poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Too Close to Enemies - rozdział 21 cz.I

Od Autorek: Ok, wiem, że trochę nam z tym zeszło i rozdział może nie jest mega ciekawy, za co przepraszamy. W następnej części powinno się dziać więcej. No ale tu jest przynajmniej słodko. Nie wiem co mogłabym więcej napisać? Może przepraszam i zapraszam do czytania?

!! Rozdział dodany jest w spisie rozdziałów, tylko, że hiperłącza mi szaleją, a ja nie mam siły po raz setny próbować i próbować tego naprawiać, więc hiperłącze do drugiej części w spisie nie działa. Możecie przejść do niego klikając TU, albo po przeczytaniu rozdziału, klikając NOWSZY POST. !!

 


Niall nigdy nie przypuszczał, że uśmiechnie się na widok Malika. Ale tak się właśnie stało, i nic nie mógł na to poradzić, bo jego kąciki ust, samowolnie się uniosły. Kiedy w końcu obaj stanęli naprzeciwko siebie, Zayn przytulił go delikatnie ramieniem i szepnął do ucha, oczywiście lekko muskając je ustami:
- Cześć piękny. - Niall wywrócił oczami i subtelnie pocałował Zayna w policzek. Nie byli przyzwyczajeni do tego typu powitań. Niall nigdy nie miał chłopaka, który był by w jego wieku i w dodatku chodził do tej samej szkoły co on, a Zayn? Cóż... doświadczenie w związkach miał jeszcze mniejsze. Więc tak, to wszystko było dla nich nowe. Nie byli przyzwyczajeni do publicznego okazywania uczuć, dlatego ich przywitanie można było uznać jako przyjacielskie, a nie chłopaków, no ale cóż. Z czasem miało się to zmienić. Przynajmniej taką nadzieje miał Horan.
- Cześć Zi. – dodał równie cicho, a jego uśmiech się poszerzył. Sam nie wierzył w to co robił i mówił. Czy to była rzeczywistość, czy mu się to tylko śniło?- Przyszedłeś sobie mnie pooglądać, czy może miałeś jakiś powód?- zapytał, unosząc lekko brew i opierając się o szafkę. Zayn westchnął z zachwytu, bo czy Niall kiedykolwiek wyglądał bardziej ponętnie niż teraz? Jego czarna bokserka, miała dosyć duże wycięcia pod pachami, dzięki czemu Malik mógł podziwiać mleczno-białą skórę, która wydawała się gładka jak porcelana. I w tej chwili Zayn zapragnął jej dotknąć i nawet uniósł dłoń, ale wtedy Niall zamachał mu ręką przed oczami.- Zayn słyszysz mnie? Boże wyglądałeś jakbyś chciał mnie pożreć. - dodał z ulgą Irlandczyk, gdy Malik wyrwany z zamyślenia, zamrugał szybko powiekami.
-W rzeczy samej. - westchnął Zayn - Wyglądasz zniewalająco. Czemu to robisz? Wiesz jak się muszę przez ciebie powstrzymywać?- dodał z udawanym oburzeniem, przybliżając się do szafki.
- Przed czym niby?- zapytał ciekawy Horan przylegając do zimnego metalu. Kątem oka zauważył, że Zayn opiera swoje dłonie bo obu stronach jego głowy. Nie była to zbyt korzysta pozycja dla Nialla, bo w razie czegoś nie miał gdzie uciec. Nie żeby zamierzał uciekać. Popatrzył w brązowe tęczówki i się uśmiechnął. Zayn wyglądał jak wygłodniałe zwierzę w tym momencie.
- Nie wiem który pomysł ci zdradzić bo mam ich kilka. Musze się powstrzymywać przed porwaniem cię stąd i zabraniem na koniec świata, żeby powiedzieć jak bardzo jesteś piękny, albo przed tym, żeby nie rzucić się tu na ciebie i nie zgwałcić cię na oczach wszystkich. – szepnął Zayn zadziornie się uśmiechając i muskając jego usta. Dla niego to też była pierwszyzna, takie wyznawanie własnych emocji, ale po pierwsze korytarz był prawie pusty o tej porze a po drugie jak mógł tego nie powiedzieć, skoro Horan go tak kusił.
- Wersja z pieprzeniem jest o wiele bardziej ciekawa, ale chyba wybiorę tą pierwszą.- wytłumaczył spokojnie Irlandczyk, jakby Zayn zaproponował mu normalne wspólne oglądanie telewizji - hmm… ale wiesz Zaynee - położył dłoń na jego karku. - jesteśmy parą od kilkunastu dni i tylko dlatego wybrałem, to z tym porwaniem. - uśmiechnął się flirciarsko, drapiąc go delikatnie po szyi. - Normalnie to wiesz, że nie mam nic przeciwko gwałceniu mnie.- dodał, a ich nosy dzieliły tylko milimetry - Oczywiście przez ciebie - kończąc swoją wypowiedź pocałował go szybko w nos, uśmiechając się przy tym uroczo. Zayn roześmiał się głośno, no bo czy ten Aniołek nie był słodki? Nie, to był mały, szalony demon, ukryty w ciałku pięknego aniołka.  Zayn podniósł ponownie wzrok, aby na niego spojrzeć. Nadal się uśmiechał i patrzył na niego tymi pięknymi oczami, koloru ciepłego oceanu.
- Kocham Cię Ni.- szepnął i nachylił się aby lekko go pocałować. – Masz ochotę iść dziś do kina? Graja Marvela, „Strażników galaktyki”- dodał, odsuwając się od Nialla.
- Tak jasne, dziś mam wolne popołudnie, więc mogę je spędzić z moim chłopakiem - powiedział pewnie Niall, zaskakując tym samego siebie. Nie wiedział, dlaczego był tak pewny tego, że kocha Zayna. Ale skoro bez skrępowania potrafił o tym mówić, to dlaczego miał się hamować?
- Jestem Twój?- zapytał z uśmiechem Zayn i zabierając dłonie z szafki. Bardzo fajnie mu się rozmawiało z Irlandczkiem, ale za kilka minut zaczynała mu się matematyka.
- Tylko mój. I nie dziele się z laskami, facetami i nikim - zaznaczył stanowczo Niall, unosząc palec do góry. Zayn ponownie się zaśmiał i pocałował go szybko ostatni raz.
- Poczekaj na mnie po lekcjach Ni. Do zobaczenia. - powiedział i z uśmiechem ruszył na lekcje. To będzie najlepsza matematyka pod słońcem. 

