.
- Nie mów tak do cholery! - krzyknął Niall,
uderzając go w bark. - Jesteś wart więcej niż myślisz. - objął go ramieniem,
przyciągając do siebie. - I może będziesz na mnie zły, ale podsłuchałem twoją
rozmowę i wiem, że chodzisz na terapię. Jestem z ciebie dumny. - powiedział
całując przyjaciela we włosy. - I wiem, że tym razem dasz sobie radę. - gładził
go po ramieniu.
- Chcę dać sobie radę dla Louisa. - szepnął
Harry. - Wiesz może wtedy...
- Przestań. Jeżeli nie chce cię takiego, nie
powinien cię mieć żadnego. - mówił Niall nie wypuszczając go z objęci.
Przesiedzieli tak jeszcze kilkanaście minut.
W kompletniej ciszy, przerywanej tylko ich oddechami. Żadnemu nie przeszkadzało
to, że nic nie mówią. Wystarczyła im tylko swoja obecność. To, że Harry mógł
leżeć na kolanach Nialla obejmując go za brzuch i wdychając jego słodki zapach,
a Niall mógł przeczesywać jego poplątane włosy. Mogli by tak siedzieć
wieczność, a Niall był nawet w stanie przełożyć swoją randkę z Zaynem, byleby
tylko jego przyjaciel miał się dobrze. Jednak nie było to potrzebne, bo chwilę
po pojawieniu się takiej myśli w głowie Irnaldczyka, rozniósł się po ich
mieszkaniu dźwięk dzwonka, a Harry zeskoczył z kanapy jak oparzony.
- Nie miałeś przypadkiem iść do Malika? -
zapytał uśmiechnięty. Zupełnie jakby ich wcześniejsza rozmowa nie miała
miejsca.
- Yymm tak? - blondyn zmieszany wstał z
kanapy, uważnie obserwując szatyna, podążającego do drzwi.
- W takim razie baw się dobrze i pozdrów go.
- obrócił się przez ramię, by zerknąć na Nialla, który nadal nie do końca
rozumiejąc co się właściwie dzieje, poprawiał zmiętą bluzkę. - Hej, Lou. -
przywitał się Harry i z szerokim uśmiechem, wpuścił Tomlinsona do środka.
Gdy tylko - po piętnastu minutach rozmowy o
niczym z Louisem - Niall opuścił ich wspólne mieszkanie, Harry został jak
zwykle przyciśnięty do ściany przez Tomlinsona.
- No hej. - powiedział kolejny raz szatyn,
uśmiechając się łobuzersko do Stylesa. - Tęskniłem za tobą, wiesz. -
przekrzywił delikatnie głowę w bok, co według Harry'ego było całkiem urocze.
- Ja też. - skinął głowę, obejmując niższego
chłopaka za kark.
- Tak? - Louis zabrał dłoń, która wcześniej
swoje miejsce miała przy twarzy loczka i potarł nią policzek chłopaka. - W
takim razie myślę, że musimy sobie to jakoś odbić, co ty na to? - uniósł do
góry brew.
- Hmm... właściwie to może obejrzymy jakiś
film? - zapytał z nadzieją w głośnie, powtarzając w myślach trzy słowa: "
Niech się zgodzi, niech się zgodzi, niech się zgodzi."
- Film? - niebieskooki odsunął się
nieznacznie. - Nie widzieliśmy się całe trzy dni, a ty chcesz oglądać film? -
zapytał nie dowierzając.
- No. - odpowiedział głupio. - Niall ostatnio
ciągle gada o filmach o superbohaterach, a ja nie oglądałem żadnego, więc może
moglibyśmy po prostu włączyć film, położyć się i poprzytulać? - wzruszył
ramionami, wyślizgując się z przed Louisa. - Ale jeśli nie chcesz... - dodał
szybko. Nie chciał żeby Louis czuł się zmuszany do czegoś w jego towarzystwie,
bo bał się, że wtedy ten przestanie się z nim widywać, a tego by nie przeżył. -
...to możemy porobić coś innego. - uśmiechnął się delikatnie, czując że
Louisowi nie przypadła do gustu propozycja filmu.
- W sumie to miałem w planach coś innego. -
powiedział z cwaniackim uśmiechem i wyciągnął z tylnej kieszeni paczkę
prezerwatyw, ruszając sugestywnie brwiami. - Ale jeżeli wolisz film to zgoda. -
westchnął, jakby było mu obojętne to co będą robić. Tak naprawdę był pewny, że
Harry wybierze jego, a nie jakieś nudne filmy. W końcu miał świadomość tego, że
podoba się loczkowi i jak na niego działa, więc jak mógłby mu się oprzeć.
