sobota, 11 października 2014

Prompt: Irlandia

Tak więc proszę ZIALLA oczywiście, Niall wyjeżdża do Irlandii do rodziny na tydzień i tam zostaje zgwałcony (+18 nie pogardze) oczywiście Zi mu pomaga przejść wszystko i Suler zakończenie z ciążą może być ( oczywiście dziecko Ni i Zi) kocham ♥

Od autorki: Wiem, zawaliłam, więc nie mam nawet nic do powiedzenia. I wybaczcie, ale nie pasował mi tutaj pomysł z dzieckiem.

- Uważaj na siebie i zadzwoń jak dolecisz. - poprosił Zayn, całując ostatni raz swojego chłopaka w usta, przed tym jak ten bezceremonialnie wypchał go za drzwi by nie spóźnił się do pracy. Zayn bardzo chciał odprowadzić Nialla na lotnisko i pożegnać go w należyty sposób jak to robią pary w filmach, ale niestety Irlandczyk wylatywał o takiej porze, że było to fizycznie niemożliwe, ponieważ Mulat nie mógł od tak sobie nie przyjść do kancelarii. I choć może nie był rozchwytywanym prawnikiem jak jego pracodawca, ale sekretarz też był ważną osobą. W końcu to on rozporządzał czasem Louisa Tomlinsona, który bez niego - raz mu o tym powiedział, na jednym z bankietów po kilka drinkach - czuł się jak bez prawej ręki.
- Idź już, bo się spóźnisz. - powiedział Niall ze śmiechem, próbując zamknąć chłopakowi drzwi przed nosem.
- Jeszcze jeden buziak? - zapytał, brzmiąc zupełnie jak dziecko. Ale nie mógł nic na to poradzić, że kochał tego blondyna i świadomość tego, że nie będzie mógł go pocałować czy chociażby dotknąć przed najbliższy tydzień, zabijała go. Bo cóż... Zayn mimo swojego wyglądu niegrzecznego chłopca - a raczej mężczyzny - był osobą naprawdę przylepną i potrzebującą zainteresowania osób na których mu zależało.
- Idź już. - powiedział twardo Niall, chociaż na końcu jego gardła czaiło się rozbawianie.
- Kocham cię? - powiedział Zayn, próbując ostatniej deski ratunku, trzymając nadal stopę wciśniętą między drzwi, a futrynę. Zrobił wielkie oczy, trzepocząc rzęsami niczym rasowa flirciara i Niall wiedział już, że przepadł. Miał słabość do swojego chłopaka i zawsze dawał mu to czego chciał. Dlatego i tym razem nie mógł postąpić inaczej jak tylko otworzyć drzwi i złożyć na ustach Malika pocałunek. Miał on być tylko delikatnym muśnięciem ust, ale gdy brunet odłożył na ziemię torbę z laptopem, wplątując palce we włosy Nialla, ten już wiedział, że tak nie będzie.