***

- Żelki! - wykrzyknął Niall, biegnąc w stronę kolorowej półki w supermarkecie, przez co kilka osób popatrzyło się na parę chłopaków. Niall jednak nic sobie z tego nie robiąc wziął kolorową torebkę, by naprać do niej tych kwaśnych z posypką. Zayn natomiast stał obok i patrzył jak Niall nabiera co chwilę to innych rodzajów żelków, napełniając powoli papierową torebkę.
- Jesteś śliczny. - powiedział chicho Zayn do siebie. Niall oczywiście w żelkowym amoku biegał od komory z żelkami o smaku mandarynek do tych w kształcie ust o smaku malinowym. – A ty które chcesz Zayn?
- Hmm... te w kształcie bananów wyglądają na smaczne, chociaż nie, weź te wiśniowe, może są dobre.
- MOŻE? - Niall zatrzymał się w połowie nabierania miśków na szpatułkę i niczym zombie, obrócił się w stronę Malika. - Zi to są ŻELKI, wszystkie są dobre, nawet te anyżkowe!- krzyknął obrażony Niall, kręcąc głową na ignorancję swojego chłopaka. Dodał jeszcze kilka żelków, po czym zawinął pełną torebkę i podał ją ekspedientce do zważenia.
- Co fuj.. anyżkowe są do kitu, smakują jak słoma. - wytłumaczył Zayn, przypominając sobie jak przez Louisa - oczywiście - kiedyś posmakował takich żelków. Były koloru czarnego i Louis przysięgał, że maja jagodowy smak (ulubiony smak Zayna), mimo, ze pachniały jak trawa. Więc Zayn ufając przyjacielowi spróbował tych „jagodowych” żelków, a chwilę po tym wypluł wszystko na dywan oburzonego Liama.
- Phi, nie znasz się i tyle. - Niall nie dając za wygraną, dalej kręcił głową, by pokazać Zaynowi, że jest w błędzie. - Ustalmy coś. - powiedział, zdecydowanie Niall, zabierając paczkę słodyczy od ekspedientki. - Z nas dwóch to ja jestem lepszym żelkologiem, jasne?- powiedział poważnie Niall, na co Zayn jak zwykle się roześmiał. Ucałował go lekko w skroń, kierując go w stronę soków.
- Tak kochanie, nikt Ci nie dorównuje.