- Ymm... - Harry przełknął silnię, patrząc to
na Louisa to na pudełeczko, które trzymał w ręce i nie wiedział co ma
powiedzieć. Louis miał rację. Działał na Harry'ego jak chyba nikt inny. I Bóg
tylko wie jakie obrazy powstały w głowie chłopaka. Jednak jednego nie mógł
Louis przewidzieć. Tego, że Harry postanowił nie tylko zerwać z narkotykami,
ale i z przygodnym seksem. Co prawda w tej dziedzinie miał jeszcze małe upadki,
np. gdy wyszedł ostatnio do klubu z Niallem, dał obciągnąć sobie pewnemu
chłopakowi w toalecie, ale walczył w tym. A już na pewno nie chciał w ten
sposób wykorzystać Louis. To miał być jego pierwszy raz z chłopakiem i musiał
być idealny. Musiał być z kimś kogo kocha. - wybieram film? - odpowiedział
niepewnie. - Bardzo chciałbym go zobaczyć. - uśmiechnął się nieśmiało. I
Bożeeeeeeee jak już żałował swojej odpowiedzi.
***
Kiedy się na coś czeka czas leci niesamowicie szybko i przekonało się o tym
czterech chłopców. Nawet się nie obejrzeli, a już nastał dzień obozu, który w
ramach zachęty zorganizował ich trener. Była to nie tylko wyśmienita okazja na
zacieśnianie więzi w drużynie, ale na wypróbowywanie w praktyce nowych taktyk.
- Hej Liam. - przywitał się radośnie Niall, podchodząc do chłopaka. - O i Lou.
- dodał, zauważając również szatyna. - Widzieliście gdzieś Zayna? - zapytał,
odkładając na ziemię swoją torbę.
- Poszedł tam się z kimś przywitać. - Liam wskazał Niallowi, dwójkę chłopaków,
w których jeden z nich był Zaynem.
- Ok, dzięki. - uśmiechnął się i klepiąc go w ramię, ruszył w tamtą stronę.
Kilka metrów które dzieliło go od Zayna, przeszedł z szerokim uśmiechem na
twarzy. Nie mógł się już doczekać tego wyjazdu i to nie tyle ze względu na
możliwość codziennych treningów, ale na fakt, że będzie tam z Zaynem. Ich
związek był jeszcze na tym etapie, że nie mogli wytrzymać kilku chwil bez
swojego towarzystwa, więc możliwość spędzenia paru dni razem była naprawdę
kusząca.
Gdy tylko doszedł do mężczyzn, pierwsze co chciał zrobić to złożyć na ustach
Malika czuły pocałunek - możliwe, że na jego chęć miała też wpływ ręka
nieznajomego, która spoczywała na ramieniu jego chłopaka, ale tego nie musiał
nikt wiedzieć. - lecz, gdy tylko nachylił się w jego stronę, zaskoczony jego
pojawieniem się Zayn, obrócił twarz tak, że ust blondyna zderzyły się z jego
policzkiem.
- Niall? - sapnął, próbując ukryć swoje zdziwienie. - Hej. - uśmiechnął się w
jego stronę.
- Hej. - odpowiedział blondyn, siląc się na szeroki, bardzo szczery uśmiech, co
najwyraźniej mu się udało, albo jego chłopak był ślepym idiotą i tego nie
dostrzegł. Sam Niall nie wiedział która opcja jest bardziej prawdopodobna.
- Niall to jest Jack, starszy brat Dereka. - Mulat wskazał ręką na wysokiego
bruneta, stojącego obok niego. - Derek to jest Niall. - spojrzał na Nialla z
delikatnym uśmiechem, a Niall tylko czekał, aż doda "mój chłopak".
Cóż... nie dodał, a jedynie wrócił do tematu jaki prowadził wcześniej z
mężczyzną.
- Och... To miłe, że odprowadzasz brata na autobus, musicie mieć dobry kontakt.
- Niall odezwał się po chwili, próbując jakoś wtrącić się do rozmowy. Nic to
jednak nie dało, bo chłopak tylko spojrzał na Nialla i skinął głową posyłając
mu uśmiech, po czym znowu przeniósł wzrok na Zayna.