***

Niall tak jak obiecał Joshowi prze telefon, równo o 22 zatrzymał się pod drzewem, pod którym umawiali się w dzieciństwie by razem chodzić do szkoły, czekając na przyjaciela. Umówili się, a raczej Josh zaplanował, że tej nocy pójdą na imprezę tak jak za starych dobrych czasów. Co prawda Niall nie był pewien czy jest to dobry plan, zważając na to, że o godzinie 12 następnego dnia miał iść z Gregiem i mały Teo do zoo, ale zgodził się. W imię starej dobrej przyjaźni.
Jednak gdy tylko wszedł do domu pełnego ludzi, którzy już na pierwszy rzut oka wydali mu się nieznajomi i w większej części od niego młodsi, zwątpił w świetność tego planu. Co prawda miał dopiero dwadzieścia sześć lat i wcale nie uważał się z dziadka, jednak zabawa w gronie osiemnasto- czy dziewiętnastolatków wydawała mu się mało zabawna. Szybko jednak zorientował się, że dla Josha wręcz przeciwnie. Chłopak razem ze swoimi innymi starszymi znajomymi których Niall również nie znał, wydawali się świetnie bawić.
Nic więc dziwnego nie było w tym, że po niecałej godzinie Niall stał sam, opierając się o prowizoryczny bar i przyglądał się szalejącym ludziom, zastanawiając się czy to on się tak bardzo zmienił i nie potrafił już szaleć na imprezach, tańcząc i ocierając się o zupełnie obcych ludzi czy po prostu... Nie, na pewno to on się zmienił, uświadomił sobie, przywołując przed oczy obraz uśmiechniętego Zayna. Teraz nie sprawiały mu radości tak jak w wieku nastoletnim czy na początku studiów całonocne imprezy, spocone ciała nieznajomych i lejący się litrami alkohol. Wolał usiąść z przyjaciółmi na kanapie, obejrzeć jakiś film, zajadając się chipsami i popijając to wszystko piwem jednym czy dwoma. Albo po prostu pogadać, umówić się na wieczorne granie w piłkę lub inne zajęcia w gronie najbliższych. Oczywiście, to nie znaczyło, że nie lubił poznawać nowych ludzi, bo wciąż był bardzo otwarty na nowe znajomości, jednak zrozumiał, że przelizanie się z kimś na parkiecie nie będąc świadomym swoich czynów, oraz wyjawienie swojego imienia przekrzykując muzykę, wcale nie było poznawaniem.
- Dobrze się bawisz? - jego rozmyślania przerwał obcy głos. Blondyn oderwał spojrzenie od tańczących ludzi i spojrzał na chłopaka. Na oko był od niego młodszy o rok może dwa, a mimo to był co najmniej o głowę wyższy i z pewnością bardziej napakowany. Jego szerokie bary wyglądały nieco śmiesznie w połączeniu z wystającym brzuchem i całkiem dużymi jak na mężczyznę piersiami. Był po prostu gruby, jednak nie Niallowi to oceniać.
- Nie bardzo. - pokręcił głową Niall, stawiając na szczerość. Nie miał jednak zamiaru ciągnąć tej rozmowy dlatego jego odpowiedź była pustym półsłówkiem.
- Jak chcesz to możemy to zmienić. - odezwał się ponownie jego towarzysz, nachylając się w jego stronę o czym świadczyło nowe ciepło na jego ramieniu w miejscu gdzie ich ciała się stykały i smród alkoholu pomieszanego z tanimi fajkami. - Piękny. - dodał szepcząc mu do ucha, muskając je wargami, a Niall miał ochotę zwrócić wszystko co do tej pory zjadł i jeszcze więcej.
- Umm... Wybacz ale nie jestem zainteresowany. - odmówił kulturalnie, odsuwając się od niego, by znowu czuć się w miarę komfortowo. Tym razem jednak spojrzał dłużej na jego twarz oszpeconą gdzieniegdzie pryszczami i dziurami w policzkach. Niall nie był pewny czy są one pozostałościami po przeżytym trądziku, czy efektami ćpania. I naprawdę go to nie obchodziło.
- Czy aby na pewno? - zapytał chłopak, próbując brzmieć uwodzicielsko, ale za Chiny ludowe mu to nie wychodziło. - Możemy się dobrze zabawić. - mówił, stając naprzeciwko Nialla, o jakieś dwa metry za blisko. Blondyn obrócił głowę w bok, spuszczając ją by nie musieć czuć oddechu mężczyzny. Był zdecydowanie zbyt trzeźwy na takie bliskie spotkanie. Mężczyzna jednak nie zrozumiał aluzji, a jedynie uznał, że Irlandczyk jest jednym z tych nieśmiałych i łapiąc go za brodę nakierował ich spojrzenia na siebie.
- Słuchaj. - powiedział poważnie. - Mam chłopaka. Więc byłbym wdzięczny, gdybyś dał mi spokój. - spojrzał na niego groźnie, na tyle na ile mógł z jego wyglądem anioła i zabrał jego dłoń ze swojej twarzy.
- Widzę, że nie bardzo mu na tobie zależy skoro pozwala ci stać tu samemu. - rzucił szatyn z uniesioną do góry brwią, a jego głupie gadanie zaczynało Nialla coraz bardziej denerwować.
- Myślę, że to czy mu na mnie zależy czy nie nie jest twoją sprawą. - odpowiedział Niall, siląc się na sztucznie miły uśmieszek. - I gdybyś mógł tak jeszcze odsunąć się ode mnie z metr czy dwa. - machnął na niego ręką. Chłopak zmarszczył brwi, będąc wyraźnie niezadowolonym tonem z jakim odzywał się do niego Horan. Ale naprawdę? Czy to była jego wina? Chciał być miły, ale nie wszyscy najwyraźniej rozumieją to co się do nich mówi. Jednak nawet mimo oślepiającej niechęci jaką pałał Niall do chłopaka, ten postanowił nie poddawać się.
- Skoro już ustaliliśmy, że go tu nie ma to możemy wykorzystać jakoś ten fakt, a on nie musi nic wiedzieć. - wzruszył ramionami, przysuwając się ponownie do Nialla, niemalże go wgniatając w bar. - Bardzo mi się podobasz. - powiedział, kładąc jedną rękę na jego biodrze, a drugą zaciskając na jego kroczu, a to zdecydowanie mu się nie spodobało i przekraczało jego granice nietykalności, którą miał dla obcych.
- Szkoda, bo ty mi nie. - odciął się Niall i używając swojej siły odepchnął chłopaka. Nie był to jednak takie proste, bo ten był co najmniej dwa razy od niego cięższy. - I zostaw mnie w spokoju. - powiedział, chcąc odejść. Nie udało mu się to jednak, bo mężczyzna złapał go za nadgarstek.
- Bo nie mam idealnej cery. - rzucił, a Niall miał ochotę wybuchnąć śmiechem na to lekki niedopowiedzenie.
- Nie, bo gdybym lubił cycki, nie zostałbym gejem. - powiedział i wyszarpując rękę z jego uścisku, wyszedł na dwór, mając nadzieję, że Josh jest w tym samym miejscu w którym go zostawił. Wiedział, że może to co powiedział temu chłopakowi było niemiłe, ale nie miał już do niego cierpliwości.

Przez następne dwie godziny Niall starał się zacząć dobrze bawić. Wypił nawet trzy piwa i nic. Mimo przyjemnego szumu nie czuł się wcale lepiej, a jedynie co się zmieniło to to, że ciągle chciało mu się sikać.
- Dobra, ja jednak już wracam. - powiedział Niall, nachylając się do Josha, by poinformować go o swoim planie. Chłopak odsunął się trochę i spojrzał na niego zdziwiony.
- Co ty. Zostań jeszcze. Wrócimy przecież razem. - próbował go namawiać kolega, ale Niall szczerze mówiąc wolał iść na nogach te dwa czy trzy kilometry niż siedzieć tutaj kolejne godziny.
- Nie serio. Muszę się jutro wcześniej wstać, a jak nie położę się zaraz spać, to tego nie zrobię. - zaśmiał się, by pokazać przyjacielowi, że naprawdę nie mam mu za złe tego, że o godzinie pierwszej w nocy będzie musiał sam wracać do domu.
- Jesteś pewien? - zapytał Josh, a gdy chłopak skinął głową.