***

Kiedy film się skończył Niall i Zayn wyszli z kina, kierując się w stronę centrum i omawiając najciekawsze wątki. Oboje wspólnie przyznali, że jak na pierwszą randkę wyszło naprawdę dobrze. Chociaż Niall zjadł prawie kilo żelków, a Zayn zamiast oglądać film częściej oglądał Nialla, poszło im naprawdę dobrze. Kiedy w końcu doszli pod dom Zayna, mulat zatrzymał się, chwytając dłonie swojego chłopaka. Była dosyć chłodna noc, dlatego też miał zarzuconą kurtkę skórzaną na ramiona.
- Niall ja.. wiem, że możesz mnie mieć za kompletnego idiotę, ale… zadurzyłem się w Tobie po uszy ..i  nie chce tego zepsuć. Wiesz, jaki potrafię być upierdliwy…i chciałem cię prosić, że jeśli kiedyś coś ci wywinę, to nie rzucaj mnie od razu i nie krzycz…tylko przeczekaj aż mi przejdzie i nazwij mnie idiotą - powiedział z uśmiechem Zayn, patrząc gdzieś na boki, albo na czubki swoich butów. Naprawdę nie lubił gadać o tym co czuje. To było głupie.
- Zaaayn… przecież doskonale to wiem. I mam świadomość, że nie raz się pokłócimy, bo jesteśmy jak noc i dzień, ale przecież to właśnie przez nasze kłótnie się poznaliśmy i zostaliśmy przyjaciółmi, tak?- zapytał, na co Zayn kiwnął głową - Nie wiem skąd, ale jestem pewny, że cię kocham i chociaż na pewno nie będzie od teraz z górki i czekają nas trudne chwilę, ale po to mamy siebie, i chce żebyś przy mnie był. I co z tego, że miesiąc temu miałem ochotę cię spuścić w kiblu, albo powiesić na szkolnej lampie. - zaśmiał się lekko, przypominając sobie tamte chwile. To było naprawdę szalone.- Teraz jednak cię kocham i liczy się dla mnie to, że jesteś ze mną teraz - szepnął Niall i przytulił się Zayna. Ta chwila musiała nadejść. Musieli sobie wyjaśnić kilka spraw, po tym co razem przeszli. Horan uniósł głowę, łącząc usta z tymi należącymi do Mulata. Zayn z rozkoszy westchnął wpuszczając tym samym chłopaka do środka. Język Nialla był ciepły i delikatnie smakował jego własnego. Samowolnie jego dłonie powędrowały na biodra i delikatnie przesuwały się pod jeansową kurtkę jego chłopaka. Zbliżyli się do siebie tak bardzo, że nie było ani milimetra odległości między nimi. Kiedy odsunęli się od siebie, nikt nie musiał nic mówić, ich oczy były przepełnione miłością.
-Wejdziesz na kakao?- zapytał szeptem Zayn, na co oczywiście Niall kiwnął głową uśmiechnięty. No bo hej? Miał mieć kakao i takie ciasteczko jak Zayn i miałby niby odmówić? Nigdy.