- Cóż... zawsze chciałem mieć starszego brata. - powiedział, jakby zupełnie nie
zauważył tego, że przez przynajmniej jedną osobę z ich trójki nie był tu mile
widziany. - Ale niestety. - wzruszył ramionami. - Za to mam Zayna. - uśmiechnął
się szeroko, patrząc na profil swojego chłopaka i przylgnął do jego boku,
przytulając się do jego ręki. Normalnie by się tak nie zachował. Prawdopodobnie
pocałowałby go w policzek i na tym skończyłoby się ich przywitanie i okazywanie
uczuć. Widział jednak spojrzenie jakim obdarzał Jack Zayna i nie podobało mu
się ono. Zayn był jego chłopakiem i żaden dupek nie maił prawa pożerać go
wzrokiem.
- Yymmm taa... - zaśmiał się Zayn. Ostrożnie wyplątał rękę z uścisku Nialla i
podrapał się nią po karku, żeby Niall przypadkiem nie zrozumiał, że Malik czuł
się niekomfortowo w tej sytuacji.
- Zabawne. - uśmiechnął się starszy mężczyzna. - Derek mówił, że nie do końca
się dogadujecie. - spojrzał po piłkarzach.
- Cóż... Masz spostrzegawczego brata. - Niall wysilił się na szeroki uśmiech który
posłał Jackowi. - Ja też jestem, więc może się dogadamy. - wzruszył ramionami i
posłał Zaynowi wściekłe spojrzenie. Horan nie był głupi, ani ślepy i doskonale
zauważył to, że Zayn od kiedy tylko Niall się przy nim pojawił, zrobił się
jakiś spięty i nieswój. Ale to nie znaczyło, że nie był zły na niego, za to, że
go bezczelnie olał. I to przed kim? Przed nic nieznaczącym Jackiem-jakimś tam.
Może i obiecał mu kilkanaście dni temu, że nie zerwie z nim po pierwszej jego
wpadce, ale tak samo dał mu jasno do zrozumienia, że nie lubi się dzielić.
Zdenerwowany wrócił do grupki znajomych, która zebrała się przy autobusie i
podekscytowana rozmawiała o najbliższych dniach. Dla większości miał to być
super czas imprez i nieznajomych dziewczyn, które lecą na piłkarzy, połączony z
treningami. Byli tam jednak również ci bardziej spokojni i to koło nich
przystanął Niall, chcąc się uspokoić. Nie miał na to jednak wystarczająco dużo
czasu, bo kilka minut później poczuł na swoim ramieniu czyjąś dłoń.
- Wszystko w porządku? - zapytał Liam, patrząc na niego nie pewnie. - Wyglądasz
na..
- Wkurzonego? Tak jestem wkurzony. - wypalił i odtrącając rękę chłopaka odszedł
kilka kroków, by oprzeć się o autokar.
- A z jakiegoś konkretnego powodu? - Liam wyłapał ciskające piorunami spojrzenie
blondyna, które było skupione na jego przyjacielu. - Zayn może...
- Chłopaki mamy wchodzić do środka. - podbiegł do nich ucieszony Louis. Jego
informacja jednak została zignorowana przez Horana, który nadal nie spuszczając
wzroku ze śmiejącego się Mulata, wypalił:
- Kim jest ten facet rozmawiający z Zaynem, oprócz tego, że jest kochającym
bratem Dereka? - zapytał blondyn patrząc po przyjaciołach jego chłopaka. Louis
zrobił zdezorientowaną minę i obrócił się by zobaczyć o kim mówi Niall.
- Nie... - zaczął Liam, a po jego niepewnej twarzy było widać, że coś kręci.
- Prawdopodobnie pierwszy Zayna. - wypalił Louis z szerokim uśmiechem.
-... wiem. - dodał, wzdychając przegranie. Ani Liam, ani Louis nie wiedzieli
czy chłopcy rozmawiali o swoich poprzednich partnerach, o swoich pierwszych
razach i takich tam. A według tego pierwszego była to ważna część związku.
Dlatego nie zamierzał wydawać Malika Niallowi, tym bardziej, że blondyn był na
niego widocznie wkurzony. Niestety Louis lubił pojawiać się w najmniej
odpowiednim momencie i paplać wszystko co mu ślina na język przyniesie, nie
przejmując się tym czy przypadkiem jedno nic nieznaczące dla niego zdanie, może
sprawić problemy jego przyjacielowi.
- Prawdopodobnie pierwszy Zayna? - powoli powtórzył po chłopaku, patrząc na
niego wielkimi oczami.
- To znaczy nie mamy pewności, bo Zayn nigdy nie mówił o swoich podbojach, ale
wszystkie nasze poszlaki są na tak. - wzruszył obojętnie ramionami, jednak na
jego twarzy widniał dumny uśmiech. Zupełnie jakby był detektywem i rozwiązał
jakąś trudną sprawę, ale głupio mu było się chwalić.
- Louis... - chrząknął Liam.