Niall po pożegnaniu się z ludźmi, którzy jutro nie będą pamiętać nawet jego imienia poszedł po kurtkę która znajdowała się pod stertą innych kurtek w pokoju do tego przeznaczonym, ale najpierw... musiał iść do toalety. Z początku zastanawiał się nad tym czy nie spróbować wytrzymać do domu, jednak tak samo szybko jak o tym pomyślał, tak samo szybko z tego zrezygnował.
Zapukał do drzwi toalety, a gdy nikt nie krzyknął, zapukał jeszcze raz tyle, że głośniej, by się upewnić. Naprawdę nie zamierzał nakrywać żadnej z dziewczyny z tak intymnej sytuacji. Tym razem jednak znowu nikt się nie odezwał i tylko Niall zdążył nacisnąć klamkę i lekko uchylić drzwi, a przekonał się, że jednak nie miał racji.
- Ej, nie wchodź tutaj. - odezwała się dziewczyna, która trzymała głowę koleżanki nad muszlą klozetową, zgarniając jej włosy z twarzy. - Zajęte. - dodała, jakby Niall tego nie zauważył.
- Ale ja muszę sikać. - jęknął inteligentnie dla jasności krzyżując nogi.
- To idź na górę. Tam też jest łazienka. Tej długo nie zwolnimy. - powiedziała i wyprosiła go wzrokiem z pomieszczenia. Blondyn nie zamierzał się kłócić, dlatego też postanowił znaleźć drugą ubikację.
Zadowolony z tego, że nikt nie będzie mu tu przeszkadzać, z racji tego, że wchodzenie na piętro było zabronione przez gospodarza, oparł się jedną ręką o ścianę, a drugą przytrzymując swojego członka, oddawał mocz. Był naprawdę pod wrażeniem, że ludzie szanują ten zakaz, jednak najwyraźniej młodzież nie była tak zniszczona jak uważali niektórzy i potrafiła szanować zasady. Innym powodem ze pewnością było to, że chłopak który urządzał imprezę miał naprawdę duży dom i udostępnił również ogródek z basenem. Więc po co ktoś miałby wchodzić na piętro?

Niebieskooki wyszedł z ubikacji i od razu został popchnięty na ścianę. Skrzywił się z bólu jaki rozchodził się po jego głowie, z powodu uderzenia.
- Wiesz co. Tak sobie pomyślałem, że właściwie twoje słowa mnie uraziły. - powiedział chłopak, który go przytrzymywał. Niall nie miał pojęcia skąd się tu wziął i skąd wiedział, że on tu jest, ale nie podobało mu się to, że rzucił nim jak szmacianą lalką.
- Odpieprz się co. - warknął Niall, chcąc wyrwać się z jego uścisku, ale chwyt na jego ramionach był zbyt silny.
- Ale zdecydowałem, że ci wybaczę, jeżeli mnie przeprosisz. - powiedział, zupełnie ignorując szamoczącego się Horana.
- Chyba śnisz. - warknął Niall. - Podwalałeś się do mnie. - syknął, jednak nie był to taki dobry pomysł, bo zaraz po raz kolejny uderzył głową o ścianę.
- Przeproś mnie. - powiedział, chłopak przyciskając usta do jego ucha. Blondyn skrzywił się, bo wcale nie było to przyjemne doznanie.
- Dobra, dobra. Sorry. - poddał się Niall. Normalnie miałby go i jego oczekiwania w dupie, bo sobie na to zasłużył, ale szczerze mówiąc zaczynał się go bać. Mężczyzna przed nim, jednak nie zareagował na jego słowa, w sposób jaki oczekiwał po nim Niall. Nie puścił go. Zrobił za to coś czego Niall się najbardziej obawiał, jedną rękę przeniósł na jego szyję i ścisnął ją tam mocno, tak że Niallowi trudno było łapać powietrze, a drugą przeniósł na jego kroczek. - Przecież... Przecież przeprosiłem. Przepraszam. - jęczał Niall, próbując się mu wyrwać, ale gdy wykonywał jakiś ruch, mężczyzna zaciskał mocniej dłoń na jego gardle.
- Zmieniłem zdanie. - uśmiechnął się cwaniacko. - Same przeprosiny mi nie wystarczą. - powiedział, a Niall zrobił wielkie z przerażenia oczy. - Wezmę to czego chciałem od samego początku. - spojrzał na niego wyraźnie czerpiąc radość z bólu i strachu Horana. - Piękny - dodał niczym psychopata i polizał jego policzek, kończąc przygryzając i zasysając jego ucho. Blondyn jęknął i zamknął oczy, mając nadzieję, że gdy je otworzy wszystko to okaże się snem. Tak się jednak nie stało.
- Przestań. - wiercił się Niall, próbując łapać powietrze, niczym ryba wyciągnięta z wody. Było mu niedobrze i miał ochotę wymiotować, a chłopak wydawał się dobrze bawić całując jego twarz, przy okazji drapiąc ją odrastającymi włosami i strupami.
- Chodź, zabawimy się. - powiedział i pociągnął blondyna za włosy w stronę jednych z kilku drzwi, które znajdowały się na piętrze. Niall nie był głupi i domyślał się, że jeżeli pozwoli mu się tam zabrać, nie wyjdzie bez większego czy mniejszego uszczerbku na zdrowiu. Dlatego zgięty w pół, ciągnięty za włosy próbował krzyczeć, jednocześnie robiąc wszystko - zatrzymywał się, szarpał go za rękę, szczypał - by ten go puścił. Jednak wystarczyło jedno uderzenie w brzuch i w twarz, a Niall wiedział, że przegrał.