***
Jednak nie każdy ostatnie dni spędził w siódmym niebie, jak to było w przypadku Nialla i Zayna. W czasie, gdy Niall docierał się ze swoim chłopakiem, poznając jego przyzwyczajenia i zwyczaje, Harry najzwyczajniej w świecie mu zazdrościł. Nie lubił tego mówić na głos, bo to sprawiało, że czuł się jeszcze gorzej, ale chciał Louisa. Chciał Louisa tak jak Niall miał Zayna. Chciał go mieć przy sobie, kiedy będzie się nudził, żeby razem z nim poleżał na łóżku i pooglądał filmy. Chciał go gdy będzie się śmiał i chciał go gdy będzie się smucił. Chciał go gdy będzie miał problemy i chciał go gdy to Louis będzie potrzebował jego pomocy. Chciał go przy sobie teraz i za dwa lata. Chciał, żeby jedyną osobą o której Louis myśli przed snem był on i chciał, żeby myślenie o Louisie nie sprawiało mu tyle bólu. Chciał się dla niego zmienić i chciał by Louis chciał tego samego. Chciał jego ciała i chciał jego duszy, jednak jedyne co mógł mieć to głupie nadzieje i złudzenie, że gdy Louis do niego przyjdzie i pocałuje go nie będzie to nic nieznaczący pocałunek.
- Wychodzę do Zayna. - krzyknął pewnego dnia Niall z łazienki, przeczesując dłonią włosy. - Nie wiem kiedy wrócę. Pewnie późno, więc nie musisz na mnie czekać. - dodał, zaglądając do salonu w którym siedział Harry.
- Spokojnie, nie będę. - odwrócił twarz w jego stronę, uśmiechając się lekko. Dobrze wiedział, że to byłoby bez sensu. Niall odkąd zaczął się spotykać z Malikiem, w weekendy nie wracał do domu przed czwartą nad ranem. - Poza tym Lou do mnie dzisiaj wpada. - wzruszył ramionami, chcąc udawać obojętnego, jednak na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Nic nie mógł na to poradzić. Nie widział się z chłopakiem od trzech dni i kłamstwem by było stwierdzenie, że za nim nie tęsknił.
- Ooołł... Lou. - blondyn przeskoczył przez oparcie kanapy i rozsiadł się obok Harry'ego, zarzucając na niego ramię. - Wiesz, że go nie lubię... toleruję, ale nie lubię. - zaznaczył. - Ale jeżeli między wami... coś ten tego... to nie będę cię oceniał. Nie mógłbym. - zaśmiał się. Jak mógłby potępiać Harry'ego, gdy sam również zbratał się z wrogiem. Poza tym doskonale zdawał sobie sprawę z tego jakimi uczuciami Styles darzy Louisa i sądził, że to tylko kwestia czasu nim ujrzy parę paradującą po ulicy, trzymając się za ręce.
- Spokojnie - przeniósł wzrok z telewizora na przyjaciela i uśmiechnął się smutnie. - O to nie musisz się bać. - potrząsnął głową. - My raczej do siebie nie pasujemy w ten sposób. - wytłumaczył.
- Co ty gadasz? Z tego co was widziałem razem, nie potraficie trzymać rąk od siebie z daleka dłużej niż dwie minuty. - roześmiał się, zupełnie nie rozumiejąc Harry'ego.
- No i co z tego? - wzruszył ramionami lokaty, siadając po turecku na kanapie przodem do Nialla. - Nie pasujemy do siebie. On jest ułożony, wie jak się zachować w towarzystwie. - tłumaczył Harry. - Może po jego zachowaniu w szkole tego nie można powiedzieć, ale tak jest, uwierz mi. - dodał, widząc powątpiewającą miną przyjaciela. - Poza tym pochodzi z dobrego domu, a jego mama mnie nie lubi i prawdopodobnie gdyby miała nad nim taką władzę zabroniłaby mu kontaktów ze mną. W szkole jest lubiany i szanowany. Więc powiedz mi co ja mogę mu zaproponować? - spojrzał na niego pytająco, jednak nim Niall zdążył sklecić zdanie, kontynuował. - Nic. Jestem tylko chodzącą niezdarą, która w życiu nic więcej nie osiągnie oprócz kiły czy innego dziadostwa, które pewnie kiedyś złapię. - wzruszył ramionami, jakby to co o sobie mówił, wcale go nie bolało.
- Nie mów tak do cholery! - krzyknął Niall, uderzając go w bark. - Jesteś wart więcej niż myślisz. - objął go ramieniem, przyciągając do siebie. - I może będziesz na mnie zły, ale podsłuchałem twoją rozmowę i wiem, że chodzisz na terapię. Jestem z ciebie dumny. - powiedział całując przyjaciela we włosy. - I wiem, że tym razem dasz sobie radę. - gładził go po ramieniu.
- Chcę dać sobie radę dla Louisa. - szepnął Harry. - Wiesz może wtedy...
- Przestań. Jeżeli nie chce cię takiego, nie powinien cię mieć żadnego. - mówił Niall nie wypuszczając go z objęci.
Przesiedzieli tak jeszcze kilkanaście minut. W kompletniej ciszy, przerywanej tylko ich oddechami. Żadnemu nie przeszkadzało to, że nic nie mówią. Wystarczyła im tylko swoja obecność. To, że Harry mógł leżeć na kolanach Nialla obejmując go za brzuch i wdychając jego słodki zapach, a Niall mógł przeczesywać jego poplątane włosy. Mogli by tak siedzieć wieczność, a Niall był nawet w stanie przełożyć swoją randkę z Zaynem, byleby tylko jego przyjaciel miał się dobrze. Jednak nie było to potrzebne, bo chwilę po pojawieniu się takiej myśli w głowie Irnaldczyka, rozniósł się po ich mieszkaniu dźwięk dzwonka, a Harry zeskoczył z kanapy jak oparzony.
- Nie miałeś przypadkiem iść do Malika? - zapytał uśmiechnięty. Zupełnie jakby ich wcześniejsza rozmowa nie miała miejsca.
- Yymm tak? - blondyn zmieszany wstał z kanapy, uważnie obserwując szatyna, podążającego do drzwi.
- W takim razie baw się dobrze i pozdrów go. - obrócił się przez ramię, by zerknąć na Nialla, który nadal nie do końca rozumiejąc co się właściwie dzieje, poprawiał zmiętą bluzkę. - Hej, Lou. - przywitał się Harry i z szerokim uśmiechem, wpuścił Tomlinsona do środka.