- Wiesz na początku liceum byliśmy na domówce u Dereka, czyli jego brata. Tam
go poznaliśmy, a później Zayn zniknął. Jack też. - opowiadał zawzięcie,
zupełnie nie zwracając uwagi na to jak blondyn zagryza wargę ze zdenerwowania.
- A później Li widział jak wychodzili razem z jednej z sypialni, poprawiając
bluzki. - uśmiechnął się szeroko, na końcu klaszcząc w ręce. - Jak myślisz co
mogli robić? - zapytał, poruszając sugestywnie brwiami.
- Louis! - krzyknął Liam, uderzając go w ramię.
- Co?! - z oburzeniem wypisanym na twarzy spojrzał na przyjaciela.
- Pieprzyć się. - odpowiedział Niall na wcześniej zadane przez Louis pytanie. -
I jeżeli chcą to mogę to powtórzyć, mam to gdzieś. - warknął Niall i poszedł
zająć miejsce w autobusie.
- Gówno Lou. - Liam pokręcił głową załamany głupotą swojego przyjaciela.
- Ale... - Tomlinson zerknął w stronę Zayna, później przeniósł wzrok na
wściekłego Nialla znikającego w autokarze i wszystko sobie uświadomił. - Kurwa,
spieprzyłem. - uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- Nie da się ukryć.
Zayn to idiota a Lou to jeszcze większy
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się pogodzą ;)
Weny i do nn ;*
PS. Macie w planach napisanie kolejnego opowiadania?
Są warci siebie, w końcu to przyjaciele :)
UsuńCo do opowiadania to nie rozmawiałyśmy o tym, ale biorąc po uwagę o jak ciężko idzie nam skończenie tego to raczej nie będziemy pisać nic nowego.
Poza tym, wiem, że Klaudia będzie później tłumaczyła z inną dziewczyną jakieś opowiadanie. :)
Jejciu, jejciu, jejciu *.*
OdpowiedzUsuńTa czesc z Ziall'em na początku byłbyła taka słodka *-*
Ale podoba mi się też wściekła i zazdrosna wersja Nialler'a ;)
Pragnę żeby Harry i Lou byli szczęśliwa para ♥
Nie mogę doczekać się następnej części :)
Weny <3
@maybe_boobs xx
Kurde ale akcja nooo, dlaczego przerwałyście w takim momencie ?:( już nie mogę sie doczekać następnego :P
OdpowiedzUsuńkiedy bedzie dalsza czesc tego rozdzialu?
OdpowiedzUsuńOho widzę, że zaczną się jakieś kłótnie między Zaynem a Niallem. I dobrze, trochę dramatu im nie zaszkodzi. A co do Louisa, weź się ogarnij człowieku i przejrzyj na oczy! Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń, uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńI mimo wszystko mam nadzieję, że będziesz/będziecie, bo nie wiem, jakie będą wasze plany, coś pisać po tym opowiadaniu. Jasne, często są momenty, kiedy traci się wenę, chęci, ale one po pewnym czasie powracają. Rozdziały nie muszą pojawiać się regularnie. Sama świadomość, że będą, sprawi, że ludzie będą tutaj zaglądać. Śledzę tego bloga prawie od początku, chociaż na początku nie komentowałam. Jestem z nim związana i między innymi dzięki Tobie pokochałam Zialla i sama kiedyś napisałam opowiadanie o tym parringu. W tym momencie jesteście bliżej końca niż początku, niedługo skończycie to opowiadanie, jedno z 3 jakie tu się pojawiło. Ja nadal czuję niedosyt i będę czekać z myślą, że chociażby ty sama coś zaczniesz pisać. Na ten moment to jest chyba jedyny blog, który regularnie śledzę, czytam i komentuje. To tutaj zaczęła się moja historia z 1D i mimo że nie jestem już ich wierną fanką tak jak kiedyś, to wiem, że tutaj skończy się ta historia. Jesteście jedyną cząsteczką, która trzyma mnie w tym świecie i nie chcę, żeby się wypaliła, jeszcze nie teraz, jeszcze nie jestem w stanie się żegnać, bo wiem, że jak skończycie, to nie będę miała dokąd wracać, na co czekać. Wiem, że to jest wasza decyzja i uszanuje każdą, jaką podejmiecie, ale nadal wierzę :> Kurde, dość ckliwie to wyszło, mogłam zostawić to na sam koniec :3 No cóż...
Eh powoli umieram czekając :( kocham to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńNie możemy na to pozwolić, więc postaramy się, żeby rozdział pojawił się jeszcze dzisiaj. :)
Usuń