Chłopak rzucił go na łóżko i po zamknięciu drzwi na klucz, z szerokim uśmiech, podchodził do zmęczonego i poobijanego blondyna. Chłopak miał zaczerwienioną szyję, ślad na policzku i zaczynające fioletowieć siniaki na ramionach. Wszystko to idealnie współgrało z jego teraźniejszą postawą. Skulony siedział na przy ramie łóżka i uważnie obserwował kolejne kroki mężczyzny. Nie wiedział co robić, bo z pewnością był od niego słabszy. Do tego wszystko go bolało i jedyne o czym mógł myśleć to to że chce do domu. Do Zayna.
- No już... Nie utrudniaj. - rzucił, stając przed łóżkiem z perfidnym uśmiechem. - Wiem, że chcesz.
- Proszę. Przestań, wypuść mnie. - powiedział Niall, a głos niebezpiecznie mu się trząsł. Nie chciał płakać, nie chciał być słaby. - Wypuść mnie i o wszystkim zapomnijmy. - próbował jakoś do niego dotrzeć, ale po wyrazie twarzy chłopaka zrozumiał, że nie ma szans.
- Całą imprezę ci obserwowałem kochanie i teraz mam cię puścić? Twoje niedoczekanie. - roześmiał się, a Niall przeszedł dreszcz przerażenia. - Jednak jeżeli nie będziesz utrudniał, będzie przyjemnie i może nie będzie boleć. - uśmiechnął się przyjaźnie jakby chciał go pocieszyć. - No już chodź tutaj. - powiedział, wyciągając do niego rękę. Niall jednak się nie ruszył, uważnie go obserwując. - Chodź tutaj, powiedziałem. - krzyknął, jednocześnie ciągnąć Nialla za nogę do siebie. Chłopak próbował przytrzymać się ramy łóżka, czegokolwiek, wszystkiego byleby tylko być z dala od grubego cielska jego oprawcy, jednak nie minęła nawet minuta, a leżał na plecach przygnieciony mężczyzną.
- Zostaw, proszę... Proszę. - szarpał się jęcząc, bliski płaczu, gdy na jednej ręce siedząc na drugą przytrzymując, mężczyzna rozpinał jego spodnie.
- Masz zbyt apetyczny tyłek by tego nie wykorzystać. - zaśmiał się, zsuwając z niego dżinsy wraz z bokserkami. Co prawda mężczyzna miał to nieco utrudnione z powodu tego, że Niall kręcił się i wyrywał, przez co musiał większą uwagę skupiać na tym, by utrzymać blondyna, ale w końcu i tak dał radę. Przecież jak Niall miał się równać z siłą stu kilogramowego chłopaka.
- Proszę nie rób tego. - załkał Niall, leżąc z nagim tyłkiem przed chłopakiem, nie mogąc się zupełnie ruszyć. Już nawet nie chodziło o to, że mężczyzna uciskał jego nogi w strasznie bolesny sposób czy przytrzymywał wykręcone ręce, ale sam fakt zniewolenia i poddania się. Niall wiedział, że nie ma z nim szans, i jedyne na co mógł liczyć to to, że ten mu odpuści.
- Zamknij się i mnie nie denerwuj. - warknął szatyn, rozpinając rozporek co Niall mógł doskonale usłyszeć.
- Nie, nie, nie... - zaczął się rzucać przerażony tym co zaraz nastąpi. W niczym mu to jednak nie pomogło, a tylko sprawiało jeszcze więcej niepotrzebnego bólu.
- Nie rzucaj się to nie będzie boleć, a może i nawet będzie przyjemnie. - powtórzył się, napierając swoim członkiem na pierścień mięśni Irlandczyka.
- Proszę... - szepnął, a po jego policzkach pociekły pierwsze łzy. - Proszę przestań. - krzyknął, gdy ten zaczął coraz szybciej się w nim poruszać, a jego jedynym nawilżaczem była niewielka ilość śliny. - Proszę. - łkał Niall, co najwyraźniej nie spodobało się chłopakowi, bo przycisnął jego twarz do materaca w taki sposób, że niebieskookiemu ciężko było oddychać, a co dopiero coś powiedzieć.
- Mówiłem zamknij się! - warknął, posuwając Nialla jak dmuchaną lalkę, zupełnie nie zwracając uwagi na ból jaki mu sprawiał. Był zbyt zachwycony widokiem swojego penisa, który pojawiał się i znikał we wnętrzu chłopaka. I nawet widok krwi która zdobiła prezerwatywę nie sprawił, że przestał.

- I żeby nie przyszło ci do głowy na mnie donosić piękny. - kucnął przy łóżku, patrząc w zapłakaną twarz Nialla, który nie miał siły nawet podnieść głowy, leżąc wciąż z policzkiem przyklejonym do materaca. - Wiem o tobie wiele, Niallu Horanie. - uśmiechnął się głaszcząc go po głowie. - Na przykład to, że pewnie przykro by ci było, gdybyś pewnego dnia, żyjąc w Londynie, dowiedział się, że twój rodzinny dom spłonął. - powiedział jakby mówił o najzwyczajniejszej na świecie rzeczy. Niall zrobił wielkie z przerażenia oczy, co wywołało szeroki uśmiech zadowolenia na twarzy jego oprawcy. - Czyli się rozumiemy. Polecam się na przyszłość. - puścił do niego oczko i opuścił pokój, zostawiając Nialla samego, odartego z godności. 