Gdy tylko - po piętnastu minutach rozmowy o niczym z Louisem - Niall opuścił ich wspólne mieszkanie, Harry został jak zwykle przyciśnięty do ściany przez Tomlinsona.
- No hej. - powiedział kolejny raz szatyn, uśmiechając się łobuzersko do Stylesa. - Tęskniłem za tobą, wiesz. - przekrzywił delikatnie głowę w bok, co według Harry'ego było całkiem urocze.
- Ja też. - skinął głowę, obejmując niższego chłopaka za kark.
- Tak? - Louis zabrał dłoń, która wcześniej swoje miejsce miała przy twarzy loczka i potarł nią policzek chłopaka. - W takim razie myślę, że musimy sobie to jakoś odbić, co ty na to? - uniósł do góry brew.
- Hmm... właściwie to może obejrzymy jakiś film? - zapytał z nadzieją w głośnie, powtarzając w myślach trzy słowa: " Niech się zgodzi, niech się zgodzi, niech się zgodzi."
- Film? - niebieskooki odsunął się nieznacznie. - Nie widzieliśmy się całe trzy dni, a ty chcesz oglądać film? - zapytał nie dowierzając.
- No. - odpowiedział głupio. - Niall ostatnio ciągle gada o filmach o superbohaterach, a ja nie oglądałem żadnego, więc może moglibyśmy po prostu włączyć film, położyć się i poprzytulać? - wzruszył ramionami, wyślizgując się z przed Louisa. - Ale jeśli nie chcesz... - dodał szybko. Nie chciał żeby Louis czuł się zmuszany do czegoś w jego towarzystwie, bo bał się, że wtedy ten przestanie się z nim widywać, a tego by nie przeżył. - ...to możemy porobić coś innego. - uśmiechnął się delikatnie, czując że Louisowi nie przypadła do gustu propozycja filmu.
- W sumie to miałem w planach coś innego. - powiedział z cwaniackim uśmiechem i wyciągnął z tylnej kieszeni paczkę prezerwatyw, ruszając sugestywnie brwiami. - Ale jeżeli wolisz film to zgoda. - westchnął, jakby było mu obojętne to co będą robić. Tak naprawdę był pewny, że Harry wybierze jego, a nie jakieś nudne filmy. W końcu miał świadomość tego, że podoba się loczkowi i jak na niego działa, więc jak mógłby mu się oprzeć.
- Ymm... - Harry przełknął silnię, patrząc to na Louisa to na pudełeczko, które trzymał w ręce i nie wiedział co ma powiedzieć. Louis miał rację. Działał na Harry'ego jak chyba nikt inny. I Bóg tylko wie jakie obrazy powstały w głowie chłopaka. Jednak jednego nie mógł Louis przewidzieć. Tego, że Harry postanowił nie tylko zerwać z narkotykami, ale i z przygodnym seksem. Co prawda w tej dziedzinie miał jeszcze małe upadki, np. gdy wyszedł ostatnio do klubu z Niallem, dał obciągnąć sobie pewnemu chłopakowi w toalecie, ale walczył w tym. A już na pewno nie chciał w ten sposób wykorzystać Louis. To miał być jego pierwszy raz z chłopakiem i musiał być idealny. Musiał być z kimś kogo kocha. - wybieram film? - odpowiedział niepewnie. - Bardzo chciałbym go zobaczyć. - uśmiechnął się nieśmiało. I Bożeeeeeeee jak już żałował swojej odpowiedzi.