***

- Ej. - Niall otworzył ociężale oczy, próbując się przyzwyczaić do widoku przed nim. Była to twarz dziewczyny. Młoda i ładna, a po podkrążonych oczach mógł się domyśleć, że jej impreza była udana. - Nie żebym cię wyganiała, ale za kilka godzin przyjeżdżają rodzice Robina i jeżeli nie chcesz nam pomagać sprzątać to spadaj już. - powiedziała prosto z mostu. Niall powoli wstał, zapinając po drodze spodnie. - Ymmm wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna, jakby dopiero teraz gdy chłopak kuśtykając zmierzał do drzwi, dostrzegła jego opłakany wygląd.
- Tak. - odpowiedział krótko znikając za drzwiami, pamiętając o tym by wstąpić do sklepu kosmetycznego po coś czym mógłby zamaskować siniaki.

***

Niall po raz pierwszy w życiu nie cieszył się, że Zayn będzie w domu, gdy on przyjdzie. Nie chciał się z nim witać i udawać, że wszystko jest ok, gdy tak naprawdę nic nie było w porządku. Wiedział jednak, że nie może nikomu pisnąć słówka, a szczególnie nie Zaynowi. Chłopak wpadłby w wściekłość i kazał Niallowi zgłosić się na policję, a chłopak doskonale wiedział, że nie mógł tego zrobić. No i jakaś mała cząstka Horana bała się tego, że gdy chłopak dowie się, o tym wszystkim, będzie się go brzydził tak bardzo jak robił to on sam.
Powoli nacisnął klamkę, jakby sądził, że dzięki temu ich drzwi, które zawsze, ale to zawsze skrzypiały, tym razem tego nie zrobią. Jednak nie. Zaskrzypiały jak zawsze, aż Niall skrzywił się na ten dźwięk, przeklinając w duchu wszystkie chwile w których wolał leżeć na kanapie zamiast naoliwić zawiasy.
 - Niall? - usłyszał głos swojego chłopaka dobiegający z kuchni i natychmiast się wyprostował, przybierając swoją zwyczajną luzacką pozycję. - Niall! - krzyknął Zayn, gdy zauważył blondyna. Szybko wrócił do kuchni by odłożyć łyżkę którą mieszał makaron i przybiegł do Irlandczyka. - Tak się za tobą stęskniłem. - powiedział, obejmując go ciasno, nachylając się by złączyć ich usta w upragnionym pocałunku. Niall jednak nie mógł znieść tych czułości i ostrożnie obrócił twarz w taki sposób, że usta Malik zderzyły się z jego policzkiem. Zaalarmowany tym ruchem Zayn odsunął się od niego nieznacznie, jednak nadal go dotykając, spojrzał na niego.
- Coś się stało? - zapytał przestraszony. Zupełnie nie wiedział o co chodzi, bo zazwyczaj po kilkudniowej nieobecności którego z nich, Niall był pierwszy do wymieniania pocałunków czy uścisków. Teraz był spięty, a jego twarz była przepełniona bólem.
- Wszystko w porządku. - odpowiedział blondyn, wyplątują się z ramion swojego chłopaka. - Po prostu jestem zmęczony i chciałbym się zdrzemnąć. - powiedział, siląc się na uspokajający uśmiech.
- Właśnie kończę robić spaghetti. - zasmucił się Zayn, który chciał spędzić romantyczny wieczór z Horanem. Rozumiał jednak, że podróż samolotem, a później taszczenie walizek autobusem - nienawidził tego, że ich auto od dwóch tygodni było w naprawie - mogło być męczące. - Ale odgrzeję jak wstaniesz. - zaproponował i od razu nachylił się by zabrać od niego torbę. - I wtedy opowiesz mi jak było. - uśmiechnął się, idąc za nim do sypialni, nie mogąc się doczekać tego aby usłyszeć co słychać u Maury i Bobyego.

Kolacja była dla Nialla więcej niż niekomfortowa. Zayn ciągle wypytywał o to co słychać u jego rodziców, brata z żoną, Josha, a Niall z uśmiechem na ustach musiał mu kłamać. Rzecz jasna nie wszystko co opowiadał było kłamstwem. Naprawdę świetnie się bawił i czerpał wiele radości mogąc spędzić ten czas z rodzicami i rodziną Graga, jednak w połowie jego wyjazdu coś się zepsuło, a o tym Niall chciał jak najszybciej zapomnieć.
- Żałuje, że nie mogłem tam z tobą pojechać. - westchnął Zayn, łapiąc go za dłoń, która spoczywała na stoliku.
- Następnym razem. - odpowiedział blondyn, zerkając na ich złączone ręce. Wiedział, że to jest Zayn i nic z jego strony nic mu nie grozi. Poza ty to przecież tylko uścisk ręki, jednak nie mógł nic na to poradzić, że czuł się nieco nieswojo. - Ale muszę ci powiedzieć, że mały Teo rośnie jak na drożdżach i jeszcze kilka razy wykręcisz się pracą, a go nie poznasz. - zażartował, nie chcąc by Zayn zorientował się, że coś jest nie tak. Chociaż i tak nie sądził by mu się to udało, bo kilka razy przyłapał Mulata, gdy ten rzucał mu badawcze spojrzenia.
- Pewnie tęsknił za swoim ulubionym wujkiem, co? - Zayn uśmiechnął się lekko, na myśl o małym szkrabie, który od razu skradł mu serce. Nie miał pojęcia co ci Horanowie mają, ale z pewnością było to COŚ. W końcu od tak dwóch na czterech mężczyzn z tego domu nie znalazło by sobie miejsca w sercu Zayna.
- Był smutny, ale starałem mu wynagrodzić twój brak.
- Jaki kochany. - zaświergotał Zayn, nachylając się nad stołem w stronę Irlandczyka, by móc go pocałować i normalnie Niall wykonałby tak sam ruch, by ułatwić im zbliżenie, ale nie tym razem.
- Umm... to ja może posprzątam. - posłał Zaynowi przepraszające spojrzenie i wstał od stołu. Pozbierał talerze pod czujnym wzrokiem zaskoczonego Zayna, modląc się w duchu, by jego chłopak nie zauważył tego jak bardzo drżą mu ręce. Zranił Zayna, widział to.

Niall umyty i pachnący leżał  w łóżku, marząc o tym by jak najszybciej zasnąć. Jednak sen jak na złość nie przychodził, a gdy tylko zamykał oczy, ukazywała mu się ohydna twarz potwora który go zgwałcił.
Blondyn leżąc twarzą do ściany, usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i od razu domyślił się, że to Zayn skończył prysznic i zaraz położy się koło niego. Zamknął oczy planując udawać sen.
- Niall. - szepnął Zayn, nachylając się nad jego ciałem, opierając się ręką o jego ramię. - Śpisz? - zapytał mimo iż wiedział, że nie. Niall podczas snu chrapał i choć ten się spierał, że tego nie robi, to prawda była inna. - Wiem, że nie. - powiedział cicho do jego ucha. - Kochanie co się dzieje? - westchnął przejęty i ucałował go w obojczyk.
- Zayn. - jęknął jakby dopiero co się obudził. - Jestem zmęczony i próbuję spać. - powiedział kładąc się plackiem na brzuchu, wtulając twarz w poduszkę. Nie była to jednak najlepsza pozycja, bo przywoływała złe wspomnienia dlatego szybko, wrócił do leżenia na boku.
- Stało się coś w Irlandii? - zapytał, dostrzegając to, że chłopak coś kręci. - Od powrotu jesteś jakiś spięty. - powiedział głaszcząc go po ramieniu.
- Daj już spokój Zayn. - powiedział ostro Niall, strzepując jego rękę ze swojego ciała. Nie chciał zachowywać się tak względem niego, bo brunet nie był niczemu winny - kochał go i się o niego troszczył - ale inaczej Malik nie dałby mu spokoju. - Jestem zmęczony i tyle, a ty jak zwykle wymyślasz. - dodał, podciągając kołdrę pod szyję, chcąc się przed nim ukryć.
- Nawet zimą nie zakładasz t-shirtów, a teraz masz na sobie bluzkę z długim rękawem. - zauważył Zayn. Nie była to jednak jedyna rzecz, która wydała się w Niallu podejrzana. Od swojego powrotu ani razu go nie pocałował, nie przytulił, nie złapał z rękę z własnej woli, gdy wcześniej na każdym kroku wzajemnie szukali swojego dotyku. Podczas ich rozmowy był jakiś zestresowany, zupełnie jakby coś przed nim ukrywał, a z jego oczu nie biła radość tak jak zazwyczaj po powrocie z rodzinnych stron. A teraz to. Niby nic wielkiego, ale dla Zayna było to kolejnym znakiem, że coś z Niallem było nie tak.
- Po prostu zrobiło mi się zimno i proszę cię nie doszukuj się w moich zachowaniach czegoś, czego tam nie ma. - mówił głośno, prawie krzycząc na niego. Nie mógł sobie z tym wszystkim poradzić, a to, że Zayn wiercił w jego brzuchu dziurę wcale nie pomagało, a wręcz przeciwnie. Będąc w domu jeszcze jakoś się trzymał mogąc okłamywać rodziców, że nie czuje się najlepiej i nie wychodząc z pokoju, ale tutaj? Gdy Zayn, osoba którą kocha, która zawsze była dla niego oparciem i zna go jak nikt inny, doskonale wyłapując zmiany w jego zachowaniu, jest przy nim, zaczynał pękać. Nie chciał mu nic mówić, jednocześnie chcąc by mu pomógł o tym wszystkim zapomnieć. By zabrał od niego te straszne wspomnienia, uczucie wstydu i cały ten ból.
- Niall... - zaczął cicho Zayn, a słowa które zamierzał powiedzieć, nie potrafiły przejść mu przez gardło. - Czy ty... czy ty zrobiłeś w Irlandii coś o czym boisz się mi powiedzieć, wiedząc że może mnie to zranić i mogę być zły? - zapytał niepewnie, wciąż nachylając się nad nim. Niall otworzył szeroko oczy, doskonale wiedząc co Zayn właśnie mu zasugerował.
- Ja... - blondyn obrócił się na plecy, nie mogąc uwierzyć w to, że Malik tak pomyślał. Ale nie był za to na niego zły. Wiedział, że to jak się zachowywał mogło coś takiego sugerować. - Ja nigdy bym ci tego nie zrobił Zayn. - pokręcił przecząco głową, a w jego oczach pojawiły się pierwsze łzy, na myśl o tym, że przez całe popołudnie w Zaynie kiełkowała taka straszna myśl, a on swoimi gestami go w tym utwierdzał.
- Wiem. Boże przepraszam Niall. - powiedział szybko Zayn, nie mogąc sobie wybaczyć tego, że zwątpił w wierność swojego chłopaka. - Przepraszam. - powtórzył, przybliżając twarz do jego twarzy, by po chwili złączyć ich usta w delikatnym pocałunku, pierwszym od siedmiu dni.
Niall zamknął oczy, próbując nie myśleć o niczym innym jak o tym, że to jest Zayn. Że całuje go jego własny, prywatny chłopak, dla którego jest całym światem. Malik przygryzł delikatnie jego wargę pogłębiając pocałunek, co wywołało ciche westchnienie wydobywające się z usta blondyna. Niall objął go za kark przyciągając go nieco bliżej siebie i to był błąd, bo gdy tylko poczuł na swoim ciele jego ciężar, a dłoń Mulata zacisnęła się na jego biodrze, wszystko wróciło.
- Zejdź ze mnie. - krzyknął Niall, odpychając chłopaka od siebie. Zaskoczony i przestraszony Zayn odskoczył od niego, patrząc na niego pytająco. - Nie dotykaj mnie, nie dotykaj mnie. - powiedział, kręcąc głową, a po jego policzkach pociekły łzy. Nie dlatego, że Zayn sprawił mu ból czy dlatego że przypomniał sobie ten okropny moment, ale dlatego że był tak bardzo beznadziejny, że nie potrafił o tym zapomnieć i ruszyć do przodu. Dlatego, że był tak zniszczony, że nawet dotyk ukochanego kojarzył mu się z czymś zły, a on nie mógł na to nic poradzić. Dlatego, że był brudny, zbrukany i choć chciał kochać się ze swoim chłopakiem, by poczuć się coś wart, uświadomił sobie, że seks nigdy nie będzie już dla niego tym samym intymnym i pięknym przeżyciem. Zawsze będzie kojarzył mu się z bólem i krzywdą.
- Niall? - szepnął przestraszony Zayn, podchodząc na czworaka do zwiniętego w kłębek Horana. - Niall?
- On... - załkał blondyn mocząc poduszkę. - On mnie... On mnie zgwałcił.