***
 
Kiedy się na coś czeka czas leci niesamowicie szybko i przekonało się o tym czterech chłopców. Nawet się nie obejrzeli, a już nastał dzień obozu, który w ramach zachęty zorganizował ich trener. Była to nie tylko wyśmienita okazja na zacieśnianie więzi w drużynie, ale na wypróbowywanie w praktyce nowych taktyk.
- Hej Liam. - przywitał się radośnie Niall, podchodząc do chłopaka. - O i Lou. - dodał, zauważając również szatyna. - Widzieliście gdzieś Zayna? - zapytał, odkładając na ziemię swoją torbę.
- Poszedł tam się z kimś przywitać. - Liam wskazał Niallowi, dwójkę chłopaków, w których jeden z nich był Zaynem.
- Ok, dzięki. - uśmiechnął się i klepiąc go w ramię, ruszył w tamtą stronę.
Kilka metrów które dzieliło go od Zayna, przeszedł z szerokim uśmiechem na twarzy. Nie mógł się już doczekać tego wyjazdu i to nie tyle ze względu na możliwość codziennych treningów, ale na fakt, że będzie tam z Zaynem. Ich związek był jeszcze na tym etapie, że nie mogli wytrzymać kilku chwil bez swojego towarzystwa, więc możliwość spędzenia paru dni razem była naprawdę kusząca.
Gdy tylko doszedł do mężczyzn, pierwsze co chciał zrobić to złożyć na ustach Malika czuły pocałunek - możliwe, że na jego chęć miała też wpływ ręka nieznajomego, która spoczywała na ramieniu jego chłopaka, ale tego nie musiał nikt wiedzieć. - lecz, gdy tylko nachylił się w jego stronę, zaskoczony jego pojawieniem się Zayn, obrócił twarz tak, że ust blondyna zderzyły się z jego policzkiem.
- Niall? - sapnął, próbując ukryć swoje zdziwienie. - Hej. - uśmiechnął się w jego stronę.
- Hej. - odpowiedział blondyn, siląc się na szeroki, bardzo szczery uśmiech, co najwyraźniej mu się udało, albo jego chłopak był ślepym idiotą i tego nie dostrzegł. Sam Niall nie wiedział która opcja jest bardziej prawdopodobna.
- Niall to jest Jack, starszy brat Dereka. - Mulat wskazał ręką na wysokiego bruneta, stojącego obok niego. - Derek to jest Niall. - spojrzał na Nialla z delikatnym uśmiechem, a Niall tylko czekał, aż doda "mój chłopak". Cóż... nie dodał, a jedynie wrócił do tematu jaki prowadził wcześniej z mężczyzną.
- Och... To miłe, że odprowadzasz brata na autobus, musicie mieć dobry kontakt. - Niall odezwał się po chwili, próbując jakoś wtrącić się do rozmowy. Nic to jednak nie dało, bo chłopak tylko spojrzał na Nialla i skinął głową posyłając mu uśmiech, po czym znowu przeniósł wzrok na Zayna. 
- Cóż... zawsze chciałem mieć starszego brata. - powiedział, jakby zupełnie nie zauważył tego, że przez przynajmniej jedną osobę z ich trójki nie był tu mile widziany. - Ale niestety. - wzruszył ramionami. - Za to mam Zayna. - uśmiechnął się szeroko, patrząc na profil swojego chłopaka i przylgnął do jego boku, przytulając się do jego ręki. Normalnie by się tak nie zachował. Prawdopodobnie pocałowałby go w policzek i na tym skończyłoby się ich przywitanie i okazywanie uczuć. Widział jednak spojrzenie jakim obdarzał Jack Zayna i nie podobało mu się ono. Zayn był jego chłopakiem i żaden dupek nie maił prawa pożerać go wzrokiem.
- Yymmm taa... - zaśmiał się Zayn. Ostrożnie wyplątał rękę z uścisku Nialla i podrapał się nią po karku, żeby Niall przypadkiem nie zrozumiał, że Malik czuł się niekomfortowo w tej sytuacji.
- Zabawne. - uśmiechnął się starszy mężczyzna. - Derek mówił, że nie do końca się dogadujecie. - spojrzał po piłkarzach.
- Cóż... Masz spostrzegawczego brata. - Niall wysilił się na szeroki uśmiech który posłał Jackowi. - Ja też jestem, więc może się dogadamy. - wzruszył ramionami i posłał Zaynowi wściekłe spojrzenie. Horan nie był głupi, ani ślepy i doskonale zauważył to, że Zayn od kiedy tylko Niall się przy nim pojawił, zrobił się jakiś spięty i nieswój. Ale to nie znaczyło, że nie był zły na niego, za to, że go bezczelnie olał. I to przed kim? Przed nic nieznaczącym Jackiem-jakimś tam. Może i obiecał mu kilkanaście dni temu, że nie zerwie z nim po pierwszej jego wpadce, ale tak samo dał mu jasno do zrozumienia, że nie lubi się dzielić.