***

Zayn zareagował tak jak Niall się tego spodziewał, najpierw przez kilka minut siedział w zupełnej ciszy, nie wiedząc jak zareagować na taką wiadomość. Bo jak jakiś straszny mężczyzna mógł dotknąć jego Nialla? Jak mógł go tak skrzywdzić. Później gdy pierwszy szok minął - o ile w ogóle można tak powiedzieć - zaczął cicho i spokojnie namawiać Nialla do zgłoszenia się na policję. Wiedział, że nie jest to to czego w tym momencie Nialla najbardziej potrzebuje, ale kompletnie nie wiedział co robić. Pierwszy raz przeżywał coś takiego i oddałby wszystko, żeby nie musieć tego robić. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Horan nie pozwalał mu się dotykać. Gdy tylko Zayn chciał go do siebie przytulić, pokazać, że jest przy nim i ma w nim wsparcie, ten płaczliwym głosem prosił by się odsunął. To rozrywało serce Malika na małe kawałeczki, ale starał się to zrozumieć. Ten dupek, który zgwałcił Nialla, zniszczył go.

Następnego dnia było dziwnie. Co prawda Zayn starał się by Irlandczyk czuł się normalnie, jakby ta wiadomość niczego w ich życiu nie zmieniła to oboje wiedzieli, że to nie była prawda.
- Co chciałbyś zjeść na śniadanie kochanie? - zapytał Mulat, gdy zaspany blondyn wszedł do kuchni. Otworzył szerzej oczy, nie spodziewając się go tu spotkać, bo kiedy w sypialnie patrzył na zegarek była godzina 9 rano, czyli Zayn powinien od co najmniej pół godziny być w drodze do pracy.
- Ymm... co ty tu robisz? - Niall zmarszczył brwi w zdezorientowaniu.
- Pomyślałem, że przyda mi się dzień czy dwa odpoczynku. - wytłumaczył, wzruszając ramionami jakby to była zupełnie naturalna rzecz.
- Louis sobie bez ciebie nie poradzi. - zauważył Niall, siadając do stołu biorąc w ręce kubek ciepłej herbaty, którą sobie wcześniej przygotował Zayn.
- Da jakoś radę. - machnął ręką Malik. - To co grzanki z miodem? - zaproponował, a Niall z delikatnym uśmiechem skinął głową.

Resztę przed południa spędzili w salonie oglądając różne programy telewizyjne. I choć Zayn chciał wtulić się w ramiona ukochanego jak to miał w zwyczaju w sobotnie poranki, nie zrobił tego, wiedząc, że nie będzie to dla niego komfortowym przeżyciem. Chciał dać chłopakowi czas na pozbieranie się. Nie znaczyło to jednak, że planował zostawić go z tym wszystkim samego, o to to nie. Już myślał nad tym jak pokazać chłopakowi, że nadal go kocha i jest dla niego piękny, a to co mu się przytrafiło nie było w żadnym wypadku jego winą.
- Ni może po obiedzie pójdziemy na spacer do parku? - zaproponował Zayn, obserwując profil swojego chłopaka.
- Zayn nie musisz ciągle ze mną siedzieć. - powiedział poważnie Niall, obracając twarz w jego stronę. - Ja... Ja daję sobie radę.
- Wiem kochanie. - zgodził się z nim, posyłając mu delikatny uśmiech. - Po prostu chcę spędzić z tobą trochę czasu, ponieważ cholernie mocno cię kocham. - powiedział, łapiąc go ostrożnie za dłoń.
- Ja ciebie też. - odpowiedział Niall niepewnie ściskając jego palce.

***

Następne dni mijały bardzo podobnie z tą różnicą, że Zayn już po dwóch dniach wrócił do pracy, a Niall do końca tygodnia poranki spędzał sam w domu. Natomiast po południu Zayn zatroszczył się o to, by blondyn poczuł się kochany, piękny i doceniony. Z każdym dniem Niall również coraz bardziej wracał do siebie, pozwalając Zaynowi się dotykać. Na początku było trzymanie się za rękę, później siedząc w kuchni na krześle, pozwolił Malikowi zrobić sobie krótki masaż gdy wrócił zmęczony w pracy, aż w końcu sam z siebie przywitał Zayn pocałunkiem w policzek. Było to dla nich małe zwycięstwo. Po jakimś czasie odbyli też poważną rozmowę w której Niall opowiedział Mulatowi o wszystkim, pozwalając by jego chłopak zobaczył blaknące już siniaki na jego ciele - bo trzeba zaznaczyć, że Zayn od powrotu Nialla nie widział go w innym stroju niż spodnie i bluzka z długiem rękawem. Było wiele płaczu zarówno ze strony Nialla jak i Zayna, ale fakt, że Niall siedział wtulony w ciało Malika trochę ich uspokajał i dawał nadzieję, na to że dadzą sobie radę i wszystko wróci do normy.

- Kocham cię Zayn. - powiedział cicho Niall. Leżeli razem w łóżku przytuleni do siebie. Nie była to jednak plątanina kończyn jak to mieli w zwyczaju, a jedynie głowa Nialla leżała na piersi Zayna, gdy ten delikatnie obejmował go w tali. Choć od kilku miesięcy właśnie taki dotyk był najbardziej intymnym dotykiem na jaki mogli sobie pozwolić, Zayn nie marudził. Brał to co mu dawali.
- Ja ciebie też. - odpowiedział Mulat, z czułym uśmiechem patrząc w oczy chłopaka, głaszcząc go po plecach.
- I chciałbym się z tobą kochać. - powiedział bez zbędnych ceregieli Niall. Nie wiedział czy jest na to gotowy, ale chciał spróbować. Tak dawno nie kochał się i nie czuł Zayna. Tęsknił z tym, a mimo to bał się tego.
- Jesteś pewien? - zapytał brunet patrząc na niego zaskoczony, jednak w jego oczach zupełnie niekontrolowanie pojawiła się nadzieja.
- Nie. - odpowiedział szczerze Niall. W końcu Zayn był jego chłopakiem, nie powinien mieć przed nim tajemnic, a już z pewnością nie w tej sferze. - Ale cię kocham i chce spróbować.
- Nie chcę, żebyś robił coś na co nie jesteś jeszcze gotowy. - powiedział spokojnie Zayn, w głowie przewijając momenty w których Niall mógł poczuć się do tego zmuszany, ale nic takiego sobie nie przypomniał.
- Ale ja chce Zi. - blondyn podniósł się z niego, zawisając nad nim. - Chce ruszyć do przodu, chcę o tym wszystkim zapomnieć. Nie chcę kojarzyć seksu z czymś bolesnym, nieprzyjemnym. - mówił, patrząc w oczy swojego chłopaka. - Chce znowu zacząć czuć. - dodał, a jego głos zaczął się niebezpiecznie trząść. - Dlatego proszę... - zaczął, ale Zayn nie mogąc tego wszystkiego znieść, bo przecież Niall nie miał powodu aby o cokolwiek go prosić, uniósł się lekko łącząc ich usta w pocałunku.
Kochali się ostrożnie i powoli, a Zayn zatroszczył się o to by być względem Nialla delikatnym. Gdy wykonywał jakiś innych ruch, ciągle pytał Nialla czy to  porządku, a ten przytakiwał głową nie mogąc uwierzyć w to jakim jest szczęściarzem, mając za chłopaka Zayna. Co prawda był moment który rozwalił ich oboje, a Zayn ze łzami w oczach chciał zrezygnować ze tego pomysłu - nie mógł wytrzymać widoku bólu i łez spływających po policzkach Nialla, gdy ten powoli w niego wchodził. Ale blondyn mu na to nie pozwolił. Musiał to wytrzymać, nie mógł przecież pozwolić, żeby jeden dupek zniszczył całe życie jego i Zayna.
- Tak cholernie bardzo cię kocham. - powiedział Zayn, gdy uspokoił oddech po orgazmie, który ogarnął jego ciało.
- Ja ciebie bardziej. - uśmiechnął się Niall. Co prawda wszystkie jego wspomnienia tamtego wieczoru nie zniknęły jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki, ale oboje byli na dobrej drodze i po dobrym seksie.













4 komentarze:

  1. Nie wiem, czemu jesteś z siebie niezadowolona. Osobiście mnie się bardzo podobał ten prompt. I rzeczywiście dobrze, że nie dałaś tutaj dziecka, po prostu by nie pasowało w tych wydarzeniach. Straszne jest to, że tacy ludzie chodzą bezkarnie po ziemi, nie wiedząc, ile wyrządzają krzywdy psychicznej takim gwałtem. Obcięłabym im wszystkim jaja, serio bez mrugnięcia okiem. No ale nie o tym tutaj. Cieszę się, że nadal piszesz, mimo że to nie rozdział, to umiliłaś mi wieczór. Teraz czekam na jak zawsze wyśmienity rozdział od Was! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny choć nie przepadam za czytaniem i gwaltach itp :(
    Naprawdę świetnie piszecie :)
    Czekam na rozdział ;)
    @maybe_boobs xx

    OdpowiedzUsuń