Zdenerwowany wrócił do grupki znajomych, która zebrała się przy autobusie i podekscytowana rozmawiała o najbliższych dniach. Dla większości miał to być super czas imprez i nieznajomych dziewczyn, które lecą na piłkarzy, połączony z treningami. Byli tam jednak również ci bardziej spokojni i to koło nich przystanął Niall, chcąc się uspokoić. Nie miał na to jednak wystarczająco dużo czasu, bo kilka minut później poczuł na swoim ramieniu czyjąś dłoń.
- Wszystko w porządku? - zapytał Liam, patrząc na niego nie pewnie. - Wyglądasz na..
- Wkurzonego? Tak jestem wkurzony. - wypalił i odtrącając rękę chłopaka odszedł kilka kroków, by oprzeć się o autokar.
- A z jakiegoś konkretnego powodu? - Liam wyłapał ciskające piorunami spojrzenie blondyna, które było skupione na jego przyjacielu. - Zayn może...
- Chłopaki mamy wchodzić do środka. - podbiegł do nich ucieszony Louis. Jego informacja jednak została zignorowana przez Horana, który nadal nie spuszczając wzroku ze śmiejącego się Mulata, wypalił:
- Kim jest ten facet rozmawiający z Zaynem, oprócz tego, że jest kochającym bratem Dereka? - zapytał blondyn patrząc po przyjaciołach jego chłopaka. Louis zrobił zdezorientowaną minę i obrócił się by zobaczyć o kim mówi Niall.
- Nie... - zaczął Liam, a po jego niepewnej twarzy było widać, że coś kręci.
- Prawdopodobnie pierwszy Zayna. - wypalił Louis z szerokim uśmiechem.
-... wiem. - dodał, wzdychając przegranie. Ani Liam, ani Louis nie wiedzieli czy chłopcy rozmawiali o swoich poprzednich partnerach, o swoich pierwszych razach i takich tam. A według tego pierwszego była to ważna część związku. Dlatego nie zamierzał wydawać Malika Niallowi, tym bardziej, że blondyn był na niego widocznie wkurzony. Niestety Louis lubił pojawiać się w najmniej odpowiednim momencie i paplać wszystko co mu ślina na język przyniesie, nie przejmując się tym czy przypadkiem jedno nic nieznaczące dla niego zdanie, może sprawić problemy jego przyjacielowi.
- Prawdopodobnie pierwszy Zayna? - powoli powtórzył po chłopaku, patrząc na niego wielkimi oczami.
- To znaczy nie mamy pewności, bo Zayn nigdy nie mówił o swoich podbojach, ale wszystkie nasze poszlaki są na tak. - wzruszył obojętnie ramionami, jednak na jego twarzy widniał dumny uśmiech. Zupełnie jakby był detektywem i rozwiązał jakąś trudną sprawę, ale głupio mu było się chwalić.
- Louis... - chrząknął Liam.
- Wiesz na początku liceum byliśmy na domówce u Dereka, czyli jego brata. Tam go poznaliśmy, a później Zayn zniknął. Jack też. - opowiadał zawzięcie, zupełnie nie zwracając uwagi na to jak blondyn zagryza wargę ze zdenerwowania. - A później Li widział jak wychodzili razem z jednej z sypialni, poprawiając bluzki. - uśmiechnął się szeroko, na końcu klaszcząc w ręce. - Jak myślisz co mogli robić? - zapytał, poruszając sugestywnie brwiami.
- Louis! - krzyknął Liam, uderzając go w ramię.
- Co?! - z oburzeniem wypisanym na twarzy spojrzał na przyjaciela.
- Pieprzyć się. - odpowiedział Niall na wcześniej zadane przez Louis pytanie. - I jeżeli chcą to mogę to powtórzyć, mam to gdzieś. - warknął Niall i poszedł zająć miejsce w autobusie.
- Gówno Lou. - Liam pokręcił głową załamany głupotą swojego przyjaciela.
- Ale... - Tomlinson zerknął w stronę Zayna, później przeniósł wzrok na wściekłego Nialla znikającego w autokarze i wszystko sobie uświadomił. - Kurwa, spieprzyłem. - uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- Nie da się ukryć.




8 komentarzy:

  1. Zayn to idiota a Lou to jeszcze większy
    Mam nadzieję, że się pogodzą ;)
    Weny i do nn ;*
    PS. Macie w planach napisanie kolejnego opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są warci siebie, w końcu to przyjaciele :)
      Co do opowiadania to nie rozmawiałyśmy o tym, ale biorąc po uwagę o jak ciężko idzie nam skończenie tego to raczej nie będziemy pisać nic nowego.
      Poza tym, wiem, że Klaudia będzie później tłumaczyła z inną dziewczyną jakieś opowiadanie. :)

      Usuń
  2. Jejciu, jejciu, jejciu *.*
    Ta czesc z Ziall'em na początku byłbyła taka słodka *-*
    Ale podoba mi się też wściekła i zazdrosna wersja Nialler'a ;)
    Pragnę żeby Harry i Lou byli szczęśliwa para ♥
    Nie mogę doczekać się następnej części :)
    Weny <3
    @maybe_boobs xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde ale akcja nooo, dlaczego przerwałyście w takim momencie ?:( już nie mogę sie doczekać następnego :P

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy bedzie dalsza czesc tego rozdzialu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Oho widzę, że zaczną się jakieś kłótnie między Zaynem a Niallem. I dobrze, trochę dramatu im nie zaszkodzi. A co do Louisa, weź się ogarnij człowieku i przejrzyj na oczy! Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń, uwielbiam to opowiadanie :)
    I mimo wszystko mam nadzieję, że będziesz/będziecie, bo nie wiem, jakie będą wasze plany, coś pisać po tym opowiadaniu. Jasne, często są momenty, kiedy traci się wenę, chęci, ale one po pewnym czasie powracają. Rozdziały nie muszą pojawiać się regularnie. Sama świadomość, że będą, sprawi, że ludzie będą tutaj zaglądać. Śledzę tego bloga prawie od początku, chociaż na początku nie komentowałam. Jestem z nim związana i między innymi dzięki Tobie pokochałam Zialla i sama kiedyś napisałam opowiadanie o tym parringu. W tym momencie jesteście bliżej końca niż początku, niedługo skończycie to opowiadanie, jedno z 3 jakie tu się pojawiło. Ja nadal czuję niedosyt i będę czekać z myślą, że chociażby ty sama coś zaczniesz pisać. Na ten moment to jest chyba jedyny blog, który regularnie śledzę, czytam i komentuje. To tutaj zaczęła się moja historia z 1D i mimo że nie jestem już ich wierną fanką tak jak kiedyś, to wiem, że tutaj skończy się ta historia. Jesteście jedyną cząsteczką, która trzyma mnie w tym świecie i nie chcę, żeby się wypaliła, jeszcze nie teraz, jeszcze nie jestem w stanie się żegnać, bo wiem, że jak skończycie, to nie będę miała dokąd wracać, na co czekać. Wiem, że to jest wasza decyzja i uszanuje każdą, jaką podejmiecie, ale nadal wierzę :> Kurde, dość ckliwie to wyszło, mogłam zostawić to na sam koniec :3 No cóż...

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh powoli umieram czekając :( kocham to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie możemy na to pozwolić, więc postaramy się, żeby rozdział pojawił się jeszcze dzisiaj. :)

      Usuń